Bezpieczna jazda na wiosnę
Założyłeś już opony na letnie czy ryzykujesz spowodowanie kolizji albo wypadku na „zimówkach”?
Zaczęła się kalendarzowa wiosna i przyszła pora wymienić opony na letnie. Tak jak na śniegu oraz na zamarzniętej jezdni bezpieczniejsze jest ogumienie zimowe, tak samo kiedy na dworze jest cieplej, warunkiem bezpieczniej jazdy są opony letnie. Miękkie mieszanki stosowane w „zimowkach” zostały dobrane z myślą o eksploatacji w ujemnych temperaturach i stają się niebezpieczne kiedy temperatury osiągają kilkanaście °C, szczególnie popołudniu, po nagrzaniu nawierzchni przez promienie słoneczne.
Bezpieczeństwo, ekonomia i komfort
Porównanie długości drogi hamowania ze 100 km/h do zatrzymania w temperaturze 20 °C, na suchej nawierzchni wyraźnie pokazuje, że auto na ogumieniu zimowym potrzebuje aż o 6 metrów więcej niż na letnim. Przerażająca jest także prędkość jazdy na „zimówkach” w miejscu, w którym auto na letnich oponach już się zatrzymało – 37 km/h.
Poza tym bieżnik ogumienia zimowego „znika w oczach” przy okazji każdego hamowania i dynamicznego ruszania z miejsca. Większe jest także zużycie paliwa, a różnica jest tym większa im cieplej na dworze i im bardziej nagrzała się nawierzchnia, po której auto jeździ. Zmienia się także komfort jazdy. Ogumienie letnie jest o wiele mniej hałaśliwe, szczególnie przy większych prędkościach, a w lecie jeździ się zwykle szybciej niż w zimie. Mniejszy hałas wynika przede wszystkim z innego układu letniego bieżnika.
W Polsce nie prowadzi się takich statystyk, ale np. w Niemczech szacuje się liczbę aut jeżdżących w lecie na oponach zimowych na 3 miliony. To mniej więcej tyle, ile rejestruje się tam co roku nowych aut. Jedynym miejscem, w którym jazda na oponach zimowych ma sens przez cały rok, są wysokie rejony górskie. Nawet jeśli w letnie dni popołudniu temperatury są tam dość wysokie, to nad ranem, szczególnie na odcinkach dróg zasłoniętych przez cały dzień przed światłem słonecznym, można trafić na niskie temperatury, a nawet miejscami na zamarzniętą jezdnię.
Głębokość bieżnika
Przy okazji wymiany ogumienia trzeba pamiętać o odpowiedniej głębokości bieżnika. Przepisy wymagają wprawdzie zaledwie 1,6 mm, ale to o wiele za mało kiedy jest mokro, aby woda miała szansę odpłynąć rowkami bieżnika. Między nawierzchnią a oponą utrzymuje się wówczas warstwa wody i mówimy o akwaplanacji (aquaplaningu), czyli sytuacji kiedy auto „płynie”, nie mając bezpośredniego kontaktu z nawierzchnią. Nie da się wówczas korygować toru jazdy, czyli np. ominąć przeszkody, a skuteczność hamowania staje się znikoma. Poza tym gwałtowny ruch kierownicą może skończyć się obróceniem się pojazdu.
Eksperci radzą aby bieżnik miał co najmniej 3 milimetry głębokości. Często to jednak za mało, ponieważ w trakcie sezonu bieżnik ściera się i może okazać się, że wymiana ogumienia okaże się konieczna np. za 2 miesiące. Trzeba będzie wówczas po raz kolejny zapłacić za wymianę i wyważanie. Dlatego warto zastanowić się, mając na uwadze przewidywany przebieg w sezonie letnim, czy lepiej kupić nowy komplet opon od razu.
Jeśli jednak zdecydujemy się na użytkowanie starych opon, to na ogumieniu z płytkim bieżnikiem należy liczyć się z tym, ze kiedy inni jadą bez problemu, nasze auto wpada w poślizg. Alternatywnie można też jeździć wolniej (poniżej dopuszczalnych prędkości przepisowych), co jednak „na trasie” bywa uciążliwe dla innych kierowców. Bezpieczniej jest zdecydować się wymianę ogumienia od razu.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |