Wędkarstwo muchowe w Niemczech. Zarys historii XIX i XX w.
Często otrzymuję prośby o scharakteryzowanie „muszkarskiego światka” mojego kraju. Poniżej przedstawiam więc jego dzieje w XIX i XX w. Zaznaczam, że dotyczy ono muszkarzy mówiących po niemiecku lub znających ten język, niekoniecznie tylko Niemców.
Choć nie brak w Niemczech wód zdatnych do muszkarstwa, to jeszcze na początku XIX wieku muszkarstwo uważano za „sport zwariowanych Anglików”. W pierwszym dziele o wędkarstwie z 1845 r. Ehrenkruz wymienia także sztuczne owady jako przynętę na ryby. Książka zawiera m.in. opis materiałów do sporządzenia muszek i taktyki muszkarskie. Opis jest zaczerpnięty bardziej ze źródeł angielskich, niż z własnego doświadczenia. Pierwsi angielscy wędkarze odwiedzili Niemcy w latach 70. XIX w. Stosunki niemiecko-angielskie były wówczas dobre; popularna królewna Vicky, a potem cesarzowa niemiecka, była córką słynnej królowej Wiktorii. Niemcy zawdzięczają Anglikom zmianę spojrzenia na wędkarstwo. Dotychczas królowało zdanie, że wędkarstwo to zajęcie dla pospólstwa. Świadomość, że w Anglii zajmują się tym „modnym sportem” politycy, szlachta i „śmietanka społeczna” zdumiała Niemców. Wzorem Anglików wędkarstwo zaczęło być „salonowe”.
W tym czasie oficer brytyjski, John Horrocks przeprowadził się, ze względu na swoją żonę, do Weimaru w Turyngii. Jak przystało na dżentelmena, był nałogowym myśliwym i muszkarzem. Miał szczęście, bo do dzisiaj jest to atrakcyjny region Niemiec dla muszkarzy. Pstrągowo-lipieniowa rzeczka Ilm płynie przez sam Weimar. Miejscowi „gliździarze” musieli wnet stwierdzić, że brytyjski przybysz łowił na muszkę więcej i lepszych pstrągów, niż oni. Zafascynowani metodą, poprosili o instrukcje na piśmie. Horrocks przyjął to misjonarskie zadanie i napisał odpowiednią książkę w 1874 r. Znalazł on licznych naśladowców. Jeden z nich, pan Lang, właściciel gospody Zum weissen Lamm (Biała Owieczka) w Augsburgu, często gościł mistrza. Po wczesnej śmierci swej ukochanej żony Horrocks wrócił do służby wojskowej w Anglii. Po podreperowaniu swych finansów, wrócił do Turyngii gdzie kontynuował do śmierci swoje zadanie. Zasługą Horrocksa jest „zakorzenienie” muszkarstwa w Niemczech. Jego grób w Weimarze jest „miejscem pątniczym” nie tylko niemieckich muszkarzy.
Praca Horrocksa nie poszła na marne. Jego następcą został ekonom z Łużyc i zapalony wędkarz Max von dem Borne. Do dzisiaj zadziwia jego znajomość prawie każdej rzeczki w dużym wtedy Cesarstwie Niemieckim (od Niemna do Renu). Był to fenomen, muszkarz i „święty wędkarski”. Jego pióra była też książka Die Angelfischerei (Wędkarstwo). Ten podręcznik każdego wędkarza pojawił się w 1875 r., a ostatniego wydania doczekał się w 1988 r. Rozdział o muszkarstwie był dla wielu niemieckich wędkarzy pierwszym literackim spotkaniem z tą pasją.
Von dem Borne w przeglądzie pod tytułem: Fischereiverhältnisse des Deutschen Reiches (Sytuacja Rybactwa Rzeszy) z 1882 r. opisuje stan rzek i populacji ryb w Niemczech. Oskarża zanieczyszczenie i zabudowę rzek. Jako działacz Ogólnoniemieckiego Związku Rybackiego organizuje do swej śmierci w 1894 r. zarybienia upadających już rzek łososiowych. Ma za sobą rzeszę wykwalifikowanych zapaleńców, takich jak nauczyciel Mohnike ze Słupska. W Darłowie (Rügenwalde) buduje jedną z pierwszych przepławek Rzeszy. Towarzystwo Rybackie umiejętnie wykorzystuje nową sytuację zjednoczonych Niemiec i prowadzi efektowną pracę lobbystyczną. Cesarstwo Niemieckie kontroluje połowy i wspiera finansowo zarybienia ryb łososiowatych. Oczywiście daleko było wtedy działaczom do dzisiejszych standardów ekologii. Cóż, tych brakuje nawet dzisiejszej generacji decydentów gospodarki wodnej.
W 1875 r. Fritz Ziegenspeck założył w Berlinie małą firmę produkującą sprzęt wędkarski. Firma ta rozwijała się szybko i jako DAM (Deutsche Angelgeräte Manufaktur) znana jest do dzisiaj. Nieco później Jakob Wieland z Monachium skonstruował pierwszą maszynę do wykonywania klejonek, podstawę późniejszej firmy Hildebrand. Do Monachium przeprowadziła się też inna, znana z produkcji klejonek, firma wędkarska H. Stork. Niemieccy muszkarze byli w ten sposób niezależni od importowanych, drogich klejonek francuskich i własnoręcznie wykonanych podróbek.
W krótkim czasie, u schyłku XIX w. muszkarstwo stało się modne wśród niemieckiej arystokracji. Nieźle władała muchówką księżniczka bawarska Elżbieta. Czy faktycznie podczas pobytu nad rzeka Traun w Bad Ischl zahaczyła przejeżdżającego obok cesarza Austrii nie udowodniono? Podobno było to początkiem cesarskiego romansu Franciszka Józefa z jego przyszłą małżonką Sissy. Niezapomniana Romy Schneider, w filmie o życiu cesarzowej przedstawiła tę scenę tak przekonująco, że i dzisiaj podbija serce każdego muszkarza.
Dnia 31. maja 1900 r. powstaje Deutscher Angelbund (Niemiecki Związek Wędkarski), który skupia po raz pierwszy wszystkie miejscowe i regionalne kluby wędkarskie.
W okresie międzywojennym zaczyna być modna turystyka, także wędkarska. Ma ona pozytywny wpływ na rozwój muszkarstwa w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Przybysze przywożą nowe metody, sprzęt i muchy. Interesujące rzeki są własnością prywatnych dzierżawców. Typowa scena to przyjezdny muszkarz, gość w gospodzie, i miejscowy brzdąc niosący jego Lagel. Był to ciężki i nieporęczny pojemnik na żywe ryby, z beczki lub z cynkowej blachy, w którym gość miał obowiązek dostarczyć gospodarzowi swą zdobycz. Taszczenie Lagel było opłacalną usługą dla chłopaków z uwagi na hojność gości. W przerwach podczas łowienia, dał brzdącowi pomachać drogą wędką. W ten sposób nauczyło się muszkarstwa wielu znamienitych dzisiaj muszkarzy, jak Austriak Roman Moser i Niemiec, prof. Raimund Mauer. Do lat trzydziestych w muszkarstwie alpejskim królowała bezkonkurencyjnie mokra mucha.
Kluczową rolę miał u schyłku lat 30. XX w. Charles Ritz. Rodowity Szwajcar naukę hotelarską pobrał we Frankfurcie nad Menem. Prowadząc swój słynny hotel w Paryżu, ten biegły w językach i towarzyski poliglota chętnie podróżował. Z wypraw wędkarskich do USA, Kanady i Norwegii przywiózł nie tylko wrażenia, ale i nowe doświadczenia wędkarskie. Przyjaźnił się z niemieckim profesorem Kustermannem którego odwiedzał w jego daczy pod Monachium. Razem łowili lipienie i pstrągi w bawarskiej Ammer i austriackiej Gmundner Traun. Już wtedy, pod koniec lat 30. ubiegłego wieku, hotel Marienbrücke nad Traun, należący do rodziny Hoeplinger, był mekką muszkarzy z całego kontynentu. Hans Gebetsroither, legendarny nadzorca i mistrz rybacki, prowadził zacnych gości. Uprzejmy i zawsze mocno opalony zwany był przez klientów pieszczotliwie Neger-Hans (Jasio-Murzyn). Zasługą „ekipy paryskiej” Ritza było wprowadzenie suchej muchy w regionie alpejskim. Suche Tups Indispensable i Light Cahill, przywiezione z USA, przekonały austriackich i niemieckich sceptyków, u których nadal królowała mokra mucha. Także francuskie muchy z serii La Loue, Gallica, Gloire de Neublans i Trikolore przyjęły się w alpejskich wodach. W swej niezapomnianej książce Pris su le Vif, a więc „z życia (muszkarza)” Ritz opisuje tę wymianę doświadczeń barwnie i plastycznie. Polecam lekturę!
Druga wojna światowa była brutalną przerwą, także dla muszkarstwa. Po wojnie Charles Ritz wraca do Traun, jeszcze zanim Hans Gebetsroither wrócił z francuskiej niewoli. Jego życzliwość do Niemców i Austriaków przełamuje niechęć w paryskim „światku muszkarskim”. Dnia 10. lipca 1952 r. Ritz spotyka się w Netheravon w Anglii z Frankem Sawyerem, by nauczyć się łowienia nimfą. Na kontynent przywozi tę metodę oraz nimfy. Po teście wzorów Sawyera na rodzimych wodach, w Bretonii (rzeka Risle) i Austrii (Gmundner Traun), wnet kreuje własne nimfy Ritz C i D. Wprowadzenie pierwszego u nas streamera, Bucktail, przywiezionego z USA, idzie także na jego konto. Pierwszą miejscową nimfą w Austrii była, o ile wiem, Arthofer. Lepsza na wartkie wody alpejskie, niż „bażant” Sawyera. Na początku lat 50. rzeki niemieckie odwiedza też Ernest Hemingway. Pielgrzymuje śladami Horrocksa po wodach Bawarii i Turyngii. Nie wiem, czy używał przy tym swej ulubionej Mc Quinty.
Czy muszkarstwo u nas rozwijało się więc wyłącznie przez wpływ cudzoziemców? Zdecydowanie nie. Po wojnie odbyła się emancypacja muszkarstwa niemieckojęzycznego. Wspomniany już Hans Gebetsroither (1903–1986) wykreował własny, austriacki styl rzutu opisany później przez Heinza Lorenza. Gebetsroither, razem ze swoim przyjacielem Erichem Stollem, opisał swoją wyższą szkołę muszkarstwa na pstrągi i lipienie. Jego uczniowie i dzisiaj znani muszkarze - Roman Moser, Sepp Prager i Hans Eigner - kontynuują jego tradycję w swoich kursach. W Szwajcarii były mistrz castingu, Hans-Ruedi Hebeisen, został pierwszym profesjonalnym instruktorem muszkarstwa. Kto sobie może pozwolić, robi kurs u HRH, jak go zwie środowisko muszkarskie, albo u jednego z uczniów Gebetsroithera. Doświadczenia z Austrii do rodzimej Nadrenii przenosił po wojnie prof. Raimund Mauer. Nowości muszkarstwa wędrują więc na północ.
W Niemczech nestorem muszkarstwa został Hans Steinfort. Widocznie rutynowa praca w Urzędzie Finansowym pozostawiła mu dość czasu dla swej pasji i działalności publicystycznej. Na łamach czasopism wędkarskich Steinfort barwnie opisywał swoje doświadczenia na różnych wodach muchowych. Jego wprowadzenie do muszkarstwa z 1980 r., było moim pierwszym podręcznikiem muszkarskim. Jego pióra też jest druga książka z 1986 r., ostatnie na razie dzieło niemieckie, wyłącznie poświęcone tej upadającej u nas dyscyplinie muszkarskiej. Nie zdążył już do końca opisać swojej najnowszej pasji, tj. muszkarstwa morskiego. W wieku zaledwie 62 lat zginął razem z żoną w wypadku samochodowym.
W latach 80. i później pojawiła się cała masa książek muszkarskich, których nie sposób opisać.
W bieżącym roku ukaże się 19. wydane Die Angelfischerei von dem Borna, po wielu aktualizacjach znamienitych niemieckich wędkarzy. Dowodem klasy tego podręcznika jest fakt, że ukazuje się już w trzecim stuleciu. Jeśli chodzi o entomologię muszkarską, to przez długi czas dostępne było tylko Owadoznawstwo Schrodta, zresztą miernej jakości. Dopiero Entomologie für den Fliegenfischer (Entomologia dla muszkarzy) z 2002 r. trójki muszkarzy austriackich, przedstawia literacką klasę nie do pobicia.
W Niemczech Zachodnich w miarę wzrostu dobrobytu po wojnie i możliwości podróży z upływem czasu zmieniały się upodobania co do ulubionych destynacji muszkarzy: Austria, Skandynawia, Irlandia, Szkocja, Jugosławia, by wymienić nieco chronologicznie kraje Europy Zachodniej. Za morzem Kanada, Alaska, Nowa Zelandia, Patagonia, a ostatnio też Rosja, zarówno Kamczatka, jak i Kola. W bagażu tych wędkarzy były i są nie tylko wrażenia, ale i muchy. Przez pewien czas i one też były „modne”.
Co do much, to są pewne tendencje. Muchy ze skrzydełkami wykonanymi z pasemek piór zostały prawie wyparte przez „sierściuchy” po rewolucji Lee Wulffa. Teraz coraz częściej spotyka się włókna syntetyczne. W formie włókien, dubbingu i pianki są one łatwe w obróbce oraz polepszają niektóre techniczne walory much. Ś. p. F. M. Halford w grobie się chyba obraca. Moim zdaniem muszkarze niemieccy, i nie tylko, zbyt bezkrytycznie przyjmują nowinki zza oceanu. Alpy to nie Montana.
Muchy z „kaczego kupra” mają własną historię. Pierwsze muchy CDC, zwane Moustiques, ukręcił parobek, Maximilian Joset z Courfaivre w Szwajcarii (Jura) w latach 20. ubiegłego wieku. Jego uczeń, Louis Veya, wykonuje je tam podobno do dziś. W tym samym czasie kowal Charles Bickel wymyślił z CDC swoje Mouche de Vallobre. Następny postęp tych much nastąpił dopiero w latach 60. ubiegłego wieku przez Marjana Fratnika z Jugosławii i Francuzów Aimé Devaux i Henri Bresson. Ten ostatni wymyślił nazwę Cul-de Canard. Obecnie poza G. Laible z Niemiec i M. Petitjean ze Szwajcarii, także Austriak Walter Reisinger propaguje muchy CDC. Kacze Pupy mają więc szwajcarską kolebkę i międzynarodowy rodowód.
Wkładem muszkarzy holenderskich, którzy z braku odpowiednich rzek oblegają bliskie góry Nadrenii i z reguły władają niemieckim, jest wzór Klinkhamer Special. Ten fenomenalny wymysł Holendra Hansa van Klinken jest koroną mody na „emergery” i stałym u nas lokatorem w każdym pudełku z „suszem”. Hans wiele lat mieszkał w Niemczech z żoną Iną.
Najmłodszą dyscypliną muszkarstwa w naszym kraju jest muszkarstwo morskie w Bałtyku Zachodnim. Powstało ono w latach 70. XX w. w Danii, a pierwszym obiektem połowu był dorsz. Restytucja troci w basenie Bałtyku między południową Szwecją, Danią i Niemcami przyśpieszyła rozwój tej dyscypliny muszkarstwa. Dziś około 33% wędkarskich trofeów w tym regionie jest łowionych na muszkę. Nie ma obecnie u nas dyscypliny muszkarstwa, która by cechowała się taką dynamiką.
Specyficznym fenomenem dla muszkarstwa był też film Rzeka życia Roberta Redforda. Dzięki niemu przez pewien czas muszkarstwo było „in”, jak inne modne sporty. Każdy „pacan” chciał pomachać kijem, jak nieszczęsny Paul McLean. Najlepiej klejonką i jedwabnym sznurem. Powstało dużo sklepów, a ceny sprzętu i licencji eksplodowały. Niektórzy na tym sporo zarobili, ale tylko przez pewien czas. Obecnie wszystko wróciło do normy. Muszkarze to kręg wtajemniczonych i tak ma być. Podobnie odbyło się to w USA. Ceny są u nas nadal wysokie. Wprowadzenie euro oraz zbyt sprzętu w krajach Europy Wschodniej będzie je jeszcze pewien czas utrzymywać.
Zapomniałbym o łososiowcach, których nie brak i u nas. Ponieważ łososie są u nas nadal wyjątkiem, mimo masywnych i kosztownych działań na rzecz tej pięknej ryby, nasi zwolennicy dwuręcznej orientują się na inne kraje. Niemieccy łososiowcy są więc raczej członkami skandynawskich, brytyjskich lub amerykańskich społeczeństw muszkarskich.
W Niemczech platformą dla muszkarzy są dwa specjalistyczne czasopisma muszkarskie. W zasadzie są one bardziej dla muszkarzy mówiących po niemiecku, bo obsługują one też muszkarską brać w innych krajach. Obydwa czasopisma są udane, co nie można powiedzieć o naszych stronach internetowych. Te dwa dwumiesięczniki nie wchodzę sobie „w paradę”, bo mają inny charakter i krąg czytelników.
Fliegenfischen to dziecko największego wydawnictwa czasopism fachowych w Niemczech - Jahr-Verlag Hamburg. Redakcja dwuosobowa wspierana jest przez zespół 12 współpracowników, w tym korespondentów w Austrii, Danii i Anglii. Zespół to osoby w średnim wieku. Do takich i młodszych czytelników kieruje się to czasopismo. Tematy są dość postępowe, opisują nowości w metodach, muchach, sprzęcie, itd. Opisane łowiska są raczej na niskim i średnim poziomie cen, dostosowanym do czytelników. Opisy dalekich i drogich łowisk to raczej wyjątki.
Der Fliegenfischer to czasopismo wydawnictwa Jochen Schück Publishers w Norymberdze. Czasopismo jest atrakcyjne dzięki pięknym opisom dalekich i ekskluzywnych łowisk, wykwintnych - ale czasochłonnych - much oraz ładnych opracowań historycznych. Okrasą są humorystyczne opowiadania.
Na tym kończę zarys historii regionu Europy, gdzie muszkarstwo zwie się Fliegenfischen albo Flugangeln.
Sympatyczny, międzynarodowy i wolny od patriotyzmu światek muszkarzy, który polecam poznać.
Literatura
Ehrenkreuz B. 1845. Das ganze der Angelfischerei und ihre Geheimnisse [Wędkarstwo i jego tajemnice]. Verlag der Ernst´schen Buchhaldlung, Quedlinburg & Leipzig.
Göllner A. 2007. Die Angelfischerei, eine einmalige Erfolgsstory [Wędkarstwo, historia sukcesu]. Der Märkische Angler (Potsdam).
Hebeisen H.R. 1992. Faszination Fliegenfischen [Fascynacja muszkarstwa]. Verlag Paul Parey, Hamburg/Berlin.
Horrocks J. 1874. Die Kunst der Fliegenfischerei auf Forellen und Äschen [Sztuka połowu pstrągów i lipieni na muszkę]. B. P. Voigt, Weimar.
Lorenz H. 1996. Der österreichische Wurfstiel für Fliegenfischer [Austriacki styl rzutów muchowych]. Verlag Heinz Lorenz, Lindau.
Reisinger W., Bauerfeind E., Loidl E. 2002. Entomologie für Fliegenfischer [Entomologia dla muszkarzy]. Ulmer Verlag, Stuttgart,
Ritz C.C. 1956. Erlebtes Fliegenfischen [Pris sur le Vif]. Müller Ruschlikon Verlags AG, CH-6330 Cham.
Schrodt J. 1984. Insektenkunde für Fliegenfischer [Owadoznawstwo dla muszkarzy]. Paul Parey, Hamburg-Berlin.
Steinfort H. 1980. Fliegenfischen für Anfänger [Muszkarstwo dla początkujących]. Paul Parey, Hamburg–Berlin.
Steinfort H. 1986. Die Kunst des Nassfliegenfischens [Sztuka mokrej muchy]. Paul Parey, Hamburg-Berlin.
Stoll E., Gebetsroither H. 1988. Hohe Schule auf Äschen und Forellen [Wyższa szkoła na pstrągi i lipienie]. Albert Müller Verlag, Rüschlikon–Zürich.
Thräner R. 2006. Historisches aus der Sportfischerei [Historia wędkarstwa]. Rolands Fliegenfischerseite (Internet).
©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |