Ziemia wspaniałe miejsce, które umożliwiło stworzenie warunków do powstania życia. To dzięki niej możemy podziwiać wspaniałe cuda natury, jednym z nich jest człowiek ze swoimi marzeniami, pasjami, możliwościami. Pomimo, że jesteśmy tylko „chwilą” w dziejach Ziemi to właśnie nam jest dane czuć, poznawać, rozumieć, to co się dzieje wokół nas. To właśnie człowiek, dzięki korzystnemu splotowi wydarzeń dzisiaj jest tym, który w największym stopniu może kształtować oblicze Ziemi. Obdarzeni w odpowiednie predyspozycje rozwinęliśmy cywilizacje ludzkości, podnosząc ją na wyższy poziom funkcjonalno organizacyjny. Tak być wcale nie musiało, dlatego w swoisty sposób powinniśmy podziękować naturze za cud, którym jest nasze istnienie. Wydaje się być najlepszym sposobem okazanie dbałości o „matkę naturę”.
Ziemia, planeta jedna z kilku w układzie słonecznym. Cztery i pół miliarda lat temu była miejscem, gdzie nie istniało życie, wręcz była miejscem, budzącym strach, poczucie surowości, bez wody, bez życia, bez przyszłości, bez nadziei. Jednak los sprzyjał Ziemi. Pewnym paradoksem jest to, że pomoc była wynikiem ciągu katastrof, które zmieniły Ziemie w tak zwaną błękitną planetę. Planetę dającą życie, piękną, jedyną w swoim rodzaju, z wysokimi ośnieżonymi szczytami, zielonymi lasami, głębokimi oceanami, pustyniami.
Oto, ekscytująca, niesamowita historia planety Ziemi, która idąc drogą życia, stała się cudem natury. Zapraszamy w podróż trwającą cztery i pół miliarda lat, w której poznamy historię Naszej Planety Ziemi.
Na początku był wielki wybuch. Stwierdzenie budzące w nas ludziach uczucie lęku, jednak w tym przypadku ma ono pozytywne znaczenie. Był on bowiem początkiem Naszej Planety Ziemi.
Ponad cztery i pół miliarda lat temu zdarzyło się coś, co odmieniło na zawsze bieg histori naszego świta. Podążając we wszechświecie Ziemia napotkała na swej drodze inną planetę, jak twierdzą badacze wielkości Marsa. Doszło pomiędzy nimi do zderzenia, którego wynikiem było połączenie obu planet w jedną całość. Ten spektakularny kataklizm, nawet jak na warunki i zjawiska kosmiczne, zapoczątkował przeobrażenie się Ziemi. Może to przypadek, może wynik oddziaływania praw grawitacji trwających miliony lat, to jednak nie zmienia faktu, że mozemy uznać to wydarzenie za coś wręcz nieprawdopodobnego, początkującego długotrwały proces przekształcania Ziemi z pustkowia w pełną życia planetę, jaką obecnie znamy.
Skąd posiadamy wiedze na ten temat, skąd Nasza ciekawość. Natura obdarzyła ludzi w naturalną ciekawość, zdolność postrzegania i rozumienia, efektem tego jest zadawanie pytań i poszukiwanie na nie odpowiedzi. To dzięki nim stworzyliśmy instrumenty pomagające nam w poszukiwaniu odpowiedzi. Na pierwszym miejscu postawić trzeba jednak ludzi, naukowców, badaczy, którzy z uporem, poświęcając swój czas są gotowi odkrywać tajemnice, które kryje Ziemia. To oni odkryli, że nasza pozornie zaciszna planeta ukształtowała się w skutek serii gwałtownych katastrof.
W przeszłości, miliardy lat temu, gdy układ słoneczny był wciąż młody ziemia stanowiła sejsmiczno wulkaniczny obszar otoczony gazową atmosferą. W jej skład wchodził wodór oraz tlen atmosferyczny. Te dwa pierwiastki połączyły się razem tworząc wodę, która wraz z upływającym czasem pokryła całą planetę. Początkowo cały obszar planety pokryty był morzem o zielonkawej barwie pochodzącej od wytrącania się żelaza z wnętrza globu. Nie było lądów, które jednak później powstały. Pojawia się pytanie jak do tego doszło. Odpowiedź kryje się nie na powierzchni ziemi, lecz, gdzie indziej. Miejscem tym jest wnętrze ziemi.
Badania potwierdziły, że skorupa ziemska unosi się na powierzchni płynnej skały, tak zwanej magmy. Gdy doszło do potężnego zderzenia ogromne ciśnienie stopiło wnętrze globu, w efekcie powstała magma, skała rozgrzana tak silnie, że stała się płynną. Gdy jeszcze młodą ziemię pokrywał ocean, grubość skorupy ziemskiej nie przekraczała pięciu kilometrów, magma przebijała się przez nią w licznych cieńszych miejscach zwanych plamami gorąca. Proces ten można również zaobserwować współcześnie w różnych zakątkach Ziemi. Jednym z takich miejsc są okolice brzegów Hawajów.
Magma w wyniku panującego ciśnienia wewnątrz Ziemi, przedostaje się na powierzchnię i wypływa pod postacią lawy. W chwili zetknięcia sie z wodą ochładza się i twardnieje tworząc skorupę. Dalej wypływająca lawa tworzy kolejne warstwy, które wznoszą się ponad poziom morza. W taki oto sposób powstaje wyspa wulkaniczna.
Wyspy wulkaniczne licznie pokrywały naszą planetę przed czterema miliardami lat. Nie były to jednak kontynenty. Pojawia się kolejne pytanie, jak one powstały. Okazuje się, że aby z wysp powstały kontynenty, trzeba było sił znacznie potężniejszych niż strumienie lawy.
Powierzchnia Ziemi jest pokryta tak zwanymi płytami tektonicznymi. Są to potężne fragmenty skorupy ziemskiej unoszące się na płynnej magmie. Na ich krawędziach występują obszary o podwyższonej aktywności wulkanicznej oraz sejsmicznej. Płynna magma pod ich powierzchnią powoduje, że fragmenty skorupy ziemskiej przemieszczają się. Jest to zjawisko zwane wędrówką kontynentów trwające nieprzerwanie, również współcześnie. W pewnym momencie może dochodzić do zderzania się płyt kontynentalnych, wówczas uwalniana jest ogromna energia. Zderzenia powodują wsuniecie się jednej skorupy pod drugą, oraz wypiętrzenie tworzące powstawanie gór.
Przez miliardy lat w skutek dryfu kontynentów obszar lądów wzrastał, aż blisko miliard osiemset milionów lat temu doszło do kolejnego kataklizmu w wyniku, którego oblicze ziemi uległo całkowitej zmianie.
Świadectwa kształtowania się lądów można znaleźć w najróżniejszych miejscach naszego globu. Jednym z nich jest Kanion Colorado. Budowa geologiczna tego miejsca jest niezwykła, jest ono niczym ukryty kod, poznany, dostarcza pełnej informacji. Pozwala cofnąć się o miliony a nawet miliardy lat wstecz, odpowiadając na pytanie jak kształtowała się nasza Ziemia.
Na samym dnie kanionu znajdują się skały liczące dwa miliardy lat. Wraz z kolejnymi wyższymi warstwami pokazują ewolucję ziemi, jednocześnie wskazują na pradawna katastrofę, to jest zderzenie kontynentów.
Około miliarda ośmiuswt milionów lat temu grupa pradawnych, wulkanicznych wysp stanęła na drodze wielkiego dryfującego lądu, który stanowił zaczątek obecnej Ameryki Północnej. W efekcie doszło do gwałtownego zderzenia i połączenia. Powstał pierwszy super kontynent w dziejach Ziemi zwany Rodini. Od tego momentu wybrzeże Rodini stało się miejscem gwałtownie rozwijającego się życia.
Płytkie wody stały się przyczyna powstania organizmów jednokomórkowych, dalej z nich ukształtowały się glony czerpiące energie ze światła słonecznego i wytwarzające tlen, który umożliwił z kolei rozwój bardziej zaawansowanych form życia, to jest flory i fauny. Życie na Ziemi rozkwitało i ewoluowało przez kolejne półtora miliarda lat do momentu kolejnej katastrofy.
Około trzystu milionów lat temu w wyniku ciągu niekorzystnych zdarzeń życie na Ziemi niemal zostało unicestwione. Co się stało, jaka była przyczyna tych dramatycznych zdarzeń.
Wyjaśnień możemy poszukiwać w różnych częściach globu. Jak się okazuje doskonałym miejscem są obrzeża Sahary. Współczesnym ludziom ta pustynia wydaje się być ogromna. Jak się okazuje, wyniki badań potwierdzają, że rozmiar tej pustyni 250 milionów lat temu był znacznie większy. Nie była to jednak Sahara lecz jej poprzedniczka. Badania prowadzone w różnych częściach świata wskazują na podobieństwo pobranych próbek. Zarówno te pobrane w Nowej Anglii jak i współczesnej Sahary pokazują, że są to te same próbki a wiec tej samej pustyni. Pochodzą one z pokładów tego samego piaskowca, rozciągającego się od Afryki po Europe. Pojawia się pytanie jak doszło do powstania tak ogromnej pustyni. Przyczyna mogła być tylko jedna. Przed 300 milionami lat w skutek zderzenia dwóch ogromnych lądów powstał kolejny jeszcze większy od Rodini super kontynent. Naukowcy nazwali go Pangea, co znaczy wszechziemia.
Skutkiem zderzenia było wypiętrzenie się po środku super kontynentu potężnego masywu górskiego. Był on tak wysoki, że doprowadził do zaburzeń klimatycznych na super kontynencie i ostatecznie ogólnoświatowej katastrofy. Napływające znad oceanów chmury napotykały masyw i nie mogąc się przedostać na drugą stronę oddawały wilgoć w postaci dreszczów w strefie wybrzeża. Strefa ta dzięki temu mogła się bujnie rozwijać pod względem przyrodniczym. Z kolei w głębi kontynentu brakowało opadów. Po środku Pangei powstała pustynia 10 razy większa od Sahary i pokrywała 60 procent ówczesnych lądów.
Pozostałości tej ogromnej, ówczesnej pustyni odnajdujemy współcześnie na całej Ziemi. Po raz kolejny badania przenosimy do Kanionu Colorado. Ze szczytów schodzimy do jego podnóży, mijając kolejne warstwy ewolucji Ziemi i cofając się w czasie o miliardy lat. Na ścianach kanionu obserwujemy warstwy powstałe w różnych epokach z różnych materiałów. Jedną z nich jest warstwa z piachu, który z czasem przekształcił się w kamień. Te warstwy stanowią dowód, że 265 milionów lat temu największa pustynia w dziejach świata pokrywała nie tylko Afrykę, ale także obszary obecnej Ameryki Północnej.
Mniej więcej w tym okresie Ziemia przeżyła również największy regres życia w jej historii, nazywany wielkim wymieraniem. Wyginęło wtedy do 95 procent gatunków zwierząt morskich oraz 70 procent kręgowców lądowych. Teorii przyczyn tego jest kilka. Badacze pozostają tutaj w sporze. Jedną z teorii głosi, że winny był metan wydzielany w dużych ilościach podczas erupcji wulkanów. W połączeniu ze znacznym ogólnym ociepleniem mogło to doprowadzić do wyginięcia większości ziemskich gatunków. Nie wiele brakowało aby życie na planecie Ziemia całkowicie zanikło. Jednak stało się inaczej, po raz kolejny życie wygrało z siłami natury. Jak i dlaczego. Kolejne pytanie i odpowiedź.
Wybieramy się na badania na północną część pustyni Sahary. Ze zdziwieniem odkrywamy skamieliny wielkich gadów, prehistorycznych ryb, żółwi i innych. To odkrycie potwierdza istnienie niegdyś w tym miejscu morza. Obszar ten musiał być przybrzeżnym królestwem życia, pasem zalewanym i odkrywanym przez pływy morskie. W 2000 roku odkryto w tym miejscu szczątki jednego z największych dinozaurów Paralitytana. Rekonstrukcja pokazała, że był to gad mierzący około 25 m długości i ważył około 40 ton, którego głównym pożywieniem była roślinność. Z tego wynika, że była to również kraina dinozaurów. Tak duże gady potrzebowały ogromnej ilości pożywienia, dlatego można wnioskować, że niegdyś miejsce to musiało posiadać tropikalny klimat z niezwykle bujna roślinnością. Więc należy zadać pytanie skąd tak bogate, obfite w faunę i florę życie.
W poszukiwaniu odpowiedzi udajemy się do najbardziej dzikich, niedostępnych obszarów Południowej Ameryki, konkretnie do Wenezueli. Istnieją tam masywy górskie o osobliwym wyglądzie w postaci skalnych iglic. Miedzy nimi zlokalizowana jest również tak zwana Diabelska Góra. To niemal trzy kilometrowa ściana, nosząca ślady dawnego kataklizmu. Widać na niej ukośne i prostokątne pęknięcia. Te skały popękały w skutek wydarzenia, które było dosłownie wstrząsające. W tym miejscu rozpadł się ogromny kontynent Pangea. Dlaczego. To znów wynik ruchu płyt tektonicznych. Tym razem nie zbliżały się one do siebie lecz oddalały. Tysiąclecia, centymetr po centymetrze pradawny kontynent rozpadał się na pomniejsze w tym obecną Amerykę Południową. Współczesnym śladem tamtych dramatycznych wydarzeń są te właśnie niesamowite urwiska skalne. Podziwiać możemy również widowiskowe wodospady którymi od 70 milionów lat woda spływa, z Anja Tepui oraz Salto Angel (wodospad Anioła).
Ruchy tektoniczne stworzyły nie tylko powyżej wspomniane wodospady. Na wschodzie Australii możemy podziwiać kolejne ich twory. Są to 4 niezwykłe stożki skalne, tak zwane góry Glass Housse czyli góry szklarniane. Dalej mamy o cztery miliony lat młodszą górę Łorning. Geneza jej powstania. Powstała w skutek erupcji plamy gorąca w miejscu gdzie magma przedarła się przez skorupę ziemską. W ciągu milionów lat kontynent przesuwał się ponad plama gorąca a w wyniku dalszych erupcji powstawały kolejne stożkowe szczyty. Pasmo wulkanów znaczy drogę poruszania się Australii na północ. Plama gorąca jest nieruchoma a kontynent się przemieszcza. Z tego wynika, że cała Australia płynie. Jak się okazuje w tempie 6,5 cm rocznie, co daje 65 km na milion lat.
Rozpad Pangei nie tylko ukształtował Amerykę Południową ale zmienił również cały świat. 95 milionów lat temu gdy rozpadała się Pangea obszar przyszłej Sahary się zapadł i został zalany przez morze, które dało początek Atlantykowi. To przełomowy moment, w ciągu kolejnych milionów lat ukształtowały się obecne kontynenty i znane nam obecne cuda przyrody. W toku przemian ukształtował się też ostatecznie Kanion Kolorado, wraz z całym kontynentem Północnym.
Najniższe warstwy Wielkiego Kanionu kształtowały się ponad 2 miliardy lat temu. Ten sam ognisty żywioł uformował cały kontynent. Obszar kanionu był częścią spalonej słońcem pustyni dawnej Pangei. Ale w dziejach kanionu zdarzało się nie raz, że był on zalewany poprzez wody morskie. W wielowarstwowych ścianach kanionu znaleźć można skamieliny stworzeń morskich, pozostałość, dawnych mórz. Widać skamieniałe szczątki żyjątek morskich, są tu gąbki podobne do dzisiejszych. Tę warstwę skalną datuje się na 250 milionów lat. W tym czasie ten obszar znajdował się pod wodą. Kolejny zalew miał miejsce 90 milionów lat temu w skutek przemieszczenia kontynentu Amerykańskiego. Cały środkowy zachód pokryło wówczas płytkie morze.
Ogromna płyta kontynentalna jest w ciągłym ruchu wreszcie w swoim ruchu napotkała płytę pacyficzną. Doszło do zderzenia w rezultacie nastąpiło ogromne wypiętrzenie powstał płaskowyż kolorado sięgający niegdyś 5 kilometrów wysokości. Wypiętrzenie lądu miało niegdyś zasadniczy wpływ na pokrywające kontynent morza, akwen śródlądowy wysechł odsłaniając obecny środkowy zachód. Ze zderzenia dryfującej ameryki z płyta pacyficzna narodziły się góry skaliste. Z gór zaczęły spływać cieki wodne. Rzeka Kolorado płynęła niegdyś przez równinę, lecz z upływem czasu wyrzeźbiła jeden z najsławniejszych pomników przyrody. Obecnie rzeka płynie 1500 metrów poniżej poziomu płaskowyżu. Płaskowyż ukazuje warstwa po warstwie jak ulegał erozji pod wpływem wody. Wywnioskować możemy na ich podstawie dzieje geologiczne ameryki. W warstwach skał zapisana jest również jedna z największych katastrof ziemi. 65 mil lat temu ogromna asteroida o średnicy przekraczającej 10 km spadła w pobliżu obecnego półwyspu Jukatan. Większość badaczy uważa, że doprowadziła to do nagłych zmian klimatycznych i mogło spowodować wyginięcie dinozaurów. Nie przeżyło żadne stworzenie o wadze przekraczającej więcej niż 10 kg, udało się to małym ssakom, które z czasem zróżnicowały się niezwykle gatunkowo, i opanowały cały glob. Ssakom również przyszło się zmierzyć z problemami, głęboko w morzu u wybrzeży Australii znajdują się ślady kolejnego ważnego wydarzenia w dziejach ziemi. Nurkowie odkryli w tym miejscu coś, czego tu nie powinno być, to kawałki rafy. Ale na tej głębokości nie żyją tu koralowce. Jakie jest, więc wyjaśnienie ich tutejszego występowania. Wyjaśnienie może być tu tylko jedno. W przeszłości poziom morza musiał tu być znacznie niższy. Co mogło spowodować jego podniesienie o 50 metrów.
Wyruszamy na Alaskę. 12 tysięcy lat temu na ziemi trwał okres zlodowacenia, czapy lodowe na obu biegunach obejmowały jedną trzecia powierzchni planety. Pozostałości tej epoki widoczne są do dzisiaj. Celem Naszych badań staje się lodowiece, schodząc w ich szczelinę, widzimy miliony, miliardy ton sprasowanego lodu spływającego w tempie 30 cm na dobę.
Około 3 milionów lat temu aktywność tektoniczna w połączeniu z niewielkimi zmianami orbity ziemskiej spowodowała, że lodowce pokryły dużą część świata. Przy spadku globalnych temperatur warstwa po warstwie zaczęły odkładać się masy śniegu zmieniające się w grube pokłady lodku. Rosnący nacisk kolejnych warstw powodował wypchniecie resztek powietrza i powstanie litej masy lodowej. Pod własnym ciężarem lód zaczął się przemieszczać, wkrótce miliony lodowców pełzły niepowstrzymanie od strony biegunów powoli ogarniając planetę mroźnym zalewem. Tak rozpoczęło się wielkie zlodowacenie. Na Alasce wciąż istnieją ukształtowane wówczas lodowce, które przyczyniły się do zmian w krajobrazie. Lodowce rozbijały skały, kruszyły je na kawałki. Dzisiaj te kamienie znajdują się w połowie długości jeziora. Poza tym lodowiec działa jak pas transmisyjny przenosi materiał skalny w dół do morza. Zlodowacenie nie zdarzyło się raz było ich dziesiątki a każde trwało tysiącami lat. Ostatni glacjał zakończył się około 10 000 lat temu. Z upływem czasu w lodowcach były zatrzymywane tak wielkie masy wody, że opadał poziom mórz. Zlodowacenia miały istotny wpływ na życie całej planety, potwierdzeniem tej tezy są odludne wybrzeża północnej Australii. Morze ze słona wodą a w nim źródła słodkiej wody, które świadczą o istnieniu podmorskich cieków wodnych w korytach pradawnych rzek. Słodka woda bije z nich wprost do morza. Świadczy to o tym, że poziom morza kiedyś musiał być tutaj na tyle niski, że mogło się tutaj znajdować koryto rzeczne.
Przed dwunastoma tysiącami lat na większości Europy i Ameryki Północnej zaległa trzy kilometrowej grubości czapa lodowa, obniżył się poziom mórz a obszar Australii się powiększył. Dziś pradawnymi korytami rzek dawno zasypanymi i zalanymi płynie słodka woda. Ale zlodowacenia zmieniły nie tylko Australie Wschód Sahary, po środku pustyni znajdujemy coś niespotykanego, malowidła, wyobrażenia osób kapiących się i bujnej sawanny, pochodzące sprzed dwunastu tysięcy lat. Coś nieprawdopodobnego, przecież wokół sam piach. Jak się okazuje kiedyś była tu oaza. Podczas ostatniego zlodowacenia w skutek zmian klimatycznych na tej pustyni bujnie rozkwitała zieleń. Zmiany klimatu sprzyjały człowiekowi i to nie tylko na Saharze, niski poziom mórz pozwalał przejść suchą noga przez cieśninę Beringa, z czego skorzystały ludy azjatyckie migrując do ameryki. To nie koniec wpływu zlodowaceń na kontynent Amerykański, po każdym zlodowaceniu rozpoczynało się topnienie lodowców, w Ameryce Zachodniej obfite wody z roztopów spadały kaskadami po zboczach gór skalistych i gnały w dół Kanionu Colorado. Woda niosąca ogromne głazy uwiezione wcześniej w lodowcach rzeźbiła koryto rzeki, aż powstało obecne oblicze kanionu. Narodzony w ogniu zderzenia kontynentów kanion został ostatecznie ukształtowany przez lód. Lód bywa niezwykle niszczycielski nie koniecznie w postaci lodowca. Nawet niewielka kropelka wody w szczelinie skalnej po zamarznięciu odrywa ze ścian kanionu wielkie głazy. Te procesy od milionów lat kształtują nasz świat. Nawet po ostatnim zlodowaceniu wciąż drążą ściany kanionów tworzą głębokie doliny i ścierają góry na pył. I będą nadal zmieniać Kanion Koloraso i Ziemię.
Mimo pozorów nasza planeta nie pozostaje w bezruchu. Cuda przyrody wciąż są kształtowane przez jednoczesne wpływy pogody, erozji i aktywności geologicznej. Procesy tektoniczne, które od przeszło czterech miliardów lat kształtują kontynenty nadal trwają. Jest to wyraźnie widoczne na Alasce. Alaska należy do najbardziej aktywnych wulkanicznie obszarów globu. Jest tam 41 czynnych wulkanów. Kształtujące świat procesy wulkaniczne powodują na Alasce gwałtowny przyrost lądu. Pod pokrywą lodu wciąż drzemią ogniste moce, kształtujące ziemie od 4 miliardów lat. Rodzą się nowe lądy a inne formacje znikają, przez ostatnie 15 do 20 lat temperatura na Alasce, ale i również w innych regionach świata wzrastała w alarmującym tempie. Rezultaty tego są wyraźnie widoczne w dolinie Knig na południu Alaski. Stosunkowo niedawno temu wypełniał ją ogromny lodowiec. Teraz dno doliny porastają drzewa. Taki jest efekt ocieplania klimatu. Chociaż z punktu widzenia ludzi zmiany dokonują się powoli to jednak są wyraźne.
Przewiduje się, że za kolejne 200 milionów lat wędrówka kontynentów doprowadzi do kolejnego zderzenia kontynentów i powstania kolejnego ogromnego superkontynentu. Już nazwano go PangeaUltima (ostatnia). Będzie ogromny a jego wnętrze prawdopodobnie ponownie pokryje pustynia. Kto wie czy będzie dane oglądać ją człowiekowi, który obecnie jest tym , który w największym stopniu dokonuje zmian na Ziemi. Jest to wynikiem postępu technologicznego, który często nie sprzyja Ziemi, wręcz przeciwnie jest dla niej szkodliwy. Jako ludzkość, jako istoty którym natura dała niezwykły dar rozumienia i kształtowania powinniśmy uszanować planetę Ziemię. Dzięki temu i Nasza cywilizacja może zyskać. Podstawowym zyskiem może być trwanie, rozwijanie się w czystym, zdrowym środowisku. Najważniejszym przetrwanie naszej cywilizacji. Nie należy zapominać, że z punktu widzenia geologii świat ludzi to tylko krótka chwila. Jednocześnie 4,5 miliarda lat istnienia Ziemi uczy, że siły, które ją kształtowały są przeogromne. W starciu z nimi mamy niewielkie szanse na zwycięstwo. To one z jednej strony prowadziły do katastrof, a z drugiej były przyczyna powstawania zachwycających cudów natury. Jednym z nich jest życie, które jest olbrzymią wartością jeśli spojrzymy w otaczający nas wszechświat. W znanej nam okolicy nie ma drugiej takiej błękitnej planety. Jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami, że żyjemy w takim miejscu naszej galaktyki, wszechświata, że dzisiaj możemy przeczytać ten tekst. Niech to będzie puentą czterech i pół miliarda lat historii naszej Planety Ziemia.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|