Czy dzisiejszy sport różni się od sportu w starożytności?
Dożyliśmy czasów, gdy sport, ta czysta, szlachetna rywalizacja ludzi, sprawdzian siły, zręczności, talentu, ale też czasem uporu, determinacji, a zawsze test charakteru ludzkiego, zaczyna być przesłaniany przez pieniądze.
Dzisiejszy sport
Czy to przekleństwo naszych czasów? Czy dzisiejsze zawody, mistrzostwa, puchary nic już nie mają wspólnego ze szlachetną, starożytną ideą olimpijską? Myślę, że odpowiedź nie jest prosta, nawet jeśli komuś wydaje się, że to co dobre i piękne w sporcie już umarło.
Tak, prawda, był czas gdy wskrzeszone przez barona Pierre’a de Coubertina Igrzyska Olimpijskie były rywalizacją amatorów, którzy oddawali się temu dla czystej przyjemności sportowej rywalizacji, bez tego co dziś uważa się za zmorę sportu, bez pieniędzy. Ale czy właśni tak wyglądał sport w starożytności, czy był „czysty”?
Jak wszyscy wiemy idea igrzysk olimpijskich sięga starożytnej Grecji, gdzie zawody związane były ściśle z religią. Pierwsze znane igrzyska odbyły się podobno w 776 roku p.n.e. w Olimpii na półwyspie peloponeskim. W tym czasie, przez kilka kolejnych wieków, jedyną nagrodą dla zwycięzcy był wieniec z gałązek oliwnych, który był powodem do dumy i marzeniem każdego. Jednak zwycięstwo nie było tak do końca indywidualne. Splendor spływał także na miasto z którego pochodził zawodnik. A miasto odwdzięczało się swojemu mistrzowi stawiając mu pomniki, poeci układali o nim wiersze, śpiewano pieśni, był zapraszany przez władców. A kolejnym krokiem stało się, że zwycięzca zaczął być nagradzany upominkami. Najpierw drobnymi, ale z czasem coraz bardziej hojnymi. Właśnie wtedy pieniądze po raz pierwszy weszły do sportu.
Sport Starożytności
Inaczej było w Starożytnym Rzymie. Tam igrzyska były tylko rozrywką dla mieszkańców, choć nadal powiązaną z obrządkami religijnymi. Jednak same zawody, krwawe i brutalne, ze sportem jakim rozumiemy go dziś, niewiele miały już wspólnego. Ale i tu istniała praktyka, że najdzielniejsi gladiatorzy otrzymywali nagrody. Bywało też tak, że wolni obywatele dla zysku brali udział w pojedynkach gladiatorów. Stało się to już zawodem, w czasach cesarza Kommodusa, który był znany ze swojej wielkiej siły i sam walczył na arenie, zawodem cieszącym się szacunkiem ogółu.
Nie chcę bronić dzisiejszego sportu, takiego jakim go znamy ze stadionów, ekranów telewizorów, czy z koszulek zawodników, a więc ściśle związanego z reklamą. Ale musimy pamiętać, że korzenie tego sięgają głębiej niż mogłoby się nam wydawać. Nie bądźmy więc pochopni w wydawaniu opinii.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |