Pływa po morzu mój dzielny tata,
Mama się martwi, gdzie teraz jest.
Wywiało w morze mojego brata
I moja siostra ruszyła w rejs.
No i ja także, gdy będę duży,
Może za roczek, a może dwa,
Wyruszę jachtem w morskie podróże,
Ażeby zwiedzić szeroki świat.
Będą zazdrościć kumple z podwórka,
Kiedy w żeglarza przemienię się.
Inaczej spojrzy dozorcy córka,
Zaraz na lody zaprosi mnie.
Gdy oddam cumy, uniosę czoło,
Ahoj! rodzinka zakrzyknie mi.
I ratunkowe zabiorę koło,
A niech tam mają spokojne dni.
Co jeszcze wezmę - nie powiem dzisiaj,
I jakim kursem pomknę wśród fal,
Lecz pluszowego zabiorę misia,
Bo kto mi w koi ukoi żal.
Był już na żaglach sąsiad z policji,
Pan od polskiego zaliczył sztorm,
I pan redaktor, co w telewizji
Pokazał wszystkim, gdzie jest Cape Horn. |