Wspinaczka skałkowa - ryzyko
Poziom ryzyka związany jest ściśle z doświadczeniem, umiejętnościami wspinacza. Ryzyko zdarzenia wypadkowego na sztucznej ścianie lub w skałkach jest niewielkie. Nie da się jednak wykluczyc poważnych błędów, które skutkować mogą poważnymi urazami. Poziom ryzyka w górach, zwłaszcza wyższych wzrasta. Pojawiają się dodatkowe czynniki podnoszące ryzyko, są nimi nagłe zmiany pogody, lawiny kamienne, śnieżne czy lodowe.
Ryzyko przy wspinaniu z asekuracją zależne jest również od – użytych stałych punktów asekuracyjnych, takich jak spity i ringi – znacznie je zmniejsza, gdyż wytrzymałość każdego prawidłowo utworzonego punktu wynosi ponad 20 kN . Natomiast wspinanie się na własnej asekuracji, z użyciem m.in. haków i kości , jest znacznie bardziej niebezpieczne, nie wszędzie bowiem daje się dobrze osadzić asekurację i ryzyko wypadnięcia punktu asekuracyjnego jest znaczące.
Brak węzła na końcu liny!
Jest to chyba najczęstszy, najbardziej pospolity powód wypadków we wspinaczce. Węzeł na końcu liny zapobiega „wyjechaniu” z liny podczas zjazdów, lub opuszczania podczas wspinaczki na wędkę. Jeśli lina wyjedzie z przyrządu asekuracyjnego, to nie mamy szans jej utrzymać... W najlepszym wypadku skończy się na chwili strachu, w najgorszym sosnowym piórnikiem.
Zjeżdżając, lub będąc opuszczanym na wędkę pamiętajmy zawsze o zawiązaniu węzła na końcu liny. Nieważne że mamy np. 15 metrów zapasu. Liczy się wypracowanie nawyku.
Niedziela pod Wysoką w Będkowskiej. Mogłoby wyglądać nieco inaczej, gdyby był węzeł na końcu liny. Fot. arch. Tomasz Stanek
Zakładanie wędki
Kolejny częsty powód odejścia do krainy wiecznego wspinu. Wypadki podczas zakładania wędki, spowodowane są głównie nieostrożnością, brakiem wyobraźni przy dojściu do stanowiska. Większość stanowisk jest założonych w „prostym” terenie. Czasem wystarczy przejść te dwa metry po półeczce i można przyautować się do stanowiska. Ta pozorna łatwość dojścia jest najgorsza. Skała ponad stanowiskami jest często krucha, zarośnięta i wystarczy jeden błąd i spadamy na dół..
Dlatego zawsze jeśli czujemy, że istnieje zagrożenie spadnięcia na dół asekurujmy się stanowiskiem linowym z dobrego punktu (czasem trzeba zjeżdżać, czasem wystarczy poręczówka).
Kramnica. Gość zjeżdża na 50 metrowej linie ze szczytu Kramnicy i zakłada wędkę z dwóch spitów (z różnych dróg) w połowie. Najsmutniejsze jest w tym to, że to był mój pierwszy samodzielny zjazd (8 lat temu ) :-). Patrząc z dzisiejszej perspektywy, lepiej wydać kilka stówek na kurs ;). Fot. arch. Damian Granowski
Wspinanie się na żywca w „łatwym terenie”
Duża część wypadków zdarza się właśnie w takim „łatwym terenie” który przechodzimy na żywca, bo tam „ się nie odpada”.
Jeśli wspinasz się na żywca to twój wybór. Powinieneś wiedzieć, że czasem nawet nie nasz błąd może być przyczyną wypadku... Słyszałem historię instruktora, który prowadził kurs na Żabim Koniu w Kobylanach. Mieli wielowyciągówki, on oczywiście poruszał się obok nich na żywca. W pewnym momencie zwój liny przeleciał bardzo blisko niego. Zrzucający linę, nie przejmował się co jego lina może wyrządzić wspinaczom na dole.
Niedoświadczony, albo co gorsza nieodpowiedzialny asekurant
Zadajmy sobie pytanie czy osoba której mamy zawierzyć życie, jest na tyle odpowiedzialna? Często też (zwłaszcza początkujący) nie jesteśmy wstanie określić czy nasz asekurant ma wystarczające doświadczenie w tej materii.
Źle zawiązany węzeł:
W najlepszym przypadku źle zawiązany węzeł, będzie trochę słabszy. W najgorszym może się rozwiązać, a my polecimy na spotkanie z Matką Ziemią. Dobrym przykładem jest świetna amerykańska wspinaczka Lynn Hill, która podczas wspinaczki skałkowej w Buoux w Francji. Nie zawiązała ósemki do uprzęży. Gdy doszła do topu, obciążyła linę i wyleciała. Uratowała się prawdopodobnie dzięki temu, że udało jej się wyprostować w czasie lotu, oraz wpadnięciu najpierw na drzewo. Skończyło się na złamaniu miednicy
Zawsze dokładnie sprawdzaj węzeł, zarówno swój jak i partnera, którego asekurujesz.
Większość osób podczas wspinania wiąże się ósemką, są jednak osoby, które lubią się wspinać na skrajnym tatrzańskim. Oba węzły mają swoje plusy i zalety. Jednak bardziej "idioto odporna" jest ósemka. Ma mniejszy margines błędu, w przeciwieństwie do skrajnego.
W przeciągu ostatniego roku miały miejsce 2 znane mi wypadki, których być może udałoby się uniknąć gdyby wspinacze wiązali się ósemką. Lecz to tylko gdybybanie... Poniżej porównanie obu węzłów i ewentualne +/-.
Ósemka
- Znana każdemu w skałach (więc inni bez problemu ocenią czy mamy ją dobrze zawiązaną)
- Najbardziej bezpieczna, nawet jak zawiążemy ją nie do końca, to jest szansa, że węzeł i tak zaciągnie się podczas lotu
- po locie ciężka do rozwiązania
Ósemka.
Skrajny Tatrzański
- nie każdy zna ten węzeł, dlatego inni mogą nie orientować się, czy węzeł jest OK.
- po locie łatwy do rozwiązania
- Niestety w trakcie wspinania również może być łatwy do rozwiązania, dlatego ZAWSZE skrajnego zabezpieczamy ! Idealnie byłoby wiązać się skrajnym podwójnym, ale wielu osobom się nie chce, dlatego polecam zderzakowy podwójny.
Podsumowując skrajny jest wygodnym węzłem. Szybko się go wiąże, jest łatwy do rozwiązanie. Niestety ma też więcej potencjalnych niebezpieczeństw. Wybór czy go stosować należy do Ciebie. Osobiście na wielowyciągówkach wiążę się zawsze ósemką (mam komfort psychiczny, że węzeł się raczej nie rozwiąże, np. podczas przeciskania się przez komin). W skałach często wspinam się na skrajnym z zabezpieczeniem.
Skrajny Tatrzański z zabezpieczeniem (polecam jednak zabezpieczać podwójnym zderzakowym). Fot. pages.swcp.com
Rutyna
Jedna z rzeczy która może nas zgubić. Wraz z latami doświadczeń w operacjach sprzętowych nabieramy biegłości w posługiwaniu się sprzętem. Co nie zawsze jest dobre, czasem zdarza się, że o czymś zapomnimy, lub źle to zrobimy, czyli np.:
a) niezapięcie, niedopięcie uprzęży. Może spowodować, że wylecimy z uprzęży, przy obciążeniu liny,
b) źle zawiązany węzeł (patrz wyżej),
c) węzeł na linie ( bo zapomnieliśmy o klarowaniu liny),
d) niezakręcenie karabinków (spada wytrzymałość karabinka, nawet o 60%, możliwość wypięcia),
e) i wiele innych...
Dlatego zawsze pamiętajmy o tym że rutyna zabija. Zawsze sprawdźmy wszystko dwa razy, zanim wbijemy się w skałę. Te kilkanaście sekund może nam uratować życie.
Brak doświadczenia, wyobraźni, brawura, porywanie się na za trudne drogi
Tu chyba nie trzeba dużo tłumaczyć. Wspinanie jest sportem który wymaga odpowiedniego przeszkolenia, zdawania sobie sprawy z występujących zagrożeń (których jest nie mało). Brak wyobraźni, brawura prędzej czy później doprowadzą nas do wypadku.
Wspinajcie się rozważnie, zdobywajcie stopniowo doświadczenie, wspinajcie się z lepszymi od siebie, dokształcajcie się na kursach.
Pamiętaj. Nie łap się ekspresów.
Brak Kasku
Brak kasku w kruchym terenie to duże ryzyko... Z jednej strony kask nie fajnie się nosi, z drugiej niewygoda zostaje wynagrodzona gdy spadnie nam na łeb kamień (gdy mamy oczywiście kask). A spadające kamienie ze skały to codzienność w górahc. Chociaż spadające kamienie to nie jedyne ryzyko (podczas odpadnięcia możemy uderzyć głową w skałę).
Zawsze rozważcie czy warto w skałach ubrać kask. Niektóre skałki są bardziej lite, niektóre mniej. Zawszej istnieje jednak ryzyko oberwania się nawet małego kamienia.
Podczas wspinania na własnej, drytoolingu kask jest bardzo zalecany. (wyobraźcie sobie co może zrobić czekan króry spadnie ci na głowę.
Zawsze lepiej być kamieniodawcą niż kamieniobiorcą, dlatego wstawaj wcześniej, aby być pierwszym zespołem w ścianie.
Uszkodzony sprzęt
Uszkodzenia sprzętu są tematem na dłuższy artykuł, dlatego tu tylko wymienię parę przykładowych:
a) Przetarcie, lub przecięcie liny, taśmy. (liny, taśmy mogą się uszkodzić na ostrych skalnych krawędziach. Nigdy nie chodzimy po linie w rakach!). Dlatego należy im co jakiś czas robić okresowy przegląd.
b) potencjalne uszkodzone karabinki, przyrządy asekuracyjne (karabinek duraluminiowy który spadł z dużej wysokości, może mieć mikro pęknięcia, które go osłabiają, dlatego zaleca się takie karabinki przeznaczyć np. Do wieszania sprzeju, itp.). Nie sprzedajemy ich na allegro! ;)
c) wspinanie się do starych haków. Warto je dobijać młotkiem (haki lubią się "luzować"). Niestety zazwyczaj nie jesteśmy wstanie ocenić, czy hak jest dobry. W tatrzańskich ściana tkwi zapewne setki kilogramów złomu.
Oczywiście używaj tylko atestowanego sprzętu!
Brak przygotowania
- Brak profesjonalnego szkolenia. Jest sporo osób, którzy zostali przeszkoleni "koleżeńsko". Nie twierdzę, że znajomy nie przeszkoli Was dobrze. Zwróćcie uwagę jednak, że rzadko kto jest wstanie poświęcić nam 3-6 dni i rzetelnie przeprowadzić szkolenie wspinaczkowe.
- Często w skałkach zdarzają się przypadki: brania nieadekwatnej ilości sprzętu na daną drogę. Np. Za mała ilość ekspresów, wspinaczka na prowadzeniu na linie statycznej (sic!)
- Zawsze zorientujmy się jaka ilość sprzętu będzie nam potrzebna na danej drodze!
- A w górach: tak samo nieadekwatna ilość sprzętu na daną drogę (np. Za mało kości, itp.) co może prowadzić do dużych odległości pomiędzy przelotami, nie zawsze dobrej jakości.
- Często też zespoły wbijają się w złą drogę itp.
- "Niechlujność". Bądź perfekcjonistą, dbaj o porządek w uprzęży, dzięki czemu jeśli coś będzie nie tak, to masz większą szansę zauważyć..
- Owijanie się liny wokół łydki. Potencjalne obrócenie głową w dół podczas lotu.
- Druga wpinka "na wyciągnięcie". Potencjalny lot do gleby.
- Zwracaj uwagę na zagrożenia obiektywne takie jak możliwe załamanie pogody, lawiny, powagę drogi, itp.
- przed wypadem w góry, przepatrz internet, pisma górskie w poszukiwaniu informacji o danej drodze. Sprawdź pogodę, dobierz partnera odpowiedniego I weryfikuj te wszystkie warunki na bieżąco
|