Wszystko o nartach biegowych
Weszliście właśnie na dział Grupy Media Informaczjne poświecony narciarstwu biegowemu. Dział ograniczoną wyłącznie dwoma rzeczami; pokrywą śnieżną i Waszą wyobraźnią. Jeśli kochacie jakąkolwiek formę poruszania się na nartach, to mamy nadzieję, że ten serwis stanie się czymś inspirującym także dla Was. Chcemy zaprezentować trasy, ten sposób spędzania czasu. To co Nas nieustannie zimą INSPIRUJE, napędza, to chęć odkrywania na nartach kolejnych miejsc.
Mamy nadzieję, iż w ciągu tej zimy i kolejnych uda się pokazać wyjątkowe propozycje, które zachęcą Was do wyruszania w teren. Naszym celem jest stworzenie kompletnego przewodnika biegówkowego, z którego będziecie mogli korzystać do woli całą zimę. Chcemy pokazywać Wam trasy piekne widokowo, które to uznajemy za smak narciarstwa biegowego czy turystycznego. Sama jazda to po prostu ruch. Fajny, cieszący, ale więcej mający wspólnego z rekreacją i sportem, niż z krajobrazową przygodą. A tego właśnie szukamy przede wszystkim. Stąd też w naszych trasach będziemy starali się promować te z nich, które mają najwięcej „do pokazania” w zakresie napotykanych otwartych widoków. Również chcemy aby serwis ten był pierwszym krokiem w kierunku biegania wyczynowego. mamy nadzieję, że sie nam to uda.
O doborze sprzętu
Decydując się na uprawianie narciarstwa biegowego i turystycznego, musicie wpierw zdefiniować własne potrzeby. Jeśli to zrobicie, będziecie mogli udać się do sklepu i zacząć zastanawiać nad wyborem konkretnego sprzętu. Wcześniej ewentualnie dokonując rozeznania na stronach rozmaitych serwisów, stronach producentów oraz internetowych sklepach handlujących sprzętem biegowym i skitourowym. O tym trochę pisaliśmy w zakładce O nartach. Ale kilka dodatkowych słów nie zaszkodzi.
Oczywiście przedstawiony powyżej schemat nie odpowiada do końca na pytania, ponieważ w każdej z par istnieją istotne różnice. I tak biegówki różni od nart touringowych węższy profil (szerokość do 45 mm) oraz brak łuski. Osoba biegająca wyczynowo lub nawet sportowiec amator podchodzący do swojej aktywności poważnie, wybierze klasyczne biegówki. Biegnie bez plecaka, a jego celem nie jest podziwianie widoków. Otoczenie to sprawa fajna, ale dodatkowa. Osoba chcąca wędrować (po trasie ale jednak wędrować), „wskoczy” w sprzęt pozwalający na nieco więcej stabilności. Klasyczna biegówka – tak samo jak np. łyżwa – osobie początkującej daje pewne poczucie dyskomfortu związane z koniecznością nauczenia się kroku. Narta touringowa ten dyskomfort zmniejsza lub w ogóle go eliminuje. Co oczywiście nie zmienia faktu, iż trzeba nauczyć się na sprzęcie jeździć – chyba, że naszym celem jest „dreptanie” na nartach – to wtedy nauka jest niepotrzebna.
W przypadku pary śladówki-backcountry, ta druga narta daje większe możliwości zjazdu. Wędrowanie po nieprzetartym śniegu i delikatnych pofałdowaniach lub zjazdy po szerokich zboczach w zasadzie nie tworzą jeszcze różnicy. Jeśli ograniczamy się do takiego wyboru, spokojnie możemy zdecydować się na śladówki – będzie taniej. Jeśli jednak chcemy spróbować wędrować po terenie o większym nachyleniu, realizując także zjazdy w lesie lub po dość stromych zboczach, wtedy centymetr więcej na szerokości pod oboma butami oraz metalowa krawędź tworzą dużą różnicę. Sprzęt typu BC jest kilkadziesiąt procent droższy, ale z pewnością warto go wtedy wybrać. W końcu zakup będzie służył długie lata.
I wreszcie ostatnia para – telemarki-skitury. Ten wybór dokonuje się między nartami, które mają zupełnie inną technikę jazdy, a co za tym idzie całkowicie odmienne wrażenie na stoku. Właśnie na stoku, bo tu tworzy się owa odmienność. Szerokość obu typów nart jest podobna (są bardzo bliskie w swoje charakterystyce nartom zjazdowym), ciężar także nie robi w żadnej z nich różnicy, więc chodzi o wiązania. W przypadku nart telemarkowych – podobnie jak w biegówkach – pięta zawsze pozostaje wolna. Stąd też nie mamy możliwości działania na skręcie z taką siłą skrętu, jak w nartach zjazdowych. Trzeba to zatem robić „sposobem”, którym jest właśnie technika telemarkowa (specyficzny przyklęk i wypad nogi wykrocznej, z przeniesieniem na nią większości ciężaru ciała). Jest to niezwykle efektowna i niosąca mnóstwo frajdy technika dla zjazdu w kopnym śniegu, gdzie chodzi właśnie nie o szybkość, a delektowanie się jazdą. W przypadku skiturów mamy do czynienia de facto z wiązaniami „scalającymi” nam but z nartą (jak w zjazdówkach), choć wiązania i buty nie są tak ciężkie. W obu typach nart mamy najczęściej do czynienia z butami typu skorupa, co sprawia, iż na tym sprzęcie w trakcie wędrówki w żaden sposób nie można mówić o biegu. To po prostu miarowe suwanie się po śniegu, taka narciarska „husaria”, ciężka jazda.
Jeśli można jeszcze pokusić się o pewną uwagę, to wybierając sprzęt, trzeba nauczyć się określać nie tylko własne oczekiwania w zakresie przyszłych wrażeń, ale też własnych możliwości: technicznych, kondycyjnych oraz psychicznych.
|
|
Fakt posiadania określonych pragnień w zakresie realizowanych aktywności nie oznacza, iż owe aktywności będą w naszym zasięgu. Możemy mieć dobrą technikę i kondycję, ale słabszą stronę psychiczną. Możemy być silni psychicznie i dobrzy wytrzymałościowo, ale nie radzić sobie z określoną techniką jazdy (telemark). I wreszcie nasza sfera emocjonalna może nam stwarzać duże możliwości, nasza technika może nam pozwalać na wiele, ale możemy mieć słaby organizm. W pierwszym przypadku (np. przyniesiona z nart zjazdowych technika oraz z innych sportów wytrzymałość, ale „słaba głowa”) może sprawić, że w decydującym momencie zjazdu na stromym górskim zboczu wystraszymy się i stracimy kontrolę nad nartami. |
O możliwych niemiłych bądź tragicznych skutkach nie trzeba nikogo przekonywać. W przypadku drugim (siła psychiczna i wytrzymałość, ale słaba technika) sytuacja może być taka sama, choć przyczyna inna. Ale nie muszą być to w końcu Tatry, aby nie poradzić sobie z terenem – trasy śladowe lub backcountrowe także mogą nas przerosnąć, bo w końcu zjazd po lesie – choć kompletnie inny niż zjazd po stromym zboczu – od strony technicznej może wymagać równie wiele. I wreszcie sytuacja stosunkowo najmniej „tworząca problemy”, gdzie jedyną naszą słabością jest niewystarczająco wytrenowany organizm. Technicznie sobie poradzimy, głowa doskonale podoła, ale możemy mieć problemy z domknięciem czasowym (np. wyprawy całodzienne, a zimą jest krótki dzień) i zawsze robić za „ogon”.
Te trzy możliwości trzeba dobrze przemyśleć, może się bowiem okazać, iż nie zrealizujemy możliwości jakie zostały „zamknięte w sprzęcie”. Kupowanie nart skiturowych to naprawdę duży wydatek, ale jeśli pokonywanie trudnych zjazdów raczej jest poza naszym zasięgiem, to może lepiej kupić sprzęt backcountrowy i wędrować po górach tylko tam, gdzie wędruje się po grzbietach, a zjeżdża się po szerokich zboczach, gdzie nie trzeba ciasno manewrować. Albo jeśli nie damy rady korzystać z trudniejszego górskiego terenu, może zamiast kupować narty typu BC zakupić touringi i określić swój obszar odkrywania jako lekko lub umiarkowanie pofałdowany. Aby jeździć po wiejskich szutrowych drogach nie trzeba od razu kupować Land Rovera Defendera.
Jeśli jesteśmy wyposażeni w to rozeznanie, możemy zabrać się za dobór odpowiedniego dla nas sprzętu. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę czynniki, jakie mogą mieć wpływ na jakość jazdy w pożądanym przez nas terenie. A zatem rodzaj nart, ich szerokość i długość, rodzaj wiązań i butów i wreszcie odpowiedni dobór kijów (przede wszystkim długości). Reszta – czyli wyposażenie de facto nie narciarskie – ma znacznie wtórne. O czym w osobnym artykule. Trzeba pamiętać, iż właściwy dobór wszystkich elementów (nart, wiązań, butów i kijów), ma kluczowe znaczenie dla jakości jazdy, możliwości technicznych pokonywanych tras oraz tempa naszych postępów. Na źle dobranym sprzęcie nie tylko jazda będzie nas mniej cieszyć, ale także zrealizujemy mniej wartościowe przejazdy oraz wolniej nabędziemy potrzebne umiejętności.
Dobór rodzaju nart
Mając już przemyślane gdzie chcemy biegać (lub wędrować), podejmujemy decyzję: biegówki lub touringi, śladówki albo BC, telemarki albo skitury. W przypadku nart typu biegowego (cztery pierwsze typy) bierzemy pod uwagę ich elastyczność (np. za sztywne będą się zachowywać bardzo nieprzyjemnie, jeśli zdecydujemy się biegać w terenie leśnym, silnie pofałdowanym, przy pokonywaniu różnego rodzaju rowów, nierówności, mocnych załamań terenu), jakość komór odbiciowych (jeśli zależy nam na bieganiu, to co najmniej półtorej komory by powinno), a także typ łuski (prasowana jest szybsza, ale słabiej trzyma na podbiegach, cięta zdecydowanie lepiej nadaje się do jazdy w terenie). Oczywiście osoby planujące jazdę po terenie dzikim, ale nie górzystym, mogą zgodzić się na sprzęt śladowy (da sobie świetnie radę). Zwolennicy górskich bezdroży powinni pomyśleć wyłącznie o segmencie BC, wybierając jakiś kompromis między dobrą jakością wędrowania i dobrą jakością zjazdu. W przypadku nart typu BC znaczenie będzie mieć na jakiej długości zastosowano metalową krawędź – im dłuższa, tym lepiej będzie trzymać na zlodowaciałym śniegu. Trzeba także popatrzyć na głębokość taliowania (jeśli planujemy dużo zjazdów – to wybierzcie większą talię), a także na wysokość zadarcia dziobu (ma to ogromne znaczenie, ponieważ wysoki dziób pozwala narcie iść ponad linią śniegu). Oczywiście znaczenie ma też waga nart (wiadomo – lżejsze dają większy efekt „biegu”), choć ona uzależniona jest od jakości użytych materiałów, a te z kolei bardzo mocno wpływają na cenę. Może się więc okazać, iż kwestię wagi ze względu na koszty trzeba będzie pominąć.
Jeśli chodzi narty typu telemarkowego i skiturowego, to tutaj zakładamy, że skupiamy się na sprzęcie mającym służyć i do długich wędrówek, i do efektownych zjazdów. To trzeba podkreślić, ponieważ inaczej kupuje się narty przeznaczone do jak najkrótszych podejść, a potem do zjazdu (zjazd jest w zasadzie całym celem realizowanej frajdy), a inaczej do graniowych przejść, w których jazda w dół jest tylko finałem całej aktywności. W takim wypadku z pewnością powinniśmy szukać nart z kategorii all mountain, które są bardziej uniwersalne. Narty zbyt szerokie (przysłowiowe „łopaty”) dadzą nam znakomite właściwości na zjazdach i podczas ewolucji w puchu, ale podchodzenie na nich i długa wędrówka nie należy do czynności godnych polecenia.
|
|
Dodatkowo powinny to być też narty lekkie dające komfort przemieszczania się. Przy czym jedna uwaga; istnieje oczywiście ścisła zależność pomiędzy wagą nart, a ich właściwościami na zjeździe. Narty, które określilibyśmy jako typowo skiturowe (możliwe do stosowania także w telemarku), z racji swojej szerokości (wąskie) na zjazdach sprawują się nieco gorzej. Dlatego też sami musicie rozeznać w jakie góry chcecie chodzić oraz jakimi trasami w nich zjeżdżać (to, że dwie osoby chcą jeździć w Tatrach nie oznacza, że muszą kupić te same narty; jedna bowiem chce praktykować zjazdy żlebami, druga zaś z powodów bezpieczeństwa całkowicie odrzuca taki wariant i będzie szukać dróg możliwie jak najłagodniejszych, z możliwie dużą ilością przestrzeni. |
Dobór długości nart
Długość nart jest bardzo ważnym aspektem wyboru sprzętu szczególnie przy nartach typu biegowego. W przypadku klasycznych biegówek każdy z producentów tworzy specjalne tabele doboru sprzętu, w których kluczowymi elementami jest waga. Zasada jest prosta; im cięższa osoba, tym dłuższa narta dająca więcej powierzchni nośnej. Ten „jednowymiarowy” dobór narty ma jednak swoje luki, gdyż zupełnie inaczej dobiorą długość deski osoby ważące po 90 kg, z których jedna ma 170 cm wzrostu, a druga 190 cm. W tym wypadku czasami zamiast długością warto dorzucić 0,5-1 cm na szerokości i w ten sposób zyskać powierzchnię nośną. Za długa narta dla osoby z niskim wzrostem ale dużą wagą mogą okazać się trudne w prowadzeniu i manewrowaniu, ponieważ część tylna nart może się „plątać” między krótkimi nogami. W uniwersalnych zestawieniach biorących pod uwagę nie tylko wagę, ale i wzrost, uważa się, iż w technice łyżwowej barta powinna być o 10-15 cm dłuższa niż wzrost osoby, zaś w technice klasycznej nawet o 30 cm.
W przypadku nart śladowych i BC długość nart także ma wielkie znaczenie. Zakładamy w końcu, że nasz standardowy obszar eksploracji to głęboki śnieg, dlatego też potrzebujemy narty o dużej powierzchni nośnej. W tym wypadku długość nart powinna nie powinna przekraczać 10 cm ponad wzrost, a resztę powinniśmy „regulować” poprze szerokość. Jednak… narta BC nie może być zbyt szeroka, gdyż tracą na tym właściwości jej prowadzenia w śniegu. Innymi słowy jeśli decydujemy się na bardzo szerokie i krótkie BC (mniej niż nasza wysokość), wtedy mamy zapewnione lepsze właściwości jezdne na zboczach i w lesie, ale raczej rola ogonów podczas jazdy „tranzytowej”.
Dobór wiązań
Wiązania do nart biegowych, w porównaniu ze sprzętem zjazdowym, cechuje bardzo prosta konstrukcja. Nie ma tutaj mechanizmów wypięcia buta, ponieważ przy wywrotce, nawet mocno „powykręcany” narciarz najczęściej nie robi sobie krzywdy. Jest to efektem tego, iż but mocowany jest do narty tylko w jednym punkcie, przez co (jak w przypadku zjazdówek) przy działaniu sił bocznych nic nie wyłamuje nam nóg. Narta biegowa nie jest zatem tak sztywna jak w narta zjazdowa, nie da się nią tak dynamicznie sterować (zmieniać kierunku ustawienia nart) i wymaga też zupełnie innych umiejętności panowania nad nią.
Jeśli chodzi o modele wiązań, to mamy do wyboru dwa główne typy: system NNN (New Nordic Norm) wymyślony przez norweską firmę Rottefella, ale produkowany na licencji przez wielu innych producentów lub SNS (Salomon Nordic System). W obu tych systemach znajdująca się w przedniej części buta belka blokowana jest w zacisku, a różnica polega na tym, iż system NNN posiada w podstawie wiązania biegnącej pod śródstopiem i pięta dwie prowadnice, które „chowają się” w rowkowym nacięciu podeszwy buta, zaś system SNS ma tylko jedną taką prowadnicę, ale za to bardzo szeroką. Funkcja prowadnic polega na tym, że w momencie, gdy but opuszczony jest na nartę (np. podczas zjazdu) chowa się do buta i umożliwia działanie z dużą siłą umożliwiającą skręt. Innymi słowy prowadnica stanowi punkt oparcia umożliwiający zastosowanie dźwigni wobec nart. Integralnym elementem systemu jest także tzw. flex czyli rodzaj gumowej sprężyny, która umiejscowiona przed czubem buta powoduje, że narta przy ruchu nie opada bezwładnie, ale trzyma się jak najbliżej pięty. Flexy do każdych nart występują w dwóch wariantach – miękkim i twardym, co np. w sportowych biegówkach służy do kroku klasycznego (miękki) lub łyżwowego (twardy). W obu systemach można zakupić wiązania w wersji automatycznej (A), gdzie otwarcie polega na naciśnięciu kijem mechanizmu uwalniającego but (bez potrzeby schylania się), lub ręcznej (M), w której zapięcie i uwolnienie buta polega na dociśnięciu lub pociągnięciu niedużej dźwigni.
System NNN występuje w kilku odmianach, w tym w modelu NIS (Nordic Integreted System), który sprawia, iż w narcie na stałe znajduje się specjalna płyta, na której bez konieczności wiercenia montuje się wiązania. Zastosowanie tego rozwiązania daje nam możliwość płynnej regulacji położenia wiązania w osi przód-tył, co z kolei umożliwia swobodny dobór miejsca punktu równowagi, idealnie dopasowując nartę do narciarza i preferowanego przez niego stylu. Wiązania NNN wystepują też w wersji przeznaczonej do nart śladowych backcountry. W przypadku systemu SNS wiązania w wersji dla nart lekkich występują też w systemie SNS Profil, który zamiast jednej powiada pod butem dwie belki, przez co w trakcie jazdy but jest dodatkowo stabilizowany, a wiązanie zdatne do działania większymi siłami. Do nart typu BC Salomon posiada swój system nazywany SNS X-Adventure- jest podobny do systemu NNN BC, ale jak to w systemach Salomona, posiada jedną szeroką stabilizującą prowadnicę.
W przypadku wiązań BC są one znacznie masywniejsze od klasycznych, a wpinany w gniazdo pręt znacznie grubszy i szerszy. Dzięki temu jazda w kopnym śniegu nie pozbawia nas możliwości kierowania nartą, gdyż siły z jakimi możemy działać są dużo większe. Do tego rodzaju rodzaj nart stosuje się też zupełnie inne buty, posiadające wysoką cholewkę i nierzadko mocno obudowane plastikiem. Są bardzo dobrze ocieplone, co umożliwia wielogodzinne wędrowanie przez śnieg bez obaw o wyziębienie. I tutaj jedna ważna uwaga. Podobnie jak w przypadku wiązań klasycznych systemy NNN i SNS oferują dwa typy wiązań – automatyczne i ręczne. Nierzadko zdarza się, iż pod wpływem znajdującego się w wiązaniu zmrożonego śniegu, jest ono bardzo trudne do otwarcia. Jeśli wywrócimy się, a mamy automat, powykręcani nie będziemy w stanie nacisnąć go kijem, a ręcznie tego nie zrobimy. W zasadzie w takim wypadku potrzebujemy czyjejś pomocy, albo bardzo dużej sprawności połączonej z wyjątkowo silnymi palcami. Dlatego też każdemu, kto planuje zakup nart w teren polecamy wiązania z ręcznym odpinaniem. Wystarczy bowiem, że jesteśmy w stanie sięgnąć ręką wiązania, chwycić nawet jednym palcem za część dźwigni i pociągnąć. Sprawa bardzo prosta, a przy wywrotce pozwalająca wyplątać się z dość trudnego położenia.
Ostatnim systemem o jakim należy wspomnieć jest system NN 75 (Nordic Norm 75 mm). Jest to wiązanie starszego typu, które jednak przez wiele osób wciąż wykorzystywane jest jako podstawowe przy wyprawach w głębokim śniegu. But do tego wiązania charakteryzuje się tzw. kaczym dziobem (trapezoidalną wypustką plastikową na przodzie buta), którą przyciska się specjalną klamrą. Dodatkowym zabezpieczeniem przed wypięciem są trzy bolce, które przebijają „kaczy dziób”, utrzymując buta w stabilnej pozycji na wiązaniu. Warto podkreślić, iż na wiązaniach tego typu bieguny zdobywał Marek Kamiński, a dziś wiele osób pragnących jeździć telemarkiem wybiera właśnie to wiązanie, gdyż w wersjach BC daje ono silniejsze poczucie związania buta z nartą („kaczy dziób” w porównaniu z belką z systemów NNN i SNS posiada wielokrotnie większą powierzchnię styku). Ten wariant nie posiada jednak flexa, więc nie można go usztywnić. Jak zawsze – coś za coś.
W przypadku nart skiturowych trzeba sobie zadać na początku pytanie: „Co chce się osiągnąć?” Jeśli bowiem zależy nam na klasycznej turystyce, wtedy powiniśmy wyposażyć się w lekkie wiązania. Czym innym jest bowiem zjazd typu „freeride”, gdzie potrzeba solidnych wiązań, które także swoje ważą, a czym innym wędrowanie na nartach z opcją zjazdu (gdzie głównym atrybutem wiązań powinna być ich waga. Oczywiście wiązania powinny być wyposażone w specjalny adapter, który umożliwia podchodzenie (przykładem może być choćby Alpintrekker).
Dobór butów
Decyzja dotycząca wyboru butów w oczywisty sposób jest powiązana z dokonanym wyborem wiązań. Warto się zatem zastanowić, czy nie lepiej wpierw znaleźć dla siebie odpowiednie buty, a dopiero potem zdecydować się na wiązania. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Różnica w jakości wiązań między systemem NNN firmy Rottefella a salomonowskim SNS-em to kwestia bardzo osobistych preferencji. Klasowo to ta sama półka. Jeśli zatem to buty są bardzo „osobistym” elementem wyposażenia i decydują o jakości naszych odczuć podczas jazdy, to lepiej od nich zacząć poszukiwania. W zasadzie jedyna bardzo wyraźna różnica zarysowuje się w najlżejszych wiązaniach (stosowanych w biegówkach sportowych i w touringach), gdzie Salomon posiada w ofercie system Profil charakteryzujący się podwójną belką stabilizującą „relację” buta i narty. W pozostałych przypadkach różnice nie są aż tak znaczące i system wiązań BC Rottefelli z butami Rossignol z serii BCX spokojnie mogą konkurować możliwościami z wiązaniami i butami X-ADV Salomona. Ten pierwszy mając siłę i odporność buta BC wciąż zachowuje niesamowicie szczupły wygląd i umożliwia dużą lekkość ruchu, ten drugi zaś z wyglądu jest prawdziwym „zabójcą” stoków (bardzo masywny protektor, potężna cholewka), który daje wielki komfort w walce z dużym śniegiem i możliwość korzystania z buta na „odcinkach trekkingowych”, gdy trzeba zdjąć narty i np. w lesie podchodzić stromym stokiem. Jedni chwalą sobie jeden system i nie chcą drugiego, inni zaś na odwrót. I na pewno nie dojdzecie tu kto ma rację. To naprawdę w dużej mierze kwestia preferencji i tego, z którego systemu korzystaliśmy wcześniej (a zatem do którego przywykliśmy).
Patrząc się zatem na układ „wiązaniowobutowy” należy pamiętać o kilku kwestiach:
- Po pierwsze wiązania i buty zawsze należy dopasować do terenu w jakoim chcemy jeździć. Nie warto kupować nart z wiązaniami BC po to, aby poruszać się po terenach nizinnych czy lekko pofałdowanych. Wytarczą do tego najlżejsze z wiązań, do których – jeśli chcemy więcej pochodzić w terenie – możemy dołożyć twardego flexa i sprawa załatwiona. Dzięki temu but będzie szedł w ściślejszym kontakcie z nartą, w efekcie czego lepiej nad nią zapanujemy w głębszym śniegu. Najlżejsze wiązania – jak już było wspomniane – można stosować w nartach sportowych i touringowych.
- Po drugie wybierając buty dobrze mieć na względzie czasową wizję wędrówek. Jeśli bowiem interesują nas wycieczki 1-2 godzinne, to można odpuścić sobie drogie buty z dobrym systemem ociepleniowym. Jeśli jednak chcemy realizować projekty 2-3 godzinne i dłuższe, wtedy warto zainwestować nawet o 100 proc. więcej w buty, a kupić tańsze kije czy inne elementy wyposażenia. Po kilku wyprawach w śnieg sami się przekonacie, że but to 60-70 proc. zadowolenia. A nawet najwspanialsze miejsca w kiepskich butach to zaledwie małą część możliwej frajdy.
- Po trzecie trzeba pamiętać, iż w przypadku butów do nart biegowych dość ryzykownym krokiem jest zaopatrywanie się w nie przez Internet. Stopa podczas jazdy na nartach pracuje niezwykle intensywnie i źle dopasowany but (co nie musi oznaczać złęgo rozmiaru) zamiast stać się naszym atutetm, będzie odbierał nam radość jazdy. Sugerowanie się wielkością tabelaryczną to podstawowy błąd; jeśli więc chcecie zakupić sprzęt w necie, to poszukajcie wpierw danego modelu w sklepie stacjonarnym, gdzie go przymierzycie i pokonacie w różnej dynamice ruchu przynajmniej kilkaset metrów w sklepie (tak dokładnie! – nie kilka, aniu nawet kilkadziesiąt). Dopiero wtedy zakup ma szansę przynieść Wam oczekiwaną satysfakcję. Przy oglądaniu modelów różnych marek zobaczycie też, że te same rozmiary numeryczne nie będą oznaczać realnie tej samej wielkości buta. Inny kształt wkładek, inny profil wzorcowej stopy i to już wystarczy, aby czasami pasował rozmiar (powiedzmy) 43, a innym razem 44 bądź nawet 45!
- Wybierając buty pamiętajcie jeszcze o jednym: są to buty na zimę! A zatem będziecie potrzebować trochę miejsca na ciepłą skarpetę. Poza tym zbyt ciasne buty zmniejszają przepływ krwi, przez co stopy dużo szybciej się wyziębiają. Najlepsze pod tym względem są więc buty śrenio o jeden numer za duże; dając stopom pewien „oddech” nie generują ucisku i lepiej spełniają funkcję grzania, a przy okazji wciąż dobrze trzymają stopę.
W przypadku nart skiturowych i telemarkowych podstawowa zasada powinna nie ulec zmienie: wpierw wybierz buty, a do nich dobierz resztę. Jeśli zatem nastawiacie się na turystykę skiturową z prawdziwego zdarzenia, wtedy bierzcie pod uwagę, że but (a z nim i stopa) będzie solidnie pracował „w kroku”. Trzeba zatem wybrać buty lekkie, charakteryzujące się niską twardością dającą duży komfort zarówno podczas chodzenia w nartach i bez nich. W przypadku butów skiturowych do charakterystyki jego twardości podaje się na nim jego „Flex”. I tak do jazdy turystycznej najlepsze są buty, których flex wynosi 50 (stworzone do konfiguracji: 70 proc. chodzenia i 30 proc. zjazdu) lub 70 (pół na pół chodzenie i zjazd). Buty twardsze raczej nie nadają się do długich wędrówek, gdyż po kilku godzinach człapania po śniegu dyskomfort pracy nóg będzie dla nas bardzo odczuwalny.
Dobór kijów
Kije do narciarstwa biegowego w obecnym kształcie pojawiły się dopiero w latach 70. Wtedy to zastąpiono bambus specjalnymi stopami metalu i włókien węglowych, które nadały kijom lekkości, przy zachowaniu wytrzymałości i elastyczności. Dla osób mających sporadyczny kontakt z narciarstwem biegowym istnieje tylko jeden rodzaj kijów. W rzeczywistości jednak każdy typ narciarstwa biegowego posiada osobny typ kijów, który dopasowany jest do innych potrzeb dynamiki ruchu i naprężeń. Z oczywistych względów najlżejsze kije będą w biegówkach sportowych (mniej niż 200 g), najcięższe zaś we wszelkich odmianach turystycznych. Dość szczególnym elementem kijów sportowych jest to, iż są profilowane do każdej ręki osobno, a zatem jest kij lewy i prawy (inna rączka i talerzyk).
Jeśli chodzi o dobór długości, to uniwersalna wskazówka jest taka, iż kije w przypadku techniki łyżwowej powinny być krótsze o 20 cm od wysokości narciarza, zaś w przypadku klasyka o 30 cm. Do tego – w przypadku narciarstwa turystycznego (BC) – trzeba jeszcze dodać około 5 cm. Inną uniwersalną wskazówką jest w przypadku klasyka dobierane kijów do wysokości barków, zaś do łyżwy do wysokości ucha. Te 10 cm różnicy wynika stąd, iż w kroku łyżwowym odepchnięcie sięga dalej niż w klasyku.
W przypadku skiturów i nart telemarkowych stosuje się zupełnie inne kije, bardziej przypominające kije do nart zjazdowych. Dzięki takiemu rozwiązaniu „nie plączą” się one podczas zjazdu w trakcie dość dynamicznych manewrów.
Dobór fok
Każdy kto miał okazję wyruszyć w górach na wędrówkę poza przygotowaną trasą wie, że wiąże się to z pewnymi komplikacjami. Podczas podejścia narta ześlizguje się do tyłu, uniemożliwiając płynne przemieszczanie się, a przy okazji odbierając nam mnóstwo sił przez „walkę”. Istniejące w nartach nacięcia ślizgu zwane łuską do pewnego stopnia są w stanie rozwiązać ten problem, jednak przy większych nachyleniach ewidentnie takie rozwiązanie nie wystarcza. Trzeba się więc zdecydować na zakup i montaż fok, czyli posów materiału, które posiadając strukturę „z włosem” i „pod włos” umożliwiają podchodzenie i zjazd bez uślizgów. Nazwa „foki” wzięła się stąd, iż w społecznościach, które jako pierwsze na szeroką skalę używały nart do przemieszczania się (Skandynawowie), mocowane na ślizgu pasy wyrabiane były z foczej skóry. Dziś są to materiały syntetyczne, ale struktura ich włosia i wygląd zachowały podobieństwo do pierwowzoru. W przypadku zakupu fok nie wystrarczy oczywiście sam materiał; trzeba bowiem dodatkowo zakupić montowane na ich końcach zaczepy służące do ich napięcia oraz specjalny klej, który umożliwia wielokrotne przyklejanie ich do ślizgu.
Obecnie na rynku odstępne są dwa ordzaje fok. Pierwszy to tzw. „nylony”, które są twardsze, sztywniejsze i znacznie bardziej wytrzymałe, ale słabiej trzymające na podejściach. Drugie to „mohery”, które użytkowo są skuteczniejsze, ale dużo łatwiej narazić je na uszkodzenia. Można też kupić foki „hubrydowe” będące połączeniem tkanin nylonowych i moherowych.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|