Tęczowy wędrowiec
Na temat barwnego życiorysu pstrąga tęczowego, jego wędrówek, ucieczek, introdukcji i krzyżówek napisano setki publikacji i prac naukowych. Od stu pięćdziesięciu lat fascynuje ichtiologów, hodowców i wędkarzy.
W krajach w których występuje jest gatunkiem cenionym zarówno na walory sportowe jak i kulinarną wartość mięsa. Jest hodowany w stawach, zarybia się nim rzeki, jeziora, zatoki morskie, zbiorniki zaporowe i łowiska komercyjne.
Jako gatunek został po raz pierwszy opisany przez Walbauma jako „Oncorhynchus mykiss”, który zlokalizował jego stanowiska w rzekach Kamczatki w 1792 roku. W 1836 roku Richardson odkrył jego istnienie w amerykańskiej rzece Kolumbia i określił jako „Salmo gairdneri” a w 1855 roku inny badacz Gibbons nazwał go „Salmo irideus”.
Na mocy decyzji American Fisheries Society pstrąga tęczowego zaliczono do rodzaju „Oncorhynchus” zmieniając nazwę gatunkową z gairdneri na mykiss jako nadaną wcześniej.
Obszar jego naturalnego występowania jest niezwykle rozległy: od rzeki Kuskokwim na Alasce po dorzecze rzeki Del Presidio w Meksyku.
W roku 1875 gdy pierwszą partię ikry przewieziono do stanu Nowy Jork , rozpoczęła się światowa kariera pstrąga tęczowego i trwa do dziś. W ciągu kilkudziesięciu lat rozprzestrzenił się na inne kontynenty. Podstawowym czynnikiem umożliwiającymi tę karierę jest nade wszystko duża plastyczność tego gatunku a także umiejętna selekcja i opanowanie przez człowieka rozrodu w warunkach sztucznych.
Na ekspansję tęczaka niebagatelny wpływ miał także rozwój wędkarstwa sportowego, w tym także muchowego, w krajach anglosaskich.
Wyszczególniono piętnaście gatunków pstrąga tęczowego – obecnie za odrębne uważa się: Cutthroat trout, Apache trout, Gila trout, Golden trout i Mexican golden trout.
Występuje w dwóch formach: osiadłej i wędrownej.
Pierwsza udana aklimatyzacja tego gatunku poza obszarem Stanów Zjednoczonych miała miejsce w 1877 roku w Japonii. Kilka lat później pstrągi tęczowe sprowadzono do Nowej Zelandii, Tasmanii i Australii a w 1899 do Afryki Południowej.
Do Europy w 1882 roku sprowadzono dwie formy pstrąga tęczowego. Były to „Salmo shasta gairdneri” – forma wędrowna i „Salmo gairdneri irideus” – forma stanowiskowa, z której wywodzą się szczepy przeznaczone do hodowli stawowej.
Rzeka Tongarino wpadająca do jeziora Taupo (Nowa Zelandia) w latach dwudziestych ubiegłego wieku stała się sławna w wędkarskim światku, potwierdzając w pełni sukces introdukcji tego gatunku.
Ze skrupulatnych zapisek prowadzonych przez miejscowego wędkarza, niejakiego pana Stillsona można się dowiedzieć iż w dniu 12 maja 1911 roku złowił 32 pstrągi tęczowe o średniej masie 4,2 kg – największa ryba ważyła 7,7 kg. W całym sezonie był nad wodą 113 dni podczas których złowił 1611 ryb o łącznej wadze 6730 kg !.
Kilkanaście lat później wędkarz o nazwisku Wiliams w ciągu tygodnia złowił 75 ryb o średniej masie 6,6 kg !. Łowisko słynie z dużych pstrągów tęczowych do dzisiaj, a ustanowione limity połowów i okresy ochronne regulują stan populacji.
Formy wędrowne wsiedlone do słodkich wód otwartych przejawiają tendencje do wędrówek i ucieczek do przybrzeżnych wód morskich. Po dwóch, trzech latach spędzonych w morzu część ryb kierowana instynktem rozrodczym powraca do rzek. W rejonach swego naturalnego występowania pstrągi tęczowe wycierały się bez ingerencji człowieka. Odmiany europejskie w wyniku zmiany warunków środowiskowych i pomieszania gatunków zatraciły tę zdolność.
Ryby o niezmienionym genotypie wycierają się skutecznie w niektórych rzekach m.in. w Austrii i Jugosławii. Również w Polsce w latach sześćdziesiątych stwierdzono rozmnażanie się tęczaków w Żebrówce, Dłubni i górnej Pilicy.
W ubogich w pokarm rzekach i strumieniach ryby te rzadko osiągają wagę 1,5 kg. W zbiornikach zaporowych i jeziorach już w czwartym roku życia mogą przekroczyć 2 kg, a w morzu nawet 4-5 kg i więcej. Do wagi 16-17 kg dorastają niektóre osobniki bytujące w wielkich jeziorach amerykańskich. We wspomnianym już jeziorze Taupo osiągają wagę 11-12 kg. Największego pstrąga tęczowego wagi 22,7 kg złowiono w jeziorze Titicaca.
W Bałtyku największy odłowiony tęczak po pięciu latach spędzonych w morzu ważył 9 kg.
W naszych rzekach przymorskich muszkarze i spinningiści najczęściej łowią ryby w przedziale wagowym 2-3 kg, sporadycznie 5-6 kg.
Na ziemiach polskich pierwszych zarybień pstrągiem tęczowym dokonano w zaborze pruskim na Pomorzu w latach osiemdziesiątych XIX wieku a nieco później na ziemi krakowskiej.
Warto nadmienić, iż udana aklimatyzacja egzotycznego gatunku w naszych wodach opierała się na wcześniejszych osiągnięciach hodowli łososia i pstrąga potokowego. W obu regionach rozwijało się również wędkarstwo propagujące sportowe metody połowu. Na muchę łowili, bazując na angielskich wzorcach, co bardziej światli i majętni mieszkańcy Prus i Galicji.
W roku 1904 zapoczątkowano w naszym kraju hodowlę stawową sprowadzając ze Szwecji zaoczkowaną ikrę do Złotego Potoku nad Wiercicą w pobliżu Częstochowy.
Po drugiej wojnie światowej w 1948 roku zbudowano pierwsze wzorcowe gospodarstwo pstrągarskie Dolina Bętkowska o wydajności ok. 10 ton ryb w cyklu produkcyjnym.
W latach sześćdziesiątych nastąpił szybki rozwój hodowli pstrąga tęczowego na północy Polski. Bazą doświadczalną w tym okresie była Terenowa Pracownia Rzeczna IRŚ w Gdańsku Oliwie. Laboratoria, wylęgarnia i stawy na Potoku Oliwskim umożliwiały prace badawcze obejmujące pełny cykl życiowy pstrąga tęczowego. W latach póżniejszych badania te kontynuował Ośrodek IRŚ w Rutkach nad Radunią kierowany przez prof. K. Goryczkę.
W Instytucie powstała m.in. ciekawa hybryda, krzyżówka pstrąga źródlanego z tęczowym, którą nazwałem – za przyzwoleniem prof. Goryczki – „Pstrągiem Kaszubskim”. Urodziwa ryba z czarnym marmurkowym wzorem na ciele i alabastrowymi smugami na płetwach, nadająca się do obsady zbiorników zaporowych, jezior i łowisk komercyjnych. Wyhodowano również barwne, „papuzie” formy pstrąga tęczowego: albinosy, łaciate, różowe, niebieskie i inne. Ryby przeznaczone do celów kulinarnych i do „ozdoby” zbiorników wodnych, podobnie jak karpie koi. Do procesów hodowlanych i zarybieniowych włączył się także Morski Instytut Rybacki oraz Polski Związek Wędkarski.
Podstawowym celem wszystkich prac badawczych prowadzonych na całym świecie jest wyselekcjonowanie żywotnych gatunków o szybkich przyrostach i odpornych na choroby.
W tym roku uczeni japońscy uzyskali wylęg pstrąga tęczowego z ikry której nosicielami były łososie azjatyckie. Do czego nauka może dojść jutro ?... Wydaje się, że możliwości są nieograniczone, ale „majstrowanie” przy rybich genach ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Wszystkie eksperymenty muszą być przeprowadzane w ścisłej izolacji, gdyż „wyciek” materiału doświadczalnego do środowiska naturalnego może obrodzić trudnymi do przewidzenia skutkami. Już dziś niektóre szczepy hodowlane wykazują znaczny stopień udomowienia, zanik lęku przed człowiekiem i wrogami naturalnymi.
W Polsce z ochroną i szacunkiem dla pstrąga tęczowego bywało i bywa różnie. Do dziś toczą się dyskusje czy, gdzie i jak zarybiać tym gatunkiem. Wielokrotnie traktowany jest jak ryba „dyżurna”, więc „wsypuje” się go do wód w dużych ilościach przed różnymi, mniej lub bardziej ważnymi zawodami. Ustanawiano okresy i wymiary ochronne oraz limity połowów by po jakimś czasie je anulować. Część wędkarzy oraz ichtiologów z rezerwą odnosi się do tęczowych uciekinierów, uważając, że w wodach „górskich” są intruzami i konkurentami pokarmowymi pstrągów potokowych i lipieni. Awersja do tęczaka w dużej mierze bierze się z niechęci do nadmiernej ilości obiektów hodowlanych produkujących w tysiącach ton tzw. handlówkę (wciąż powstają nowe), które zawładnęły najpiękniejszymi odcinkami pstrągowych rzek, wywierając negatywny wpływ na ich kondycję i rybostan. Nikt nie rozwiał także szeregu wątpliwości i obaw dotyczących chociażby wpływu wód pohodowlanych na ryby żyjące dziko. Wiele obsad zostało zlikwidowanych z powodu wirusa VHS, który atakuje system odpornościowy u ryb.
Chorym rybom podawane są antybiotyki i preparaty. Pewien procent zainfekowanych ryb przedostaje się do rzek… Wprawdzie ichtiolodzy uspokajają, że lipienie i pstrągi potokowe są tylko nosicielami tego wirusa…ale nie są w stanie stwierdzić czy zawsze (jak długo) nimi będą.
Pstrąg tęczowy jest piękną, atrakcyjną wędkarsko rybą i ważnym gatunkiem w akwakulturze tylko że jego wsiedlanie do naszych wód przeprowadzane jest chaotycznie, od przypadku do przypadku, na zasadzie „każdy sobie rzepkę skrobie”, bez koordynacji i porozumienia zainteresowanych stron: ichtiologów, rybaków, hodowców, wędkarzy…
Póki co „dzieli i rządzi” najsilniejsze lobby, hodowców, którymi jakże często kieruje partykularny interes, chęć zysku za wszelką cenę, bez oglądania się na naturę.
Handlowego tęczaka można kupić w każdym markecie, natomiast dorodną, dziką rybę złowić jest bardzo trudno, głównie dlatego, że świadomie i konsekwentnie zarybianych oraz mądrze prowadzonych łowisk jest bardzo mało. W województwie pomorskim funkcjonuje jedno takie łowisko – Jezioro Białe pod Kartuzami, zagospodarowane przez PZW, ale i ono dalekie jest od ideału. Natomiast dwa inne komercyjne łowiska „ryb łososiowatych” funkcjonują na zasadzie całkowitego „widzimisię” ich właścicieli którzy dopiero się uczą gospodarki wędkarskiej i marketingu - pływa w nich wszystko co było do kupienia: trocie, karpie, pstrągi tęczowe, papuzie, jesiotry, palie, leszcze i szczupaki z domieszką wyrośniętych sumów na okrasę.
W naszym kraju wciąż dominuje archaiczny model (tak jak archaiczny jest PZW) mało aktywnego, „zasiadkowego” wędkarstwa karpiowo-leszczowego, którego pokłosiem są m.in. tony zanęty i nie wiele mniejsze ilości ołowiu zalegających dna zbiorników wodnych.
Jaka jest obecnie kondycja polskich łowisk – każdy widzi. Ile wody musi jeszcze upłynąć w naszych rzekach by zrozumiano, że można gospodarować, hodować i łowić inaczej: ciekawiej, aktywniej, rozsądniej, bezpieczniej dla środowiska… Po wzory można sięgnąć chociażby do sąsiadów po drugiej stronie Bałtyku.
W krajach które postawiły na turystykę wędkarską jeziora i rzeki w których bytują dzikie pstrągi tęczowe oraz inne szlachetne gatunki, są pod specjalnym parasolem ochronnym i nikomu nie przychodzi do głowy by naturalnie płynącą rzekę bagrować, grodzić lub wycinać nad jej brzegami drzewa. Łowiska przynoszą znacznie większe zyski niż niejedna hodowla i co najważniejsze bez uszczerbku dla przyrody. Na Alasce, w Nowej Zelandii czy Skandynawii licencje na najatrakcyjniejsze łowiska trzeba zamawiać wiele miesięcy przed rozpoczęciem sezonu wędkarskiego i chociaż kosztują niemało, chętnych zawsze jest znacznie więcej niż pozwoleń.
O rozsiedlaniu i rozmnażaniu pstrąga tęczowego od lat decyduje człowiek i to w jego rękach są dalsze losy tego gatunku. Trzeba mieć nadzieję, że będzie to los, szczególnie w naszych wodach, w kolorze„różowym”, takim jak smugi na jego ciele.
©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |