Humor wędkarski
Facet stoi nad łowiącym wędkarzem i się przygląda. Po trzech godzinach zdenerwowany wędkarz mówi:
- Panie, weź pan wędkę i stań obok, a nie stój mi nad głową.
- Widzi pan, ja to bym nie miał cierpliwości - odpowiada.
Jasio chwali się koleżance:
- Wiesz? Niedawno złapałem szczupaka takiego jak moja ręka.
- Niemożliwe, nie ma takich brudnych ryb!
Dziennikarz prowadzący wywiad z żoną czołowego zawodnika zadaje pytanie:
- Jak pani sądzi: wędkarstwo to sport, czy raczej sztuka?
- Kiedy mój mąż łowi ryby, jest to na pewno sport, ale gdy o tym opowiada, myślę, że to jest sztuka.
Wędkarz złapał złotą rybkę.
- Nie spełnię twoich życzeń - mówi rybka - ale dam ci dobrą radę.
- Jaką?
- Rzadziej tu przychodź, rogaczu...
Jasio pyta ojca:
- Tato, czy to prawda , że ryby najszybciej rosną po złowieniu ich przez wędkarza?
- Co? Jasiu, to jakaś bzdura!
- To dlaczego dwa dni temu, jak nasz sąsiad z naprzeciwka złapał szczupaka miał około kilograma. Wczoraj, kiedy opowiadał o tym szczupaku sąsiadowi z góry, to on ważył już jakieś półtora kilograma a dziś reszta mieszkańców naszego bloku twierdzi, że to był szczupak dwu kilogramowy ?!
Koledzy umówili się w październiku o godz. czwartej na wyjazd nad jezioro na jesienne szczupaki.
Oczekujący na przyjazd kolegi, już wcześniej spakowany, wyszedł na ganek i stoi. Wiatr wieje, deszcz leje - pogoda pod psem. Po półgodzinnym oczekiwaniu, gdy już zaczęło trząść zimno, pomyślał - kolega zrezygnował i na pewno nie pojadą.
Zziębnięty wrócił do domu, rozebrał się i wsunął się w ciepłe łóżko do żony.
Żona pyta: Co, zimno?
Mąż: No.
Żona: A ten mój stary dureń pojechał na ryby.
Nad wiosennym stawem rozsiada się wędkarz i usiłuje coś złowić. Mija godzina, dwie, trzy, a tu nic! Naraz nad wodą staje dwunastolatek, zarzuca wędkę i wyciąga rybę za rybą. Wściekły coraz bardziej wędkarz nie wytrzymuje i woła:
– A lekcje, smarkaczu, już odrobiłeś?!
Ojciec z synem, dłuższy już czas, łowią ryby z mizernym skutkiem.
W pewnym momencie ojciec do syna:
- Daj może ten pęczak z torby, zanęcimy!
- Oj, tata! Pęczaku już nie ma, głodny byłem, zjadłem.
- To daj w takim razie resztę tej mieszanej zanęty z kukurydzy i płatków!
- Tę zanętę też zjadłem.
Ojciec podrapał się za uchem i mówi:
- W takim razie dojedz jeszcze te robaki i wracamy!
Młody rekinek podpytuje ojca, starego rekina,
- Tato! Tato! Powiedz jak poluje się na ludzi?!
Stary rekin:
- Dobrze powiem ci. Jak zobaczysz człowieka w wodzie to podpływasz, wystawiasz płetwę grzbietową i okrążasz go pierwszy raz. Chwilę czekasz i okrążasz go drugi raz. Potem podobnie trzeci. Na koniec okrążasz go jeszcze jeden raz i dopiero wtedy możesz go zjeść.
- Tato! Tato! Ale po co mam go tyle razy okrążać!? Nie mogę go zjeść od razu?!
- Możesz i od razu, jeśli wolisz jeść razem z g....m.
Wędkarz amator złapał złotą rybkę.
Rybka: Te synek wypuść mnie to spełnię twoje 1 życzenie.
Wędkarz: Tylko 1? Idź się utop.
Rybka: ale ja jestem mała rybka na razie...
Wędkarz: Ok no to chcę by w Iraku był już pokój.
Rybka: Ej, ale ja jestem małą rybką ,mówiłam już...
Wędkarz: No to uczyń by moja żona była ładna (podaje rybce zdjęcie żony)
Rybka: No to masz tu mapę i pokaż mi gdzie jest ten Irak.
Szczyt cierpliwości
- być żoną wędkarza.
Szczyt przezorności
- nią nie zostać.
Szczyt niemożliwości
- skłonić męża do porzucenia wędkarstwa.
Po zbadaniu młodego mężczyzny lekarz mówi:
- Powinien pan zażywać więcej ruchu, gimnastyki, pływania...
- Ależ panie doktorze, jestem mistrzem Polski w wędkarstwie!
- To powinien pan zostać Mistrzem Świata!
Spotykają się dwaj wędkarze.
- Co u Ciebie nowego, Stachu - pyta jeden.
- Aaa... żona mi nie pozwala jeździć na ryby - odpowiada Staszek.
- Ale nie o to pytam, pytałem: co nowego?
Łowiącemu ryby strażnik sprawdza kartę wędkarską:
- Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?!
- Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku.
Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:
- Gdyby wędkarstwo nie uspokajało nerwów, to bym zaraz to rzuci!
Idzie sobie Kowalski zimą po lodzie i widzi wędkarza łowiącego w przeręblu. Ale coś mu policzek spuchł. Więc pyta się wędkarza:
-Ząb spuchł ??
Wędkarz kręci przecząco głową i odpowiada:
-Lobaki mi zamalzły !
Pewnego razu było dwóch wędkarzy. Zawsze jeździli ze sobą na ryby. Pewnego razu jeden nie przyszedł.Za drugim razem też. I tak kilka razy. Aż pewnego razu przychodzi i drugi robi mu wyrzuty:
-Czemu cię tyle nie było !!
-Aaaa...ozeniłem się.
-Rozumiem. A ładna ?
-Eeee, nie.
-Hmmm. A bogata ?
-Też nie.
-To czemu żeś sie z nią ożenił ?!
-A widzisz ! (rozpromienia się wędkarz) Bo robaki ma !
Dwaj wariaci wybrali się łódką na ryby. Po powrocie wariat pyta drugiego: - Czy zaznaczyłeś jakoś miejsce, w którym ryby dobrze brały?
- Tak. Narysowałem krzyżyk na burcie łodzi.
- Ty idioto, trzeba było zaznaczyć jakoś inaczej. A jak jutro weźmiemy inną łódź?
Żona wędkarza mówi do męża:
- Nie sądzisz kochanie, że najbliższy weekend powinniśmy jakoś przyjemnie spędzić?
- Dobrze - odpowiada wędkarz - W takim razie ja pojadę na ryby, a ty wybierz się z dziećmi do swojej mamy.
Przechodzień pyta wędkarza:
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- Gdzie jest?
- Wrzuciłem go do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mnie wkurzał
Rozmawiają dwaj wędkarze:
- Nie uwierzysz, złowiłem wczoraj 5-kilogramowego karpia!
- A ja węgorza, który miał 4 metry!
- Niemożliwe!
- To prawda! - potwierdza żona - Józek go cały dzień rozciągał!
Jest zima. Facet wchodzi na lód, kuje przerębel i łowi. Po chwili słyszy głos: Tu nie ma ryb! Odwraca się, ogląda i nikogo nie widzi. Łowi więc dalej. Nie minęło piętnaście minut i słyszy: Tu nie ma ryb! Wstaje rozgląda się i znów nikogo nie widzi. Poirytowany siada i znów łowi. Po pół godzinie słyszy już: Tu nie ryb, kierownik lodowiska.
U lekarza
- Stan pana zdrowia a szczególnie nerwów jest fatalny. Czemu należy to przypisać?
- Wędkarstwu
- Dlaczego? Przecież wędkarstwo to sport, który właśnie uspokaja nerwy!
- Tak, panie doktorze. Ale ja wędkuje bez zezwolenia.
Spotykają się dwie dżdżownice,
jedna pyta się drugiej:
- Co tak głośno było wczoraj u ciebie?
- No wiesz, tragedia, chcieli starego
wyciągnąć na ryby.
Strażnik wędkarski przyłapał małolata na stawianiu drygawic.
- Wstyd młodzieńcze! Tym razem ci podaruje, ale gdybyś był pełnoletni, skierowałbym sprawę do Sądu, który mógłby nawet zamknąć cię do więzienia. I co wtedy powiedział by twój ojciec?
- Powiedziałby "Witaj synu..."
Wędkarz złowił złotą rybkę. Rybka prosi aby ją wypuścił a ona spełni jego jedno życzenie. Po namyśle wędkarz zgadza się i mówi że chce mieć najlepszy sprzęt wędkarski.
- Dobrze mówi rybka. A jak chcesz za gotówkę czy na raty?
- A ty jak chcesz: na oleju czy na masełku?
Dwaj wędkarze łowią ryby nad brzegiem jeziora. Widzą człowieka który jeździ na nartach wodnych i im ryby płoszy. Zaczęli rzucać w niego kamieniami. Jeden trafił go w głowę, w wyniku czego facet stracił równowagę wpadł do wody i zaczął się topić. Uratowali człowieka i chcą mu robić sztuczne oddychanie. Jeden z wędkarzy się odzywa: - Ty, ale mu z buzi strasznie śmierdzi! - Ty, ale nasz miał narty, a ten ma łyżwy!
Zawodowy wojskowy poszedł nad rzekę na ryby. Wyciągnął stołeczek, przygotował wędkę, wyjął pudełko z dżdżownicami, otworzył je i krzyknął:
- Ochotnik, trzy kroki na przód!
Wędkarz staje w progu mieszkania i woła do żony:
- Spójrz, złowiłem trzy wielkie ryby!
Żona:
- Wiem, wiem. Przed chwilą sąsiadka mówiła mi, że widziała ciebie wychodzącego ze sklepu rybnego.
- To prawda, kochanie! Sprzedałem tam pozostałe ryby, bo nie mogłem wszystkich dodźwigać do domu!
Wędkarz mówi do przyjaciela z pracy:
- Ale jestem ostatnio roztargniony! Jadąc w piątek na ryby, zapomniałem wziąć ze sobą wędki.
- Kiedy zorientowałeś się, że jej nie masz?
- Dopiero w niedzielę wieczorem. Żona to zauważyła, gdy wręczyłem jej ryby.
Zapas
Mąż kupił dziesięć szpul żyłki. Żona dziwi się:
- Po co ci tyle żyłki, przecież masz tylko dwa kołowrotki?
- Moja miła, czy ja się ciebie pytam, po co kupujesz
tyle staników?
Pyta się Wędkarz Wędkarza: Co robisz jak złapiesz małe rybki?
-Wypuszczam
- A jak złapiesz te większe?
- wsadzam do słoika po musztardzie :D:D:D
- Jaka dzisiaj woda? - pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
- I co, biorą, panie Nowak? - pyta Franek.
- Biorą, biorą. Wczoraj teczkę mi zabrali, a dzisiaj już rower ...
Małżeństwo uwielbia łowić ryby. Obydwoje umierają w tym samym czasie i idą do nieba. Siedzą tam w pięknej złotej łodzi,
silnik ze srebra najwyższej próby, kołowrotki z platyny, tytanowe wędki, pełen zestaw przynęt i co najważniejsze po każdym rzucie branie.
Wyciągają same okazy. Żona odwraca się do męża i mówi:
- Prawda, że jest cudownie kochanie.
- No. I pomyśleć, że gdyby nie ty i ta twoja niskotłuszczowa,
antycholesterolowa dieta to moglibyśmy cieszyć się już tym z dziesięć lat temu.
Nad wodę podjeżdża wypasiona bryka z pozłacanymi klamkami i złotymi felgami. Wysiada z niej Wędkarz bez szyi i ze złotymi łańcuchami, bransoletkami i kolczykami. Kamerdyner w tym czasie szybciutko rozpala grilla i rozstawia parasol przeciwsłoneczny. Wędkarz ze znudzoną miną wyciąga złotą wędkę wysadzaną diamentami, ze złotą żyłką, platynowym spławikiem i haczykiem. Nawleka robaka którego wyjął ze złotego pudełka i zarzuca zestaw. Po chwili ma już pierwsze branie.
Zacina i wyciąga małą złotą rybkę.
Już próbuje wrzucić ja z powrotem do wody, gdy rybka odzywa się.
- a trzy życzenia?
Wędkarz poprawiając polaroidy w diamentowych oprawkach odpowiada.
- mów szybko te swoje trzy życzenia i spadaj.
Wędkarz pyta chłopa siedzącego nad stawem:
- Czy to twój staw?
- Mój.
- Czy nie było by grzechem, gdybym złowił tu sobie jakąś rybkę?
- Grzechem? Nie, raczej cudem!
Wędkarz do kolegi:
- Wyobraź sobie, że ostatnio, na jeden haczyk udało mi się złowić równocześnie szczupaka i okonia!
- Ja tak nie potrafię...
- Łowić?
- Nie, kłamać!
Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:
- Gdyby wędkarstwo nie uspokajało nerwów, to bym zaraz to rzuci!
Wchodzi facet do warzywniaka i mówi:
- Poproszę kilogram robaczywych jabłek.
- A po co panu robaczywe?
- Idę jutro na ryby i nie chce mi się kopać w ogródku.
- Jaka dzisiaj woda? - pyta Franek Kowalskiego, który łowi już od świtu.
- Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
Idą dwaj wędkarze brzegiem rzeki. Jeden pyta się drugiego:
- Dlaczego idziesz bez wędki?
- A, wiesz moja żona zabrała wszystkie po rozwodzie.
Po zbadaniu pacjenta skarżącego sie na bóle pleców, lekarz pyta:
- Czy ma pan pracę siedzącą?
- Jak by to powiedzieć... I tak i nie. Jestem zapalonym wędkarzem.
Czym się rożni rybak od wędkarza ???
?
?
rybak wraca z rybami do domu a wędkarz bez ryb.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |