Postawy antydopingowe w sporcie
W filozofii pojawiają się dwa podstawowe punkty widzenia dotyczące relacji zachodzących między moralnością i etyką. Pierwszy – akcydentalny – traktuje owe wyrażenia jako pojęcia analogiczne, drugi natomiast rozpowszechniony także w socjologii i psychologii, jako określenia odrębne.
Moralność – prezentując zagadnienie w dużym skrócie – traktuje się jako zjawisko spontaniczne zachodzące w relacjach społecznych dotyczących różnorodnych, mniejszych lub większych grup społecznych. Wśród wielu definicji moralności wysoce użyteczną zdaje się być określenie wskazujące na najbardziej znamienne jej części składowe – tworzone, ugruntowywane i modyfikowane w życiu codziennym – takie jak: wartości, oceny, normy, wzory, wzorce, modele i schematy zachowań moralnych. Wszystkie te elementy wpływają regulatywnie (podobnie jak prawo i obyczaje), ale pozaformalnie (podobnie jak obyczaje, a w przeciwieństwie do prawa) na życie społeczne za pomocą sankcji, to jest nagród i kar, pojawiających się spontanicznie – utrwalanych i modyfikowanych.
Natomiast etyka jest pojmowana jako nauka o moralności. Można wyróżnić jej kilka różnorodnych uszczegółowień, takich jak: filozofia moralności, socjologia moralności czy psychologia moralności. W każdym przypadku mamy do czynienia z jakąś szczególną postacią etyki, mimo iż w nazwie danego przedmiotu wyrażenie „etyka” się nie pojawia. Z kolei Maria Ossowska – filozof, socjolog i psycholog – w swym wybitnym dziele „Podstawy nauki o moralności” (pisanym w Warszawie podczas niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej i wydanym zaraz po niej) przedstawiła koncepcję etyki jako nauki zintegrowanej – stanowiącej jedność (Ossowska 1966). U jej podstaw znalazły się wskazane wyżej dziedziny.
Charakter moralizatorski z kolei posiada moralność religijna czy etyka religijna. Oba te wyrażenia używane są zamiennie i w sensie potocznym. Etyka religijna nie jest dziedziną poznawczą, ponieważ wypowiedzi z jej zakresu sytuują się poza prawdą i fałszem w sensie logicznym. Stanowi albo składową nauczania (czyli doktryny) określonego kościoła, albo wyemancypowaną z niej samodzielną część religii – podobnie jak trzy inne, to jest kult, organizacja sakralna i wzmiankowana doktryna.
Etyka jako jeden z podstawowych działów filozofii nazywana jest także filozofią moralności. Składa się ona z etyki normatywnej, etyki opisowej oraz metaetyki – inaczej metamoralności lub filozofii moralności, ale w węższym rozumieniu.
Etyka sportu z kolei – jako dziedzina poznawcza nawiązująca do założeń filozofii – dzieli się podobnie, to jest na etykę normatywną, etykę opisową oraz metaetykę sportu. Etyka normatywna sportu ma charakter postulatywny i wartościujący. Określa różnorodne zasady postępowania związane z aktywnością sportową. Tworzy normy i oceny zachowań uznawanych za właściwe lub niezgodne z zalecanymi zasadami. Etyka opisowa sportu charakteryzuje, interpretuje i wyjaśnia konkretne zjawiska i relacje moralne zachodzące w sporcie. Z kolei metaetyka sportu zajmuje się problematyką ogólną o charakterze abstrakcyjnym związaną między innymi ze źródłami wartości moralnych, z ich istotą, sensem, znaczeniem i relacjami z aksjologią, a także z funkcjami emocjonalnymi, poznawczymi i społecznymi oraz mechanizmami i sposobami przejawiania się.
Etyka normatywna sportu jest – z punktu widzenia filozofii – przedmiotem badań etyki opisowej i inspiruje, podobnie jak etyka opisowa, dociekania z zakresu metaetyki.
Przeciwnicy dopingu w sporcie uprawiają w sposób mniej lub bardziej świadomy etykę normatywną, wskazując, że jest on złem moralnym. Konstruują w związku z tym normę etyczną, postulat zakazu jego używania i zarazem wysoce negatywną ocenę, osąd etyczny sportowców łamiących – ich zdaniem – powszechne i konieczne wskazanego imperatywu moralnego obowiązywanie. Głównym kontekstem uzasadnienia są potoczne poglądy i mniemania, uznaniowe relatywne wytyczne oraz penalizacja w postaci zbiorowego potępienia sportowców i osób z ich otoczenia związanych mniej lub bardziej bezpośrednio z daną sprawą (aferą, skandalem), niezależnie od orzeczeń z zakresu kodeksu postępowania administracyjnego czy karnego. Uznaje się przeważnie w tym wypadku – moim zdaniem błędnie - pierwotność i wyższość sankcji moralnych nad prawnymi.
Etyka normatywna sportu jest skoncentrowana przede wszystkim na wartościowaniu i tworzeniu norm postępowania w sporcie. Jest praktyczną częścią etyki sportu, nie formułując twierdzeń, którym przypisać by można prawdę lub fałsz w sensie logicznym. Ze względu na swoją uznaniowość i relatywność wskazane normy nie mają właściwości naukowych.
W obrębie omawianej etyki sportu wyróżnia się między innymi wartości fair play i zasady antydopingowe jako podstawy zalecanego postępowania zawodników.
Pojawia się w związku z tym argument o wydźwięku moralnym – wskazujący, że stosowanie niedozwolonego dopingu jest pogwałceniem zasady równości szans wszystkich sportowców, ponieważ osoby stosujące się do przepisów właściwych danej dyscyplinie mają mniejsze szanse na odniesienie sukcesu niż korzystający z dopingu. Ów argument jest chybiony z tego względu, że rywalizacja w sporcie zmierza do wykazania nie tylko nierówności szans, ale także do wykazania i pogłębienia – na tyle, na ile jest to możliwe – rzeczywistych różnic między zawodnikami. Dotyczy to przede wszystkim bezpośrednich zmagań, ale także okresu przygotowawczego. Wykorzystuje się do tego między innymi w sposób przemyślany foul play, „nagina” i łamie zasady pure play, prowokuje naganne i penalne zachowania u przeciwników, wprowadza i stosuje w tajemnicy przed konkurentami nowinki czy wręcz poważne okrycia technologiczne, jak na przykład w wyścigach samochodowych czy rejsach żeglarskich.
Dlaczego oczekiwania moralne dotyczące sportu mogą być niezasadne
W rozważaniach na temat właściwości sportu, a w szczególności sportu wyczynowego większość zainteresowanych przypisuje szczególną wagę jego związkom z etyką o charakterze praktycznym, to jest relacjom o wydźwięku postulatywno-normatywnym. Zadaniem i celem specyficznych zasad etycznych tworzonych uznaniowo w obrębie sportu, jest stymulacja oczekiwanych zachowań, swoistych spontanicznych odruchów, których celem byłaby realizacja intuicyjnie i sytuacjonistycznie pojmowanego dobra. Leży ono – wedle subiektywnych odczuć osób zajmujących się, pod wpływem inspiracji wewnętrznej, moralizowaniem – u podstaw przepisów określonej dyscypliny, obiektywizowanej gry, całokształtu aktywności sportowej.(…)
Alasdair MacIntair, zauważa też, że „nierozstrzygalny charakter wielu niekończących się współczesnych sporów moralnych jest spowodowany przez heterogeniczne i niewspółmierne pojęcia wchodzące w skład przesłanek, na których uczestnicy tych debat argumentują miedzy sobą” (MacIntair 1996, s. 403). Konceptualny melange pogłębia się między innymi, gdy do dyskusji dotyczącej filozofii moralności, włączone zostają argumenty potoczne o wydźwięku pozornie filozoficznym.
Kontynuując zawarte powyżej rozważania – dotyczące związków zachodzących między uduchowieniem i moralnością, można wskazać, że jednym ze szczególnych przejawów danego uduchowienia jest – zdaniem zwolenników owych relacji – nie tylko implementacja aktywności sportowej wartościami etycznymi, ale przede wszystkim odsłanianie i wykazywanie, że one, to jest zasady moralne są źródłowym i niezbywalnym, podstawowym i oczywistym składnikiem inspirującym aktywność sportową. Bez niej – ich zdaniem – sport nie tylko traci sens, ale też egzystencjalne fundamenty istnienia oraz możliwości właściwego, to jest etycznego i wychowawczego oddziaływania na osoby kreujące sport (głównie trenerów i zawodników) oraz jego odbiorców.
Przykładem takiego usilnego, nasycenia i szlachetnego motywacyjnie dowartościowania sportu właściwościami etycznymi jest między innymi – już klasyczny w tym zakresie i kilkakrotnie reprintowany – tekst Jamesa W. Keatinga (1964, 2001, 2007) zatytułowany „Sportmanship As a Moral Category”, w którym powołuje się on między innymi na cytaty z wypowiedzi Alberta Camusa (jako noblisty w zakresie literatury w 1957 r.), Edgara Hoovera (byłego prezydenta USA), dr. Roberta C. Clothiera (byłego prezydenta Rudgers University), Henry S. Commagera (prof. historii w Columbia University), Lymana Brysona (z Columbia University), Charlsa W. Kennedy (prof. anglistyki w Princeton University) Papieża Piusa XII (Keating 2001, 7–9). Wszystkie przytoczone przez Keatinga wypowiedzi mają jednak wyraźnie zdroworozsądkowy, potoczny wydźwięk. Mogą świadczyć jedynie o tym (nb. dobór postaci był wprawdzie celowy, lecz zupełnie niereprezentatywny) – że niektóre istotne postaci z życia społecznego, przypisują uczestnictwu w sporcie, sportowaniu się, rywalizacji zawodniczej: immanentnie wpisane w tę przejaw aktywności właściwości etyczne. Nie stanowi to jednak wystarczającego (nb. żadnego z punktu widzenia logiki klasycznej, a w szczególności sylogistyki) kontekstu uzasadnienia: nie tworzą one bowiem merytorycznych przesłanek do wyciągnięcia wskazanego przez Keatinga wniosku. Nie upoważnia to więc do tego, by twierdzić na podstawie opinii wskazanych osób, że rzeczywiście sport jest zaimplementowany właściwościami moralnymi. Na podstawie przytoczonych cytatów z potocznych wypowiedzi osób – notabene nie zajmujących, z wyjątkiem Alberta Camusa profesjonalnie (np. filozoficznie, socjologicznie czy psychologicznie etyką) – nie można wyciągnąć, poprawnego pod względem logicznym i merytorycznym, wniosku, że sportsmanship jest kategorią moralną.
Na przykład Keating pisze, że Camus (wybitny przecież egzystencjalista, rozważający kwestie etyczne) stwierdził, że ze sportu wyniósł wszystko, co wiedział o etyce („that it was from sports that he knew about ethics”, Keating 2001, s. 7). Wydaje się oczywiste, że Camus chciał jedynie w kurtuazyjny sposób dowartościować sport. Wielką naiwnością byłoby bowiem potraktowanie tego wyznania jako niepodważalną prawdę. Najwyraźniej, jak się okazało, nie przewidział jednak takiej możliwości. Gdyby mógł się do niej odnieść, to z pewnością napisałby żartobliwie w komentarzu, parafrazując refren pewnej zabawnej piosenki, że „Taki głupi to ja już nie jestem, może głupi, ale głupi nie aż tak”.
Nawiasem mówiąc nie każda wypowiedź filozofa ma charakter filozoficzny – to jest sensu stricto filozoficzny – szczególnie wtedy gdy wypowiada się on protekcjonalnie i niezobowiązująco. Notabene niezamierzone wypowiedzi zdroworozsądkowe zdarzają się także genialnym filozofom w ich wielkich dziełach. Taki zarzut – to jest – poważny zarzut – wysunął Martin Heidegger pod adresem Hegla, który rozważał właściwości czasu i jego relacje z bytem.
Keating powołuje się też na Hoovera, który podobno stwierdził, że następnym po religii największym czynnikiem wpływającym obecnie na dobro w Stanach Zjednoczonych jest sport („Next to religion, the single greatest factor for good In United States in recent years has been sport”, Keating 2001, s. 7 – za Leahy 1951, s. 198). Wypowiedź oparta jest jedynie na subiektywnej, bardzo powierzchownej intuicji byłego prezydenta USA. Żadne z przedstawionych w niej pojęć nie zostało nawet w sposób potoczny (nie mówiąc o naukowym) określone, zdefiniowane, przebadane, czyli opisane i wyjaśnione. Z tej wypowiedzi nie wynika nic poważnego w sensie poznawczym: poza stwierdzeniem, że Hoover – odnoszący się życzliwie i z uznaniem do sportu ma właśnie o nim taką opinię. Nie wiemy bowiem, jak rozumie religię, jak pojmuje społeczne i etyczne właściwości sportu i wreszcie, co ma na myśli używając pojęcia dobra i o jakie relacje czy korelacje – zachodzące między tymi wieloznacznymi i nie zdefiniowanymi przez niego zjawiskami – mu chodzi.
Nic dziwnego, że w ogóle wskazuje się na istotną rolę, jaką odgrywa moralność w relacjach międzyludzkich, albowiem tylko człowiek, w odróżnieniu od zwierząt ma tego typu wyższe i uświadomione potrzeby emocjonalne. Nie oznacza to jednak, że wszystkie sfery działalności człowieka – w tym aktywność sportowa – powinny być nasycone moralnością czy też zwierzchnio przez nią regulowane. W wielu sferach życia nie stanowi ona ani celu nadrzędnego, ani pośredniego, ani nie jest czy też w ogóle nie powinna być brana pod uwagę. Wystarczające są w tym względzie, regulacje i sankcje pragmatyczne, obyczajowe i prawne o charakterze ogólnym i szczegółowym – karnym, cywilnym i administracyjnym. Dotyczy to także aktywności sportowej.
Przypuszczam, że kojarzenie sportu z moralnością bierze się ze spontanicznej skłonności czy wręcz intuicyjnej i emocjonalnej potrzeby interpretacji tej sfery aktywności społecznej w kontekście uduchowionych potrzeb wyższego rzędu. Prawdopodobnie stymulowane jest to przekonaniem, że sport – pojmowany współcześnie częstokroć jako powierzchowna forma kultury masowej – zastanie w ten sposób znamiennie i niezbywalnie dowartościowany. Tymczasem sport wysoko kwalifikowany wyczynowy, widowiskowy, profesjonalny czy olimpijski wypełnia i nasyca w sposób istotny – swoimi założeniami mniej lub bardziej spektakularnymi działaniami i wydarzeniami – przestrzeń kulturową w skali lokalnej i globalnej. Zapotrzebowanie na tego typu aktywność stale rośnie. Dzięki olbrzymim stadionom, dużym halom oraz innym arenom sportowym, a także dzięki elektronicznym i pozaelektronicznym środkom masowego przekazu bezpośrednie transmisje, sprawozdania i komentarze docierają jednocześnie lub z małym kontrolowanym opóźnieniem do niemal każdego miejsca na świecie. Sport profesjonalny jest upowszechniany na masową i niespotykaną dotąd skalę, a popyt na jego produkty ciągle zwyżkuje. Obecnie nikt nikogo nie musi usilnie przekonywać do jego nadzwyczajnych i wyróżniających się właściwości, przypisując mu jakieś – niespójne z jego istotą gatunkową (którą stanowią i warunkują reguły określonej dyscypliny) – wartości.
Wystarcza w zupełności, że sport jest tym, czym jest. Niczego nie trzeba mu dodatkowo przypisywać i dopisywać. Zbędne mu są obecnie jakiekolwiek moralne – podobnie jak religijne, polityczne czy ideologiczne – stymulacje.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |