Jak poprawnie zmieniać przełożenia
Jeśli doskonale wiesz, co to jest krzyżowanie łańcucha w rowerze, albo masz rower bez dwóch zewnętrznych przerzutek – to początek tego tekstu możesz spokojnie ominąć. W dalszej części, napiszę jeszcze kilka słów o tym, jak zmieniać przełożenia w rowerze i na jakich jeździć. Może zacznijmy od tego – co to jest krzyżowanie łańcucha? W rowerze masz z przodu i z tyłu zębatki. Z przodu będą to dwie albo trzy tarcze, z tyłu od pięciu do jedenastu zębatek. W niektórych sklepach internetowych oraz hipermarketach, można natknąć się na np. taką informację przy rowerze – MA 21 PRZERZUTEK! W tym zdaniu znajduje się błąd i nieścisłość. Taki rower ma tylko dwie przerzutki (a 21 przełożeń), ale z tych 21 przełożeń, dużej części nie powinno się używać.
Ktoś może zapytać – ale dlaczego? Przecież skoro producent dał taki wybór, to czemu z niego nie skorzystać. Tutaj z pomocą w odpowiedzi, przychodzi właśnie krzyżowanie łańcucha. Łańcuch, by poprawnie pracował, powinien „chodzić” w linii prostej, lub bardzo do niej zbliżonej. Jeśli zmusisz go do pracy pod kątem, zacznie się szybciej zużywać, głośniej pracować, szybciej wycierać zębatki, a czasami w ogóle taka praca nie będzie możliwa.
ROBISZ TO ŹLE
Na rysunku powyżej, znajdują się typowe przykłady krzyżowania łańcucha. Jak widzisz, czerwone linie symbolizujące łańcuch idą pod dużym kątem. Okej, może sytuacja na rysunku jest trochę przejaskrawiona i w rzeczywistości one aż tak bardzo się nie krzywią, ale czy tak czy tak się krzywią.
Jak w takim razie uniknąć krzyżowania się łańcucha? Od razu powiem, że nie ma z góry ustalonych zasad, jakich dokładnie przełożeń unikać. Dużo zależy od ilości trybów z przodu i z tyłu. Ale podstawowa kwestia to:
1. Jeśli z przodu masz największą tarczę (tak zwaną „trójkę”), z tyłu trzymaj się kilku najmniejszych zębatek (tych z największymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do szybkiej jazdy po płaskim lub z górki.
2. Jeśli z przodu masz średnią tarczę (tak zwaną „dwójkę”), z tyłu trzymaj się zębatek pośrodku. Tych przełożeń używa się do szybkiej lub umiarkowanej jazdy po płaskim lub pod górkę.
3. Jeśli z przodu masz najmniejszą tarczę (tak zwaną „jedynkę”), z tyłu trzymaj się kilku największych zębate (tych z najmniejszymi cyframi na manetce). Tych przełożeń używa się do podjeżdżania pod duże wzniesienia lub do jazdy w grząskim terenie.
Jeżeli ogarnięcie podczas jazdy tego, w jakim położeniu znajduje się łańcuch sprawia Ci kłopot, ale masz przełożenia opisane na manetkach, to wystarczy, że zapamiętasz, że duże cyfry, powinny się trzymać dużych cyfr, a małe małych. Na przykład z przodu 1, to z tyłu 1-2-3. Z przodu 2, to z tyłu 3-4-5. Z przodu 3, to z tyłu 5-6-7.
fot. Richard Masoner
Kolejna sprawa to zmienianie przełożeń. Podstawową zasadą jest to, by nie zmieniać biegów w czasie, gdy bardzo mocno naciskasz na pedały. Lepiej troszeczkę odpuścić i dopiero zmieniać, wtedy na łańcuch i zębatki będzie działać mniejsza siła, niż podczas intensywnego pedałowania. Druga sprawa to przewidywanie. Zwłaszcza jeżeli przed sobą zobaczysz wzniesienie. Zmienianie przełożeń z twardych na miękkie, podczas jazdy pod stromą górę, też bardzo mocno daje w kość napędowi. Do podjeżdżania najlepiej przygotuj się chwilę wcześniej i powoli redukuj przełożenia, zanim jeszcze zaczniesz się wspinać. Jechanie na najtwardszych przełożeniach „na maksa, jak tylko daleko się da”, a potem nagłe przerzucanie na lekkie przełożenie, to nie jest dobry pomysł.
Podobnie ma się sytuacja podczas dojeżdżania do skrzyżowań. Jeśli dojedziesz na zbyt twardym przełożeniu, potem przy ruszaniu nie tylko będzie Ci ciężko, ale ciężko będzie również napędowi. Najlepiej przewidzieć taką sytuację i zredukować bieg do takiego, by potem móc płynnie i lekko ruszyć ze skrzyżowania.
Ostatnia rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to odpowiedni dobór przełożenia. Naturalne jest, że na ostre podjazdy wybieramy „miękkie” przełożenia, a podczas ostrych zjazdów „najcięższe”. Ale mam jedną praktyczną uwagę, odnośnie jazdy po prostej drodze. Zaznaczę, że nie jestem trenerem kolarskim, żeby się mądrzyć, a to co napiszę wynika tylko z moich osobistych obserwacji.
Wielu osobom wydaje się, że jeśli będą miały z przodu więcej zębów na dużej tarczy (a z tyłu mniej na małej), tym szybciej pojadą. I w teorii tak rzeczywiście jest. Jednak często zapominają o jeszcze jednym, bardzo ważnym elemencie – kadencji. Kadencja to inaczej mówiąc, liczba obrotów korbą, jaką wykona się w ciągu minuty. I według mnie, lepiej jest jechać na troszkę lżejszych przełożeniach, ale szybciej kręcić pedałami, niż jechać na najtwardszym przełożeniu, ale kręcić o wiele wolniej. Podczas jazdy na twardych biegach (gdy nie masz nóg jak Maja Włoszczowska lub Rafał Majka), musisz działać na pedały z dużo większą siłą. Co niekorzystnie odbija się na Twoich kolanach, a także po części na sprzęcie.
Jednocześnie słyszałem o osobach, które jeżdżą jedynie na największej tarczy z przodu, operując jedynie tylną przerzutką. Takie podejście prowadzi do częstego krzyżowania łańcucha i szybszego zużycia napędu. Dla osób, którym filozofia zmiany przełożeń przychodzi z trudem, albo nie chcą sobie tym zaprzątać głowy, mogę polecić przerzutki w piaście. To fajne rozwiązanie, o bardziej miejsko-turystycznym przeznaczeniu, niż sportowym, ale uwalniające od kwestii krzyżowania się łańcucha.
Pozostałym osobom radzę uważnie dobierać przełożenia, dzięki temu łańcuch i zębatki odwdzięczą się nam dłuższą, bezawaryjną pracą. A skoro jesteśmy przy bezawaryjnej pracy, warto pamiętać o czyszczeniu i smarowaniu napędu, o czym napisałem tutaj.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |