Uszkodzony katalizator
Przyjechał do mnie ostatnio znajomy, z dość jak dla mnie specyficznym problemem. Otóż w jego Fordzie Focusie powoli kończy się katalizator. Akurat tak się złożyło, że musi już zrobić przegląd techniczny, a regeneracja/wymiana kosztuje niemało. W związku z tym poprosił mnie, żeby mu zgasić check engine (boi się, że auto mogłoby nie przejść przeglądu – bo oczywiście nie powinno). Katalizator zapewne i tak będzie chciał wymienić, ale później … jak będzie miał fundusze. Ot w sumie taka dla mnie nowość, bo jeżdżę wiele lat na przeglądy i jakoś nie pamiętam, aby moje samochody męczyli na analizie spalin. Dziwie się, bo w zasadzie powinni – według zasady bądź przyjazny dla środowiska... Tak więc jak to jest z tymi przeglądami w naszym polskim grajdole? W sumie wygasić taki problem (kontrolkę) to nie sztuka, ale gdzie w tym wszystkim logika, problem i tak nie zniknie.
Często się słyszy jak amatorzy „wieś tuningu” (lub po prostu z oszczędności na kosztach wymiany - wspawują rurki) wyciągają katalizator po to aby poprawić przepływ spalin oraz jednocześnie osiągi samochodu. Czy to coś faktycznie daje? Powiem tak, sam kiedyś robiłem takie doświadczenie i.... efekt wycięcia katalizatora wcale nie poprawił odczuwalnie osiągów auta (no może minimalnie – w porównaniu do auta ze sprawnym katalizatorem). Gigantycznie natomiast obniżył się poziom wyciszenia układu wydechowego. Nie jestem wybredny jeśli chodzi o komfort, ale metaliczne brzęczenia w pewnym zakresie obrotów po wycięciu katalizatora na pewno nie umila jazdy... wręcz doprowadzało mnie to do furii. W związku z powyższym amatorom wiejskiego tuningu mówię stanowczo nie. Alternatywą może być również dodatkowy tłumik w miejsce katalizatora, będzie trochę ciszej, ale bez katalizatora emisja węglowodorów czy tlenków azotu na pewno przekroczy dopuszczalne normy.
No to więc zrobić jeżeli rzeczywiście padł katalizator? Najprościej wymienić i być eko-friendly, tak powinniśmy robić. Pocieszające jest, że w niektórych modelach samochodów da się zastąpić dedykowane katalizatory uniwersalnymi odpowiednikami i wtedy koszta wymiany mogą się znacznie zmniejszyć. Można próbować z różnymi wynalazkami typu strumienice, ale ja osobiście nie polecam, dla mnie to po prostu ściema (równie dobrze można wspawać rurkę). Rzekome niby wzrosty prędkości przepływu spalin będą symboliczne, efekt mizerny, a ponadto możemy mieć problem z przeglądem technicznym, bo problem nadmiernej emisji substancji szkodliwych w spalinach nadal pozostaje. Jeżeli już komuś bardzo zależy na poprawie osiągów warto zainwestować w porządnie zaprojektowany środkowy i końcowy dedykowany układ wydechowy. Można też wymienić kolektor wydechowy.
Uszkodzenie katalizatora zazwyczaj objawia się podwyższeniem głośności układu wydechowego (lub zmianą dźwięku silnika) i przede wszystkim spadkiem odczuwalnej mocy, samochód traci wigor, a średnie spalanie często znacznie wzrasta. W skrajnych przypadkach katalizator może stać się na tyle zapchany, że praktycznie uniemożliwia dalszą jazdę. Jeżeli mamy samochód z silnikiem benzynowym nowszej generacji (w nowoczesnych turbodieslach też są katalizatory co prawda nieco inne niż w benzyniakach), który posiada układ z dwoma sondami lambda (przed i za katalizatorem) lub więcej, to po wycięciu katalizatora auto przejdzie w tryb awaryjny lub co najmniej zasygnalizuje usterkę (zależy to oczywiście od konkretnego modelu samochodu). Domorośli kombinatorzy są oczywiście w stanie oszukać sterownik silnika tak, aby komputer myślał, że wszystko jest ok, ale bez rzeźby w oprogramowaniu sterownika silnika lub emulatora sondy lambda się nie obejdzie. Sytuacja jest znacznie prostsza jeżeli mamy samochód starszej generacji z jedną sondą lambda przed katalizatorem, tam problemów z elektroniką, po usunięciu katalizatora nie będzie. Ale czy po to ktoś wymyślił katalizatory, żeby je wycinać?... nie, otóż to. Dlatego uważam, że w Polsce przeglądy techniczne powinny być wykonywane bardziej rzetelnie. Nie myślę tu już tylko o kwestii sprawności katalizatorów, ale analiza spalin potrafi naprawdę wiele powiedzieć o stanie technicznym silnika, a przecież wszyscy chcemy jeździć sprawnymi samochodami, a nie paliwożernymi złomami na kółkach.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |