Alpinizm razem z Grupa Media Informacyjne
Celem niniejszego opracowania jest wskazanie
podstawowych zagadnień, które warunkują górską działalność człowieka w
niskich temperaturach.
Temat wymaga poruszenia kwestii z zakresu:
1. techniki, czyli sposobów postępowania w warunkach zimna,
2. technologii, czyli zastosowania szeroko pojętego sprzętu,
3. klimatu, jako elementu niezależnego od naszej woli,
4. medycyny i biologii człowieka.
Jednak w treści opracowania nie dokonuję tak ostrych podziałów
tematycznych, gdyż jest to system naczyń połączonych i trudno mówić o
jednej sprawie nie pamiętając o innej.
Technika - to co umię i wiem:
Technika, kryje się w doświadczeniu każdego człowieka
gór i jest największym jego skarbem. Lata spędzone w górach pozwalają
przeżyć wiele dziwnych, trudnych chwil, które procentują w przyszłości
zdolnością przewidywania pewnych sytuacji i zagrożeń. Doświadczony
alpinista nigdy nie wychodzi w góry bez sprawdzenia prognozy meteo, nie
startuje na drogę, o której nie ma zielonego pojęcia - przeciwnie zna
mapy terenu, przebieg drogi w skale, jej trudności i zagrożenia
obiektywne, wie jaki sprzęt jest niezbędny do jej pokonania,
przygotowuje schemat działania w razie załamania pogody.
Jednym słowem:W górach najważniejsza jest logistyka!
Dlatego licząc się z możliwością biwaku, trzeba zabrać konieczny do tego
sprzęt, a zakładając pokonywanie trasy trudnej technicznie nocą przy
świetle księżyca lub czołówki, należy dokonać zwiadu, np.: aby wiedzieć
gdzie są szczeliny w lodowcu.
Wiedza przydaje się też przy budowie jam śnieżnych, której mistrzami są
Rosjanie. Dobrze jest wiedzieć jak sprawdzić zagrożenie lawinowe na
stoku. Jest to bardzo szeroka wiedza, której tu omawiać nie będę.
Tak samo trzeba wiedzieć co zabrać do plecaka, co może się przydać,
również co robić gdy jest zimno, lub gdy spotkamy kogoś, kto będzie
potrzebował pomocy. Uwagi o czynnościach, które można podjąć w celu
ochrony przed zimnem zostały powiązane z omówieniem sprzętu
alpinistycznego, chorób czy elementów klimatu.
O pogodzie nieco ogólnie:
Na stopień poczucia zimna składają się:
1. absolutna temperatura,
2. wilgotność powietrza i wilgoć ubrania,
3. siła wiatru,
4. ciśnienie atmosferyczne.
Temperatura powietrza jest głównym powodem całego zamieszania. Gdyby nie
mróz losy świata mogłyby potoczyć się inaczej. Armie Napoleona i
Hitlera poszły w rozsypkę dzięki wydatnej pomocy mrozu. Również w górach
ujemne temperatury dają się we znaki alpinistom i zbierają śmiertelne
żniwo. Marek Kamiński idąc na Biegun Południowy zanotował najniższą
temperaturę -32 C. Podobnie było podczas marszu na Biegun Północny. Jak
wiadomo rtęć krzepnie w - 38 C, opis działania w temperaturze jeszcze
niższej - patrz zał. nr 2. Jednak warunki, w jakich przychodzi działać
ludziom mogą przekraczać nawet - 50 C.
Temperatura powietrza to istotny element kształtujący nasze poczucie zimna, ale nie jedyny.
Również przebywanie w mokrych lub wilgotnych rzeczach
może być niebezpieczne. Szczególnie, gdy przestaniemy się wspinać nasze
poczucie zimna zdecydowanie rośnie. Powodem tego jest parowanie, które
wiąże się z dużą ilością ciepła. Istotną sprawą jest dobór ubrania i
możliwość zmiany przemoczonej bielizny (patrz niżej). Nic nie powoduje
tak wielkiego dyskomfortu jak przylepiona do pleców mokra podkoszulka!
Inną sprawą jest wilgotność powietrza. Na podstawie
doświadczeń mogę stwierdzić, że istnieje zależność między wilgotnością
powietrza, a jego zdolnością absorbcji ciepła. Wraz ze wzrostem
wilgotności rośnie poziom absorbcji. Czyli utrata ciepła w temp. - 5°C w
wilgotnym powietrzu będzie następować szybciej niż w swerze powietrza
suchego o tej samej temp.
Oczywiście suche powietrze będzie miało znaczenie też
przy utracie wody z organizmu podczas oddychania. Normalnie człowiek
traci wodę przez diurezę (1500 ml), przez parowanie (500 ml), oddech
(250 ml). Jednak wydychanie pary wodnej przez usta, to poważny problem w
górach o suchym klimacie (np.: Andy). Jest dodatkowym utrudnieniem przy
wysiłku fizycznym, który sam w sobie może nas kosztować nawet kilka
litrów wody. Może to doprowadzić do odwodnienia. Skala zjawiska jest tak
duża, że zaleca się picie 5-8 l wody na dobę, a nawet wdychanie oparów z
nad gotującej się menażki. Sam niedobór wody w organiźmie powoduje
spadek elektrolitów, a co za tym idzie utratę mocy i zwiększoną
podatność na wszelkie kontuzje. Z wodą tracimy sole mineralne, witaminy,
białka. Elektrolity nie są magazynowane, więc ich utrata jest bardziej
niebezpieczna. Ich brak może powodować zakłócenia w przewodzeniu
sygnałów w komórkach nerwowych czy skurczach mięśni. Z pewnością
odwodnione ciało jest bardziej podatne na odmrożenia. Dlatego należy
pić. Tylko co i jak? Na rynku jest sporo napojów hipo-, hiper- i
izotonicznych (np.: Izostar). Różnica między nimi wynika z poziomu
zawartych w nich elektrolitów w stosunku do ich ilości we krwi.
Najlepsze są napoje izotoniczne, ponieważ po ich wypiciu zachowana jest
równowaga ciśnienia osmotycznego, między napojem, a płynami
fizjologicznymi. Nie zaburzają gospodarki wodnej ciała, co ułatwi
szybkie wchłanianie wody i zawartych w niej składników. Pić trzeba tyle,
ile się chce. W strefie suchego powietrza należy się zmuszać, pić na
zapas. Podczas wysiłku raczej mało, zwilżyć, przepłukać usta, a z
uzupełnieniem wody poczekać do odpoczynku. Nie ma sensu tankować żołądka
wodą, bo ona wchłania się w końcowych częściach układu pokarmowego,
czyli po paru godzinach od wypicia. Najszybciej woda wchłania się w
ustach i stąd staje się dostępna dla organizmu.
W niskiej temperaturze w górach do picia musimy używać wody otrzymanej
ze śniegu. Pamiętajmy, że jest to woda destylowana. Dobrze jest ją lekko
posolić. Jej walory smakowe znacznie się poprawią, a i zawartość będzie
bogatsza.
|
utrata wody z organizmu 2% |
utrata wody z organizmu 4% |
spadek wydolności w % |
20 |
40 |
Zależność między odwodnieniem a wydolnością organizmu.
Trzeba też wspomnieć o wietrze. Właściwie jest on groźniejszy niż sama
niska temperatura. Przy bezwietrznej pogodzie tęgi mróz nie jest
dokuczliwy, ponieważ. wokół ciała powstaje osłonka termiczna. Jednak
wiatr skutecznie ją rozwiewa. Wiatr, zwiększa gęstość powietrza, a z nią
zwiększa się jego zdolność do pochłaniania ciepła. To potęguje poczucie
zimna. Jego podmuch może nas wywrócić, zepchnąć z grani, człowiek
bezpośrednio staje się ofiarą jego potęgi, co pozbawia werwy walki.
Wiatr jest również odpowiedzialny za wysuszanie skóry, przez likwidację
naturalnej osłonki tłuszczowej, czyniąc ją podatniejszą na odmrożenia.
Działanie wiatru może się więc odbić na samopoczuciu fizycznym i
psychicznym uczestnika wyprawy.
Temp. na skali |
bez wiatru |
wiatr 5 m/s |
wiatr 10 m/s |
wiatr 15 m/s |
wiatr 20 m/s |
0°C |
0°C |
- 5°C |
- 15°C |
- 18°C |
- 20°C |
- 10°C |
- 10°C |
- 21°C |
- 30°C |
- 34°C |
- 36°C |
- 20°C |
- 20°C |
- 34°C |
- 44°C |
- 49°C |
-52°C |
Tabela pokazuje zależność między siłą wiatru i temperaturą. Jak widać
poczucie zimna rośnie zdecydowanie wraz we wzrostem siły wiatru.
Trzeba też wskazać na skutki jakie powoduje niskie
ciśnienie. W górach, szczególnie tych wysokich, ciśnienie jest dużo
mniejsze niż na nizinnych terenach. Wraz ze wzrostem wysokości ciśnienie
maleje, a z nim maleje ilość tlenu w powietrzu. Człowiek zmuszając się
do wysiłku, może spowodować niedobór tlenu w organizmie. W takiej
sytuacji będziemy mieli do czynienia z chorobą górską. Jej skrajnymi
odmianami jest obrzęk płuc i mózgu, czyli choroby bezpośrednio
zagrażające życiu.Mogą też wystąpić halucynacje. Historia alpinizmu zna
wiele takich przypadków. Wystąpienie choroby górskiej jest też związane z
procesem aklimatyzacji, czyli adaptacji człowieka do panujących
warunków środowiska naturalnego. W górach proces aklimatyzacji przebiega
raczej wolno, ale trzeba powiedzieć jasno: Zapomnijmy o chodzeniu bez
klimy! Organizm musi mieć czas, by zacząć poprawnie działać w
ekstremalnych warunkach. Tylko wtedy są szanse, że nie zawiedzie w
warunkach ostrego głodu tlenowego. Wysokość można poczuć nie tylko na 8
tyś. metrów, ale już w Alpach mogą wystąpić bóle głowy, zawroty,
wymioty, ogólne poczucie rozbicia. Chorobę leczy się aspiryną,
panadolami. Wraz ze wzrostem ilości pobytów na dużej wysokości organizm
przyzwyczaja się do niej, mówi się, że ciało "zapamiętuje" wysokość.
Osobiście mogę to potwierdzić. Natomiast działanie w sytuacji
niedotlenienia jest możliwe, ale może łatwo doprowadzić do ciężkich
odmrożeń. Ich głównym powodem nie będzie temperatura, bo ona może być w
granicach od 0 do -5°C, ale właśnie brak dotlenienia. Krew nie będąc
odpowiednio dotleniona będzie gęstsza, (tu ważna jest też sprawa
odwodnienia - patrz wyżej) więc trudno jej docierać do naczyń
obwodowych, a tam gdzie dotrze, to i tak nie pozostawi wystarczającego
ładunku tlenu. W takim stanie człowiek może nabawić się odmrożeń w
palcach tylko dlatego, że ściska w dłoniach kijki. Czasem jeżeli
czujemy, że tracimy czucie w kończynach, a pogoda jest dobra (nie ma
wiatru, nie jest zimno), to wystarczy zmniejszyć tempo marszu,
przystanąć na krótki odpoczynek i głęboko oddychać. Dotleniona krew
doprowadzi tlen, do rąk i nóg, a nasze kłopoty skończą się.
Połączenie wyżej opisanych czynników atmosferycznych,
albo odpowiednie nasilenie niektórych z nich może spowodować odmrożenia
lub ogólną hipotermię (wychłodzenie).
Trochę z medycyny:
Odczuwanie zimna możliwe jest dlatego, że posiadamy w
skórze receptory wyspecjalizowane do jego wykrywania. Połowa z nich jest
zlokalizowana w obrębie skóry twarzy. Właśnie dzięki ich schłodzeniu
przestajemy wyraźnie mówić. Tracimy czucie w obrębie szczęki i ust, nie
panujemy nad precyzją ruchów mięśni twarzy. Tak samo dzieje się z
rękami, co utrudnia czynności manualne. Receptory reagują już na zmiany
temperatury o 0,004°C/s, w przedziale temperatur od 10 - 41°C. Po spadku
temperatury poniżej 10°C włączają się już receptory bólowe.
Najważniejsza jest jednak nie sama temperatura otoczenia ale różnica
między nim a temperaturą skóry. Komfortowa sytuacja dla organizmu to
28°C. W tedy temp. ciała wynosi 33°C, a nadmiar ciepła jest wydalany z
organizmu na zewnątrz. Spadek temperatury będzie powodował wzrost
różnicy między otoczeniem a organizmem, co spowoduje przyśpieszoną
utratę ciepła z ustroju. Organizm zaczyna szykować się do obrony.
Reasumując: pobudzenie receptorów zimna nastąpi w każdej sytuacji, gdy
zajdzie wymiana ciepła między skórą a otoczeniem w kierunku od skóry na
zewnątrz. Dlatego metal dobrze przewodzący ciepło w dotyku wydaje się
zimny.
Są też inne czynniki wpływające na nasz system termoregulacji. Np.:
substancje chemiczne. Mentol powoduje uczucie chłodu, natomiast alkohol
poczucie ciepła. Obie substancje wprowadzają w błąd, oszukują ukryty w
mózgu system termoregulacji, który nie rozpoczyna odpowiednio wcześnie
reakcji na zagrożenie. Dlatego tak niebezpieczne jest picie alkoholu na
mrozie. Po nim rozszerzają się naczynia krwionośne, a utrata ciepła jest
jeszcze większa. My nie czujemy zimna, a tymczasem nasze tkanki
zamarzają. Innym ciekawym zjawiskiem jest paradoksalne pobudzenie
receptorów zimna w temp. powyżej 45°C. Mówiąc krótko: wkładając rękę do
wrzątku przez chwilę możemy odczuwać zimno.
O hipotermii mówimy gdy temp. ciała spada poniżej 35
C. W tedy zaczyna się proces, który może doprowadzić do śmierci, jeżeli
nie zostanie w porę przerwany.
Oznaki i konsekwencje różnych poziomów hipotermii:
37,6° C - normalna temp. Mierzona w odbycie.
37°C - normalna temp. W jamie ustnej.
36°C - w tej temp. następuje już przyśpieszenie metabolizmu, w celu zbilansowania utraty ciepła.
35°C - drżenie mięśni, spowolnienie pracy mózgu. ) źrenice
33°C - amnezja wsteczna. ) rozszerzone,
32°C - zaburzenia świadomości ) większość
31°C - ciśnienie krwi trudne do utrzymania ) dreszczy ustaje.
30-28°C - progresywna utrata świadomości, zwiększona sztywność mięśni,
zwolnione tętno i oddech, rozwija się arytmia serca, może nastąpić
zwłóknienie komór serca.
27°C - utrata zdolności dowolnego poruszania się, osoba wydaje się martwa.
26°C - ofiary rzadko są świadome, ( tu występują różnice: jedni tracą świadomość przy 24°C, inni już przy 33°C.)
25°C - zwiększone ryzyko zwłóknienia komór serca.
23°C - rozwija się odma płucna ( notowana podczas II wojny światowej u ofiar katastrof morskich)
22°C - w takich wypadkach 100% śmiertelność.
21-20°C - zastój serca
18°C - dolna granica temp. odnotowana u odratowanego z wypadku pacjenta.
17°C - zapis fal mózgu EEG nie wykazuje jego pracy.
9°C - najniższa sztucznie wywołana temp. odratowanego człow
Hipotermia może być wywołana zarówno przez nagłe działanie silnego
zimna, jak i przez długotrwałe działanie temp. Którą zwykle uważamy za
niezbyt groźną. Nawet dodatnia temp. może spowodować uraz, jeżeli
towarzyszy jej duża wilgoć. Np.: u 20% brytyjskich marines walczących na
Farklandach w 1982 r stwierdzono NFCI, czyli non freezing cold injury.
Zagrożeni są też żeglarze i osoby które, długo muszą działać w
przemoczonych lub przepoconych butach. Jeśli stopy są ciągle mokre
zniszczenie tkanek może wystąpić już przy 29° C. Dodatkowe czynniki to:
odwodnienie, złe odżywianie, zmęczenie.
Profilaktyka wychłodzenia.
Najlepiej uniknąć jej nie dopuszczając do jej
powstania. Ważne jest tu posiadanie górskiego doświadczenia, stanu
kondycji i silnej psyche. Trzeba dobrze się ubierać, odżywiać, pić
(patrz niżej), a przede wszystkim należy dokonywać kontroli
partnerskiej. Nawzajem oceniać swoje zachowania w zespole i innych
członków grupy. Hipotermię trudno rozpoznać, bo pierwszym objawem jest
utrata zdrowego rozsądku, brak zdolności podejmowania decyzji,
niezdarność, nagły przypływ energii, dezorientacja. Oznaką może być
wychłodzenie z regóły najcieplejszych części ciała (np.: pachwin,
brzucha). Szybkim testem może być zadanie podejrzanej osobie prostej
czynności matematycznej np.: liczenie siódemkami od stu w dół.
Leczenie wychłodzenia:
Należy znaleźć schronienie (namiot, śnieżna jama),
niedopuścić do dalszego ochłodzenia organizmu przez podanie ciepłego
picia, nałożenie ciepłego ubrania, położenia chorego z kimś w śpiworze,
celem ogrzania metodą "ciało o ciało".
A jak dochodzi do odmrożenia? Pierwszą reakcją obronną
organizmu na zimno jest obkurczenie naczyń obwodowych i przesunięcie
krwi w kierunku głębiej położonych tkanek. Ponieważ przez krążenie
ustrój usuwa nadmiar ciepła, reakcja ta powoduje izolację głębiej
położonych i ważniejszych tkanek. Sprawność izolacji wzrasta nawet
sześciokrotnie. Innym mechanizmem obronnym jest drżenie mięśni.
Wydajność ruchowa tych skurczów jest żadna, ale cieplna jest na tyle
duża, że pozwala zwiększyć metabolizm dwu a nawet cztero krotnie.
Wszystko po to by chronić wątrobę, serce, nerki. Tym samym na pastwę
mrozu wystawione zostają części ciała pozbawione krwi. To prowadzi do
odmrożeń a nawet do obumarcia tkanek. Skóra zamarza już przy temp.
0,5°C, ale odmrożenie powstaje, gdy w przestrzeni międzykomórkowej
uformują się kryształki lodu. Najbardziej zagrożone części to: uszy,
nos, kończyny. Ważne są też inne czynniki: unieruchomienie, ucisk
zaburzający krążenie (np.: przez zbyt mocne zaciśnięcie pasków od raków
wokół butów), źle dopasowane ubranie, kontakt z dobrym przewodnikiem
ciepła - szczególnie niebezpieczne jest uchwycenie metalu dłonią
pozbawioną rękawic. Zjawisko "przyklejenia się" do metalu. Oderwanie
rzeczy spowoduje poparzenie, pojawią się pęcherze, nawet trudnaą do
zagojenia ranaę. Również urazy mechaniczne (np.: złamania) utrudniają
produkcję ciepła, przez brak aktywności danej grupy
mięśniowej.Pamiętajmy też, że zagrożenie odmrożeniem wywołuje stres.
Wyróżniamy następujące stopnie odmrożeń:
I stopień: przejściowe zaburzenie krążenia, skóra zimna, blada,
sinoczerwona, może pojawić się obrzęk, pieczenie, świąd, ból. Dopóki
czujemy ból, to nie jest z nami źle. Problemy zaczynają się, gdy
przestajemy go czuć, a w jego miejsce pojawia się zanik czucia i
twardnienie tkanek.
II stopień: na skórze pojawiają się napełnione płynem surowicznym
pęcherze, nerwy ulegają zniszczeniu, nie następuje jednak utrata tkanek.
.
III stopień: skóra i leżące pod nią tkanki obumierają, pojawia się martwica.
IV stopień: martwica obejmuje całe części ciała np.: palca, stopę, dłoń.
Może też dojść do ogólnego przemrożenia, które objawia się: bladością,
sztywnością ciała, słabym oddechem i tętnem, rozszerzonymi źrenicami,
sennością, majaczeniem.
Profilaktyka odmrożeń.
Najważniejsza jest żelazna samodyscyplina, ciągła
kontrola stanu kończyn. Alpinista musi wiedzieć na co go stać, musi
pamiętać, że pod każdą górę można wrócić, ale tylko wtedy, jeśli jest
się żywym. Jestem przeciwnikiem brawury w górach, natomiast ryzyko każdy
z nas podejmuje takie, na jakie go stać.
Garść informacji o technologii dostępnej alpiniście:
Odpowiednie ubranie również jest istotne w
profilaktyce odmrożeń. Musi to być strój dobrany do warunków
atmosferycznych i odpowiednio dopasowany do ciała. Musi zapewniać
komfort ruchów i chronić przed złą pogodą. Przy skutecznym odprowadzaniu
pary wodnej powinien zapewniać ciepło i chronić organizm przed
penetracją wilgoci i mrozu z zewnątrz.
A. Bielizna antypotna. Tylko z polipropylenu, chlorofibru. Koszulka,
kalesony, nawet majtki powinny być "oddychające", bawełniane zostawiamy w
domu. Musi lekko opinać ciało, w ekstremalnych warunkach można ubrać
podwójną warstwę. Jej właściwości to dobra izolacja ciała od potu, tzn.
koszulka będzie mokra, ale plecy suche. Niezbędna przy zachowaniu
ciepłoty ciała. Nie ma idealnych izolatorów, choć prace ciągle trwają.
Nie każdy pomysł trafia też od razu na rynek. Część patentów jest
zachowana w tajemnicy. Wiadomo, że Amerykanie w Zatoce Perskiej używali
specjalnej bielizny, która sprawdzała się w temp. od -50 do + 45°C,
czyli w nocy grzała, a w dzień chłodziła.
B. Odzież wierzchnia. Na bieliznę zakładamy polarowe spodnie i bluzy. W
zależności od potrzeb nawet do kilku warstw. Jest udowodnione, że ubiór
"na cebulę" lepiej chroni niż jedna gruba warstwa. Chodzi tu o
wykorzystanie najlepszego izolatora jakim jest powietrze. Zostaje ono
uwięzione między warstwami ubrania, dzięki czemu wydatnie zmniejsza
utratę ciepła. Obecnie na rynku dostępne są też windbloki i windstopery,
czyli polary teflonowane, nieprzepuszczajace wiatru - oceniam bardzo
wysoko.
Dopiero na polary zakładamy kurtkę typu gore-tex - przepuszcza pot na
zewnątrz, ale chroni przed wiatrem i deszczem z zewnątrz. Cena jest
spora, ale jakość wysoka. Jeżeli chodzi o odzież puchową, to sprawdza
się, ale trzeba uważać, by zbytnio jej nie przepocić, broń Boże
zamoczyć.
o jej nie przepocić, broń Boże zamoczyć.
C. Buty. Muszą być dobrane do stopy, muszą być wygodne!!! Nie ma butów
na każdą trasę, ani butów całosezonowych. Najpierw musimy poznać teren
działania, później dobieramy obuwie. Na ciężkie mrozy preferuje się buty
plastikowe, lub bardzo grube buty skórzane z dodatkowym bucikiem
wewnętrznym. Nie ma cudów, biegać w nich się nie da. W bucie musi być
luz na dwie pary skarpet, nawet trzy. Skarpety też są z włókien
sztucznych ( np.: microfiber). Ważne jest, aby na ciężkie drogi ubierać
skarpetki sprawdzone i nowe, a nie zużyte! Takie zdecydowanie mniej
grzeją. Na buty ubiera się specjalne ochraniacze (kamasze), które są
dodatkowym zabezpieczeniem stóp.
D. Rękawiczki. Ich dobór jest uzależniony od warunków. Ja używam
cienkich rękawiczek z włóczki w ochronie przed słońcem (oparzenia dłoni)
oraz przed słabym mrozem. Na większy mróz ubieram pięciopalczaste
rękawiczki z polaru, lub z windbloka. Na duży mróz mam rękawice
dwupalczaste, które mają mnie grzać, a na nie ubieram specjalne
łapawice, które kończą się przed łokciem. Najlepiej, aby łapawice były z
gore-texu. Jeszcze jedno: nie gubimy rękawiczek! Dobrze jest nosić
zapasowe, a te w użyciu związać ze sobą sznurkiem i przełożyć sznurek
przez rękawy kurtki. Pamiętajmy, że utrata rękawic może się równać
amputacji.
E. Okrycie głowy. Czapki z polaru, przyłbica antypotna i przyłbica z
windbloku - idealnie pasują pod kask. Dobrze mieć opaskę na uszy.
Korzysta się też z kapturów puchowego i goretexowego, najlepiej
przymocowanych do kurtki. Twarz zasłania się specjalną piankową
(neoprenową) maską.
F. Śpiwór. W kwestii śpiworów, to raczej tylko puchowe dają gwarancję
spokojnej nocy w niskiej temperaturze. Puchu naturalnego nie można
moczyć. Natomiast puch sztuczny nawet będąc wilgotnym dobrze izoluje.
Śpiwory z innym sztucznym wypełnieniem są cięższe i w mojej ocenie
słabiej grzeją. Ich zaletą jest mniejsza cena i możliwość prania. Przy
użyciu śpiwora można spać w jamach, w namiotach, nawet pod gołym niebem -
w takich wypadkach dobrze mieć ze sobą folię NRC wielokrotnego użytku
lub płachtę biwakową - obie nieocenione w awaryjnych sytuacjach. Można
nimi dodatkowo zabezpieczyć śpiwór. Do spania możemy zakładać też botki -
czyli puchowe buciki. Kiedy musimy przeczekać w marnym śpiworze do
rana, najlepiej jest przyjąć w nim pozycję embrionalną (głowa, nogi
razem), i leżeć na boku. Staramy się nie dopuścić do przemrażania
pleców. Jeżeli trafi nam się biwak w bardzo niskiej temperaturze, bez
potrzebnego sprzętu, a marszu po ciemku kontynuować nie można, to
poszukajmy miejsca w miarę osłoniętego od wiatru i czekajmy do rana
nieśpiąc. Zaśnięcie na mrozie może doprowadzić do śmierci. K. Wielicki
całą noc śpiewa piosenki - każdy sposób jest dobry, jeśli nie pozwala
zasnąć. Jeśli mamy namiot, to zawsze warto go rozstawić. Jest narażony
na porwanie przez wiatr, można też zagazować się w nim, jeśli używamy
uszkodzonej maszynki lub długo w nim gotujemy, a ściany namiotu są
słabej przepuszczalności (spotkało to Ch. Mauduit w 98' pod Dhaulagiri).
G. Inne. Kolejną ważną sprawą są okulary. Mogą być gogle lub specjalne
okulary lodowcowe. Zabieramy je zawsze, jeśli idziemy w góry. Skala
promieniowania słonecznego w górach jest dużo większa. Nie ma
zanieczyszczeń, jesteśmy wysoko, więc do słońca trochę bliżej a efekt
odbicia promieni od śniegu może być powodem bólu oczu, a nawet ślepoty
śnieżnej. Jest to przejściowa i odwracalna utrata wzroku. Natomiast może
spowodować całkowity brak samodzielności wspinacza (np.: tragiczne
wydarzenia na Evereście w 89' i akcja ratunkowa ociemniałego A.
Marciniaka).
Twarz warto posmarować specjalnym kremem UV 30. Dobrze chroni policzki,
nos, dłonie nie tylko przed słońcem, ale i przed mrozem. Twarz smarujemy
grubo, "na biało". Uważać trzeba na skład kremu. Nie może być zrobiony
na bazie tłuszczu, ale najlepiej na bazie cynku. Jeżeli mamy działać w
temp. - 30°C, to smarowanie się tłustym kremem nie będzie chronić -
przeciwnie zwiększy przewodzenie zimna. Natomiast tłusty krem można
stosować bezpiecznie na niewielkim mrozie, o ile nasza skóra nie
natłuszcza się samoczynnie. Krem jest koniecznym wyposażeniem na każdej
wyprawie.
Dobrze jest mieć termos metalowy, z gorący napojem i maszynkę do
gotowania, jeżeli planuje się biwak, postoje. Jednak do jej użycia
potrzeba warunków - miejsca osłoniętego od wiatru.
Można korzystać z chemicznych rozgrzewaczy. Ich wielkości są różne: od
małych, które ściska się w dłoni podczas marszu, do dużych, wielkości
jaśka, które służą do ocieplania podczas biwaku. Sam ruch palców dłoni i
stóp jest niezwykle ważnym elementem mechanicznego pobudzania krążenia!
Można próbować też masażu stóp podczas pierwszych objawów uczucia
zimna. Jednak do tego trzeba zdjąć buty, co w zimnie, wietrze, na sporej
wysokości może być niewykonalne. Jeżeli jednak warunki na to pozwalają
należy próbować. Zamarzające nogi rozgrzewa się też biciem czekana w
buty, do bólu. Czasami pomaga.
Również małe dawki aspiryny pomagają unikać odmrożeń, krew jest trochę
"rozcieńczona", co poprawia jej cyrkulację. Można też stosować leki
rozszerzające naczynia krwionośne, leki przyśpieszające krążenie, oparte
na związkach kofeiny.
Wracamy do medycyny:
Leczenie odmrożeń.
Skutkiem odmrożenia jest transfer płynów ustrojowych z
przestrzeni wewnątrznaczyniowej do wewnątrzkomórkowej. Zabiegi
rozgrzewające powodują efekt odwrotny. W wypadku krwi jej objętość może
wzrosnąć o 30% w stosunku do stanu sprzed ochłodzenia. Jest to
niebezpieczne w wypadku hipotermii powstałej w wyniku długotrwałego
przebywania w niskiej temp. Szybkie ogrzewanie może spowodować nadmierny
wzrost objętości płynów wracających do układu krążenia i w konsekwencji
tego nastąpić może zaburzenie pracy układu oddechowego i mózgu. Dlatego
rozgrzewamy skutecznie, ale powoli. Zaczynamy od tułowia, potem
przechodzimy do kończyn. Możemy rozgrzewać kończyny ciepłem własnego
ciała lub czyjegoś, wykorzystując do tego pachy, krocze, usta. Skuteczna
jest kąpiel w wodzie o temp. 30°C, potem w temp. 36°C i 38-40°C. Na
części ciała, których zanurzyć się nie da (policzki, pośladki) nakładamy
kompresy. Trzeba uważać by nie doprowadzić rannego do zapaści (ostrej
niewydolności krążenia). Zimna krew przenosi mniej tlenu niż ciepła a
zapotrzebowanie ogrzanych tkanek może być większe. Tym samym może
powstać niebezpieczna kwasica metaboliczna. Można też doprowadzić do
martwicy, wskutek zbyt szybkiego ogrzewania.
Ponad to, gdy krążenie skórne jest małe bądź zerowe, to ogrzewanie
powierzchniowe bywa nie efektywne i może spowodować poparzenie nawet
małą temp. Dobrym zabiegiem jest okrycie całego ciała rannego, łącznie z
głową. Pamiętajmy, że przez głowę ucieka ok. 50% ciepła. Jest to
spowodowane dużym przepływam krwi przez mózg. Absorbuje on 15% przepływu
krwi, mimo że wiąże tylko 1% jej całkowitej objętości. Powodem jest
zapotrzebowanie na tlen, mózg zużywa 20% dostarczonego do organizmu
tlenu (250 cm3/min), stanowiąc zaledwie 2% jego masy całkowitej.
Do rozgrzewania można też używać zestawu do ogrzewania powietrza (tzn.
airway warming). Rannemu podaje się do wdychania ciepłe nawilżone,
powietrze.
Na części ciała, które uległy odmrożeniom II lub III stopnia nakłada się
suche opatrunki, układa się wyżej w stosunku do pozostałych części
ciała, a wcześniej obmywa się rivanolem. Odmrożeń nie masujemy śniegiem,
nie rozcieramy! Nie wolno też przebijać pęcherzy! Zabiegi te utrudniają
tylko perfuzję odmrożonych tkanek ocieploną i dotlenioną krwią,
zwiększają też ból. Nie jest też dobrze, jeśli próbujemy rozgrzać
odmrożenia wiedząc, że zanim poszkodowany trafi do lekarza napewno
ponownie narazi się na odmrożenie. Dobrze jest podać rannemu coś
ciepłego do picia, ale nie gorącego. W żadnym razie alkohol.
Warunki pogodowe, prognozy, specyfika wspinania
Wspinaczka jest sportem zdobywającym ostatnio coraz większą popularność wśród ludzi w różnym wieku i o różnych warunkach fizycznych. Sport ten staje się coraz bardziej dostępny zaróno pod wzgledem finansowym jaki i ciekawycvh miejsc. Strona ta ma na celu przybliżenie tego sportu wszytkim tym, którzy chcą postwic pierwsze kroki w tym sporcie"chodzenia po ścianach i skałach" ale nie bardzo wiedzą od czego zacząć. Wspinać się może każdy, najważniejsze to spróbować. Aby dobrze zacząć tę przygodę, proponujemy zbiór podstawowych informacji dotyczących wspinania się. Ważną kwestia jest stan pogody.
Sokoliki
Sokoliki i Rudawy Janowickie - pogoda 84 godzinna
Sokoliki i Rudawy Janowickie - pogoda 48 godzinna
Jura Północna, Podlesice, Rzędkowice
Kroczyce- prognoza 84 godzinna
Kroczyce - pogoda 48 godzinna
Kielce (piaskowce)
Miedziana Góra - pogoda 84 godzinna
Miedziana Góra - pogoda 48 godzinna
Tatry
Zakopane - pogoda 84 godzinna
Zakopane - pogoda 48 godzinna
Dolina Będkowska
Kraków - pogoda 48 godzinna
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |