Środkowy bieg Wieprzy
Od lat fascynuje mnie Wieprza. Pewnie dlatego, że przed laty łowiłem tam na streamery kilogramowe, a czasem większe, potokowce i nie tylko… Któregoś kwietniowego dnia, na niepozornego streamerka, wykonanego z „mallarda”, siadła piękna, wysrebrzona troć. Zafundowała mi pół godziny niezapomnianych emocji. Po latach, rzeka wciąż zachowała swoją naturalną urodę. Po okresie „śmierci klinicznej” - zrzuty z garbarni w Kępicach, brak drożności i kłusownictwo – wyraźnie się odradza. Świadczą o tym, chociażby, licznie żerujące wieczorami powierzchniowo ryby. Wprawdzie dzisiaj raczej trudno o komplet dużych pstrągów, czy lipieni, jednak takie pod czterdzieści centymetrów już się trafiają. Można również liczyć na troć, która dociera pod zaporę w Kępicach.
Wiosną, gdy rzeka jest wolna od zielska, warto obławiać co ciekawsze miejsca streamerem – wszelkie zwężenia nurtu, zakola, okolice zawalisk i podmytych burt.
Używam sznura z tonącą, trzymetrową końcówką, a przy wyższej wodzie dokładam
Maksymalnie jednometrowy „dopalacz” z lead corem. Nieduże streamery imitujące narybek staram się prowadzić wolno i arytmicznie. Żyłka od 0,22 do 0,25 mm.
Podczas wyrójki jętki majowej sięgam po jej imitacje. W tym czasie, gdy trafimy na „ten dzień” (szczególnie korzystne są zachmurzenia, deszcz i mżawka), możemy zlokalizować dorodnego potokowa, bądź „kardynała”. W okresach silnego nasłonecznienia trudno liczyć na wyjścia większych ryb – szanse trzeba odłożyć na wieczór.
Jesień nad Wieprzą to czas chodzenia za lipieniem z suchą muchą, która daje najwięcej satysfakcji.
Sporo emocji przynosi podchodzenie lipieni na cofkach, gdzie nurt i wiatr nanoszą większe ilości owadów (szarych jęteczek) a ryby zbierają je, niczym z talerza, niekiedy tuż pod brzegiem. Czysta woda zwiększa ostrożność lipieni i wcale niełatwo je zwieść, nawet doskonałą imitacją owada. Niewłaściwe podanie muchy – chlapnięcie sznura, czy zabrużdżenie wody, przerywa na pewien czas żerowanie. Warto kryć się wśród traw i krzewów, przyklęknąć w pewnej odległości od brzegu. Istotne jest, by na spokojnej wodzie stosować cienkie przypony – 0,10-0,12 mm, a muchę kłaść delikatnie, przed żerującymi rybami – powinna napłynąć na ich stanowiska, unoszona lekkim prądem wody.
©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |