Koszty zakupu uzywanego samochodu
Zima powoli się kończy, niedźwiedzie już niedługo będą budziły się ze snu, a Kowalski zaczyna myśleć o nowym samochodzie. Ten, którego stać na nowy pójdzie do salonu, a większość niestety zadowoli się nieco nowszym „szrotem”. Wbrew powszechnej opinii jak się niektórym wydaje zakup używanego auta, a w zasadzie jego koszt nie kończy się w momencie zawarcia samej transakcji kupna sprzedaży. Wiele osób nieświadomie kupuje sobie wymarzone auto, a potem się okazuje, że jeszcze to trzeba zapłacić, tamto i nagle okazuje się, że nasz budżet na zakup auta został znacznie przekroczony. W tym wpisie chciałem to sprawdzić i przybliżyć jak to wygląda w praktyce. Pewnie wiele osób, które już kupowało dla siebie samochód niejednokrotnie się o tym przekonało i wie jak się na to przygotować, ale są zapewne tacy co chcieliby co nieco o tym poczytać.
Dla przykładu posłuży mi np.: Seat Leon I. Zresztą bardzo lubię te auta i mi się podobają, bo mają taki swój charakter, choć już są nie pierwszej młodości. Zakładam, że znalazłem już swój wymarzony egzemplarz i jest on z 2005 roku 1,9 TDI 150KM, czyli bardzo fajna i dość mocna wersja, no może nie FR, ale też fajny :-) Za takie auto obecnie zapłacilibyśmy w Polsce około 18 tyś PLN. Ile zatem trzeba jeszcze pieniędzy, które co najmniej na początku musimy (powinniśmy wyłożyć), aby mieć pewne auto i nie bać się, że np. poprzedni właściciel nas oszukał nie wymienił rozrządu i pasek nam się zerwie w najmniej odpowiednim momencie. Dla szczegółowego opisu rozważę różne rodzaje zakupów auta i opiszę ich koszty. Pierwsza część to koszty związane z zakupem, w zależności od tego czy auto jest krajowe czy sprowadzone, lub kupione od handlarza. Druga część, w kolejnym wpisie to koszty serwisu zaraz po zakupie.
Koszt zakupu pojazdu przyjmujemy 18000 PLN, dla wszystkich przypadków taki sam (dla uproszczenia). Chociaż zazwyczaj, aby samemu sprowadzić auto z zagranicy i by to było opłacalne, musimy je kupić znacznie poniżej ceny rynkowej w Polsce, bo inaczej przepłacimy. Szczegóły obliczeń poniżej.
Przypadek pierwszy
W zależności od tego na jakie auto trafimy, czy jeszcze długo będzie mieć ważny przegląd i OC, opłaty po zakupie mogą być różne. W pierwszym najdroższym przypadku łączne koszty wyniosłyby 19388,5 PLN, a w najkorzystniejszej wersji nawet 18441 PLN bez kosztów nowego OC (przez jakiś czas używamy ubezpieczenia na poprzedniego właściciela), przeglądu technicznego (zakładam, że jest aktualny) i zmiany tablic, bo mogą zostać stare.
Przypadek drugi
Przypadek trzeci
Podsumowując
Tak naprawdę, z powyższych nieco ogólnikowych i uproszczonych obliczeń jasno wynika, że najniższe koszty związane z rejestracją i innymi sprawami formalnymi dotyczą zakupu samochodu zarejestrowanego w kraju, wtedy koszty rejestracyjne będą najniższe. Dla mojego rozpatrywanego Seata Leona na początek kwota na rejestrację mogłyby wynieść zaledwie 441 PLN w szczególnym przypadku, dzięki temu, że przez jakiś czas możemy korzystać z ubezpieczenia OC (po przepisaniu na siebie) i ważnego przeglądu technicznego wykonanego przez poprzedniego właściciela pojazdu. Kupując samochód od handlarza zapłacimy za rejestrację znacznie więcej i często nieświadomy kupujący łapie się na tzw. opłatę recyklingową (wg mnie haracz, no ale cóż taki kraj). Decydując się na samodzielne sprowadzenie auta z zagranicy musimy się liczyć, ze znacznie wyższymi kosztami. W moim zestawieniu wyszło 3678,5 PLN dla rozpatrywanego Seata Leona. Ciekawe, że same koszty związane z procesem sprowadzenia i rejestracją stanowią, aż ponad 20% wartości auta w tym przypadku. Zatem, aby był sens sprowadzenia tego rozpatrywanego Leona jego cena w Niemczech musiałaby być niższa o co najmniej około 2500 PLN lub więcej, niż cena samochodu zakupionego w Polsce. Tylko jak znaleźć ładny samochód w Niemczech, który będzie o 15-20% tańszy niż w Polsce? Zatem powstaje pytanie jak to się dzieje, że w Polsce pojawiają się setki ogłoszeń handlarzy sprzedających super auta za niewielkie pieniądze. A te 15-20% to nie wszystko, bo przecież handlarz też musi zarobić. Odpowiedź jest prosta, wciskają nam często odpicowany złom lub ogołacają samochód np.: z dodatkowych opon zimowych, radia itp. Takie tanie auta z Niemiec często są powypadkowe lub co najmniej po kolizji, mają gigantyczne przebiegi albo są po prostu zaniedbane i „ściuchrane”. W zasadzie to temat rzeka i może czasem zdarzają się perełki, ale moim zdaniem to rzadkość, a trafić na „minę” od handlarza to naprawdę nie sztuka.
W pierwszej części tego artykułu pisałem o kosztach związanych z zakupem i rejestracją. W tej chciałem się skupić na kosztach serwisowych zaraz po zakupie naszego Seata Leona I 1,9 TDI 150KM. Wiadomo oczywiście, że koszty te będą rożne dla każdej marki i innego modelu pojazdu. Często nawet mogą znacznie odbiegać od siebie, nawet w przypadku różnych egzemplarzy tego samego modelu. Mamy oryginalne części lub tańsze zamienniki, a także różne stawki za roboczogodzinę np.: porównując autoryzowany serwis i mały warsztat. W zasadzie, jaki jest więc cel pisania takiego posta? Otóż można przynajmniej szacunkowo ocenić jakie będą realne koszty, najlepiej jeszcze przed zakupem konkretnego egzemplarza. Tak naprawdę kupując samochód dość stary i wyeksploatowany warto się zastanowić dobrze i wszystko sobie dokładnie policzyć, aby uniknąć później rozczarowania.
Patrząc z drugiej strony, nawet w całkiem nowych samochodach zdarzają się bardzo kosztowne wpadki. Szczególnie dotyczy to nowych turbodiesli czy doładowanych benzyniaków, gdzie awarie turbosprężarek, kosztownych wtryskiwaczy wysokiego ciśnienia czy kół dwumasowych zdarzają się bardzo często. A w takim przypadku naprawa na pewno tania nie będzie. O usterkach elektroniki już w ogóle nie wspominam, bo są trudne do przewidzenia i często dość kosztowne. Jak zatem ugryźć taki problem? Należałoby zacząć od podstawowych rzeczy eksploracyjnych. Jeżeli auto ma książkę serwisową to dobrze. Znając jednak polskie realia warto do jej autentyczności podchodzić z dystansem (no chyba, że jej prawdziwość potwierdzimy w autoryzowanym serwisie). Tak, czy siak w zasadzie przy zakupie powinniśmy sprawdzić w pierwszej kolejności czy wymagają wymiany:
olej i filtr oleju
pozostałe filtry, czyli powietrza, kabinowy i paliwa
płyn w chłodnicy i hamulcowy (powinno się je wymieniać, natomiast w praktyce raczej wykonuje się to rzadko – zazwyczaj przy okazji innych napraw)
rozrząd. Jeżeli mamy pasek rozrządu to uważam, że bezwzględnie należy go wymienić wraz z pompą wody i rolkami (napinaczami) zaraz po zakupie (no chyba, że mamy 100% pewności, że był już wymieniony). Ewentualne urwanie paska może skończyć się zniszczeniem całego silnika. Jeżeli samochód ma łańcuszek rozrządu to możemy być raczej spokojni, bo często są one montowane dożywotnio. Chociaż zdarzają się wyjątki np.: silniki VW/Audi/Skody turbo benzynowe z oznaczeniami TSI. Miały one łańcuchy, które nagminnie się wyciągały i wymagały wymiany
stan układu hamulcowego tj. zużycie klocków i tarcz hamulcowych
stan ogumienia (fakt, czy kupujemy auto z dwoma kompletami opon - lato i zima, czy tylko z jednym)
ewentualne usterki, uszkodzenia, braki w wyposażeniu, a następnie oszacować ich koszt
Jeżeli zdecydujemy się na wizytę w warsztacie przed zakupem to też bardzo dobrze. Czasem wydamy 100 PLN, a możemy dowidzieć się dużo więcej niż zaobserwujemy jedynie „gołym okiem” nie oglądając podwozia i wykonując testu diagnostycznego. Wizyta taka może wykryć np:
luzy w zawieszeniu
zły stan elementów układu napędowego
wycieki płynów eksploatacyjnych
stan układu wydechowego i innych elementów podwozia
inne usterki w mechanice, elektronice pojazdu
Jak widać powyżej, tak naprawdę ilość wariantów kosztów może być niezliczoną liczbą i zależy od konkretnego przypadku. Często też poszczególne modele aut mają swoje słabe punkty i warto o tym poczytać w internecie wcześniej, aby jadąc i oglądając auto wiedzieć czego można się spodziewać oraz na co szczególnie zwrócić uwagę.
Ja, w swoim przypadku skupię się na najbardziej prawdopodobnym scenariuszu kosztów. W moim zestawieniu posłużyłem się częściami będącymi zamiennikami (zaokrąglając wartości). Koszty napraw przyjmuję najbardziej prawdopodobne - dla mniejszych niezależnych warsztatów. W przypadku napraw w ASO koszty zapewne byłyby wyższe o około 30 do 40%, ale tego nie sprawdzałem, bo w sumie mało kto w naszych realiach jeździ około 10 letnim autem do autoryzowanego serwisu.
Na podstawie powyższej tabeli widać, że wymieniając w zasadzie jedynie podstawowe elementy eksploatacyjne koszt wynosi już, aż około 3 tys. PLN. Kiedy okaże się, że kupione auto ma jeszcze jakieś inne usterki koszty mogą być znacznie wyższe.
Sumując koszty z tego i poprzedniego wpisu otrzymujemy poniższą tabelkę:
Podsumowując
Kupując naszego Leona w Niemczech za 18 tys. i sprowadzając go samemu wyszłoby nas to najdrożej (oczywiście przy założeniu, że tyle samo zapłacimy za samochód za granicą, jak na naszym rynku). Całkowity koszt wyniósłby prawie 25 tys. PLN. Same koszty dodatkowe stanowią 37,4% wartości pojazdu – bardzo dużo. Kupując używany samochód na polskim rynku (w takiej cenie) należy liczyć się z tym, że oprócz ceny zapłaconej za auto musimy posiadać jeszcze co najmniej około 25% wolnych środków więcej (od wartości zakupu), przeznaczonych na serwis, opłaty związane z rejestracją i ubezpieczeniem. W moim przypadku to około 4500 PLN. Tak naprawdę im auto starsze i tańsze, tym procentowy udział kosztów dodatkowych co do wartości będzie wyższy.
Powyższe uproszczone obliczenia są tak naprawdę tylko poglądowe i jedynie naświetlają faktyczne przybliżone koszty przy zakupie używanego samochodu w takiej cenie. Należy mieć również na uwadze, że im nowszy model, tym części i koszty serwisowania są również proporcjonalnie wyższe. No, ale jak to się mówi „kto bogatemu zabroni” jeżeli stać kogoś na auto za 100 - 200 tys., to zapewne koszty ewentualnej naprawy rzędu 10 - 20 tys. też nie będą mu straszne.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |