Gdy pierwszy raz szedłem w dół London Road,
Gdzie Paddy West miał swój dom,
Choć nie dał mi grogu, a żarcie miał psie,
Zostałem u niego dzień.
Powiedział stary: "Potrzeba rąk,
Na statek zaciągnij się.
Choć trumną wszyscy żeglarze go zwą,
Tam znajdziesz swój własny kąt."
Ref:
Więc załóż bracie drelichy,
Z uśmiechem na pokład wejdź
I powiedz, żeś dobrym żeglarzem jest,
Bo przysłał Cię Paddy West.
A kiedy już dobrze napchałem brzuch,
To Paddy powiada tak:
"Na górę szoruj i zrefuj grot,
Bo porwie go ostry wiatr!"
Pognałem biegiem, jak kazał West,
Po schodach tupiąc jak muł.
Nie było żagli, więc z głupia frant
Firany ściągnąłem w dół.
Miał Paddy szturwał przed domem swym
Przy słupie wbitym na sztorc,
Sterować kazał kursantom swym,
Na wachcie stać dzień i noc.
Czasami krzyczał "All hands on the deck!"
I wodą z wiadra nas lał,
I to znaczyło, że przyszedł sztorm
I silny kładzie nas szkwał.
Powiedział Paddy: "Ostatnia rzecz,
Co ją uczynić Ci trza.
Trzy razy musisz okrążyć stół,
Gdzie bycze tkwią rogi dwa.
I wtedy brachu tak możesz rzec,
Że zejman z Ciebie i chwat.
Trzykrotnie już okrążyłeś Horn
I pływasz od wielu lat. |