O nartach
Pada śnieg, jesteście pod miastem, w górach, albo w jakimś pięknym lesie na Jurze, Suwalszczyźnie bądź na Mazowszu. Wędrujecie na butach i gdy zaczynacie zbaczać z drogi okazuje się, że – no niestety – śniegu jest tyle, iż każdy krok oznacza zapadanie po kolana (o ile nie głębiej). Co robicie…? Wracacie? Brniecie dalej? Wędrujecie tylko przetartymi drogami? Jak byście nie odpowiedzieli człowiek wędrujący na nartach tego dylematu nie ma. Nie ma, ponieważ zimą nic go nie ogranicza, a wręcz czuje się bardziej swobodny, niż gdyby śniegu nie było…
Narty biegowe to dla przeciętnego Polska temat-zagadka (będziemy posługiwali się tym terminem, choć on jest nieadekwatny dla zakresu, w jakim się poruszamy; lepiej byłoby używać pojęcia narty turystyczno-biegowe, lub wręcz narty biegowe i narty turystyczne, ale to byłoby komunikacyjnie mało sprawne). Zagadka, bo choć dzięki Justynie Kowalczyk ów Polak jest nieco zorientowany i wie, że to „takie cienkie deseczki do biegania”, to jednak nie wie już, że wśród tych nart inne są do stylu „klasycznego”, a inne do „łyżwy”. Jego zainteresowanie ogranicza się tylko do sporadycznego zerkania w telewizor w trakcie wyścigów pucharu świata i wiedza wtedy zdobyta jest wszystkim co w tym zakresie posiada. Sam bowiem nie praktykuje tego sportu, choć mógłby; bo tani, bo znakomicie spełnia warunki zimowej rekreacji lub treningu, bo może go realizować każdy bez względu na wiek i zdrowie, bo stanowi wyjątkową zimową ofertę poznawania świata, bo daje poczucie frajdy…
Spróbujemy zatem dokonać małego zestawienia sprzętowego, aby wiedzieć w ogóle z czym mamy do czynienia. Ale tutaj uwaga: choć istnieją pewne generalne wytyczne „co jest czym” w narciarstwie biegowym i turystycznym, to jednak wielu producentów nadaje sprzętowi własne nazwy i określa dla poszczególnych kategorii własne standardy. Dlatego też być może nie ze wszystkim się zgodzicie. Przyjęliśmy jednak w tym tekście rozróżnienie, które stworzyliśmy po długich konsultacjach i dyskusjach ze Sklepem Podróżnika – jedną z największych i najbardziej zasłużonych w Polsce sieci ze sprzętem specjalistycznym do narciarstwa biegowego i turystycznego.
NARTY BIEGOWE
Najkrócej rzecz ujmując można powiedzieć, iż narty biegowe to narty stworzone z myślą o szybkim przemieszczaniu się po śniegu. Ich bardzo lekka konstrukcja oraz wąski profil nie przekraczający 45 mm umożliwiają ruchy o dużej dynamice, które dobrze sprawują się tylko na przygotowanych trasach. Do jazdy w terenie nie nadają się, chyba że mamy do czynienia z terenem płaskim, a pokrywa śnieżna jest stosunkowo cienka lub dobrze zbita. W takich przypadkach narty biegowe mogą jeszcze zdać egzamin. Dla lepszego odbicia posiadają pod butem specjalny rodzaj odpowiednio wyprofilowanego łuku o dużej twardości (tzw. komora odbiciowa), który sprawia, iż stojąc na takich nartach stale czuje się ich „aktywność”, swoisty efekt sprężystości. Cechą charakterystyczną takich nart (i jest to cecha wszystkich nart biegowych) jest to, iż mają tylko jeden punkt mocowania buta do narty – na jego czubie. Takie rozwiązanie sprawia, iż w trakcie ruchu dysponujemy tzw. „wolną piętą”, która umożliwia naprzemienny ruch suwania nart, dający dużą swobodę i szybkość w przemieszczaniu się. Buty mocuje się do wiązań w systemie NNN (skrót od New Nordic Norm – wymyślonym przez norweską firmę Rotefella, na który licencję wykupiły także firmy Rossignol, Madshus, Alpina oraz Fisher) lub SNS (Salomon Nordic System – opatentowany przez firmę Salomon).
Narty biegowe o charakterze sportowym posiadają całkowicie gładki ślizg, a przyczepność na podbiegach uzyskuje się poprzez stosowanie odpowiednich smarów. Narty o charakterze rekreacyjno-sportowym posiadają specjalne chropowatości na ślizgu, które przypominają rybią łuskę. W narciarstwie biegowym istnieją dwa rodzaje nart biegowych. Jedne – krótsze, mające twardsze wiązanie (uzyskiwane dzięki tzw. fleksom) i sztywniejszy but – służą do odbijania się w podobny sposób jak podczas jazdy na łyżwach (stąd nazwa stylu – łyżwowy), drugie – dłuższe i z miększym wiązaniem, służą do poruszania się w sposób naturalny, podobny do ludzkiego chodu, z tą różnicą, że zamiast podnosić nogę przemieszczając ją do przodu, suwamy ją (tzw. klasyk).
NARTY TOURINGOWE
Narty biegowe w ścisłym tego słowa znaczeniu służą do biegania czyli formy aktywności będącej treningiem. Mniej lub bardziej profesjonalnym, mniej lub bardziej obciążającym i wymagającym, ale jednak treningiem. W Stanach Zjednoczonych i wielu krajach Europy, gdzie narciarstwo biegowe ma bardzo liczne grono wielbicieli oraz gdzie można odnaleźć liczne ośrodki w dziesiątkami (a czasami nawet setkami) przygotowanych tras, w latach 80. zaczęto zauważać, iż wielu ludzi chciałoby jeździć na nartach bardziej turystycznie. Wciąż na przygotowanych trasach, ale jednak turystycznie. W Polsce taka kwestia może być trudna do wyobrażenia, ale gdzieś, gdzie można wędrować np. 30-40 km po pętli przechodzącej przez kilka niewysokich przełęczy, taka aktywność ma już charakter narciarskiej wycieczki. Wprowadzono więc nartę określaną mianem narty touringowej, która będąc nieco szerszą od klasycznej biegówki (50-55 mm), daje osobie wędrującej więcej stabilności. Jako element stały w tego typu nartach dodano łuskę. Można więc powiedzieć, iż narta touringowa to wersja turystyczna narty biegowej. Wciąż lekka i smukła, wciąż korzystająca z tych samych typów wiązań i butów co klasyczna biegówka, ale dająca możliwości cieszenia się większą pewnością jazdy. Na takiej narcie łatwiej nauczyć się jeździć, łatwiej też wędrować z niewielkim plecaczkiem, do którego na cały dzień pakujemy jakiś prowiant i dodatkowe wyposażenie (cieplejsze rękawiczki, czapkę, gogle itp.).
W Polsce nart o charakterze touringowym sprzedaje się znacznie więcej niż klasycznych biegówek, ponieważ przy bardzo niewielkiej liczbie przygotowanych tras, nadają się one do prostej rekreacji w terenie niemal w każdym zakątku Polski. Centymetr różnicy na szerokości to na płaskim lub delikatnie pofałdowanym terenie na tyle dużo, że można w nich komfortowo pokonywać leśne dukty, delikatne zjazdy, a także chodzić po lesie poza drogami. A wyposażenie w łuskę wystarczająco zabezpiecza przed utratą równowagi przy tylnych uślizgach. W nartach touringowych nie trzeb zatem ograniczać się tylko do parków czy terenów z przygotowanymi torami. A nawet bieganie po nie przetartym śniegu nie powinno sprawiać kłopotu, poza jednym przypadkiem – gdy śniegu jest naprawdę dużo. Wtedy będą zapadać się podobnie jak biegówki. Oczywiście, jeśli wędrujecie w terenie z osobami, które mają narty o szerszym profilu (śladówki lub backcountry), możne iść ich śladem i wtedy sprawa jest załatwiona.
Manewrowanie takimi nartami wciąż wymaga od nas sporych umiejętności (jak w przypadku biegówek), ale przy opanowaniu tzw. pługa możemy na nich spokojnie pokonywać dłuższe zjazdu o łagodnym profilu i sporej ilości miejsca. W śniegu nie zakręcimy w nich bowiem szybko (to trochę jak lot dużym odrzutowcem – z duuużym profilem skrętu). Jeśli ktoś dobrze opanuje technikę jazdy, można na nich pokonywać także strome zbocza, ale pokonując je trawersem; zjeżdżamy w jedną stronę w poprzek zbocza, docieramy do jego końca, a następnie przekładamy narty do jazdy w odwrotnym kierunku i wykonujemy po raz kolejny zjazd. Gdy zbocze się wyłagadza, zaczynamy zjeżdżać „na kreskę”, ewentualnie delikatnymi zakosami.
NARTY ŚLADOWE
W Polskiej terminologii nartami śladowymi (potocznie zwanymi śladówkami) od lat 60. określano wszystkie rodzaje nart nie będących nartami zjazdowymi i biegowymi. A zatem nazywano tak wszystkie te narty, które dawały możliwość wędrowania w terenie. Obecnie można powiedzieć, iż śladówki to narty pomyślane jako „narzędzie” do wędrówek w głębokim śniegu, gdzie nie można liczyć na jakiekolwiek przygotowanie. Są znacznie szersze od biegówek i nieco szersze od nart touringowych (55-70 mm), a dawniej stosowano w nich bardzo wysoko zadarty przód, który sprawiał, że narta nie chowała się pod śnieg (dziś rozwiązanie często niestosowane z powodów wizualnych – taka narta wygląda mniej agresywnie, oldschoolowo). Narty te różnią się od biegówek i touringów wiązaniem, które jest masywniejsze i przystosowane do działania większymi siłami w trakcie skrętu. Także buty stosowane do nich są inne, bardziej przypominające but trekkingowy (wysoka cholewka, nierzadko zabudowana plastikiem dla osiągnięcia sztywności); w razie potrzeby da się w nich dość wygodnie wędrować, mają solidnie chronioną kostkę i są dużo lepiej ocieplone niż buty do klasycznych biegówek i touringów. Jak we wszystkich typach nart przeznaczonych w teren, gdzie także czekają nas zjazdy, narta śladowa posiada taliowanie (przeniesione do nart turystycznych ze zjazdówek) ułatwiające skręt. Jest też standardowo wyposażona w łuskę. Takie narty mogą być z powodzeniem wykorzystywane w terenie pagórkowatym, a w przypadku zastosowania fok (czyli specjalnych zakładanych na ślizg pasów materiału, który uniemożliwia cofanie się narty) także w łagodnych górach. Z racji, iż narty te służą do długich wędrówek, na których poruszamy się stylem klasycznym (naprzemienny ślizg), mają zachowaną komorę odbiciową wspierającą dynamikę ruchu – jest to jednak komora pojedyncza, mniej sztywna niż w biegówkach i touringach.
NARTY BACKCOUNTRY
Wariantem bardziej terenowym nart typu śladowego są narty określane mianem BC (backcountry). Są one nartami co najmniej tak szerokimi jak śladówki, także posiadającymi talię i łuskę, i także zachowują pojedynczą komorę odbiciową. Talia zastosowana jednak w BC jest głębsza niż w śladówkach, przez co jeszcze łatwiej manewrować nimi na zjeździe. Narty te zostały wymyślone specjalnie do całodziennych wędrówek w dzikich górskich terenach, do jazdy w głębokim śniegu. Nowością, jaką w nich wprowadzono są metalowe krawędzie, które umożliwiają zjazdy po zmrożonym śniegu i dają ogólnie lepsze właściwości manewrowe na zjazdach. Oczywiście dynamicznego prowadzenia jak na „zjazdówkach” nie uzyskamy, ale można nauczyć się jeździć na nich na tyle skutecznie, że jesteśmy na nich w stanie pokonywać przejścia nawet w wysokich górach. A o to w końcu w całej tej zabawie chodzi. Przy zastosowaniu fok, narty typu BC stają się niebywale skutecznym wyposażeniem w eksplorowaniu dzikich terenów górzystych. Jeśli chodzi o wiązania, to w nartach typu BC możemy stosować takie same rozwiązania co w śladówkach, ale także systemy opracowane specjalnie dla nich (np. salomonowski X-ADV).
NARTY TELEMARKOWE
Nartami, które z całą pewnością nie można już nazwać nartami biegowymi (a włącznie z nartami typu BC można stosować takie określenie), ale które także służą do długich wędrówek po głębokim nieprzetartym śniegu, są narty telemarkowe. Podobnie jak biegówki mają one „wolną piętę”, ale jednak stosuje się w nich całkowicie inną technikę jazdy zjazdowej. Styl ten po raz pierwszy zaprezentował w roku 1868 Norweg Sondre Norheim, a jego cechą charakterystyczną jest to, iż chcąc wykonać skręt, wykonuje się szczególnego rodzaju „przysiad” czy też „przyklęk”. Nartę zewnętrzną wysuwa się do przodu, ustawiając nogę pod kątem prostym, zaś na narcie wewnętrznej przysiada się podnosząc piętę i zginając mocno nogę w kolanie. Pozycja ta wygląda identycznie jak w przypadku ćwiczenia zwanego „wypadem” i umożliwia dużo ciaśniejsze skręty niż w przypadku normalnej techniki stosowanej w nartach biegowych (włącznie ze śladowymi i BC). Chcąc skręcić w prawo, nogą wykroczną jest noga lewa, a chcąc skierować się w lewo, nogą wykroczną jest noga prawa. Telemark święcił pierwotne triumfy na początku XX wieku, ale po wejściu do użycia nart umożliwiających ciaśniejsze skręty (narty zjazdowe), stał się techniką niszową, niemal zapomnianą. Wrócił do łask po ponownym odkryciu go w latach 80., gdy zaczęto poszukiwać rozwiązań przynoszących nowe wrażenia w sportach zimowych i okazało się, że zjazd telemarkowy przynosi niezwykłą swobodę i radość w jeździe po kopnym śniegu, w miejscach zupełnie dzikich.
Narty telemarkowe – podobnie jak narty typu zjazdowego – nie posiadają jednak komory odbiciowej. W wypadku techniki telemarkowej jest ona absolutnie niepożądana, gdyż sprężynowanie narty nie pozwala wykonać stabilnego przyklęku, co w efekcie uniemożliwia wykonanie skrętu w tej technice. Do tego typu nart stosuje się specjalne wiązania oraz buty, które nie mają swoich odpowiedników w innych typach nart. Warto też powiedzieć, iż w celu umożliwienia jazdy techniką telemarkową na nartach typu BC, stworzono jakiś czas temu nowy rodzaj narty określany jako XCD (owo „D” od sowa „downhill”), które mają połówkową komorę odbiciową, umożliwiającą pełne przyłożenie narty do podłoża i wykonanie skrętu telemarkiem, przy zastosowaniu nart, wiązań i butów nietelemarkowych.
NARTY SKITUROWE
Ostatni typ nart służący do przemieszczania się po śniegu to tzw. skitury. Choć ich przeznaczeniem jest także „brnięcie” przez śnieg, to jednak nart tych nie możemy zaliczyć do biegówek w żadnym wypadku. Narty biegowe to bowiem takie, które w różnej formie służą do przemieszczania się – by tak rzec – na lekko. Trzeba podkreślić owo „na lekko”, ponieważ to jest jedna z kluczowych różnic między „biegówkami” (nawet tymi o szerokim profilu) a skiturami. Podstawą cechą skiturów jest to, iż posiadają cechy bardziej zbliżające ich do „zjazdówek”, niż do nart biegowych. Skitury bowiem to narty przeznaczone do podchodzenia stromych podejść w górach typu alpejskiego (stąd często formę aktywności jaką dzięki nim wykonujemy nazywa się ski-alpinizmem), wędrowania ich grzbietami i zjeżdżania w terenie zupełnie dzikim, nieprzygotowanym. Aby to było możliwe, narty te posiadają specjalne wiązanie na trwałe mocujące buty z nartami (tak jak w zjazdówkach), ale umożliwiające uwolnienie pięty. Ten jeden mały detal sprawia, iż sprzęt ten otwiera nas na nowy typ ruchu, który znamy z biegówek (suwanie się po śniegu) i daje możliwość chodzenia po płaskim. Dlaczego zatem są to narty, których nie zaliczamy do biegówek?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, posłużymy się analogią do butów. Biegówki to buty trekkingowe. Mamy ich różne rodzaje – od bardzo lekkich, po nieco cięższe. Ale zawsze buty te charakteryzują się stosunkowo niską wagą oraz czymś co można by nazwać „miękkością”. Nadają się zarówno do wycieczek w terenie płaskim, pagórkowatym jak i po górach. Ich przeciwieństwem są tzw. skorupy – buty używane w wędrowaniu zimą w wysokich górach, po śniegu, w miejscach gdzie często napotykamy na zmrożenia, a nawet lód. Ich cechą charakterystyczną jest to, iż można do nich przypiąć raki, czyli metalowe kolce dające nam stabilność i przyczepność. Ale aby to było możliwe, muszą posiadać dużą sztywność, a co za tym idzie masę. I właśnie owe skorupy to w naszej analogii skitury. Chodzenie w skorupach na wycieczki po pagórkach albo nawet po górach latem to mordęga. To się mija z celem. Nam potrzeba sprzętu lekkiego, elastycznego, który daje nam nieskrępowanie ruchów. Potrzebujemy czasami podbiec, czasami przeskoczyć leżącą przeszkodę, a innym razem przejść przez mocno pofałdowany odcinek leśny. W skorupach takie rzeczy nie mają jakiegokolwiek sensu; są za ciężkie i za sztywne.
Skiturów nie można zatem uznać za narty biegowe, gdyż ruch w nich w trakcie wędrowania jest niezwykle mechaniczny, można by powiedzieć ma coś z robota lub cyborga znanego z filmu Robocop. Nartę się suwa i w żaden sposób nie można o niej powiedzieć, że się na niej „biega”. To trochę jak w wierszu Tuwima „Lokomotywa” – ciężko ją rozruszać, ale jak już pójdzie (co okazuje się na zjazdach), to ma wielki pęd i bezwładność.
PODSUMOWUJĄC:
Szukając dla siebie rozwiązań na spędzanie wolnego czasu podczas zimy, należy określić swoje możliwości i potrzeby. Możliwości to kwestia umiejętności, ale też zdolności do uczenia się rzeczy nowych. Jeśli bowiem nie macie za sobą doświadczeń w chodzeniu po śniegu, ale znacie samych siebie na tyle, że możecie powiedzieć: „Żaden problem, nauczę się”, to wtedy żadna z technik nie powinna przed Wami stanowić tajemnic. Dobór zatem będzie zależał od tego, co chcecie robić. Jeśli potrzebujecie korzystać z nart jako formy zimowego biegania, to powinniście wybrać klasyczne biegówki i szukać tras w terenach leśnych i płaskim profilu. Dukty często są odśnieżane, a jeśli nie, to jeżdżą nimi co jakiś czas samochody nadleśnictwa, robiąc nam przysługę w postaci pozostawionych śladów. Ewentualnie możecie skusić się na narty touringowe, które także dają ową lekkość ruchu jak biegówki, ale jednak pozwalają na realizację prostych tras terenowych.
Jeśli jednak szukacie czegoś na miarę „odkrywania bieguna” (każdy ma to na swoją miarę), to musicie rozważyć coś z pomiędzy czterech typów nart: śladowych, backcountry, skiturów oraz telemarków. Dwa pierwsze typy dają możliwość wrażeń związanych z lekkością, jaką dają klasyczne biegówki. Dwa kolejne otwierają możliwości zjazdów w terenie o dużym nachyleniu. Jeśli chcecie szybko się przemieszczać, wybierzcie dwa pierwsze. Jeśli Waszym celem są zbocza tatrzańskich dolin, wybierzcie dwa ostatnie. Dla przykładu gdy kilka lat temu robiliśmy w cztery osoby podejście na Turbacz z Rdzawki przez Stare Wierchy, para „śladówkowo-backcountrowa” była w schronisku na Turbaczu o 45 min wcześniej niż para skiturowa, ponieważ zarówno na podejściu pod górę, jak i na wypłaszczeniach tempo marszu tej pary było dużo wyższe. To jest właśnie efekt owej mechaniki skiturów, o której wspominaliśmy. Jeśli zatem Waszym celem są Beskidy czy Sudety, to trzeba się dobrze zastanowić czy potrzebne Wam są skitury. Ale jeśli wiecie, że często będziecie korzystać z gór typu tatrzańskiego szukając dróg zjazdowych w żlebach, to oczywiście skitury bądź telemarki okażą się sprzętem nieodzownym.
Pytanie co zrobić, jeśli chce się być i tu i tu, ale nie ma możliwości (np. finansowych) na zakup obu rodzajów sprzętu? Dla większości z nas odpowiedzą są narty typu BC, które wyposażone w foki dają możliwość zjazdów nawet w Tatrach. Oczywiście nie w stromych żlebach, gdzie nie pozwalają na to możliwości techniczne tych nart. Tu trzeba dać sobie samemu odpowiedź na pytania: „Czego szukacie? Jakie wrażenia są Waszym celem? W jaki sposób chcecie odbierać przestrzeń i z jaką dynamiką ją pokonywać?” Jeśli macie odpowiedź na te pytania, to wybór sprzętu nie powinien stanowić problemu.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|