Być turystą górskim
Wybrzeże czy góry – taki dylemat ma często wielu z nas. Ci, którzy decydują się na góry, wybierają czyste powietrze, zróżnicowaną rzeźbę terenu, piękne widoki oraz całą gamę możliwości uprawiania różnego rodzaju aktywności.
Turystyka górska
Pojęcie turystyki górskiej to niemalże worek bez dna, o precyzyjną definicję niezwykle trudno. Ta gałąź turystyki ciągle się poszerza i rozwija, jednocześnie staje się coraz bardziej popularna. To niemalże każda aktywność, często sezonowa, mniej lub bardziej wyczerpująca, w otoczeniu górskiego świata. W najbardziej popularnej i najbardziej masowej formie to spokojne wędrowanie wyznaczonymi szlakami, zazwyczaj w parkach narodowych, połączone z podpatrywaniem przyrody z perspektywy obiektywu fotograficznego oraz zwiedzaniem ciekawych miejsc w regionach podgórskich.
Zapalona rzesza preferuje turystykę górską o charakterze typowo sportowym. Znajdziemy wśród niej zarówno sporty łatwe i przyjemne, jak i trudniejsze oraz wymagające wielu poświęceń. Latem są to spływy kajakowe po potokach lub rzekach górskich, jazda rowerem, trekking, wspinaczka skalna bądź wysokogórska, eksploracja jaskiń oraz paralotniarstwo. Zimą – narciarstwo zjazdowe bądź biegowe, snowboard oraz zimowa wspinaczka, łącząca w sobie wspinaczkę po śniegu, skale i lodzie.
Wyjeżdżający w góry mogą zorganizować wszystko we własnym zakresie bądź skorzystać z usług wyspecjalizowanego biura podróży, zarówno w zakresie aktywnego, jak i spokojnego wypoczynku. Oferta cały czas się poszerza, często zaskakuje, np. w ostatnich latach wzrosła liczba wycieczek oferujących możliwość kontemplacji i medytacji na łonie górskiej przyrody.
Liczby w górach
Współcześnie niemalże jedna piąta globalnej turystyki koncentruje się na obszarze górskim, z czego 10 procent stanowią same Alpy, reszta jest rozproszona po całym świecie. Prawdziwego tempa turystyka górska nabrała dopiero w drugiej połowie ubiegłego wieku.Jeszcze w 1964 r. w regionie Mt. Everestu trekking uprawiało jedynie 20 osób, a już w 2000 r. – 27 tys. Obecnie, np. do Gangotri, jednego z najświętszych miejsc hinduizmu w indyjskich Himalajach, rocznie przybywa 3 tys. wspinaczy i tragarzy, 30 tys. turystów uprawiających trekking oraz 300 tys. pielgrzymów. Dla porównania – w szwajcarskiej Dolinie Grindelwald mieszka 4 tys. mieszkańców, a w szczycie sezonu letniego bądź zimowego liczba turystów potrafi osiągnąć nawet 20 tys. osób. Od 30 lat swój boom przeżywa zaś turystyka górska o charakterze czysto sportowym.
Dlaczego wybieramy góry?
Większość przyjeżdża w góry, aby się wyciszyć, odpocząć od męczącej codzienności, podładować baterie. Dla uprawiających wspinaczkę wysokogórską góry stanowią niemalże narkotyk, są ciągłym wyzwaniem, ciągłym łamaniem barier sportowych, ale też ciągłym pokonywaniem własnych słabości. Dla nich góry nie są celem samym w sobie, są środkiem. Jak mawiał Walter Bonatti, słynny włoski alpinista: „Nie chodzi o to, aby wejść na szczyt, robi się to, aby stać się kimś lepszym”. Góry to przede wszystkim poszukiwanie poczucia szczęścia, które daje wykonanie trudnego zadania.
Wspinacze zdobywają szczyty świata
Wszystko zaczęło się od pierwszego zdobycia Mont Blanc (4807 m n.p.m.). Dokonali go w 1786 r. lekarz Michel-Gabriel Paccard oraz jego tragarz Jacques Balmat, zachęceni wyznaczoną w 1760 r. przez przyrodnika z Genewy Horace-Bénédict de Saussure nagrodą za zdobycie szczytu. Wejście to dało początek alpinizmowi, który uprawiany później w Himalajach zyskał nazwę himalaizmu, uprawiany w Tatrach – taternictwa. Obecnie w sensie potocznym termin ten obejmuje każdą wspinaczkę wysokogórską uprawianą w górach wysokich o rzeźbie alpejskiej. To pierwsze imponujące wejście dało przede wszystkim jednak początek modzie na góry.
Z początkiem XIX wieku rozpoczął się podbój szwajcarskich szczytów. Ukoronowaniem serii zdobyć było pierwsze wejście na Matterhorn. Jako pierwsza 14 lipca 1865 r., dotarła tam ekipa brytyjskiego odkrywcy Ewarda Whympera. Przed 1870 r. większość głównych szczytów alpejskich została zdobyta, a ciekawość i zapał wspinaczy jedynie się pogłębiły. Pojawił się apetyt na nowe szczyty i na trudniejsze drogi.
Pod koniec XIX wieku wspinaczy można już było spotkać wszędzie – w Andach, Górach Skalistych, górach Kaukazu, Afryce, a także Himalajach. Z początkiem XX wieku uwaga wspinaczy całego świata zwróciła się ku Himalajom. Po kolei zdobywano kolejne szczyty. Po okresie przerwy spowodowanej II wojną światową przyszły szczęśliwe dla wysokogórskich zdobywców lata 50., kiedy to zdobyto większość ośmiotysięczników. Przełom nastąpił, gdy w 1953 r. członkowie wyprawy brytyjskiej – Nowozelandczyk E.P. Hillary i himalajski Szerpa N. Tenzing zdobyli najwyższy szczyt świata Mount Everest (8848 m n.p.m.).
Do 1964 r. zdobyto wszystkie 14 szczytów powyżej 8000 m n.p.m. Na tym wyścig się jednak nie zakończył. Tak jak po zdobyciu Alp zaczęto poszukiwać nowych, trudniejszych dróg. Wraz z pierwszymi polskimi wejściami zimowymi na Noszak (7485 m n.p.m.) w 1970 r. oraz Mount Everest w 1980 r. narodził się tzw. alpinizm zimowy. Te osiągnięcia dały początek tzw. złotej dekadzie w historii polskiego himalaizmu, podczas której Polacy dokonali wielu osiągnięć na granicy możliwości. Z czasem zaczęto zdobywać szczyty bez masek tlenowych, bez zakładania obozów pośrednich bądź samotnie. Ten pęd ku nowym osiągnięciom dobrze wyraził największy himalaista wszech czasów Reinhold Messner mówiąc sam o sobie, a jednocześnie charakteryzując całą rzeszę zapalonych wspinaczy: „Wyżej niż na Everest nie wejdę, a bardziej samotnie niż w pojedynkę – nie można. Trzeba się rozejrzeć za nowym wyzwaniem”. Tych wyzwań szuka się dalej, dokonując często niemożliwego.
Rozwojowi turystyki górskiej towarzyszyło zakładanie na całym świecie klubów alpinistycznych. Najstarszym na świecie jest założony w 1857 r. w Londynie Alpine Club. W 1873 r. powstało Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Od 1932 r. organizacje alpinistyczne zrzeszone są zaś w Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Alpinistycznych (UIAA).
Świadoma turystyka górska
Góry same w sobie stanowią wabik. Wchodzimy na nie z prostego powodu – ponieważ istnieją. Do przygody z nimi powinniśmy się jednak przygotować, pod względem fizycznym, technicznym, mentalnym oraz emocjonalnym. Potrzebne są umiejętności oraz wiedza, a w zdobywaniu ambitniejszych celów – doświadczenie. Pozwala to cieszyć się górami, ale jednocześnie przemierzać je bezpiecznie i świadomie bez pozostawiania śladów. Powinniśmy pamiętać, że góry nie istnieją wyłącznie dla naszej rozrywki. Dlatego jedyną zapłatą za przywilej obcowania z nimi, powinno być ich poszanowanie, zostawianie ich w takim stanie, jakbyśmy tu nigdy nie zagościli.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |