|
|
|
|
|
Wędkarstwo - humor wędkarski |
|
|
|
|
Wędkarstwo razem z Grupa Media Informacyjne Wędkarstwo jest formą ucieczki od dnia codziennego. Szum wody, piękne krajobrazy, możliwość złowienia dużej ryby, oraz fascynujący hol jest to, to czego chcemy. Wędkarstwo jest sportem, hobby stosunkowo niedrogim. Można czerpać z doświadczenia innych, czytając prasę i książki o tej tematyce. Wyprawy wędkarskie są obecnie dobrze zorg. i opisane.
|
|
|
|
|
|
|
Strona producenta :
www.ppp.com |
|
|
|
Dokonując zakupu, dokonujesz właściwego wyboru |
Grupa Media Informacyjne - Sklep GMI |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nasi partnerzy |
|
|
|
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Humor wedkarski |
|
|
|
Przechodzień pyta wędkarza: - Biorą? - Biorą, biorą. Nawet plecak mi zabrali. |
|
|
|
|
Jaka dzisiaj woda? - pyta Zenek kumpla który łowi już od kilku godzin.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić |
|
|
|
Któregoś dnia siedziało sobie dwóch rybaków i łowili. I wiecie jak to
jest: innym zawsze biorą, tylko nie nam. Tak było i tym razem.
Oczywiście żaden rybak drugiemu nigdy nie zdradzi przyczyny swych powodzeń, ale spytać zawsze można. Spytał więc:
- Jak pan to robi, że panu tak ryby biorą??
I ten, o dziwo powiedział mu:
- Zawsze przed wyjściem na połów daję żonie w tyłek.
Długo nie myśląc, pechowy wędkarz poprosił tamtego:
- Niech mi pan popilnuje wędkę, zaraz wrócę.
I biegiem popędził do domu. Żona akurat zmywała podłogę klęcząc na niej
tyłem do drzwi. Mąż zaś wymierzył jej klapsa w wypiętą część ciała. Ona
zaś na to:
- Ooo, co tak wcześnie dziś, panie listonoszu?! |
|
|
|
Stary wędkarz postanowił połowić trochę pod lodem. Wybrał się więc na zamarznięte
jezioro, wyciął przerębel, zarzucił wędkę i czeka. Mija godzina, dwie,
żadnego brania. Zmarzł na kość, już miał wracać do domu gdy zauważył
młodego chłopaka, który wybrał stanowisko obok. Wyciął przerębel,
zarzucił wędkę i wyciągnął piękną sztukę. Po kilku minutach następną, i
następną...
- Słuchaj, jak ty to robisz? - zapytał zaskoczony weteran - ja tu cały
dzień siedzę i nic nie złapałem, a ty w kwadrans wyciągnąłeś 3 piękne
sztuki.
- Uoaki ucha yc euue.
- Co powiedziałeś?
- Uoaki ucha yc euue.
- Nic nie rozumiem chłopcze, powiedz to powoli.
Chłopak zniecierpliwiony wypluł coś na rękę i powiedział:
- Robaki muszą być ciepłe... |
|
|
|
Nad brzegiem rzeki siedzi facet i łowi ryby. Podchodzi do niego koleś i pyta;
-Biorą???
-Nie
-A złapał Pan coś??
-Jednego
-I co pan z nim zrobił???
-Wrzuciłem do wody
-A duży był????
-Taki jak Pan i też mnie wk..wiał |
|
|
|
Siedzi dwóch wędkarzy nad brzegiem morza. Jeden mówi:
- Złapałem rybę.Na to drugi:
- A ja wydrę.
- Nie, nie wydrzesz odrzekł drugi.
I wypuścił rybę |
|
|
|
Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na
ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią
sztuczne oddychanie.
- Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy. |
|
|
|
Łowi rybak ryby, ale cholery nie biorą. Siedzi tak mocząc sobie kija przez pięć
godzin głodny, niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczął padać i w
końcu powiada:
- Kur..!!! Jakbym nie wiedział, że to uspokaja nerwy, to bym to wszystko rzucił w cholerę! |
|
|
|
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich biorą co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu i pędzi do apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce! |
|
|
|
Wędkarz wraca do domu i mówi do żony:
- A to pech! Ryba podpłynęła do przynęty, dotknęła nosem robaka, już
miała otworzyć pyszczek i chwycić przynętę, ale robak był szybszy!
- Nie rozumiem.
- W mgnieniu oka pożarł ją, drań! |
|
|
|
Dwaj wędkarze łowią ryby nad brzegiem jeziora. Widzą człowieka który jeździ na
nartach wodnych i im ryby płoszy. Zaczeli rzucać w niego kamieniami.
Jeden trafił go w głowę, w wyniku czego facet stracił równowagę wpadł do
wody i zaczą się topić. Uratowali człowieka i chcą mu robić sztuczne
oddychanie. Jeden z wędkarzy się odzywa:
- Ty, ale mu z paszczy strasznie śmierdzi!
- Ty, ale nasz miał narty, a ten ma łyżwy! |
|
|
|
Józek, stary wędkarz, chce zaprosić Staśka na ryby: - Stasiek jedź ze mną w sobote na ryby...
- Józek, ale co ty mi proponujesz, przecież ja nigdy w życiu żadnej
ryby nie złowiłem, bo nie umiem... - A co tu umieć? Nalewasz i pijesz... |
|
|
|
Spotyka się dwaj wędkarze. - Co u Ciebie nowego, Stachu - pyta jeden. - Aaa... żona mi nie pozwala jeździć na ryby - odpowiada Staszek. - Ale nie o to pytam, pytałem: co nowego? |
|
|
|
Po zbadaniu młodego mężczyzny lekarz mówi: - Powinien pan zażywać więcej ruchu, gimnastyki, pływania... - Ależ panie doktorze, jestem mistrzem naszego okręgu w wędkarstwie! - To powinien pan zostać mistrzem Polski! |
|
|
|
Pewien ojciec z synem wybrał się na ryby. Nagle złowili złotą rybkę. - Wypuść mnie to spełnie twoje trzy życzenia - powiedziała rybka do ojca. Wtem jego synek krzyknął: - Ja chce jeża! - W dupe z tym jeżem, zawołał tata. - AŁA ZABIERZCIE GO! I w ten sposób rybka spełniła trzy życzenia |
|
|
|
Wędkarz wybrał się na połów. Gdy doszedł nad rzekę stwierdził, że zapomniał zanęty. Wracać mu się nie chciało. Rozejrzał się i zobaczył małego węża, który akurat upolował robaka. Zabrał mu tego robaka, ale jakoś żal mu się zrobiło węża. Otworzył puszkę z piwem i wlał wężowi parę łyczków. Wąż przełknął i zniknął w gęstwinie. Godzinę później wędkarz poczuł stukanie w nogę. Patrzy, a to ten sam wąż, trzymający w pysku trzy kolejne robaki. |
|
|
|
Pewien strażnik cały dzień kontrolował wędkarzy,
jednak nikomu nie wlepił mandatu. W końcu podchodzi do kolejnego
wędkarza z chęcią poprawienia sobie nastroju i mówi: - Poproszę kartę
wędkarską. - Nie mam - słyszy w odpowiedzi. - Płaci pan 50 zł. - Za co? -
Za łowienie ryb bez karty. - Przecież ja nie łowię ryb tylko kąpię
glizdę. - To płaci pan 100 zł kary! - Za co? - Bo glizda nie ma
kąpielówek! |
|
|
|
Łowiącemu ryby strażnik sprawdza kartę wędkarską: - Pana karta jest już nieważna. Jak pan może
łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?! - Bo ja łowię tylko te
ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku. |
|
|
|
Wczasowicz zagaduje wędkarza: - I co, biorą? - Biorą, panie, biorą...
Dzisiaj wszyscy biorą, tylko nikt nie chce dać się złapać... |
|
|
|
Nad woda siedzą dwaj wędkarze. Jeden wyciąga jedną rybę za druga natomiast drugi wędkarz tylko z zazdrością przygląda się wyczynom szczęściarza, ponieważ jemu
się nie wiedzie. W końcu nie wytrzymuje i pyta się go: - Na co pan łowi?
- Ja? Ja łowię na tabletki na syfa! Wędkarz nie czekając pobiegł do apteki i krzyczy do okienka: - Poproszę 10 opakowań tabletek na syfilis! Na to
zdziwiona farmaceutka pyta: - A co złapał pan? - Jeszcze nie ale zaraz
mam zamiar!! Odpowiada uradowany wędkarz. |
|
|
|
Wędkarz amator złapał złotą rybkę. Rybka: Te synek wypuść mnie to spełnię twoje 1 życzenie. Wędkarz: Tylko 1? Idź się utop. Rybka: ale ja jestem mała rybka narazie... Wędkarz: Ok no to chcę by w Czeczeni był już pokój. Rybka: Ej, ale ja jestem małą rybką ,mówiłam już... Wędkarz: No to uczyń by moja żona była ładna (podaje rybce zdjęcie żony) Rybka: No to masz tu mapę i pokaż mi gdzie jest ta Czeczenia. |
|
|
|
Wędkarz złowił złotą rybkę. Rybka prosi aby ja wypuścił a ona spełni jego jedno życzenie. Po namyśle wędkarz zgadza się i mówi że chce mieć najnowszy model mercedesa. - Dobrze mówi rybka. A jak chcesz za gotówkę czy na raty? - A ty jak chcesz: na oleju czy na masełku? |
|
|
|
Trzech wędkarzy siedzi na łódce. W pewnym momencie całej trojce zachciało się lać i
postanowili zrobić zawody kto z nich ma najdłuższego. - Ale zimna woda -
mówi pierwszy. - Ale pod nami mułu - mówi drugi. - Ale tam za zakrętem
biorą - mówi trzeci. |
|
|
|
Rozmowa dwóch kłusowników: - Wiesz niedawno złapałem ponad 13-sto
kilogramowego sandacza. - No i co? - No to ja rybę biorę na plecy i idę.
Aż tu nagle z lasu wyjeżdża policjant na rowerze. - No i cooo?! - No to ja sandacza szybko z pleców i do kieszeni!! |
|
|
|
Było sobie dwóch zapalonych "moczykijków", jeździli łapać ryby, gdzie
się da. Pewnego razu usłyszeli o niesamowitych atrakcjach związanych z
zimowymi połowami spod lodu. Znaleźli więc piękne miejsce, w
niesamowitej okolicy - góry, jeziora, lasy - cudeńko. Rybki same
wskakiwały ponoć na haczyk... I pojechali. Na miejscu wizyta w sklepiku -
po parę drobiazgów. Takie tam, jak to zwykle dla wędkarzy.
No i niezbędnik - świderek do lodu... Sprzedawca uprzejmy, taktowny.
Trochę się jednak zdziwił, jak po godzinie przyleciał jeden z kolesi po
następny świderek... Ale co tam, w końcu było ich pełno w sklepie.... Za
godzinkę znowu - "poproszę świder"... To samo ponownie za następną
godzinkę... Sprzedawcę zaczyna ogarniać ciekawość, tłumiona jednak przez
takt i doświadczenie... Jednak, kiedy sytuacja znów się powtarza -
wpada gość i mówi:
- Poproszę wszystkie świdry do lodu, jakie pan tu ma - sprzedawca nie wytrzymuje i delikatnie pyta:
- Jak tam, chłopcy, leci?
Na to wędkarz smutnym głosem:
- Słabiutko, nawet jeszcze nie zwodowaliśmy łódki... |
|
|
|
Dwaj wędkarze łowią ryby i popijają piwko. Nagle przepływa chłopak na windsurfingu i straszy im ryby. Pierwszy wędkarz mówi do drugiego:
- Jeśli jeszcze raz tędy przepłynie, to rzucę go tą butelką. Nie mija pięć minut i chłopak przepływa po raz kolejny. Wkurzony wędkarz rzuca butelką w jego stronę, trafia go w głowę i chłopak wpada do wody. Przestraszeni wędkarze wskakują do wody i szukają chłopaka. Wyciągają go z wody, zaczynają go reanimować. Nagle jeden wędkarz do drugiego:
- Ty, Andrzej to nie ten.
- Skąd wiesz?
- Bo ten ma łyżwy na nogach. |
|
|
|
Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy.
Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na
ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią
sztuczne oddychanie.
- Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy. |
|
|
|
Dwóch wędkarzy spotkało się nad rzeką. Jeden z nich co chwilę wyciągał rybę za rybą.
- Jak ty to robisz? - spytał ten drugi.
- Cały sekret tkwi w dobrych robakach. Wiesz, ja idę z samego rana na
pole, podłączam prąd i eleganckie dżdżownice same wychodzą.
Po tygodniu obaj wędkarze spotykają się ponownie. Na twarzy tego drugiego jest wielka śliwa.
- Co sięstało? - pyta kolega.
- No nic takiego. Właściwie to zrobiłem wszystko tak jak ty. Rano
wyszedłem na pole i podłączyłem prąd do ziemi. Natychmiast wyskoczyły
piękne dżdżownice. Ale pomyślałem sobie, że jak dodam jeszcze więcej
voltów, to wyjdą większe. I podłączylem 500 voltów. Potem 1000, i na
koniec 1500 voltów. Ale wtedy z ziemi wyskoczyli górnicy i dostałem
wpierdziel. |
|
|
|
Facet stoi nad łowiącym wędkarzem i się przygląda. Po trzech godzinach zdenerwowany wędkarz mówi: - Panie, wez pan wędke i stań obok, a nie stój mi nad głową. - Widzi pan, ja to bym nie miał cierpliwości- odpowiada. |
|
|
|
Spotykają się dwie panie dżdżownice i jedna mówi do drugiej: -gdzie pani mąż?? - a..... wyciągneli go na ryby |
|
|
|
Idzie sobie Kowalski zimą po lodzie i widzi wędkarza łowiącego w
przeręlu.Ale coś mu policzek spuchł.Więc pyta się wędkarza: -Ząb spuchł
?? Wędkarz kręci przecząco głową i odpowiada: -Lobaki mi zamalzły ! |
|
|
|
Pewnego razu było dwóch wędkarzy.Zawsze jezdzili ze sobą na ryby.Pewnego
razu jeden nie przyszedł.Za drugim razem też.I tak kilka razy.Aż
pewnego razu przychodzi i drug robi mu wyrzuty: -Czemu cię tyle nie było
!! -Aaaa...ozeniłem się. -Rozumiem.A ładna ? -Eeee, nie. -Hmmm.A bogata
? -Też nie. -To czemu żeś sie z nią ożenił ?! -A widzisz !
(rozpromienia się wedkarz) Bo robaki ma ! :D |
|
|
|
Wędkarz mowie do żony ide na ryby szykuj patelnie
Żona dobra dobra zebys sie nie obłowił
Wędkarz wraca z rym
Żona sie go i jak masz ta rybe
Wędkarz na to nic nie brało ale jutro napewno złapie.J na drugi dzien znow poszedl na ryby i wraca
Żona sie go pyta i masz w konicu ta rybe
Wędkarz odpowiada no nic nie bralo
Żona mu mowi dobra na ciebie to nie ma co liczyc pujde sobie do rybnego i kupie chyba
Wędkarz dobra jutro juz napewno cos złapie i trzeciego dnia poszdł na ryby.Wraca
Żona sie go pyta i jak masz ta rybe
Wędkarz jej odpowiada"Nie ma ryb tam" |
|
|
|
Pewien wędkarz poszedł łowić pod lód.
Wywiercił przerębel, ustawił wędkę i czeka.
Nagle słyszy głos:
-Tu nie ma ryb!
Wędkarz się rozgląda, nic nie widzi więc łowi dalej.
Znowu słyszy głos
-Tu nie ma ryb!
Wędkarz nic nie widzi więc łowi dalej.
Znowu słyszy głos:
-Tu nie ma ryb!
W końcu się zdenerwował i zapytał:
-Kto to mówi?
-Kierownik lodowiska. |
|
|
Nad wiosennym stawem rozsiada się wędkarz i usiłuje coś złowić. Mija godzina, dwie, trzy, a tu nic! Naraz nad
wodą staje dwunastolatek, zarzuca wędkę i wyciąga rybę za rybą. Wściekły
coraz bardziej wędkarz nie wytrzymuje i woła:
– A lekcje, smarkaczu, już odrobiłeś?! |
|
|
|
Wędkarz telefonuje do kolegi:
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada ten drugi.
- Co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz. |
|
|
|
Ile żyje dżdżownica złapana przez wędkarza?
- Dwa dni z hakiem. |
|
|
|
Spotykają się dwie przyjaciółki.
- Czego jesteś taka zła? Myślałam, że dziś rano byliście z mężem na relaksującym wypadzie na ryby... - mówi pierwsza.
- Tak, ale wszystko poszło źle. Najpierw powiedział, że mówię tak
głośno, że wystraszę ryby, później, że wybieram złą przynętę, na koniec,
że za szybko kręcę kołowrotkiem - odpowiada druga.
- A najgorsze było to, że złowiłam największą rybę! |
|
|
|
Przychodzi wędkarz nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzinę i nic. Dupa mu zmarzła, wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędke. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia...
Ten pierwszy wkurzony mówi:
- Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyle
ryb. Jak to robisz?!
- Łołałumłae młemłe!
- Co?!
- Łołałumłae młemłe!
Cooo?!!!
Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:
- Robaki muszą być ciepłe! |
|
|
|
- Hello, are you there?
- Yes, who are you, please?
- I'm Watt.
- What's your name?
- Watt's my name.
- Yes, what's your name?
- My name is John Watt.
- John what?
- Yes, are you Jones?
- No I'm Knott.
- Will you tell me your name then?
- Will Knott.
- Why not?
- My name is Knott.
- Not what?
- Not Watt, Knott.
- What? |
|
|
|
Dwóch facetów wypłynęło na środek jeziora na ryby i zaczęli łowić ryby. Wyciągają piękne sztuki jedna za drugą, ale po pewnym czasie przyszedł wieczór i jeden z nich mówi:
- Słuchaj, musimy jutro wrócić w to miejce bo świetnie biorą ryby.
- Nie ma problemu - mówi drugi, poczym bierze kredę i na podłodze łódki maluje kółko.
Na to jego kolega:
- Idioto co ty robisz?! Skąd wiesz, że jutro przypłyniemy tą samą łódką? |
|
|
|
Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:
- Gdyby wędkarstwo nie uspokajało nerwów, to bym zaraz to rzuci! |
|
|
|
- Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki? - pyta Franek Kowalskiego.
- Bo jak ryba weźmie, mam na kolację rybę, a jak nie weźmie, to mam ser. |
|
|
|
-I co, biorą, panie Nowak? - pyta Franek.
- Biorą, biorą. Wczoraj teczkę mi zabrali, a dzisiaj już rower... |
|
|
|
Kowalski zagaduje starego wędkarza:
- I co, biorą?
- Biorą panie, biorą... Dzisiaj wszyscy biorą, tylko nikt nie chce się dać załapć... |
|
|
|
- Jaka dzisiaj woda? - pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić. |
|
|
|
-Panie co pan wlewa do rzeki?
-Środek na pobudzenie apetytu, bo ryby nie chcą brać przynęty... |
|
|
|
Rozmawiają dwaj wędkarze:
- Nie uwierzysz, złowiłem wczoraj 5-kilogramowego karpia!
- A ja węgorza, który miał 4 metry!
- Niemożliwe!
- To prawda! - potwierdza żona - Józek go cały dzień rozciągał! |
|
|
|
Wchodzi facet do warzywniaka i mówi:
- Poproszę kilogram robaczywych jabłek.
- A po co panu robaczywe?
- Idę jutro na ryby i nie chce mi się kopać w ogródku. |
|
|
|
Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty.
- Dlaczego nie chodzisz już na ryby?
- Żona mi nie pozwala.
- Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony, i mówię:
- I to ma być moja żona? Taki hipopotam?
Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram
sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z rybami,
żona jest zadowolna i godzimy się do następnej soboty... Spróbuj tej
metody!
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela.
Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi:
- A do diabła z rybami! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
FACEBOOK |
|
YOUTUBE |
|
TWITTER |
|
GOOGLE + |
|
DRUKUJ |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|