Szlakiem Orlich Gniazd
Jest takie miejsce, gdzie dwa antagonistyczne żywioły: woda i ogień, splatają się tworząc nową jakość będąca dla jednych ucieleśnieniem romantyzmu morza a dla innych jedynie zwykłym narzędziem pracy. O czym mowa ?
„Daleko za rufą pozostał mój dom,
Na skalistym wybrzeżu, o wiele mil stąd.
Zostały marzenia z dziecięcych mych dni
I stara latarnia, co wciąż mi się śni”
Tak, chodzi o latarnie morskie budowle, które wiele osób na poły fascynują i przerażają. Wspinaczka na wysokość kilkudziesięciu metrów w środku metalowej czy ceglanej rury może przyprawić o szybsze bicie serca, zwłaszcza osobę cierpiącą na klaustrofobię. Pokonując setki wąskich stopni wchodźmy na taras widokowy a wspaniała panorama rozciągająca się wokół u osoby cierpiące na lęk wysokości czy przestrzeni z pewnością wywoła zawrót głowy. A jednak wspinamy się na latarnie i podziwiamy je od wieków.
Siódmy cud świata
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że historia tego typu budowli sięga ponad 2200 lat wstecz. Z pewnością ich pierwowzorem było rozpalanie ognisk na szczytach wzniesień otaczających porty. Opisy pierwszych kolumn na których rozpalano ogniska by ułatwić żeglugę pochodzą już z 400 r. p.n.e.. Pierwsza latarnia powstała na wschodnim cyplu wyspy Faros, u wejścia do portu w Aleksandrii w Egipcie. Decyzję o jej budowie podjął sam założyciel miasta – Aleksander Wielki, który jednak zmarł w 323 r p.n.e. Kamień węgielny pod budowę położono dopiero w 300 r. p.n.e. na polecenie króla Ptolomeusza I. Latarnię zaprojektował grecki architekt- Sostratos z Knidos. Budowa zakończyła się w 279 r p.n.e. już za panowania Ptolomeusza II i według przekazów pochłonęła 800 talentów, co stanowi równowartość 28,8 ton srebra. Monumentalne, niezwykle dzieło uznane zostało za jeden z siedmiu cudów świata. Według starożytnych przekazów była to trójkondygnacyjna budowla: fundament stanowił kwadrat o boku 30 metrów, na nim wznosiła się ponad 70 metrowa wieża o kwadratowym przekroju, która zwężała się ku górze. Nad nią wznosiła się 34 metrowa wieża o przekroju ośmiokątnym, zakończona rotundą, na której palono ogień. W środku latarni znajdowały się spiralne schody oraz szyb, przez który na linach wciągano paliwo – żywice drzewną i olej. Zwierciadła z polerowanego brązu kierowały wiązkę światła w morze, a światło było widoczne z odległości 30-50 km. Rotundę wieńczyła kopuła podparta na 8 kolumnach. Na jej szczycie znajdował się 7 metrowy posąg Posejdona wykonany z brązu. Całość według różnych źródeł mierzyła 120-140 metrów – czyli jest prawdopodobnie najwyższą latarnią na przestrzeni dziejów. Latarnia dzielnie znosiła wichry i zawieruchy (w tym także historyczne) i trwała dłużej niż Cesarstwo Rzymskie, jej kres przyniosło dopiero trzęsienie ziemi w 1302 roku. Zaznaczyć trzeba jednak, że prawdopodobnie już w II w p.n.e. runęła najwyższa cześć budowli, a w XI w. ocalałe kondygnacje stały się częścią meczetu. Na gruzach budowli (zniszczonej w 1302 r.) w 1477 roku sułtan Kait Bei wybudował twierdzę która nosi jego imię do dziś. Sama nazwa Faros dała zaś początek licznym słowom oznaczającym latarnie morską i tak: Włosi i Hiszpanie mówią do dziś „faro”, Portugalczycy „farol” a Francuzi „phare”. Po grecku latarnia morska to po prostu „φάроς” czyli nazwa wspominanej wyspy! Krótsze formy „far” znajdziemy w języku rumuńskim i albańskim natomiast „fyr” w szwedzkim. Nieco mniej romantycznie, za to bardziej praktycznie brzmi angielskie „lighthouse”, niemieckie „leuchtturm”. Jest też piękne polskie, a właściwie kaszubskie określenie latarni – bliza, czy też staropolskie laterna (obecnie laterną nazywa się serce latarni - miejsce gdzie umieszczona jest aparatura świetlna). Jako miłośnikowi Irlandii nie wypada mi zapomnieć o „teach solai” czyli w tłumaczeniu na polski – domu światła. I tylko spokoju nie daje mi fińskie „majakka”, czeskie „majak” i rosyjskie „maяк”, nie wiedzieć czemu kojarzące się ze zwidami i majakami.
Perły polskiego wybrzeża
Latarnie jako istotne ułatwienie dla nawigacji i żeglugi zaczęły się pojawiać jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Źródła historyczne wspominają o około 20 latarniach w starożytności, jednak już w roku 1800 naliczono ich 175. Rejestr znaków nawigacyjnych z roku 1885 wspomina już o około 6000 latarni. Dziś trudno jest je nawet policzyć, bo pomimo rozwoju techniki, w dobie nawigacji satelitarnej, wciąż stanowią jedno z podstawowych narzędzi poprawiających bezpieczeństwo żeglugi. Skoro mowa o latarni i światłach – warto wiedzieć, że światło przerywane to takie, gdzie czas świecenia jest dłuższy od czasu ciemności. Najczęściej jednak spotyka się światła błyskowe (trwa poniżej 2 sekund, czas świecenia krótszy niż ciemności) oraz blaskowe (powyżej 2 sekund, czas świecenia krótszy niż czas ciemności). Obecnie najwyższą latarnią na świecie jest 106 metrowa stalowa Marine Tower w Yamashita Park w Jokohamie. Słynna Statua Wolności wzniesiona w 1886 roku w Nowym Jorku jest najstarszą latarnią na świecie używającą światła elektrycznego.
Warto wspomnieć jeszcze co najmniej o jednej latarni morskiej, mam na myśli Campanillę, czyli Dzwonnicę na placu Św. Marka w Wenecji. Pierwotnie stała tu wieża wybudowana w IX wieku i służyła kolejno jako latarnia, wiatrowskaz, wieża strzelnicza a w końcu dzwonnica. To właśnie tutaj w XVII wieku Galileusz zamontował lunetę, przez którą prowadził obserwacje nieba. Niestety budowla z niewiadomych przyczyn (prawdopodobnie podmywane fundamenty) runęła w 1902 roku a jedyną tragiczną ofiara tego wydarzenia był... kot dozorcy. W 1912 roku zbudowano jej następczynię, która stoi do dzisiaj i ma 98,6 m. Można podziwiać z niej panoramę całego miasta, choć nie widać stąd ani jednego kanału.
Na polskim wybrzeżu znajduje się obecnie 17 latarni (16 nadal czynnych), oprócz tego pozostałości po kilku historycznych, które już nie pełnia swojej służby. Począwszy od zachodniego wybrzeża, kierując się na wschód spotkamy następujące latarnie:
Ø Świnoujście
Ø Kikut
Ø Niechorze
Ø Kołobrzeg
Ø Gąski
Ø Darłowo
Ø Jarosławiec
Ø Ustka
Ø Czołpino
Ø Stilo
Ø Rozewie
Ø Jastarnia
Ø Góra Szwedów
Ø Hel
Ø Sopot
Ø Gdańsk
Ø Krynica Morska
Dla ułatwienia korzystania z poniższego artykułu, latarnie polskiego wybrzeża przedstawiłem w kolejności alfabetycznej, co mam nadzieję wybaczą mi zagorzałe wilki morskie. Pierwsze wzmianki o rozpalaniu ognia, by ułatwić żeglugę, na terenach naszego wybrzeża pochodzą już z roku 1070. Początkowo wykorzystywano do tego celu istniejące budowle i tak na przykład na Helu rolę pierwszej latarni pełniła wieża kościelna. Istnieje jeszcze jedna polska latarnia, choć próżno jej szukać na polskim wybrzeżu. Jest ona bowiem najdalej wysunięta na południe latarnia na świecie, a znajduje się w polskiej stacji badawczej PAN w Antarktyce.
Królowa śniegu - ARCTOWSKI
Charakterystyka światła: białe blaskowe,
3 s Ś (światło), P (przerwa) 6 s (okres 9 s)
Wysokość światła nad wodą: 30 m (inne dane: 20 m)
Zasięg : ?
Wysokość wieży: 6
Położenie: 62°09’35''S; 58°27’55'' W (stacja PAN, Wyspa Króla Jerzego)
Latarnia w polskiej stacji badawczej PAN jest najdalej wysuniętym tego typu obiektem należącym do Polski. 7. XII. 1976 roku rada ministrów PRL przyjęła uchwalę o wysłaniu na Antarktykę wyprawy badawczej i zbudowaniu tam stacji naukowej służącej naukowcom. Stacja której nadano imię Henryka Arctowskiego rozpoczęła działalność 26 lutego 1977 roku. Znajduje się ona na Wyspie Króla Jerzego, w Archipelagu Szetlandów Południowych, nad Zatoka Admiralicji. Budowa latarni rozpoczęła się już w czasie drugiej wyprawy antarktycznej w. grudniu 1977 roku. 16 marca 1978 roku latarnia oficjalnie zainaugurowała swoją działalność, po okolicznościowym przemówieniu kierownika wyprawy, M. Zalewskiego. Matka chrzestna w otoczeniu polarników, załogi M.S. „Garnuszewski” i studentów WSM wygłosiła historyczna formułę:
"Wyprawa Antarktyczna Polskiej Akademii Nauk zbudowała Ciebie latarnio morska jako symbol życia na naszej stacji. Abyś była przewodnikiem dla marynarzy i polarników, którzy płynąć będą z Cieśniny Bransfielda do Zatoki Admiralicji. Świeć im po wsze czasy. Nadaję Ci imię Arctowski". Następnie o korpus latarni, zgodnie ze zwyczajem rozbito butelkę szampana. Latarnia jest pomalowana w białe i czerwone pasy i ma duży, pionowy napis: ARCTOWSKI.
Strażniczka Parku Narodowego - CZOŁPINO
Charakterystyka światła: białe, przerywane grupowe litera N wg. Morse’a
Ś 8 s (3+2+1+2), P 2 s (okres 10 s) lub
Ś 9,5 s + P 1 s +Ś 2,5 +P 1 s (okres 14 s)-( inne źródła)
Wysokość światła nad wodą: 75 m(n.p.m.)
Zasięg : 21 Mm (39 kilometrów)
Wysokość wieży: 25,2 m
Położenie: 54°43’12'' N; 17 °14’37'' E (Czołpino)
Między znaną miejscowością letniskową Łeba, a nieco mniej znanymi Rowami, pośród lasów i wydm Słowińskiego Parku Narodowego znajduje się latarnia morska w Czołpinie. Położona jest niespełna 1000 metrów od brzegu, na 55 metrowej wydmie (najwyższej spośród tzw. baranków) pomiędzy jeziorami Gardno i Łebsko, a więc na terenie rezerwatu przyrody. Inżynier E. Kummer zaprojektował ją już w 1872 roku, choć dopiero 15 stycznia 1875 roku po raz pierwszy rozbłysło stąd światło. Materiał budulcowy dostarczano barkami, które cumowały przy specjalnie wybudowanym pomoście, transport drogą lądową był praktycznie niemożliwy. Pierwotnie źródłem światła były lampy olejowe (rocznie zużywały one 3,6 tony oleju), jednak w okresie międzywojennym zmieniono je na elektryczne (1926 rok). Sama latarnia zbudowana jest z czerwonej cegły i ma kształt ściętego stożka o wysokości 52,2 metra i średnicy u podstawy 7 metrów. Być może położenie latarni sprawiło, że w całości przetrwała ona II Wojnę Światową i już 7 grudnia 1945 roku ponownie ożyła, pracując nieprzerwanie do dziś. Zmieniono jedynie źródło światła, obecnie jest to 1000 watowa żarówka otoczona 43 szlifowanymi, kryształowymi pierścieniami pryzmatycznymi, składającymi się na soczewkę o wymiarach 2,75 m wysokości i 1,8 m średnicy wewnętrznej. Na mapie turystycznej latarnia istnieje dopiero od lipca 1994 roku, wcześniej był to obiekt zamknięty (zapewne z uwagi pobliskie instalacje wojskowe). Do latarni prowadzi oznakowany szlak z parkingu (należącego do SPN), dojście od strony Smołdzina. U podnóża wydmy na której wznosi się latarnia można zobaczyć dom latarnika, niestety obecnie opuszczony i. zdewastowany. We wnętrzu latarni znajduje się maleńki sklepik z pamiątkami (prowadzony przez latarnika), a widok z tarasu widokowego jest godny niejednego zdjęcia.
Pani Zachodniego Wybrzeża – DARŁOWO (DARŁÓWEK)
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 2 s +P 3 s +Ś 2 s +P 8 s (okres 15 s )
Wysokość światła nad wodą: 19,7 m(n.p.m.)
Zasięg : 15 Mm (27,8 kilometra)
Wysokość wieży: 22 m
Położenie: 54°26’31'' N; 16 °22’51'' E (Darłowo-Darłówek)
U ujścia Wieprzy do Bałtyku, dokładnie u nasady wschodniego falochronu znajduje się najdalej wysunięta na wschód latarnia zachodniego Wybrzeża. Darłowo, gdzie znajduje się port już w 1270 uzyskało prawa miejskie, będąc pierwotnie grodem obronnym, a później ważnym ośrodkiem handlu morskiego. Obecnie Stare Miasto z przedwojenną zabudową i średniowiecznym układem ulic zostało wpisane do rejestru zabytków. W Darłówku (portowej dzielnicy Darłowa) znajduje się latarnia, której początki sięgają 1715 roku, kiedy to dla ułatwienia nawigacji, zarządzono ustawienie świateł po obu stronach ujścia Wieprzy. Kolejnym milowym krokiem w rozwoju latarni był rok 1885 kiedy to u nasady falochronu wschodniego wzniesiono parterową stację pilotów. Do ceglanego budynku po jego południowej stronie przylegała kwadratowa wieża, gdzie na drugim piętrze w niewielkim pokoiku czuwał pilot. Lampa z soczewką IV klasy o zasięgu 6 mil morskich święcąca czerwonym światłem znajdowała się na wysokości 12,2 m. W 1899 roku soczewka została wymieniona i zastąpiona cylindryczną, o dwie klasy lepszą. Zmieniła się też charakterystyka światła, teraz było ono białe i przerywane (od 1904 roku). Dopiero w 1927 roku dobudowano kolejną kondygnację wieży na której umieszczono białą, stalową kopułę latarni. Dzięki temu zasięg światła wzrósł do 15 mil, a wieża miała wysokość 22 metrów. Na tarczową, pryzmatyczną optykę składało się 13 elementów, zmieniacz mieścił dwie żarówki, każda po 1000 W. Dalszy rozwój latarni miał miejsce już współcześnie. Modernizację przeprowadzono w 1996 roku, zmieniono wtedy źródło światła, obecnie jest to 100 watowa żarówka halogenowa. Niższy pobór prądu i zainstalowanie akumulatorów sprawiło, ze przy braku zasilania z sieci, latarnia może świecić jeszcze nieprzerwanie przez okres tygodnia. Jest to ważne, ponieważ latarnia jest narażona na wyjątkowo niesprzyjające warunki atmosferyczne. Zimą często skuta lodem jest cala ściana północna a jesienią, w czasie silnych sztormów woda niekiedy zalewa cały budynek. Ściana północna ma grubość 54 cm (dodatkowa warstwa cegieł). Jednak czas, sól i wszechobecna wilgoć sprawiły, że ta perła polskiego wybrzeża wymagała kapitalnego remontu. W 1997 roku Urząd Morski w Szczecinie opracował dokumentację remontu, który rozpoczął się w 1998 roku i trwał do 2000, a obejmował m. in. wzmocnienie murów i modernizację schodów. Dzięki tym zabiegom latarnię można znów zwiedzać, a na parterze w sklepiku latarnika można kupić pamiątki i przystawić na kartce pocztowej pamiątkową pieczątkę. Z tarasu widokowego można podziwiać plażę wschodnią, kanał portowy i zachodzące słońce. By odwiedzić to urokliwe miejsce będąc już w Darłowie należy kierować się w stronę Darłówka Wschodniego aż do mostu zwodzonego a następnie wzdłuż Wieprzy.
Samotny klejnot – GĄSKI
Charakterystyka światła: białe przerywane grupowe
Ś 2,5 s +P 1,2 s +Ś 2,5 s + P 1,2 s + Ś 6,4 s +P 1,2 s (okres 15 s )
Wysokość światła nad wodą: 50,1 m(n.p.m.)
Zasięg : 23,5 Mm (43,5 kilometra)
Wysokość wieży: 49,8 m
Położenie: 54°14’40'' N; 15 °52’30'' E (Gąski)
Zaledwie ponad 100 metrów od brzegu morza, na Wybrzeżu Środkowym, na terenie płaskim jak stół, góruje nad okolicą niemal 50 metrowa wieża – latarnia morska w Gąskach. Podobnie jak kuzynkę z Czołpina, budowano ją dzięki materiałom dostarczanym droga morską a wyładowywanym na specjalnie zbudowanym pomoście. Za kwotę 20 600 marek powstała niezwykła budowla z ciemnoczerwonej cegły, która po raz pierwszy oświetliła morze 1 stycznia 1878 roku, po niespełna dwuletniej budowie. Na głęboko wkopanym, 5 metrowym, kamiennym fundamencie wznosi się ośmiokątna podstawa o boku około 4 metrowym i murach grubości 2 metrów. Ponad 11 metrów wyżej zaczyna się walcowaty trzon latarni o metrowej grubości murach sięgający 40 metrów wysokości. Wyżej znajduje się metalowo – szklany pawilon o kopulastym dachu zwieńczonym szpicem, dzięki któremu latarnia sięga 51,2 metra. Do serca latarni wiedzie 226 stopni krętych, granitowych schodów, tak wiec wdrapanie się na szczyt wymaga niezłej kondycji. Pierwotnie zasięg światła latarni wynosił 18 mil morskich a źródłem białego, stałego światła był aparat Frasnela napędzany naftą. Przed 1927 rokiem latarnia posiadała już oświetlenie elektryczne oraz zapasowe, żarowe oświetlenie gazowe. Soczewka pierścieniowa o pryzmatach wykonanych z kryształu z domieszką złota dobrze spełniała swoje zadanie. W tym samym czasie zmieniono charakterystykę światła ze stałego na przerywane, które stosowane jest do dziś choć ma już inny okres. Pierwotnie cykl świetlny wynosił 12 sekund a nadawana była litera U w alfabecie Morse’a. Czas obchodził się z budowlą stosunkowo łagodnie, jednak w 1933 roku na zachodniej stronie wieży pojawiły się pierwsze pęknięcia, które zabezpieczono plombami. Po wojnie, którą obiekt przetrwał z drobnymi uszkodzeniami, latarnia ponownie rozbłysła w 1948 roku, światło zmieniło jedynie charakterystykę na 15 sekundowy cykl, stosowany do dziś. Jeszcze przez trzy lata latarnie obsługiwali jedynie Rosjanie, ostatecznie w 1951 roku przekazując obiekt w ręce polskie. Źródłem światła jest żarówka o mocy 1500 W (obok znajduje się zapasowa w zmieniaczu), co ciekawe napięcie wynoszące 130 wolt jest reliktem jeszcze przedwojennym. Już od lat 60 XX wieku prowadzono na bieżąco drobne prace remontowe, testując różne powłoki ochronne, zabezpieczające mury przed wilgocią. Egzamin zdało dopiero nasączenie elewacji olejem silikonowym rozpuszczonym w nafcie, co nastąpiło w 1991 roku. Cztery lata później uzupełniono ubytki cegieł a mury zabezpieczono odpowiednimi środkami hydrofobowymi co powinno na długo zabezpieczyć budowlę. Latarnia oraz budynek po jej południowej stronie, gdzie mieszka kolejne pokolenie latarników, kwalifikuje się do ochrony prawnej, choć nie jest jeszcze niestety wpisany do rejestru zabytków. Do Gąsek obok latarni, turystów (zwłaszcza tych zza Odry) ściągają także lecznicze pokłady zielonej glinki, a samą miejscowość odnajdziemy na trasie Ustronie Morskie – Mielno.
Historia Czterech Sióstr – GDAŃSK
Charakterystyka światła: białe błyskowe grupowe
Ś 0,5 s +P 1,5 s +Ś 0,5 s + P 1,5 s + Ś 0,5 s +P 4,5 s (okres 9 s )
Wysokość światła nad wodą: 56 m(n.p.m.)
Zasięg : 25 Mm (46,3 kilometra)
Wysokość wieży: 61 m
Położenie: 54°24’04'' N; 18 °41’56'' E (Gdańsk – Port Północny)
Wysokość światła nad wodą: 27,3 m(n.p.m.)
Zasięg : 17 Mm (31,5 kilometra)
Wysokość wieży: 31,3 m
Położenie: 54°24’28'’ N; 18 °39’50'’ E (Gdańsk – Nowy Port)
Wysokość światła nad wodą: 23,5 m(n.p.m.)
Zasięg : 14,5 Mm (26,8 kilometra)
Wysokość wieży: 21,7 m
Położenie: 54°24’18’' N; 18 °40’10’' E (Gdańsk – Nowy Port –rozebrana)
Wysokość wieży: 17 m
(Gdańsk- Twierdza Wisłoujście)
Gdańsk, ponad 1000 letnie miasto portowe może poszczycić się aż trzema latarniami morskimi i mimo, że obecnie działa tylko jedna, warto poznać i odwiedzić je wszystkie. Według przekazów historycznych już w IX wieku u ujścia Wisły palono ogniska, by ułatwić orientacje żeglarzom. Tu czytelnikowi należy się kilka słów wyjaśnienia, stąd ta mała dygresja. Królowa polskich rzek około 50 kilometrów od ujścia, w miejscowości Biała Góra rozdziela się na ramiona i zaczyna tworzyć rozległą deltę przecinającą Żuławy Wiślane. Prawe ramię zwane Nogatem przepływa przez Żuławy Wiślane i uchodzi do Zalewu Wiślanego tworząc malowniczą deltę. Pierwotnie Nogat łączył się z Wisłą tylko przy wysokich stanach wody, jednak już w 1554 dokonano przekopu, trwale łącząc obie rzeki. Sam Nogat uregulowany w latach 1912-1917 ma liczne śluzy i stopnie wodne co zabezpiecza okolicę przed powodziami. Jednak nas bardziej interesuje lewe ramię Wisły (a w istocie jej główny nurt od śluzy w Białej Górze) nazywany kiedyś Leniwką a obecnie w dużej części Martwą Wisłą. Obecnie Leniwką nazywamy główny nurt rzeki do miejscowości Gdańska Głowa gdzie część wód płynie starorzeczem, a cześć oddziela się w kolejne ramię – Szkarpawę. Wisła Elbląska (Stara Wisła, Karpówka, Szkarpówka) lub po prostu Szkarpawa, znów w celach regulacyjnych i przeciwpowodziowych oddzielona śluzą i częściowo uregulowana uchodzi do Zalewu Wiślanego dwoma ramionami: Wisłą Królewską w miejscowości Kobyla Góra oraz Szkarpawą w Osłonce. Jednak nas interesuje starorzecze od którego w miejscowości Przegalin wyodrębnia się kolejne koryto – Martwa Wisła. Gdańska Wisła (bardziej znana jako Martwa Wisła) przepływa przez centrum Gdańska i uchodzi do Zatoki Gdańskiej. Motława przepływająca przez Stare Miasto w Gdańsku jest głównym dopływem Martwej Wisły. Warto wiedzieć, że jeszcze do XIV wieku Szkarpawa, czy też Wisła Elbląska była głównym ramieniem ujściowym królowej polskich rzek. Jednak od 1371 głównym ramieniem stała się Martwa Wisła (Gdańska Wisła). Byłoby tak może do czasów obecnych, gdyby nie dwa wydarzenia. W roku 1840 po powodzi Wisła przerwała nadmorskie wydmy i w okolicach wsi Górki utworzyła kolejne ramie – Wisłę Śmiałą. W latach 1890-1895 wykonano przekop w okolicach Świbna i tędy obecnie uchodzi Wisła a przynajmniej większość jej wód.
Początki najstarszej gdańskiej latarni sięgają XIII wieku, kiedy to na wydmach u ujścia Wisły – Leniwki (czyli obecnie Martwej Wisły) zbudowano wieżę, pełniącą rolę zarówno strażnicy jak i punktu orientacyjnego. Kolejno oblegana, podpalana i odbudowywana wieża, już w drugiej połowie XV wieku nazywana była latarnią, być może od jej owalnego kształtu. Po przejściu 60 stopni schodów wychodziło się na szczyt budowli, skąd obserwowano wejście do portu i wskazywano drogę żeglarzom poprzez palenie ogniska. Niecałe sto lat później wokół wieży wyrosły magazyny, kazamaty, koszary i stanowiska dział tworząc Twierdzę Wisłoujscie. W czasach skąd wywodzi się nazwa, rzeczywiście Wisła uchodziła na północ od twierdzy, a sama latarnia znajdowała się nad brzegiem morza a nie ponad 500 metrów od niego jak obecnie. Stąd też wynikała ogromna strategiczna rola twierdzy, która mogła kontrolować ruch statków do dawnego portu w Gdańsku, położonego na Motławie, kilka kilometrów od morza.
To właśnie z Twierdzy Wisłoujście w 1568 roku otworzono ogień do okrętów kaperskich stojących na redzie, gdy wybuchł konflikt miedzy Gdańskiem a kaprami królewskimi. Po tych wydarzeniach na mocy Konstytucji Karnkowskiego, komendant twierdzy miał obowiązek składania przysięgi na wierność królowi polskiemu. W roku 1577 twierdzę, choć nie zdobytą, a wielokrotnie obleganą, obróciły w perzynę wojska Stefana Batorego, który przybył w te strony tłumić butnych mieszkańców Gdańska. Kolejne lata świetności nastąpiły w latach dwudziestych XVII wieku, gdy budowlę całkowicie odbudowano, a wieża, zakończona wysokim hełmem była wzniesiona na wzór włoski. To z Wisłoujścia w 1627 roku wyruszyły okręty króla Zygmunta III Wazy w zwycięską bitwę pod Oliwą. Już wtedy latarnia stała się centrum fortecznej budowli na planie kwadratu, a światła palono tu codziennie od zmroku po świt od 24 września do 24 marca. Źródłem światła były cztery lampy oliwne z reflektorami wykonanymi z polerowanego mosiądzu. Rok 1734 przynosi długotrwałe oblężenie zakończone zdobyciem twierdzy przez wojska rosyjskie i saskie, a w wszystko w czasie, gdy w Gdańsku schronił się król Stanisław Leszczyński.
Jako latarnia, Twierdza Wisłoujście działała do 1758 roku, później stopniowo tracąc na znaczeniu. Z biegiem lat i wraz z nanoszeniem osadów przez rzekę, twierdza pierwotnie położona nad morzem, oddaliła się od niego o ponad 500 metrów. Militarnie twierdza nadal miała swoje znaczenie (choć ważniejsza była twierdza Westerplatte), w 1807 roku oblegał ją Napoleon z wojskami polskimi, a 7 lat później znów prusacy. Ale twierdza była świadkiem nie tylko tak dramatycznych wydarzeń. Bocznokołowy statek parowy Ksiaże Xawery 29 czerwca 1827 wyruszył w swój pierwszy rejs z Gdańska do twierdzy i z powrotem. Piorun który uderzył w wieżę, a w jego następstwie pożar w roku 1889 zniszczył jej barokowy hełm, którego nigdy już nie odbudowano, lecz zastąpiono stożkowym dachem. W okresie zaboru pruskiego twierdzę przekształcono w więzienie wojskowe, a przetrzymywano tu miedzy innymi patriotów z Pomorza i Wielkopolski oraz powstańców listopadowych. W okresie międzywojennym twierdza była bazą klubów żeglarskich. W roku 1939 w pobliżu twierdzy zakotwiczył Schleswig-Holstein, który z pobliskiego Zakrętu Pięciu Gwizdków na Martwej Wiśle, 1 września o 4:45 otworzył ogień do Westerplatte. W 1945 roku pocisk artyleryjski zrujnował wieżę, a jej pozostałości runęły podczas huraganu, kilka lat później. Od 1955 roku, kiedy to obiektem zainteresowali się konserwatorzy zabytków, budowla przechodzi kolejne remonty i odbudowy, których końca nie widać. Obiekt (klasy zerowej !) wpisano na listę zabytków chronionych przez ONZ, a z odbudowanej wieży roztacza się piękny widok na Zakręt Pięciu Gwizdków, Zatokę i Gdańsk. Do niedawna obiekt nie był udostępniony zwiedzającym, choć przy odrobinie szczęścia i dobrym humorze dozorcy można było się tam dostać. Od roku 2004 w sezonie letnim między 9:00 a 15:00 można zwiedzać część fortów i latarnię. Można tu dojechać komunikacją miejską lub samochodem, kierując się droga na Westerplatte. Alternatywną drogą jest prom pieszy i samochodowy w Nowym Porcie, który kursuje tylko w dni robocze.
By poznać historię latarni w Nowym Porcie musimy się cofnąć do 1758 kiedy to Wisłoujście przestało być latarnią, a właściwie nawet trzy lata wcześniej. Ponieważ morze nieco oddaliło się od Twierdzy, a do portu w Gdańsku wchodziły coraz większe statki, konieczne stało się wybudowanie nowej latarni, która położona bliżej morza lepiej spełni swoje funkcje. Władze Gdańska w 1755 roku zwróciły się do Związku Kupców Morskich, aby wybrali miejsce oraz rodzaj oświetlenia nowej latarni. Zdecydowano się na osadę Brzeźno, gdzie w odległości 75 metrów od siebie miały stanąć dwa źródła światła: wyższe i niższe, które pokrywając się miały wskazywać bezpieczną drogę żeglugi. Latarnię zbudowano w ciągu trzech lat i począwszy od 1758, na mocy specjalnego dekretu, palono węgiel kamienny w dwóch punktach (w tym w latarni) oddalonych od siebie o owe 75 metrów. Latarnia (wyższe źródło światła) była w istocie murowaną wieżą, o średnicy około 10 metrów i wysokości 20, otynkowaną wapnem. Na jej szczycie znajdował się stalowy żuraw dźwigający stalową misę. Niespełna 80 metrów dalej (75-78 według różnych źródeł) znajdował się niższy, drewniany żuraw dźwigający kosz. Pierwotnym źródłem światła w obu punktach był węgiel, co było jednak bardzo kłopotliwe a w dodatku kosztowne. Po dyskusjach w 1817 roku węgiel zamieniono na grube świece woskowe, co jednak nie zdało egzaminu – dawały one zbyt nikły blask. Dwa lata później latarnia, (jako druga na świecie !) otrzymała światło gazowe, w obu punktach zainstalowano po trzy palniki. Rok 1825 przyniósł kolejne zmiany – z powodu zmiany wejścia do portu dolne światło przestało być potrzebne i je wygaszono, natomiast do górnego dodano dwa palniki. Jednoczesna rozbudowa portu wymusiła budowę potężnych, granitowych falochronów (1824 – 1838), a na cyplu wschodnim w 1843 roku, kosztem 12 000 marek wzniesiono niewielką, żelazną latarnię a właściwie stawę. Latarnia ta (istniejąca do dziś) miała wskazywać statkom właściwą drogę do kanału portowego.
Wróćmy jednak do właściwej, murowanej latarni, w której w roku 1860 zainstalowano lampy na olej rzepakowy. Dziesięć lat później nastąpiła zmiana lamp na naftowe, było ich siedem, rozmieszczonych w dwóch rzędach. Dzięki temu zasięg światła wynosił 14,5 Mm (26,8 kilometra) przy wysokości wieży 21,7 m i wysokości światła nad morzem 23,5 metra. Wieża była biała, laterna zielona, a opiekowała się nią kobieta mieszkająca w pobliskim domku. Wreszcie w roku 1887 latarnia jako pierwsza na Bałtyku otrzymała światło elektryczne. Bliza działała do 1896 roku, kiedy to została rozebrana. Dziś jedyną pamiątką po latarni w tym miejscu jest ulica Wysoka, która do 1945 nazywała się Bliesenstrasse (czyli Latarniana).
Historia znanej nam dziś latarni w Nowym Porcie zaczyna się w 1894 roku, kiedy to około 450 metrów na północny zachód od starej (na Wzgórzu Pilotów) wybudowano nową, wyższą blizę od razu z reflektorami elektrycznymi. Na cokole z białego (dziś już szarego) piaskowca stanęła ośmiokątna, ceglana budowla o wysokości ponad 30 metrów. Jeśli wierzyć przekazom była to pierwsza latarnia zasilana przez akumulatory, które w ciągu dnia były ładowane przez generator napędzany maszyną parową. Jedno jest pewne – światło główne (doskonale widoczne z Półwyspu Helskiego) zapalono tu po raz pierwszy dopiero 20 października 1911 roku. Układ optyczny był wielokrotnie zmieniany, pierwotnie była to żarówka umieszczona przed metalowym reflektorem, ostatnio 1000 watowa żarówka w soczewce bębnowej. Jednak to nie światło, a dźwięk stanowił o wyjątkowości tej blizy. Na jej szczycie stoi maszt, z którego szczytu spadała metalowa kula o średnicy 150 cm, ważąca – bagatela – 70 kg. Specjalny mechanizm zegarowy wciągał kulę na szczyt masztu, aby punktualnie o godzinie 12:00 ją zwolnić, a wybita wtedy „szklanka” słyszalna była praktycznie w całej Zatoce. Kapitanowie statków w Gdańsku i okolicach regulowali wtedy swoje chronometry, co było niezbędne do dokładnej nawigacji. Jednak w 1921 roku powstała w Gdańsku stacja radiowa i urządzenie, już niepotrzebne, przestało działać. Co prawda maszt istnieje do dziś, jednak kula zniknęła w mrokach dziejów, zdjęta z masztu w 1929 roku. Zawierucha wojenna nie oszczędziła obiektu, na jego szczycie we wrześniu 1939 roku Niemcy ustawili gniazdo karabinu maszynowego. Na rozkaz majora Sucharskiego, broniącego tego przyczółka, polskie działo ostrzelało latarnię niszcząc stanowisko wroga, a zarazem powodując wyrwę, którą jednak później zamurowano. Sama latarnia działała jeszcze do 1984, kiedy to zastąpiła ją nowa, zbudowana w Porcie Północnym.
Latarnia w Nowym Porcie słynie jeszcze z zapożyczeń. Sama bliza jest dokładną kopią latarni w Cleveland wzniesionej w 1871 roku nad jeziorem Erie. Była to jedna z najpiękniejszych latarni Ameryki, która jednak nie dotrwała do czasów obecnych. W roku 1893 w Cleveland przebywała delegacja miasta Gdańsk, prawdopodobnie więc za sprawą delegatów urzeczonych architekturą latarni, ta w Nowym Porcie uzyskała taki, a nie inny wygląd. Słynna kula czasu była wzorowana na tej londyńskiej, dziś spoczywającej w muzeum w Greenwich. Latarnia wpisana w 1986 roku do rejestru zabytków popadała by w ruinę gdyby nie znalazł się pasjonat. Stefan Jacek Michalak w 2001 roku wykupił od skarbu państwa i wyremontował zaniedbany i popadający w zapomnienie obiekt. I oto 8 maja 2004 stała się kolejną, wielką atrakcją turystyczną Gdańska – można ją ponownie zwiedzać. Obiekt otwarty od początku maja do końca września mieści wystawę "Latarnie morskie Gdańska na przestrzeni wieków". Z tarasu widokowego na szczycie możemy podziwiać piękna panoramę Portu Gdańskiego, Westerplatte oraz Zatokę aż po Hel. Do latarni można się dostać komunikacją miejską, samochodem lub z Westerplatte promem Wisłoujście, kursującym tylko w dni robocze. Być może już wkrótce znów usłyszymy „szklankę” wybitą przez kulę czasu, planuje się bowiem jej odrestaurowanie.
Pora wspomnieć o najmłodszej „siostrze” czyli latarni w Porcie Północnym. Ten najnowocześniejszy w kraju obiekt tego typu, uroczyście oddano do użytku 18 czerwca 1984 roku. Żelbetonowa, prostokątna konstrukcja zakończona kwadratową, dwupiętrową galerią ma wysokość 61 metrów i z pewnością nie grzeszy urodą, charakterystyczną dla jej poprzedniczek. Sama wieża jest ciemnoniebieska, natomiast budynek Kapitanatu i góra latarni śnieżnobiałe. Warto wiedzieć, że jest to jedyna latarnia na polskim wybrzeżu, która jest wyposażona w windę. Niestety, przepiękny widok rozciągający się z galerii mogą podziwiać jedynie nieliczni, latarnia wieńcząca budynek Kapitanatu Portu Północnego nie jest udostępniona zwiedzającym. Źródłem światła o zasięgu 25 Mm (46,3 km) umieszczonego 56 metrów nad powierzchnią morza (druga co do wysokości !) są lampy reflektorowe umieszczone w panelach na obrotowym stole. Aby dostać się w pobliże latarni należy kierować się drogowskazami na Port Północny lub Westerplatte, dojeżdżając niemal do końca ulicy Sucharskiego.
Zapomniana plażowiczka – GÓRA SZWEDÓW
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 15 s +P 15 s (okres 30 s )
Wysokość światła nad wodą: 34,3 m(n.p.m.)
Zasięg : 14 Mm (25,9 kilometra)
Wysokość wieży: 17 m
Położenie: 54°37,6' N; 18 °49,3' E (Góra Szwedów)
Góra Szwedów to najwyższa, bo wznosząca się na wysokość 15 m n.p.m. wydma na Półwyspie Helskim. Swoją nazwę zawdzięcza prawdopodobnie szwedzkim okrętom „Akil-les” i „Christina”, które podczas sztormu 4 września 1628 roku weszły w tym miejscu na mieliznę. Okrętami dowodził admirał Klos Fleming, Polacy pod wodzą pułkownika Lanckorońskiego usypali szańce, z których ostrzeliwali Szwedów. W efekcie potyczki 200 Szwedów dostało się do niewoli, admirał odpłynął na innym okręcie a pobliskiej, wysokiej wydmie nadano znaną dziś nazwę. Prawdopodobnie już wtedy była tu latarnia, choć nie taka jaką możemy zobaczyć obecnie. Pewne natomiast jest, że w 1936 (inne źródła podają rok 1931) roku wzniesiono tu latarnię, która zastąpiła tę w Jastarni-Borze. Była to stalowa wieża o ażurowej konstrukcji, o wysokości 17 metrów. Na szczycie znajduje się okrągła galeria zakończona daszkiem. Źródłem światła o zasięgu 14 Mm (ponad 25 km) umieszczonego 34,3 metra nad powierzchnią morza, była 500 watowa żarówka umieszczona w soczewce bębnowej. Latarnię doglądali i obsługiwali latarnicy z Helu, lecz nie był to dozór stały. Ciężkie warunki pogodowe oraz zamarzanie konstrukcji, sprawiały, że latarnia była zawodna i nie zawsze spełniała swoją rolę. Szczególnie zimą, przy oblodzonych lub zasypanych śniegiem szybach, znacznie zmniejszała się skuteczność tego znaku nawigacyjnego. Bliza działała do 1990 roku, kiedy to podjęto decyzję o jej wyłączeniu. Na szczęście, mimo planów rozbiórki, obiekt ocalał choć na skutek wieloletniej dewastacji jest w opłakanym stanie. Z tego też powodu blizy tej nie można zwiedzać, a wspięcie się na śliskie, częściowo skorodowane stopnie grozi wypadkiem. Warto jednak dojść w jej pobliże plażą i choć z dołu podziwiać ten zapomniany obiekt, który przez tyle lat wiernie służył bezpieczeństwu na morzu.
Wiekowa dama na cyplu - HEL
Charakterystyka światła: białe przerywane
Ś 10 s +P 10 s (okres 20 s )
Wysokość światła nad wodą: 40,8 m(n.p.m.)
Zasięg : 18 Mm (33,3 kilometra)
Wysokość wieży: 41,5 m
Położenie: 54°36’06'’ N; 17 °48’56’' E (Hel)
Historia ustawiania znaków nawigacyjnych na Helu jest niemal tak długa jak historia polskiego ratownictwa morskiego i sięga bez mała czterech wieków. Już w XVII wieku grupa żeglarzy wystąpiła z pomysłem ustawienia na Helu latarni morskiej. Dziś wiemy, że aż do 1647 roku rolę latarni, a raczej punktu nawigacyjnego pełniła wieża miejscowego kościoła. Dopiero we wspominanym 1647 roku przystąpiono do budowy latarni, a raczej tego co wtedy nazywano latarnią. Był to drewniany żuraw, na końcu którego zawieszono kocioł z węglem. Ogień widoczny z odległości do 6 Mm palono od 24 sierpnia do 3 maja. Oczywiście ogień i drewno to nie najlepsze połączenie więc już 20 lat po wybudowaniu, w 1667 latarnia doszczętnie spłonęła. Wkrótce wzniesiono nową, 20 metrową drewnianą wieżę na szczyt której wciągano żelazny zasobnik w którym płonęła smoła. Dodatkowym źródłem światła był kosz z węglem kamiennym a obok latarni wybudowano specjalny skład węgla. Należy pamiętać, że to dość niezwykły materiał opałowy w naszym kraju jak na owe czasy. Co prawda węgiel kamienny wydobywano z płytkich odkrywek w Polsce już od XVI wieku jednak na niewielką skalę. Tak naprawdę górnictwo węglowe w Polsce upowszechniło się dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, wcześniej opalano innymi materiałami. Jednak skąd na Helu w 1647 roku pojawił się węgiel, skoro u nas go nie wydobywano ? Odpowiedź jest prosta – w tamtych czasach sprowadzano go z Anglii i specjalnymi statkami dowożono z Gdańska do Helu. Według danych z 1698 roku w blizie na Helu rocznie spalano 9 łaszów węgla ( około 18 ton). Czyniło to duży uszczerbek w skarbie królestwa, bo nawet opłaty pobierane od statków wpływających do Gdańska nie równoważyły ogromnych wydatków związanych z utrzymaniem latarni. Niezwykłą blizę odwiedził nawet król Jan III Sobieski. Nowa konstrukcja nie przetrwała jednak długo, tym razem za sprawą wody i wiatru. Potężny sztorm w 1702 roku powalił i całkowicie połamał konstrukcję.
Nowa konstrukcja miała być wytrzymalsza, stad też jej budowa trwała znacznie dłużej. Drewniana wieża o wysokości ponad 30 metrów i szerokości 4,5 została obita ołowianą blachą. Kwadratowa góra latarni miał osiem oszklonych otworów i została obita blachą miedzianą. Źródłem światła był nadal ogień płonący w kotle węgla. Otwarty ogień jeszcze dwukrotnie wymknął się spod kontroli: w 1763 roku oraz w 1790. Pożary całkowicie zniszczyły konstrukcję, która jednak była szybko odbudowywana. Kolejnym problemem była słaba widoczność światła, a często jego brak. Otóż latarnik mieszkał na tyle daleko od blizy, że gdy ogień zgasł sporo czasu zajmowało mu dotarcie do blizy i jego ponowne rozpalenie. Potężne, jesienne sztormy potrafiły gasić ogień kilkakrotnie w ciągu nocy, co znacznie utrudniało nawigację statkom na morzu. Dlatego w 1790 roku wybudowano mieszkanie dla latarnika tuż obok latarni odbudowanej po pożarze w 1790 roku. Problemem było wreszcie słabe źródło światła – otóż ogień w czasie sztormów, mgły czy zamieci śnieżnej był praktycznie niewidoczny. Wzrastający ruch morski wymusił utrzymywanie oświetlenia przez cały rok.
Problemy z drewnianymi konstrukcjami skończyły się dopiero w 1826 roku, kiedy to ukończono budowę 42 metrowej murowanej wieży o okrągłej podstawie. Wielokrotnie modernizowana budowla dotrwała do godziny 13:30 dnia 19 września 1939 roku. Nie została jednak zniszczona przez Niemców, ale przez polskich saperów, którzy wysadzili blizę by utrudnić namiary i tym samym ostrzał Helu przez ciężką artylerię niemiecką. Do dziś zachował się zarys jej fundamentów jako owalny skwer o kilkanaście metrów od stojącej dziś latarni. Ta stojąca do dziś narodziła się w 1942 roku, kiedy w ciągu siedmiu miesięcy zbudowali ją okoliczni Kaszubi. Jest to ośmiokątna wieża o wysokości 41,5 metra, zwężająca się ku górze, wzniesiona z czerwono-brunatnej cegły. Budowlę wieńczy galeria ze stożkowym dachem, na którym znajduje się jedna z anten radarowych. Światło blizy umieszczone na wysokości 38,5 metra (podobnie jak taras widokowy) jest widoczne nawet z odległości 18 mil morskich. Źródłem światła jest 1000 watowa żarówka umieszczona w zmieniaczu. Od roku 1994 w sezonie letnim latarnia jest udostępniona do zwiedzania. Przy dobrej pogodzie z tarasu widokowego widać większość półwyspu, porty Trójmiasta oraz latarnię na Górze Szwedów i w Krynicy Morskiej. Sklepik z pamiątkami prowadzi latarnik, sama latarnia znajduje się w gęstym lesie, nieopodal dojścia na plaże w Helu. Okolice tę wizytował 1 lipca 1928 roku marszałek Piłsudski, co upamiętnia tablica wmurowana w ścianę latarni. Nieopodal blizy znajduje się niewielki postument upamiętniający śmierć latarnika Maya, który zginął w 1910 roku w wyniku wypadku, gdy oddawał strzał ze specjalnej armaty używanej jako sygnał mgłowy. Okolica obfituje w liczne bunkry z okresu II wojny światowej, być może już niedługo część z nich będzie udostępniona zwiedzającym.
Do trzech razy sztuka – JAROSŁAWIEC
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 0,45 s +P 2,05 s + Ś 0,45 s + P 6,05 s (okres 9 s )
Wysokość światła nad wodą: 50,2 m(n.p.m.)
Zasięg : 23 Mm (42,6 kilometra)
Wysokość wieży: 33,3 m
Położenie: 54°32’29'’ N; 16 °32’41’' E (Jarosławiec)
Początki latarni morskiej w Jarosławcu nie są tak wiekowe jak wielu innych obiektów tego typu. Dopiero na początku XIX wieku zauważono, że do licznych katastrof statków dochodzi na odcinku między Darłowem a Łebą. Pierwszy projekt wybudowania latarni na najdalej wysuniętym w morze przylądku w okolicach Jarosławca pochodzi z roku 1820. Planowano wybudowanie ponad 16 metrowej drewnianej wieży, na którą windą miała być podciągana lampa Arganda. Warto wspomnieć, że to właśnie Francuz Aime Argand skonstruował zarówno pierwszy, prosty palnik jak i zastąpił metalowy cylinder nad płomieniem, cylindrem szklanym, co było ważnym krokiem w rozwoju oświetlenia stosowanego w latarniach morskich. Jednak budowy projektowanej drewnianej blizy nigdy nie rozpoczęto. Za to już 10 lat później, w roku 1830, na około 30 metrowym wzgórzu oddalonym od brzegu morza o niespełna 400 metrów, stanęła latarnia. Na szczycie murowanego budynku o wysokości 3,4 metra w półokrągłej laternie miała się znajdować optyka obrotowa dająca światło przerywane. Wnętrze budynku miało zajmować dwuizbowe mieszkanie latarnika, a w podziemiach magazyn na olej, będący paliwem do lampy. Źródłem światła było 15 lamp z parabolicznymi lustrami, zasilanych olejem rzepakowym, wszystko umieszczone na mechanizmie obrotowym. Sama budowla była dziełem rąk mistrzów danych cechów i tak budynek stawiał mistrz murarski ze Sławna – Widekowski. Lustrzane szyby do oszklenia kopuły sprowadzono z manufaktury Schicker & Splittgerber, a stalowe konstrukcje lampy wykonał mistrz kowalski z Koszalina – Karol Winneg. Niefortunne okazało się jednak usytuowanie latarni – była całkowicie niewidoczna od strony morza, a to za sprawą otaczającego ją lasu. Architekt nie pozwalał na podwyższenie budowli (ze względu na słabe mury), a mieszkańcy wsi na wycięcie lasu. Statki zaś nadal pływały nocą bez tak potrzebnego światła na brzegu.
Latarnia stojąca w Jarosławcu do dziś, ma swoje początki w 1835 roku, kiedy to podjęto decyzję o jej budowie. Stary budynek powiększono i przeznaczono na mieszkania dla latarników. Południowo-zachodnia ściana łączy się z wybudowaną do 1838 roku, okrągłą u podstawy wieżą. Latarnia ma wysokość ponad 30 metrów i jest wzniesiona z czerwonej cegły. Dobrze zaznaczone trzy gzymsy dzielą tę czterokondygnacyjną budowlę. Na jej szczycie znajduje się metalowa laterna, ze stożkowym dachem pomalowana na biało. Wewnątrz umieszczono lampy, przeniesione ze starej latarni. Bliza w tej formie dotrwała do dziś, zmieniało się jedynie źródło światła. Początkowo były tu lampy na olej rzepakowy, później acetylenowe, wreszcie od 1908 roku elektryczne (1000 watowa żarówka z soczewką cylindryczną) a wyposażenie uzupełniono o syrenę przeciwmgielną. Poważnie uszkodzona w latach II wojny światowej, latarnia znów ożyła w 1946 roku. Już od 1957 roku jest to także radiolatarnia, wysyłająca w eter radiowy sygnał rozpoznawczy („JA” według alfabetu Morse’a). Od lutego 1975 roku w blizie tej funkcjonuje nowoczesna obrotowa aparatura składająca się z czterech paneli, na każdym z nich umieszczono po 6 reflektorowych żarówek o mocy 600 W. Leciwy budynek doczekał się remontu w 1996 roku, kiedy to uzupełniono braki cegieł, a całą konstrukcję zabezpieczono przed szkodliwym wpływem czynników atmosferycznych. Od dnia 30 sierpnia 1993 roku bliza znajduje się w rejestrze zabytków.
Latarnia w sezonie jest udostępniona zwiedzającym, do galerii na szczycie wiodą betonowe schody zakręcone wokół centralnie umieszczonego walca. Z galerii roztacza się wspaniały widok na malownicze wybrzeże klifowe oraz dwa okoliczne jeziora: Kopań i Wicko. Ponieważ jednak Jarosławiec leży nieco na uboczu, nie każdy turysta jest w stanie tu dotrzeć. Najprościej jest jechać od strony Darłowa i w miejscowości Drozdowo skręcić w lewo. Dojeżdżając do Rusinowa ponownie skręcamy w lewo, jadąc wąską drogą wśród lasu po około 1500 metrów wjeżdżamy na pas startowy dla małych samolotów. Tuż przed pasem skręcamy w prawo i po betonowych płytach dojedziemy wprost do Jarosławca gdzie w samym centrum, nieopodal głównej drogi jest cel naszej wyprawy. Można tu dojechać także od strony Ustki, kierując się do Karsina, następnie w Niećmierzu skręcić w prawo, a po chwili w lewo na Jarosławiec.
Niepozorny liliput - JASTARNIA
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 2 s +P 2 s + Ś 9 s + P 7 s (okres 20 s )
Wysokość światła nad wodą: 22 m (n.p.m.)
Zasięg : 15 Mm (27,8 kilometra)
Wysokość wieży: 13,5 m
Położenie: 54°42’01'’ N; 18 °40’58’' E (Jastarnia)
Historia najniższej polskiej latarni nie jest długa i sięga 1938 roku. Pierwsza latarnia była niespełna 25 metrową ażurową wieżą, na szczycie której znajdowało się elektryczne źródło światła. Zaledwie po roku istnienia latarnia podzieliła los blizy na Helu. W 1939 roku została wysadzona przez polskich saperów by zlikwidować doskonały punkt celowniczy dla ostrzeliwujących wybrzeże niemieckich pancerników Schleswig-Holstein i Schlesien.
Istniejąca do dziś latarnia została wybudowana dopiero w 1950 roku. Na betonowym postumencie postawiono stalowy walec o średnicy 1,6 metra, którego poszczególne elementy mało estetycznie łączą ze sobą śruby. Na szczycie znajduje się niewielka dziesięciokątna laterna, okalana galeryjką, całość wieńczy stożkowy daszek. Źródłem światła o zasięgu 15 mil morskich są dwie żarówki o mocy 500 W każda, umieszczone w zmieniaczu oraz cylindrycznej soczewce Fresnela o średnicy 50 cm. Bliza pomalowana w białe i czerwone pasy nie jest może okazała, ale właśnie dlatego powinna wzbudzać większe zainteresowanie. Jest to najniższa latarnia polskiego wybrzeża a jej światło umieszczone jest niewiele ponad 20 metrów nad poziomem morza. Niestety, tego w pełni zautomatyzowanego obiektu nie można zwiedzać, można się za to dostać w jego pobliże i podziwiać z perspektywy plaży. Kierując się drogą 216 od Władysławowa (jest to zresztą jedyna szosa prowadząca wzdłuż półwyspu) dojeżdżamy do Jastarni. Tutaj skręcamy w ulice księdza B. Stychy (lewa odnoga głównej drogi) i parkujemy możliwie blisko stacji benzynowej. Następnie idziemy w kierunku plaży, przechodząc przez tory kolejowe. W okolicznym lasku porastającym nadmorska wydmę znajduje się latarnia, która możemy podziwiać zza metalowej siatki. Przy okazji warto zwiedzić pięć pobliskich bunkrów, będących pozostałością umocnień z września 1939 roku. Spragnionym widoków z góry polecam spacer na wschód – tu w niewielkiej odległości znajduje się była wojskowa (obecnie turystyczna) wieża obserwacyjna, udostępniona do zwiedzania. Pragnącym podziwiać wybrzeże z galerii na szczycie latarni polecam pojechać 14 kilometrów dalej – do Helu, gdzie znajduje się latarnia udostępniana do zwiedzania.
Mała pani na wyspie – KIKUT
Charakterystyka światła: białe błyskowe
Ś 5 s +P 5 s (okres 10 s )
Wysokość światła nad wodą: 91,5 m (n.p.m.)
Zasięg : 16 Mm (29,6 kilometra)
Wysokość wieży: 18,2 m
Położenie: 53°58’59'’ N; 14 °34’56’' E (Kikut)
Początki latarni morskiej na wyspie Wolin sięgają drugiej połowy XIX wieku. Wtedy to na wschód od miejscowości Wisełka, na wysokim, bo prawie 75 metrowym wzgórzu (a właściwie na wysokim klifie morskim) wybudowano wieżę widokowo-obserwacyjną. Budowla wzniesiona z ciosanych kamieni polnych, w górnych partiach miała dwa okienka widokowe i zwieńczona była dachem przypominającym kształtem piramidę o podstawie wielokątnej. W latach późniejszych na szczycie zbudowano drewnianą stawę (czyli rodzaj małego światła nawigacyjnego, często umieszczanego na główkach portów), dla ułatwienia żeglugi po Zatoce Pomorskiej.
Obecna latarnia morska sięga początku 1957 roku, kiedy to opracowano projekt przebudowy istniejącej więzy na latarnię morską. Wzrastający ruch morski i oddalenie od innych bliz, zmusiło do rozświetlenia, tego dotąd martwego punktu na mapie nawigacyjnej Bałtyku. Trzeba przyznać, że już dziewiętnastowieczni konstruktorzy wieży obserwacyjnej, wybrali miejsce doskonałe. Zaledwie 300 metrów od linii brzegowej, 2500 metrów na północny wschód od miejscowości Wisełka. I tu ciekawostka, ponieważ Kikut jest prawie najniższą latarnią polskiego wybrzeża (piszę „prawie” bo niższa jest jedynie latarnia w Jastarnii), za to jej światło umiejscowione jest najwyżej (91 metrów nad poziomem morza). Wszystko za sprawą wysokiego, klifowego brzegu morskiego, który znajduje się w obrębie Wolińskiego Parku Narodowego.
Latarnia po przebudowie i adaptacji służy nieprzerwanie od 15 stycznia 1962 roku. W związku z tym, że jest to obiekt który zaadaptowano, nietypowa jak na latarnię morską jest jego konstrukcja. Wspomniana wcześniej wieża z ciosanych kamieni sięga wysokości 10,2 metra i ma średnicę u podstawy 3,3 metra, a mury o grubości ponad jednego metra. Wyżej dobudowano ceglane podwyższenie o wysokości 2,6 metra, dzięki czemu latarnia ma około 18 metrów wysokości licząc od podłoża. Umieszczona na dobudówce metalowa, okrągła laterna o stożkowym dachu skrywa szwedzkie urządzenia optyczne. Pierwotnie była to latarnia elektryczno-gazowa, źródłem światła elektrycznego była żarówka o mocy 1000 W, natomiast jako oświetlenie rezerwowe zamontowano lampę acetylenową (cztery butle z acetylenem znajdowały się na niższych poziomach wieży). Dopiero w latach osiemdziesiątych starsze oświetlenie zastąpiono oświetleniem elektrycznym, instalując zmieniacz na dwie żarówki i likwidując instalację gazową. Kolejna modernizacja nastąpiła w 1994 roku, zainstalowano wtedy sześciożarówkowy, szwedzki zmieniacz. Źródłem światła stała się halogenowa żarówka o mocy 75 W, umieszczone w walcowatej soczewce o średnicy 50 cm. Jako rezerwowe źródło zasilania umieszczono tu także baterię akumulatorów, automatycznie ładowanych. Dzięki temu latarnia jest w pełni automatyczna i nie wymaga obsługi. Niepozorny obiekt w 1997 roku doczekał się wreszcie remontu, w ramach którego oczyszczono mury, uzupełniono ubytki, a całość zabezpieczono środkami uniemożliwiającymi przesiąkanie wody. Zmieniono także wejście, przenosząc je ze strony zachodniej na stronę południową, a także odnowiono ściany wewnętrzne i metalowe schody. Niestety sam obiekt nie jest udostępniony zwiedzającym, warto jednak tu podejść i choć z perspektywy ziemi podziwiać blizę i otaczającą ją przyrodę. Aby się tu dostać należy dojechać samochodem do wsi Wisełka (między Dziwnowem a Międzyzdrojami), a następnie przejść około 4 kilometrów, czerwonym szlakiem, prowadzącym leśnymi ścieżkami. Sam szlak nie jest najlepiej oznakowany, jego początek znajduje się na zachodzie miejscowości, około 300 metrów za wejściem na teren parku narodowego idąc ścieżką w stronę plaży. Zgodnie z oznaczeniem skręcamy w prawo i idziemy dalej, uważnie wypatrując oznaczeń. Nieopodal stromego podejścia pod latarnię, czerwony szlak przecina się z czarnym (prowadzącym od wejścia do parku w stronę plaży). Warto, będąc w tej okolicy, zobaczyć również punkt widokowy, oddalony o około 2 km w kierunku Międzyzdrojów.
Burzliwe dzieje solnego miasta – KOŁOBRZEG
Charakterystyka światła: białe błyskowe
Ś 1 s +P 2 s (okres 3 s )
Wysokość światła nad wodą: 36,5 m (n.p.m.)
Zasięg : 16 Mm (29,6 kilometra)
Wysokość wieży: 26 m
Położenie: 54°11’17'’ N; 15 °33’22’' E (Kołobrzeg)
Przeciętnemu zjadaczowi chleba nazwa Kołobrzeg od razu na myśl przywodzi Festiwal Piosenki Żołnierskiej, który po kilkuletniej przerwie podobno ponownie jest tu organizowany. Nie każdy jednak wie, że miasto to ma wielowiekowe tradycje morskie, sięgające czasów Bolesława Chrobrego. To właśnie wtedy pierwszy polski biskup Reinbern dokonał tutaj uroczystego poświęcenia morza, wrzucając do niego cztery kamienie pomazane chryzmem i wlewając wodę święconą. Warto dodać, że w 1000 roku powstało tu biskupstwo powołane przez cesarza Ottona III i króla Bolesława Chrobrego. Ówczesny Kołobrzeg znajdował się wtedy 3 kilometry na południe, a powstał z połączenia dwóch osad,. Pierwsza z nich powstała już w VII wieku w północnej części Wyspy Solnej, a druga na prawym brzegu rzeki Parsęty, 4 kilometry od jej ujścia (obecnie to wieś Budzistowo). Wspominane biskupstwo przetrwało jedynie kilkanaście lat a i to dzięki stałej obecności wojsk Chrobrego. Jednak już wtedy bogactwem grodu była sól uzyskiwana z pobliskich solanek, eksploatowanych już od VII wieku. Dalsze dzieje grodu były bardzo burzliwe, wystarczy przypomnieć, że na prawie 100 lat miasto przestało być polskie, za sprawą oderwania Pomorza Zachodniego. Dopiero Bolesław Krzywousty w 1109 roku ponownie przyłączył je do kraju i mianował tu swojego kasztelana.
Historia znanego dziś Kołobrzegu sięga roku 1255, kiedy to książę Warcisław III i biskup kamieński Herman nadali osadzie prawa miejskie i zmienili jej lokalizację. Odtąd miasto miało stać nad brzegiem morza u ujścia Parsęty. Port i miasto stały się szybko bardzo ważnym ośrodkiem handlu, bogacąc się na handlu solą (która w średniowieczu była na wagę złota) i śledziami. Pierwsza wzmianka o paleniu tu ognia w celach nawigacyjnych pochodzi z 1666 roku. Wtedy to budynek kapitanatu portu zyskał nowo wybudowaną wieżę. Budowla wzorowana była na latarni morskiej w Travemunde, jednak ogień palono jedynie wtedy, gdy jakiś statek chciał wpłynąć do portu. Aż do początku XVIII wieku statkom korzystającym z Kołobrzeskiego portu musiały wystarczać latarnie palone na falochronach. Wzrastający ruch morski wymusił zmiany i budowę latarni z prawdziwego zdarzenia, która świeciła by ciągle a nie tylko okazjonalnie.
Bogactwo i rozwój handlu przyczyniło się do napadów na miasto, a to z kolei wymusiło budowę warowni. Pierwszy dom warowny powstał tu już w 1627 roku, jednak nie przetrwał długo. Potężne, sztormowe fale zniszczyły warownie w 1709 roku. W tym samym roku, tym razem na prawym brzegu Parsęty, powstał potężny szaniec. Artyleria tu umieszczona bardzo utrudniała życie Rosjanom oblegającym miasto kolejno w 1758, 1760 i rok później. Kolejnych modyfikacji i rozbudowy twierdzy dokonano w latach 1770-74 z funduszy pozyskanych od Fryderyka Wielkiego. W efekcie powstał potężny fort, którego działa obejmowały swoim zasięgiem cały port.
Blokada Anglii przez Napoleona w roku 1806 pozwoliła na znaczne wzbogacenie się miasta. Niektórzy kupcy dorobili się wtedy wielkich fortun za sprawą przemytu luksusowych towarów. Tymczasem twierdza przeszła ostatnią rozbudowę w latach 1832-36 stając się potężnym, trzykondygnacyjnym obiektem wojskowym. Rok później państwo pruskie przejęło na siebie obowiązek utrzymania portu. Dzięki temu rozbudowano falochrony i pogłębiono tor wodny prowadzący do portu. Złote lata dla pozyskiwania soli w Kołobrzegu skończyły się w 1860 roku, kiedy to decyzją rządu pruskiego zakończono jej wydobycie z pobliskich salin. Sól kamienna okazała się znacznie tańsza, a co za tym idzie konkurencyjna. Tymczasem w 1873 roku twierdza została zdemilitaryzowana co umożliwiło dalszy rozwój miasta i portu. Pamiętajmy, że światła portowe używane do tej pory, były często niszczone przez żywioły, a także działania wojskowe. Dzięki przekazom pisemnym wiemy, że już w 1866 palono tu białe światło pochodzące z lampy z optyką Fresnela (standard tamtych czasów). Lampa rocznie zużywała 77,6 kg oleju rzepakowego a samo światło znajdowało się 7,8 m nad poziomem morza. Latarnia była obsługiwana przez jednego latarnika, a jej konstrukcja była niepozorna. U nasady wschodniego falochronu znajdowała się stacja pilotów, do jej północno-zachodniej ściany dobudowano maszt, na który wciągano wspominana lampę. Już w 1899 obok fortecy powstała nowa stacja pilotów a do jej południowo-zachodniego narożnika przylegała wysoka na 25 metrów wieża latarni morskiej. Cały obiekt zbudowano jako lekką konstrukcję ryglową, co umożliwiło jego szybką rozbiórkę w razie konieczności. Światło paliło się na wysokości 14 metrów nad poziomem morza, było czerwone i miało zasięg 8 mil morskich. Było tak do roku 1904, kiedy zmieniono charakterystykę światła na przerywaną. Niespełna pięć lat później lekki, prowizoryczny budynek zastąpiono masywnym, zbudowanym z cegły. Ośmiokątną wieżę latarni o żółtej elewacji, podobnie jak poprzednio, dobudowano do południowo-zachodniego narożnika. Światło znajdowało się na wysokości 25 metrów i miało zasięg 12 mil morskich. Zmieniono także rodzaj zasilania światła z olejowego na gazowy. Obiekt być może przetrwałby do dziś gdyby nie zawierucha wojenna. W marcu 1945 roku latarnia została wysadzona przez niemieckich saperów, by utrudnić ostrzał wycofujących się wojsk niemieckich przez radziecką artylerię. Już 18 marca port został zdobyty (po 10 dniach walk), a na plaży obok gruzów latarni przedefilowały polskie jednostki. To tu nastąpiły uroczyste zaślubiny z morzem, wielu żołnierzy wrzucając ślubne obrączki w morskie fale przysięgało w razie potrzeby bronić polskiego morza. Sam Kołobrzeg, niemal w 90% zniszczony przedstawiał opłakany widok. Większość obiektów portowych była zniszczona a baseny pełne zatopionego sprzętu.
Ponowne otwarcie portu nastąpiło dopiero w 1948 roku. Decyzja o odbudowie latarni zapadła niemal zaraz po zakończeniu wojny. Jednak na polecenie dowódcy garnizonu Armii Czerwonej zmieniono usytuowanie obiektu. Wzmocniono sklepienie fortu a obiekt zaczęto wznosić na głównej platformie fortu. Latarnia była budowana z ciemnoczerwonej cegły, pozyskiwanej z rozbiórki oraz zaprawy, którą robiono miedzy innymi z nadmorskiego piasku. Zaowocowało to tym, że nawet do dziś, na wewnętrznym tynku latarni można zobaczyć wykwity solne. Powstała wieża o wysokości 26 metrów, a wysokość światła nad poziomem morza wynosi 36,5 metra. Już w 1962 roku stwierdzono, ze należy przeprowadzić generalny remont obiektu. Prace remontowe rozpoczęły się jednak dopiero w 1979 roku i zakończyły dwa lata później. Dzięki przebudowaniu laterny i zmniejszeniu jej podstawy zwiedzający zyskali znacznie więcej miejsca na tarasie widokowym. Zmieniono stare, drewniane schody na nowe stalowe, zmieniono także rodzaj oświetlenia. Początkowo nad kopułą latarni świeciło czerwone światło w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, na szczęście było to niezgodne z przepisami o znakach nawigacyjnych. W zamian zamontowano tu obrotowy aparat optyczny o 10 ścianach, produkcji szwedzkiej. W każdej ze ścian znajdują się dwie żarówki o mocy 200 W każda, zasilanie jest elektryczne i zapewnia zasięg światła do 18 Mm. Ponieważ sama latarnia jest pomnikiem zwycięstwa, w środku znajduje się tablica z napisem: „Bohaterom poległym w walce z najeźdźcą hitlerowskim o wolność i niepodległość". Z kronikarskiego obowiązku warto odnotować, że do 1992 roku zakończenie napisu brzmiało: „....o wolność i niepodległość Związku Radzieckiego i Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej". Już 10 kwietnia 1964 roku latarnia została wpisana do rejestru zabytków, a od roku 2001 można ją zwiedzać. Na ścianie fortu znajduje się kilka tablic upamiętniających rybaków, którzy zginęli na morzu. Warto przy okazji wspomnieć, że Kołobrzeg jest największym portem rybackim w Polsce, trafia tu ponad 60% bałtyckich połowów. Właśnie dla potrzeb rybaków zbudowano tu dużą fabrykę lodu (budynek o niebieskiej elewacji), każdy kuter wychodzący w morze zabiera minimum 15 ton zamrożonej wody. Oczywiście port pełni także rolę przeładunkowo-handlową i zawijają tu duże jednostki, obok znajduje się linia kolejowa i punkt przeładunkowy dla tirów. Nieopodal zlokalizowano trzeci port – tym razem należący do Marynarki Wojennej. Właśnie z tarasu widokowego latarni możemy podziwiać wspaniałą panoramę tych trzech portów, brzegu Bałtyku a także parku zdrojowego.
Do Kołobrzegu można dojechać zarówno od strony Trzebiatowa jak i Koszalina. Z centrum miasta należy się kierować na północny zachód, w stronę portu, gdzie należy zostawić samochód. Tuż obok przy początku falochronu znajduje się cel naszej wycieczki. Do wyjaśnienia pozostała jeszcze tylko sprawa soli. Otóż, co prawda w 1860 roku zakończono jej wydobycie, jednak na tym nie kończy się historia związków Kołobrzegu z solą. Już w 1830 roku mistrz murarski Gottlieb Keutel otwiera tu pierwszy zakład kąpieli solankowych. Kuracjusze kąpią się w drewnianych wannach wypełnionych solanką, a zakład mieścił się tu, gdzie dziś przebiega ulica I Armii Wojska Polskiego. Miejscowe solanki zostały przebadane przez lekarzy już w II połowie XIX wieku, wtedy to ostatecznie potwierdzono ich lecznicze właściwości i bogactwo w cenne dla zdrowia pierwiastki. Od roku 1956 działa tu uzdrowisko, a miasto do dziś cieszy się zasłużoną sławą kurortu-uzdrowiska.
Strażniczka Mierzei Wiślanej – KRYNICA MORSKA
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 2 s +P 2 s + Ś 2 s + P 6 s (okres 12 s )
Wysokość światła nad wodą: 53 m (n.p.m.)
Zasięg : 18,5 Mm (34,2 kilometra)
Wysokość wieży: 26,5 m
Położenie: 54°23’13'’ N; 19 °27’12’' E (Krynica Morska)
Między zasięgiem świateł na Helu i w Pilawie jeszcze w XIX wieku istniał niebezpieczny, zacieniony obszar, w dodatku najeżony licznymi mieliznami. Już wtedy Łysica (ówczesna nazwa miejscowości) była popularnym kąpieliskiem wśród mieszkańców Gdańska i Elbląga. Liczne petycje kupców i rybaków, a także wzrastający ruch morski w końcu poskutkowały i Cesarz Wilhelm II zgodził się na budowę latarni (Mierzeja Wiślana była wtedy częścią Cesarstwa Niemieckiego). W czerwcu 1894 roku położono kamień węgielny pod budowę nowej blizy. Sama budowa przebiegała szybko pod okiem doskonałego rzemieślnika z Elbląga i już 1 marca 1895 roku obiekt oddano do użytku. Bliza powstała z najlepszych materiałów: cegłę licówkę sprowadzano z Gdańska, granit z Drezna a urządzenia optyczne z Berlina. W efekcie na wysokiej 29 metrowej wydmie, około 300 metrów na wschód od wsi powstała wysoka, 29 metrowa ceglana, czerwona wieża. Na jej szczycie znajdował się szary granitowy gzyms a na nim szara, przeszklona laterna. Źródłem światła był aparat Fresnela III klasy, a samo światło było przerywane, trwało 2 sekundy z 4 sekundowymi przerwami. Już wtedy można było je zobaczyć z 18 Mm, czyli ponad 30 kilometrów. Pierwsze źródło światła (benzolowe światło żarowe) stale sprawiało problemy, wąskie dysze palnika często się zatykały, co wymuszało ich stały dozór. Między innymi dlatego wkrótce zmieniono palniki, tym razem na gazowe, które wymagały mniej uwagi i świeciły nieco jaśniej. Zmianie uległa także charakterystyka światła, teraz 2 sekundowy okres świecenia przerywały 9,5 sekundowe przerwy. Gazowe oświetlenie miało jednak jedną istotną wadę. Przy niskich temperaturach para wodna silnie skraplała się na szybach. Wkrótce powstawała skorupa lodowa, która znacznie ograniczała zasięg światła. Problem rozwiązano dopiero w 1931 roku, kiedy to najskuteczniejsze rozwiązanie okazało się zarazem najprostszym, po prostu przestano ogrzewać wnętrze latarni. W takim stanie obiekt dotrwał prawie do końca wojny, kiedy to został wysadzony przez wycofujące się wojska niemieckie.
Pierwsza powojenna latarnia powstała w 1948 roku na dachu domu wczasowego i była to prowizoryczna konstrukcja. Nowa latarnia powstała w 1951 roku, a wyrosła tuż obok gruzów starej. Nowatorska jak na owe czasy konstrukcja powstała z pustaków betonowych łączonych stalą zbrojeniową. Jest to wieża o wysokości 26,5 metra, zakończona stożkowatym dachem. Szerokość u podstawy to 6 metrów a u góry tylko 4,5 m, całość pomalowano na czerwono, tylko laterna i daszek są białe. Nowa bliza po raz pierwszy zaświeciła 25 sierpnia 1951 roku. Źródłem światła jest 1000 W żarówka umieszczona w zmieniaczu, a jej światło pada na cylindryczną soczewkę. Zmieniono także po raz kolejny charakterystykę świecenia, tym razem na taką jak obecnie. Samo miasto zyskało współczesną nazwę dopiero w 1958 roku. Latarnia jest udostępniona do zwiedzania, na taras widokowy prowadzą kręte, betonowe schody przylegające do ścian pustej w środku wieży. Nim jednak dojdziemy na sam taras, wychodzimy na niewielka platformę, z której wchodzi się na niewielki okratowany balkonik. Dopiero stąd wąska i stroma metalowa drabina prowadzi na galerię widokową wokół laterny. Jednak wspaniały widok jaki ujrzymy z pewnością wynagrodzi nam trudy wspinaczki. Przy dobrej pogodzie widać stąd nawet światła Helu, Gdańska i Bałtijska. Zawsze natomiast doskonale widoczna jest Mierzeja Wiślana oraz wody otwartego morza i Zalewu Wiślanego a także lezące po jego drugiej stronie miasta Frombork i Tolkmicko. Do latarni dostaniemy się drogą numer 501 biegnąca wzdłuż morskiego brzegu, samochód najlepiej jest zaparkować w centrum miasta. Następnie idąc ulicą Portową skręcamy w biegnącą pod górę, po prawej ulicę Przyjaźni a na szczycie wzniesienia ponownie skręcamy w prawo na ulicę Sienkiewicza, która doprowadzi nas wprost do blizy.
Nadmorska ślicznotka – NIECHORZE
Charakterystyka światła: białe błyskowe
Ś 0,45 s +P 9,55 s (okres 10 s )
Wysokość światła nad wodą: 62,8 m (n.p.m.)
Zasięg : 20 Mm (37 kilometrów)
Wysokość wieży: 45 m
Położenie: 54°05’47'’ N; 15 °04’57’' E (Niechorze)
Przez wielu uznawana za najpiękniejszą latarnię polskiego wybrzeża, bliza w Niechorzu z pewnością jest warta obejrzenia, zwłaszcza, że ma barwną przeszłość. Jej historia rozpoczyna się w drugiej połowie XIX wieku, kiedy to okazało się, że pomiędzy latarnią w Świnoujściu a latarnią w Jarosławcu brak jest czytelnego znaku nawigacyjnego. Co prawda w pobliżu znajdowała się już latarnia w Kołobrzegu, jednak z powodu zbyt małego zasięgu światła, nie była przydatna w tym rejonie. Wzrastający ruch morski wymuszał poprawę bezpieczeństwa żeglugi, a ta z kolei budowę nowej latarni. Pod uwagę brano dwie możliwe lokalizacje: okolice Trzęsacza lub Niechorza. Ostatecznie zdecydowano się na budowę latarni na zachód od miejscowości Niechorze (do 1945 roku Ostseebad Horst), na wysokim bo 22 metrowym, klifowym wybrzeżu morskim. Zarządzenie w tej sprawie dnia 15 maja 1863 roku wydało ministerstwo żeglugi, rzecz jasna niemieckie. Do opracowania projektu przystąpiono jeszcze w tym samym roku, a sama budowa, która pochłonęła 56 tysięcy talarów zakończyła się trzy lata później, 1 grudnia 1866 roku latarnia po raz pierwszy oświetliła wody Bałtyku. Sama budowla, wybudowana z wielką, iście niemiecką dbałością o szczegóły dominowała architektonicznie nad zabudowaniami pobliskiego Niechorza. Budynek od strony północnej elewacji ma piękne drzwi wejściowe, zakończone podobnie jak i okna na parterze efektownym łukiem. Nad nimi znajduje się taras z ażurową balustradą. Sama wieża latarni ma ciekawą konstrukcję, do 19 metrów wysokości jest w przekroju czworokątna, wyżej do wysokości 32,5 metra staje się ośmiokątna, a każdy bok ma niemal 3 metry długości. Lizeny, czyli pionowe pasy służące do wzmocnienia konstrukcji, wykonano na przemian z cegły czerwonej i czarnej glazurowanej, a umieszczono je na narożnikach ośmiokątnej wieży. Płaszczyzny pomiędzy lizenami wyłożono jasnożółtą, licowaną cegłą, całość tworzy wiec bardzo ładna mozaikę barw i kształtów. Całość wieńczy duży, wystający gzyms, nad którym, na wysokości 35,7 metra znajduje się taras widokowy otaczający serce latarni. Laterna umieszczona pośrodku tarasu wykonana jest ze stalowych teowników oraz szyb umieszczonych w trzech rzędach. Serce latarni, czyli laternę wieńczy półkolisty, blaszany dach, a cała wieża ma 45 metrów wysokości. Do latarni z dwóch stron przylegają budynki mieszkalne dla czterech rodzin latarników. Przybudówki wykonane z czerwonej cegły ładnie współgrają ze stylem całej budowli i sięgają do wysokości 12 metrów. Pierwotnie w laternie znajdował się aparat Fresnela I klasy a źródłem światła była lampa olejowa. Roczne zużycie, stosowanego tutaj oleju rzepakowego wynosiło 1943 kilogramy. Ustaloną charakterystykę światła dawał mechanizm zegarowy, który poruszał blachę o kształcie pierścienia, z czterema otworami. Pod koniec XIX i na początku XX wieku światło zapalano około pół godziny przed zachodem słońca, a gaszono o jego wschodzie.
Od strony południowej do budowli przylega dziedziniec na którym znajdują się między innymi maszynownia, stodoła i budynki inwentarskie. Od strony północnej pomiędzy latarnią a stromym klifem znajdują się ogrody, otoczone przez ładnie zachowany, ponad 60 letni obecnie dwumetrowy żywopłot. Tuż obok znajduje się strome zejście na plażę i betonowy, 500 metrowy wał ochronny, zabezpieczający klif przed podmywaniem. Od strony południowej całość zamyka ceglany murek.
Latarnia w takim stanie szczęśliwie przetrwała do 1945 roku. Jednak pod koniec wojny laternę całkowicie zniszczył pocisk artyleryjski, co więcej Niemcy założyli 8 min w wieży. Na szczęście jednak w porę znaleźli je latarnicy, dzięki czemu budynek ocalał. Pozostawała jednak sprawa laterny, która na pogiętych elementach konstrukcyjnych zwisała nad zachodnią częścią budynku, tuż nad mieszkaniami latarników. W trakcie jej odcinania cała konstrukcja runęła w duł, przebijając dach i kolejne stropy, zatrzymała się dopiero w piwnicy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć budynek wymagał gruntownej naprawy. Do 1948 roku wyremontowano budynki według dawnej dokumentacji, a latarnia po raz pierwszy ponownie zaświeciła 18 grudnia 1948 o godzinie 15:30. Wtedy także otynkowano elewacje wieży pomiędzy lizenami. Przy okazji remontu zamontowano optykę sprowadzona ze Szwecji oraz zainstalowano oświetlenie elektryczne. Źródłem światła obecnie jest żarówka 1000 W umieszczona w zmieniaczu, soczewki umieszczone w aparacie optycznym są pierścieniowe. W dyżurce latarnika (niespełna 8 metrów od budynku) znajduje się agregat prądotwórczy, zabezpieczający blizę przed przerwami w dostawie energii elektrycznej a tym samym zapewniający ciągłość jej pracy.
Ciekawa jest także historia latarników zatrudnionych w Niechorzu. Po wojnie, jednym z pierwszych został marynarz polskiej marynarki wojennej, który w trakcie wojny stracił rękę. W uznaniu wojennych zasług powierzono mu tak odpowiedzialną i jednocześnie prestiżową funkcję. Rok 1997 był przełomowy dla historii latarni wybrzeża zachodniego – wtedy po raz pierwszy funkcję latarnika objęła kobieta. Pani Małgorzata Brodnicka jest przewodniczącą Stowarzyszenia Miłośników Latarni Morskich (SMLM) i podobnie jak jej mąż Gabriel pilnuje by na blizie w Niechorzu zawsze świeciło światło. Gospodarze są zresztą wyjątkowi mili i chętnie wynajmują pokoje turystom przy okazji opowiadając o barwnych dziejach latarni i okolicy. Obecnie na wybrzeżu zachodnim funkcje latarnika sprawuje tylko jeszcze jedna – być może dwie – kobiety.
Sama latarnia oraz jej otoczenie została uznana za zabytek kultury narodowej i tym samym figuruje w rejestrze zabytków. Zasłużony obiekt doczekał się gruntownego remontu w 1999 roku. Pierwszy etap remontu objął tylko wieżę i kosztował astronomiczną kwotę 450 tysięcy złotych (190 tysięcy dało SMLM, 80 tysięcy Polkomtel S.A. a resztę Urząd Morski w Szczecinie). Dzięki renowacji ściany wieży zostały oczyszczone i zaimpregnowane, naprawiono mury, ułożono nowe tynki zarówno na zewnątrz jak i w środku. Wymieniono także całą stolarkę okienną i drzwi, dodano nowe instalacje. W trakcie prac remontowych za zgodą konserwatora zabytków rozebrano niepotrzebny już i bardzo zniszczony budynek inwentarski, za to maszynownia zyskała nowy wygląd, dostosowany do całości kompleksu. Drugi etap remontu pochłonął 1 118 tysięcy złotych z kasy Urzędu Morskiego i obejmował miedzy innymi kapitalny remont budynków mieszkalnych wraz z wymianą wszystkich instalacji. Rozebrano stary, bardzo zniszczony mur, na jego miejsce stawiając nowy, jednak zachowujący dotychczasowy wygląd. Przy okazji remontu, a zgodnie z projektem zmianie uległa kolorystyka budynków. Wieża nabrała żółtego koloru, zaś stolarka i dachy stały się zielone.
Latarnia po generalnym remoncie znów jest udostępniona zwiedzającym. Aby się dostać do Niechorza można jechać drogą nr 103 od strony Kamienia Pomorskiego lub od strony Trzebiatowa, skręcając w pobliżu Lędzin w stronę morza. W Niechorzu, po minięciu przejazdu kolejowego należy skręcić w lewo. Ulica Polna doprowadzi nas w pobliże latarni, dalej pieszo dojdziemy do celu asfaltową dróżką. Po pokonaniu 210 stopni spiralnych schodów we wnętrzu wieży dostaniemy się na taras widokowy, dokładnie na wysokości 35,7 metra od podstawy budynku. Stosunkowo niewielka barierka może dodatkowo przywrócić o zawrót głowy osoby z lękiem wysokości lub przestrzeni. A widok jaki można stad ujrzeć jest naprawdę imponujący – widać Niechorze, Rewal, jezioro Liwia Łuża (ptasi rezerwat) oraz klifowy brzeg morski, jak i samo morze w promieniu kilku kilometrów.
Mityczne siostry na krańcu Polski - ROZEWIE
Wysokość światła nad wodą: 72 m (n.p.m.)
Wysokość wieży: 21 m
Położenie: 54°49’ N; 18 °20’ E (Rozewie – stara latarnia)
Charakterystyka światła: białe błyskowe
Ś 0,1 s +P 2,9 s (okres 3 s )
Wysokość światła nad wodą: 83,2 m (n.p.m.)
Zasięg : 26 Mm (48,1 kilometra)
Wysokość wieży: 32,7 m
Położenie: 54°49’54'’ N; 18 °20’20’' E (Rozewie – nowa latarnia)
Wiele mitów i legend otacza Przylądek Rozewie – najdalej wysunięty na północ kraniec Polski. Pewne jest, że już w XIV wieku znano to miejsce, w przekazie z 1359 roku można znaleźć nazwę Rosenhoupt. Pewne jest, że już w XVII wieku palono tu światła by ułatwić nawigację, być może na wieży, która tu prawdopodobnie stała. To właśnie nieopodal doszło dwukrotnie do potyczek morskich floty Gdańskiej z Krzyżakami. Szwedzka mapa z 1696 roku wspomina o światłach nawigacyjnych na przylądku. Jeżeli o Szwecji mowa- najprawdopodobniej właśnie tutaj wylądowały wojska szwedzkie w czasie słynnego Potopu. Zresztą do dziś przylądek ma strategiczne znaczenie.
Równie wiele legend krąży na temat latarni Rozewia, często wzajemnie się wykluczających. Według przekazów w 1807 roku, nieopodal zatonęło na skutek wejścia na mieliznę lub rozbicia o skały aż 14 okrętów, zapewne to wydarzenie skłoniło do budowy latarni górującej nad tak niebezpiecznymi wodami. Pewne jest, że historia współczesnych bliz w tym miejscu zaczęła się w 1821 roku. Wtedy to zbudowano 16 metrową wieżę, prawdopodobne na miejscu tej z XVII wieku. Była to okrągła w przekroju, zwężająca się ku górze budowla z kamieni polnych i częściowo z cegły, na zewnątrz została otynkowana i pomalowana na biało. Latarnia po raz pierwszy zaświeciła 15 listopada 1822 roku. Pierwszym źródłem światła były lampy zasilane olejem rzepakowym, które zawieszano na wysokości 16,3 metra. Już w 1877 roku zmieniono rodzaj oświetlenia, tym razem na lampy naftowe.
Dwa lata wcześniej, bo już w 1875 roku nieopodal wybudowano drugą, również 16 metrową wieżę o podobnej konstrukcji, oddaloną od pierwszej zaledwie o 190 metrów na wschód. Na jej szczycie już od początku jako źródło światła stosowano lampy naftowe, a wiec dwa lata wcześniej niż na starej latarni. Powód powstania drugiej latarni jest prosty, jednak jej powstanie nieco komplikuje historię tego regionu. Pewnie dlatego nawet dziś wielu ludzi zapytanych o to, która latarnia świeci do dziś na Rozewiu, podaje błędne odpowiedzi. Na to pytanie odpowiem nieco później, najpierw wypada podać powód wybudowania drugiej blizy – wszak takiego rozwiązania nie znajdziemy gdzie indziej na polskim wybrzeżu. Otóż wybudowanie drugiej wieży, a co za tym idzie dwa światła tak blisko siebie miały z daleka odróżnić ten punkt wybrzeża od Czołpina i umieszczonej tam latarni.
Tymczasem stara latarnia była zagrożona, fale coraz bardziej podmywały klifowy brzeg, co w konsekwencji mogło doprowadzić do jej runięcia. Właśnie by temu zapobiec w roku 1896 wybudowano tuż za plażą kamienno-betonową opaskę, która odtąd skutecznie chroniła klif przed podmyciem. Już wtedy, bo od drugiej połowy XIX wieku przylądek nosił nazwę Rozewie.
W roku 1910 nowsza latarnia przeszła pierwszą modernizację, jej światło przestawało być widoczne ponieważ otaczające ją drzewa zaczynały zasłaniać obiekt. Dlatego też podwyższono ją o 5 metrów, montując na szczycie wieży walcowatą stalową konstrukcję pomalowaną na czerwono. Na jej szczycie zamontowano szesnastokątną laternę zwieńczoną kopulastym dachem. Latarnia została także zelektryfikowana, źródłem światła stała się żarówka umieszczona w aparacie z wklęsłym zwierciadłem i kryształowymi pryzmatami.
Podobne zabiegi modernizacyjne, a więc podwyższenie o 5 metrów oraz elektryfikację przeszła także stara latarnia, jednak dopiero dziewięć lat później, w roku 1919. Była to przełomowa data, ponieważ właśnie w 1919 roku zaprzestano starego sposobu oznaczania Rozewia, co wiązało się z wyłączeniem jednej latarni. Zaprzestano używania starej blizy, wbrew powszechnemu przekonaniu, że do dziś działa właśnie ta stara.
Kolejnymi mitami narosłymi wokół Rozewia są te związane z latarnikami. Według legendy (która być może kryje w sobie ziarno prawdy) niedaleko od Rozewia w XVII wieku rozbił się szwedzki statek. Niektórzy jako miejsce katastrofy podają ostrą, granitową skałę wystająca z wody obok Rozewia, nazwana przez miejscowych Czarcim kamieniem lub Diabelską skałą (ponoć dlatego, że pod skałą siedzi diabeł i złośliwie topi przepływające obok statki). Tak czy inaczej cała załoga szwedzkiego okrętu zginęła, jedynie córka kapitana została uratowana przez miejscowych rybaków. To właśnie ona miała palić na brzegu ogień, by ustrzec przed zatonięciem inne statki.
Najnowsza legenda dotyczy Stefana Żeromskiego, który miał w pomieszczeniach latarni pisać powieść „Wiatr od morza”, tak przynajmniej twierdził przedwojenny latarnik, Leon Wzorek. Pewne jest, że w latach 1920-24 pisarz kilkakrotnie przebywał na Rozewiu, choć wątpliwy wydaje się jego dłuższy pobyt w latarni. Pobyt Żeromskiego na Rozewiu uczczono w 1933 roku, wmurowując w ścianę latarni pamiątkową tablicę. Niemniej legenda zaczęła żyć własnym życiem, przyciągając rzesze turystów. By ja uprawdopodobnić 26 czerwca 1938 roku oficjalnie otworzono tu „pokój Żeromskiego” w którym ponoć pisarz miał pracować. Nieprawdą jest, że od 1938 roku latarnia nosi imię tego pisarza, jak to można przeczytać w niektórych źródłach. Wspominany latarnik, Leon Wzorek został 11 września 1939 roku aresztowany i rozstrzelany przez Niemców w pobliskiej Piaśnicy. W czasie wojny tablica została zniszczona a pamiątkowy pokój zlikwidowany.
W 1944 roku na wysokości Rozewia w czasie sztormu zatonął niemiecki U-boot, który był holowany przez inny statek (prawdopodobnie na skutek awarii silnika). Miejscowa ludność pospieszyła na ratunek ratując czterech niemieckich marynarzy a później ich przechowując. Natomiast słynna łódź podwodna do dziś leży na dnie Bałtyku.
Zaraz po zakończeniu wojny, w maju 1945 roku latarnikiem zostaje Władysław Wzorek, brat zamordowanego Leona. Od 1945 roku latarnia staje się także radiolatarnią, umieszczony tu nadajnik nadaje sygnał RO według alfabetu Morse’a. W blizie znów można podziwiać łóżko, krzesła i stolik których miał używać Żeromski. Pięć lat później, w 1950 roku w ścianę latarni wmurowano tablicę upamiętniająca pisarza (w miejsce tej zniszczonej przez Niemców), a latarni oficjalnie nadano imię Stefana Żeromskiego. Obok latarni umieszczono popiersie pisarza autorstwa Stanisława Horno-Popławskiego. Cała izba Żeromskiego została odtworzona dopiero w 1961 roku. Od roku 1963 w latarni na Rozewiu powstało Muzeum Latarnictwa, będące filią Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Piękna wystawa mieści się na kilku piętrach, a możemy tu podziwiać na przykład miniatury wszystkich polskich latarni, święcące z taką charakterystyką jak budowle oryginalne oraz stary reflektor latarni Stilo. Od roku 1972 obiekt jest wpisany do rejestru zabytków.
Kolejna modernizacja latarni nastąpiła w 1978 roku. Okoliczne buki tak się rozrosły, ze znów zacieniały światło latarni, konieczne było wiec jej kolejne podwyższenie. Tym razem wstawiono stalowy segment o kształcie cylindra, mający 7,96 metra wysokości oraz 3,5 metra średnicy. Cała stalową konstrukcje wykonała stocznia „Wisła” w Gdańsku. Odtąd cała latarnia ma wysokość 32,7 metra, a ponieważ stoi na klifowym wybrzeżu mającym 54 metry wysokości, stąd jej światło widać ponad 83 metry nad poziomem morza. Przy okazji modernizacji latarni wymieniono także źródło jej światła instalując układ optyczny zbudowany z 20 reflektorowych żarówek umieszczonych po 10 na dwóch obrotowych panelach. Ostatnia modernizacja nastąpiła w 1994 roku kiedy zamontowano tu stację referencyjną GPS, a pierwszy sygnał wyemitowano 27 września wspomnianego roku.
Latarnia jest udostępniona zwiedzającym. Aby się tu dostać należy dojechać do Jastrzębiej Góry. Tutaj, około 3 kilometrów od centrum, przy szosie do Władysławowa stoi cel naszej wyprawy. Na parking nieopodal prowadzi szutrowa droga. Niestety z trzech tarasów latarni dla zwiedzających udostępniony jest tylko ten najniższy, wieńczący murowana wieżę. Stąd widok jaki ujrzymy nie jest imponujący, tylko gdzieniegdzie pomiędzy wysokimi drzewami pobłyskuje morze, od strony lądu jest nieco ciekawiej i można podziwiać zabudowania Jastrzębiej Góry. Warto za to zwiedzić muzeum latarnictwa, a w przedsionku latarni zobaczyć pamiątkową tablicę ku czci Leona Wzorka. Niedaleko znajduje się też skromny granitowy pomnik poświecony wyzwolicielom Pomorza z 1920 roku. Warto zejść stromą ścieżką na kamienistą plażę rozciągającą się u podnóża klifu, a także podziwiać piękną buczynę pomorską rozciągająca się wokół. A co ze starą latarnią z 1821 roku ? Znajduje się nieopodal i obecnie pełni funkcje budynku administracyjnego, co prawda nie można jej zwiedzać ale można podejść w jej pobliże.
Kuracjuszka na molo – SOPOT
Charakterystyka światła: białe błyskowe
Ś 0,3 s +P 3,7 s (okres 4 s )
Wysokość światła nad wodą: 25 m (n.p.m.)
Zasięg : 17 Mm (31,4 kilometra)
Wysokość wieży: 30 m
Położenie: 54°26’48'’ N; 18 °34’24’' E (Sopot)
Sopot większości z nas od razu skojarzy się z Operą Leśną, turniejami tenisowymi, czy też z długim, drewnianym molem, rzadko kto natomiast wymieni latarnię. A jednak taka istnieje choć ma stosunkowo krótką historię. Pierwotnie, w pobliżu obecnego mola istniał zakład kąpielowy założony przez byłego lekarza wojsk napoleońskich – Jerzego Haffnera. Nowy zakład balneologiczny (leczenie kuracjuszy kąpielami) powstał w latach 1903-04. Oczywiście jak większość uzdrowisk zakład posiadał własną kotłownię, a co za tym idzie komin. W czasie jego kolejnej przebudowy, już po zakończeniu II wojny światowej, projektanci tak go obudowali, że powstała wieża widokowa. Umieszczono tu także źródło światła. Nie wiadomo kiedy latarnia zabłysła po raz pierwszy, wiadomo, że już w 1957 roku jest wymieniona w spisie latarni. Ówczesny obiekt ciężko tak naprawdę uznać za latarnię - zasięg światła wynosił zaledwie 5 mil morskich ( nieco ponad 9 kilometrów). Dopiero w 1977 roku zainstalowano nowe oświetlenie składające się z lampy obrotowej o sześciu płaszczyznach, dzięki temu zasięg światła wynosi obecnie 17 Mm. Sama latarnia ma kształt wieży o kwadratowym przekroju, która wyrasta z niskich przybudówek. W górnej części ścięte narożniki stopniowo przechodzą w cztery niewielkie ganki połączone daszkami z dachem głównego pomieszczenia, nad którym góruje wystający komin kotłowni. Sama wieża ma kilkanaście okien, a wyrasta z zabytkowego budynku pokrytego licznymi rzeźbami. Tuż nad głównym portalem widnieje rzeźba syreny i trytona oraz herb miasta, gdzieniegdzie można dostrzec secesyjne witraże w oknach. Na ścianie budynku odnajdziemy tablicę upamiętniającą założyciela zakładu – Jerzego Haffnera. Latarnia jest udostępniona do zwiedzania, aby się tu dostać, będąc w Sopocie należy się kierować w stronę mola. Wejście do latarni znajduje się tuż za południowym wejściem na molo. Z góry można podziwiać panoramę Sopotu, a także okoliczne plaże i Bałtyk, a przy dobrej pogodzie widać nawet Półwysep Helski.
Leśna pani na wydmie – STILO
Charakterystyka światła: białe blaskowe grupowe
Ś 0,3 s +P 2,2 s + Ś 0,3 s + P 2,2 s + Ś 0,3 s + P 6,7 s (okres 12 s )
Wysokość światła nad wodą: 75 m (n.p.m.)
Zasięg : 23,5 Mm (43,5 kilometra)
Wysokość wieży: 33,4 m
Położenie: 54°47’12'’ N; 17 °44’02’' E (Stilo)
Nie ma chyba drugiej tak intrygującej nazwy, stilo przynajmniej po Polsku nic nie oznacza, oczywiście nic oprócz lokalizacji pewnej latarni, jednak słowo nie jest polskie, nie wiadomo także kto je wymyślił. Prawdopodobnie nazwa pochodzi od niemieckiego still (cichy, milczący) lub stille (cisza, spokój) i dobrze odzwierciedla spokojną, położoną nieco na uboczu okolicę. Latarnię zbudowano na wysokiej, bo ponad 40 metrowej wydmie położonej około kilometra od morskiego brzegu, w latach 1904-06. na fundamencie z betonu i białego marmuru postawiono wysoką, ponad 30 metrową wieżę zbudowaną z cegieł, zakończoną staliwnym (jeden z rodzajów stali) zwieńczeniem. Ta staliwna cześć wieży została wykonana z gotowych elementów, które połączono śrubami – jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, obecnie istnieją tylko trzy takie latarnie na świecie (z czego dwie są w Europie). Styki poszczególnych płyt zostały uszczelnione ołowiem, a od wewnątrz ściany wyłożono grubym korkiem pomalowanym na biało. Latarnia w przekroju szesnastokątna ma u podstawy 7,3 metra szerokości i zwęża się ku górze, natomiast laterna jest otoczona przez dwa tarasy pełniące rolę galerii widokowych. Charakterystyczne jest także malowanie latarni – czarna u podstawy, biała w środkowej części i czerwona na górze, zakończona białą laterną.
Po raz pierwszy latarnia zaświeciła w styczniu 1905 roku, źródłem światła był wtedy gazowy palnik uzupełniony o odpowiednie lustra i pryzmaty. Kilka lat później, po zelektryfikowaniu latarni zmieniono także rodzaj oświetlenia – tym razem była to żarówka 2500 W także w otoczeniu luster i pryzmatów. Oczywiście do 1945 roku latarnia należała do Niemców, ostatnim niemieckim latarnikiem był P. Pruztt. Od zakończenia wojny latarnia znajduje się w Polsce (ponowne uruchomienie w kwietniu 1945 roku) a przez pierwsze trzy powojenne lata latarnia była obiektem należącym do Wojsk Ochrony Pogranicza (dzisiejsza Straż Graniczna). Stąd też do 1948 roku latarnikami byli żołnierze WOP oraz marynarze z Marynarki Wojennej. Pierwszym polskim latarnikiem został kapral Wojciech Jagusiak – ojciec Weroniki Łozickiej, która dziś jest latarnikiem. Pierwszym cywilnym latarnikiem został Stefan Łozicki – bardzo barwna postać – uczestnik wojny obronnej w 1939 roku, wywieziony na Syberię, następnie radiotelegrafista czołgu w Korpusie generała Andersa i uczestnik bitwy pod Monte Cassino. Po wojnie jako żołnierz Andersowski wyrzucony z radia osiadł w Stilo jako latarnik, gdzie przepracował 33 lata. Jednym z kolejnych latarników po latach został Romuald Łozicki (syn Stefana) który poślubił Weronikę (córkę Jagusiaka). Obecnie państwo Łoziccy, kontynuując rodowe tradycje oboje są latarnikami, a pani Weronika jest drugą kobieta latarnikiem w Polsce (obok pani Małgorzaty Brodnickiej będącej latarnikiem w Niechorzu).
W roku 1972 w czasie sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta na pobliską mieliznę wszedł duński statek, który szybko zaczął nabierać wody. Ogromną rolę w akcji ratowniczej odegrali wtedy latarnicy ze Stilo, którzy przez radiostacje powiadomili służby morskie o wypadku, dzięki czemu uratowano rozbitków. Trzy lata później, w roku 1975 latarnia przeszła modernizację. Starą dyskową soczewkę o średnicy 1,15 metra oddano do muzeum latarnictwa (Rozewie), a w laternie zainstalowano żarówki reflektorowe umieszczone w panelach (po 6 żarówek na 3 panelach) na obrotowym stole. Prawdopodobnie w 1982 po raz kolejny zmieniono oświetlenie, tym razem na halogeny.
Ponieważ latarnia stoi nieco na uboczu, w razie okresowych braków w dostarczaniu energii elektrycznej, wyposażono ją w awaryjny agregat prądotwórczy z akumulatorami zapewniającymi nieprzerwaną pracę przez 18 godzin. W roku 1997 latarnia przeszła remont elewacji, którą zabezpieczono przed niekorzystnym wpływem czynników atmosferycznych.
Od czerwca 1992 roku w sezonie letnim latarnia jest udostępniona do zwiedzania. Aby się tu dostać należy dojechać do Łeby, następnie podążać w kierunku na Wicko. Po drodze skręcamy na drogę prowadzącą do Sasina, skąd prowadzi jedyna droga do latarni w Stilo. Do zwiedzania udostępniony jest jedynie niższy taras widokowy. Można stąd podziwiać piękne okoliczne lasy (dopiero stąd widać, że jest to zgodnie z nazwą taki cichy zakątek), a także wydmy, Bałtyk oraz jezioro Serbsko. Widać także zabudowania Sasina (to tu mieszkają latarnicy), 4 budynki osady Stilo oraz jeśli wierzyć gawędziarzom maszty duńskiego statku, tego który zatonął w 1972 roku.
Wiekowa rekordzistka na krańcu Polski – ŚWINOUJŚCIE
Charakterystyka światła: blaskowe
Ś 4 s +P 1 s (okres 5 s )
Wysokość światła nad wodą: 68 m (n.p.m.)
Zasięg : 25 Mm białe (46,3 kilometra); 9 Mm czerwone (16,6 kilometra)
Wysokość wieży: 64,8 m
Położenie: 53°55’03'’ N; 14 °17’10’' E (Świnoujście)
Historia osadnictwa u ujścia Świny (środkowe ujście Odry) sięga 3 tysięcy lat p.n.e. kiedy to powstawały tu pierwsze osady. Już w IX wieku właśnie tędy prowadził główny szlak handlowy ze wschodu na zachód oraz morski z północy na południe. Tradycja stawiania znaków nawigacyjnych ułatwiających żeglugę u ujścia Świny sięga już XII wieku. Wtedy to palono duże ognisko na pobliskim wzniesieniu w Chorzelinie, osadzie położonej na północ od dzisiejszego Warszowa. Już wtedy kwitł tu handel morski, a szlak wiodący od Bałtyku przez Świnę i jej odnogami do portu w Wolinie był licznie odwiedzany. Już w 1140 roku powstaje w Wolinie drugie polskie biskupstwo (pierwsze było to w Kołobrzegu). Wzrastająca rola tego terenu sprawiła że w latach 1170-73 po obu brzegach Świny wzniesiono grody strażnicze, zniszczone następnie w czasie najazdu Duńczyków w 1177 i odbudowane cztery lata później. Zachowane informacje mówią, że przeprawa promowa przez Świnę istniała już w 1230 roku – tak więc promy w Świnoujściu mają bardzo długą tradycję. Pierwsza wzmianka o Warszowie pochodzi już z 1256 roku, a pierwszy kościół we wsi Świna (zamieszkałej głównie przez rybaków i przewoźników) zbudowano w 1336 roku. Dzieje tego regionu są niezwykle bogate i warte zainteresowania, warto tylko przypomnieć, że 24 czerwca 1630 roku lądują tu wojska Szwedzkie które...są radośnie witane przez mieszkańców, a to dlatego, że zakończyła się okupacja wojsk carskich. Samo Pomorze do roku 1720 przechodzi w ręce Szwecji, jednak we wspomnianym roku Prusy za 10 milionów talarów w złocie odkupują wyspę Wolin i Uznam. To właśnie w celu uniknięcia wysokich opłat za przepływanie Pianą, rząd pruski postanawia pogłębić koryto Świny, by umożliwić żeglugę do Szczecina. Właśnie wtedy na północ od wsi Świna powstaje wieś nazywana Świnoujście, jest rok 1743. Niespełna po czterech latach wieś jest uznana oficjalnie za port morski a już w 1765 roku uzyskuje prawa miejskie od Fryderyka Wielkiego. W roku 1814 kilkanaście statków weszło na mieliznę w pobliżu Świnoujścia, stąd ujście rzeki w latach 1818-23 ujęto w dwa kamienne falochrony, powstaje też port z prawdziwego zdarzenia, a samo miasto staje się znanym letniskiem a zaraz potem uzdrowiskiem.
Oczywiście wzrastający ruch morski wymusił poprawę bezpieczeństwa żeglugi, stąd ognisko zostało zastąpione już w 1805 roku przez pierwszą latarnię. Niewielka konstrukcja wzniesiona w pobliżu głowicy pierwszego falochronu wykonana była z desek. Bliza posiadała kocioł na smołę i lustro kierujące światło w morze. Dokładnie w tym samym miejscu, tylko ponad 20 lat później, w roku 1828 powstała następczyni pierwszej blizy. Była to stalowa wieża wysoka na 13 metrów, a źródłem światła była lampa olejowa. Jednak niedostateczna wysokość latarni sprawiała, że nie zawsze jej światło było widoczne. Kolejne katastrofy wymusiły budowę potężnej ceglanej konstrukcji – tej, która stoi do dziś. Nowa latarnia została wzniesiona w latach 1854-57 u nasady wschodniego falochronu. Powstała potężna, ponad 60 metrowa ceglana wieża, początkowo o przekroju ośmiokątnym. Do jej budowy wykorzystano jedynie żółtą odmianę cegły, co jak się okazało później, nie było dobrym pomysłem. Od strony północnej i południowej wybudowano z czerwonej cegły, przylegające do latarni dwukondygnacyjne budynki mieszkalne dla latarników. Latarnia do dziś pozostaje rekordzistką – jest najwyższą polską latarnią, co więcej, najwyższą Bałtycką latarnią i czwartą co do wysokości ceglaną latarnią na świecie.
Po raz pierwszy bliza zaświeciła 1 grudnia 1857 roku, a pierwszym źródłem światła była aparatura Fresnela I klasy, w której paliły się cztery koncentryczne knoty. Paliwem był olej rzepakowy, a zasięg światła już wtedy sięgał 24 mil morskich (ponad 44 kilometry). Pierwszy generalny remont latarni miał miejsce już w latach 1902-1903. Okazało się, że żółta cegła zastosowana jako okładzina latarni była wyjątkowo mało odporna na szkodliwy wpływ środowiska. W efekcie prób zamieniono ją na cegłę klinkierową w kolorze żółtym oraz czerwonym, przebudowie uległ także przekrój wieży na ten znany do dziś – okrągły. Tymczasem miasto przeżywa rozkwit, wypoczywa tu między innymi cesarz Wilhelm II oraz Wilhelm III a później także kanclerz Bismarck i Herman Gőring. W mieście bywał także Maksim Gorki a 4 sierpnia 1907 roku spotkali się tu car Mikołaj II i Cesarz Wilhelm II. Na początku 1933 roku komendantem garnizonu wojskowego w Świnoujściu zostaje Wilhelm Canaris (znany potem szef wywiadu wojskowego III Rzeszy).
Około roku 1920 bliza w Świnoujściu zostaje zelektryfikowana a co za tym idzie zmienia się źródło światła. Palniki gazowe zostały zastąpione przez lampy elektryczne. Aby wymusić określoną charakterystykę światła pierwotnie zamontowano mechanizm zbliżony do tego montowanego w zegarach z kukułką. Co sześć godzin dwaj latarnicy na szczycie wieży musieli za pomocą kołowrotu wciągać do góry ciężar na wysokość prawie 61 metrów, zawieszony na łańcuchu. Szyszka stopniowo opadając napędzała przesłony umieszczone wokół żarówek będących źródłem światła. W czasie II wojny światowej w mieście funkcjonuje mała stocznia i port przeładunkowy oraz baza zaopatrzeniowa U-bootów. Samo miasto zostaje niemal całkowicie zniszczone w czasie dwóch nalotów alianckich: 12 marca oraz 16 kwietnia 1945 roku. Ilość ofiar w mieście przekracza 23 tysiące, zatopiono liczne statki transportowe i uszkodzono krążownik Lutzow. Niektóre bomby wybuchają zaledwie kilkaset metrów od latarni, która jednak oprócz szczelin w murze nie doznaje większych uszkodzeń. Przed wycofaniem wojsk niemieckich kierownik latarni dostał rozkaz jej wysadzenia, jednak latarnik zżyty z obiektem na szczęście nie wykonał rozkazu. Ostatecznie miasto poddało się armii czerwonej 5 maja 1945 roku.
Na mocy Układu Poczdamskiego Świnoujście stało się najbardziej wysuniętym na zachód portem polskiego wybrzeża, a tym samym latarnia stała się pierwszą polską latarnia zachodniego wybrzeża. 29 czerwca 1946 roku odbyła się tu uroczystość zaślubin z morzem. Radzieckie władze wojskowe rządzą nadbrzeżem i wszelkimi urządzeniami portowymi do 1946 roku. Mimo że miasto stało się Polskie, jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku pracownicy Bazy Oznakowania Nawigacyjnego obsługujący latarnie musieli przechodząc przez tereny portowe okazywać radzieckie przepustki...
W roku 1959 latarnia przechodzi prowizoryczny remont, który ma załatać coraz liczniejsze pęknięcia wieży. Jednak wkrótce kondycja obiektu ulega dalszemu pogorszeniu, zwłaszcza w trakcie budowy tuż obok nabrzeża przeładunkowego w latach siedemdziesiątych. Prowadzone wtedy prace wyburzeniowe są przyczyną powstawania coraz liczniejszych pęknięć płaszcza latarni. Już w roku 1971 opracowano dokumentację remontu kapitalnego latarni i przyległych budynków, jednak do planowanego wtedy remontu nigdy nie doszło. Uruchomiona w 1980 roku baza przeładunkowa importowanych surowców chemicznych zlokalizowana w bezpośrednim sąsiedztwie latarni staje się przysłowiowym gwoździem do jej trumny. Ogromne zapylenie powietrza zmusza do opuszczenia budynków wybudowanych obok blizy, zresztą do dziś pozostają one niezamieszkane. Co więcej, agresywne związki chemiczne, zawarte w pyle bardzo przyczyniają się do kolejnych uszkodzeń latarni, która grozi zawaleniem i przestaje być udostępniona zwiedzającym.
Ciekawe jest obecnie stosowane źródło światła. Otóż sercem laterny jest żarówka o mocy 4200 W, która specjalnie dla tej latarni została zaprojektowana i jest produkowana przez Philipsa. Średnica bańki w najszerszym miejscu wynosi 20 cm, przy gwincie 8,9 cm a długość żarówki to 42 centymetry. Żarówka umieszczona jest w cylindrycznej katodioptrycznej soczewce o wysokości 290 cm i średnicy 180 cm. Zmienił się także mechanizm powodujący określoną charakterystykę świetlną latarni. Obecnie wokół pryzmatów, na ramie zawieszonej pod dachem umieszczone są cztery przysłony, wprawiane w ruch przez przekładnie łańcuchową napędzaną silnikiem elektrycznym. Ze względu na trudne warunki nawigacyjne na Odrze latarnia obok światła białego emituje także czerwone, choć ma ono znacznie krótszy zasięg od oświetlenia głównego.
Kolejna ekspertyza remontowa, a co za tym idzie założenia projektu remontu kapitalnego latarni zostały opracowane w 1989 roku i podobnie jak poprzednio, tym razem na skutek bałaganu prawnego i przekształceń w urzędach morskich, zostały odłożone na półkę. Ostatecznie do remontu kapitalnego przystąpiono w listopadzie 1998 roku, co było chyba ostatnim dzwonkiem, by uratować ten zabytkowy obiekt. Ekspertyza z roku 1997 wykazała, że latarnia wymaga remontu na miarę tego wykonanego w 1904 roku. Zresztą ze względów bezpieczeństwa w grudniu 1997 roku rozebrano dolną galerię widokową, która w każdej chwili groziła zawaleniem. Remont zakończony w lipcu 2000 roku pochłonął astronomiczną kwotę 2 930 tysięcy złotych. W jego ramach całkowicie odtworzono galerię górną i dolną, położono wewnątrz specjalne tynki odsalające, oczyszczono mur i uzupełniono jego ubytki. Większe pęknięcia w murze zabezpieczono specjalnymi nierdzewnymi kotwami. Laterna zyskała nowe szyby, zakonserwowano jej metalowa konstrukcję a dach pomalowano. Wyremontowano także budynki przyległe do latarni. Cały teren został ogrodzony a dziedziniec wyłożony kamienna kostką.
Dzięki temu latarnia jest ponownie udostępniona zwiedzającym, zagospodarowano także budynek do niej przyległy. W jego wnętrzu już od sierpnia 2001 roku możemy podziwiać zbiory Muzeum Latarnictwa i Ratownictwa Morskiego. Aby się tu dostać należy dojechać drogą prowadzącą przez Warszów, która odbija od głównej drogi łączącej Szczecin ze Świnoujściem. Będąc w samym Świnoujściu należy najpierw przeprawić się na wschodni brzeg Świny za pomocą promu osobowego w mieście lub dużego promu towarowo-osobowego w Karsiborze. Z Karsiboru prowadzi droga przez Ognicę do Warszowa i do samej latarni. Można tu także dopłynąć statkiem wycieczkowym.
Na taras widokowy do górnej galerii prowadzi 300 schodów, jednak widok jaki stąd można podziwiać wart jest wysiłku wspinaczki na ponad 60 metrów. Bez problemu widać stad zarówno panoramę Świnoujścia jak i ponad kąpieliskami niemieckie Ahlbeck czy polskie Międzyzdroje. Przy dobrej pogodzie uważny obserwator ma szansę zobaczyć stoki skał kredowych na wyspie Rugii. W sklepiku prowadzonym przez latarnika można nabyć liczne pamiątki a także uzyskać imienny certyfikat na zdobycie najwyższej latarni w Europie. Będąc w Świnoujściu warto także przespacerować się falochronami. Ten zachodni zakończony jest słynną stawą „Młyny” (czyli światłem nawigacyjnym) o kształcie wiatraka. Za to falochron wschodni jest najdłuższy w Europie, ma 1700 metrów długości. Co ciekawe głazy z których je zbudowano pierwotnie tworzyły inną sławną budowlę – zaporę na Pianie koło Damerow, zbudowanej przez Bogusława I w 1155 roku dla ochrony przed duńską flotą. Nieopodal znajduje się Wzgórze Zielonka – punkt widokowy z którego widać deltę Świny wraz z krainą 44 wysp którą tworzy.
Powabna rybaczka – USTKA
Charakterystyka światła: przerywane
Ś 4 s +P 2 s (okres 6 s )
Wysokość światła nad wodą: 22,2 m (n.p.m.)
Zasięg : 18 Mm (33,3 kilometra)
Wysokość wieży: 19,5 m
Położenie: 54°35’22'’ N; 16 °51’25’' E (Ustka)
Historia portu położonego po obu stronach Słupi sięga 1335 roku kiedy to okoliczne ziemie rycerstwo sprzedało miastu Słupsk, z którym Ustka przez następne 550 lat była związana, bo stanowiła jego własność. Pierwsza latarnia powstała tu już w 1871 roku, kiedy to przy stacji pilotów dobudowano maszt. Zasięg ówczesnej latarni wynosił 6 mil morskich (nieco ponad 11 kilometrów) a źródłem światła była lampa oliwna umieszczona w aparaturze Fresnela z bębnową soczewką. Lampę wciągano na maszt, tak więc światło, barwy czerwonej, umieszczone było 11,6 metra nad poziomem morza. Kilka lat później w roku 1878 do Ustki dotarła kolej, a wieś stała się znanym ośrodkiem letniskowym.
Historia znanej nam obecnie latarni sięga 1892 roku, kiedy to zbudowano nową stację pilotów. Do zachodniej ściany dwukondygnacyjnego budynku dobudowano ośmiokątną wieżę z czerwonej, licowanej cegły. Na jej szczycie umieszczono białą, metalową laternę. Pierwotnie udoskonalono jedynie soczewki, ale źródło światła pozostało bez zmian. W 1900 roku Ustka usamodzielniła się od Słupska a kilka lat później w 1904 zmieniono charakterystykę światła na białe, latarnia została zelektryfikowana. Samo miasto 22 marca 1935 roku uzyskało prawa miejskie.
Budynek bez specjalnych zniszczeń przetrwał II wojnę światową, a już 15 listopada 1945 roku latarnia znów zaczęła pełnić swoją funkcję. Do roku 1947 nie było urzędowo ustalonej nazwy miasta, stąd można usłyszeć o latarni w Nowym Słupsku, Postominie, Ujsc lub Słupioujściu. Dopiero oficjalnie od 1 stycznia 1947 miasto nazywa się Ustka stąd tez takie określenie latarni.
Obecnie źródłem światła o zasięgu 18 mil morskich (ponad 30 kilometrów) jest 1000 W żarówka umieszczona w układzie optycznym składającym się z dwupozycyjnego zmieniacza, oraz cylindrycznej soczewki Fresnela o średnicy 100 centymetrów. W 1993 roku obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Latarnia jest udostępniona do zwiedzania, aby się tu dostać najlepiej jechać od strony Słupska drogą numer 21. W Ustce jedziemy cały czas prosto ulicą Słupską następnie ulicą Marynarki Wojennej gdzie zostawiamy samochód. Dalej spacerem dojdziemy do nabrzeża oraz latarni stojącej u nasady wschodniego falochronu, tuż obok nadmorskiego deptaku i plaży. Z tarasu widokowego można podziwiać panoramę Ustki a także, patrząc do środka, skomplikowany układ soczewek.
Latarnie bezpowrotnie zniszczone w czasie II wojny światowej
JASTARNIA – BÓR
Wysokość światła nad wodą: 36,4 m (n.p.m.)
Położenie: 54°39’00'’ N; 18 °47’24’' E (Jastarnia - Bór)
Obecna Jastarnia powstała z połączenia dwóch osad: Jastarni (często nazywanej Jastarnią Pucką) oraz Boru (nazywanego Jastarnią Gdańską). Pierwotnie obie osady dzieliły źródła wpływu większych miast, być może dlatego były przedzielone płotem oraz rowem. Bór należał do Gdańska od 1526 roku aż do rozbiorów i był osadą zamieszkałą przez protestancką ludność pochodzenia niemieckiego. Według przekazów w tych czasach Bór rozwijał się znacznie dynamiczniej niż sąsiednia, położona kilometr na zachód Jastarnia. W XIX wieku wpływy Gdańska zmalały a ludność osady przeszła na katolicyzm, przejmując zwyczaje Kaszubów. Wprawne ucho jeszcze dziś może odróżnić w języku kaszubskim dialekt jastarnicki oraz borowiacki.
Pod koniec XIX wieku na jednej z wyższych wydm nadbrzeżnych w Borze postawiono niewielką latarnię. Po raz pierwszy zabłysła 16 grudnia 1872 roku, a jej światło widoczne było nieco ponad 30 metrów nad powierzchnią morza. Do roku 1877 okres świecenia wynosił 60 sekund i miał następującą charakterystykę: światło białe 10 s, przerwa 10 s, światło czerwone 10 s, przerwa 10 s. pierwotnie źródłem światła były lampy olejowe z czasem zastąpiono je elektrycznością. Latarnia miała znaczenie przy obsłudze lokalnego ruchu morskiego, głownie kutrów rybackich. W roku 1877 zmieniono jej charakterystykę świetlną, okres wynosił teraz 120 sekund. Latarnia działała do 1936 roku, kiedy to zastąpiła ją latarnia na Górze Szwedów. Później prawdopodobnie została rozebrana lub też zniszczona w czasie zawieruchy wojennej. Ponoć zachowały się jej fundamenty, choć trudno jest dokładnie ustalić to miejsce. Prawdopodobnie należałoby ich szukać gdzieś między wydmami na trasie Jastarnia – Jurata, być może na wysokości nie istniejącego już przystanku PKP Bór.
OKSYWIE
Charakterystyka światła: białe błyskowe, okres 3 sekundy
Wysokość światła nad wodą: 46,5 m (n.p.m.)
Zasięg : 8 Mm (14,8 kilometra)
Wysokość wieży: 10 m
Położenie: 54°33’09'’ N; 18 °33’46’' E (Oksywie)
W 1887 na wysokim, ponad 30 metrowym klifie wybudowano niespełna 10 metrową wieżę latarni oraz przylegający do niej budynek latarników. Ceglana wieża była ośmiokątną w przekroju, na jej szczycie umieszczono laternę, która po raz pierwszy zaświeciła w październiku 1887 roku. Obiekt miał być pomocą nawigacyjną dla statków, które minęły już Półwysep Helski, jednak wkrótce okazało się, że światła naprowadzające na port w Gdyni są dostatecznie silne i latarnia jest niepotrzebna. Ostatecznie świeciła tylko do 1933 roku a następnie przeszła we władanie administracji wojskowej. Wkrótce po jej otwarciu w pobliżu wzniesiono monumentalne muzeum generała Gustawa Orlicz Dreszera, który zginął nad zatoką w katastrofie lotniczej. Niestety w czasie II wojny światowej oba obiekty zostały całkowicie zniszczone a na ich terenie Niemcy wybudowali kompleks bunkrów. Obecnie nie można zobaczyć tych budowli, ponieważ wciąż są to tereny należące do wojska. Jedyną szansą zobaczenia stojącej latarni na Oksywiu są stare kartki pocztowe, na których czasami można znaleźć jej wizerunek.
Latarnie istniejące w czasach historycznych
CHEŁMSKA GÓRA
Położenie: 54°12’31'’ N; 16 °13’55’' E (Chełmska Góra)
W pobliżu Koszalina wznosi się wyjątkowa góra sięgająca 137 m n.p.m. Jest to bardzo ciekawy obiekt geologiczny, najwyższe wzniesienie morenowe położone w bezpośredniej bliskości morza (8 kilometrów w linii prostej) na całym południowym obrzeżu Bałtyku. Swoją nazwę góra zawdzięcza kształtowi zbliżonemu do kopuły, który w języku starosłowiańskim był oznaczany jako chołm. Czasami spotykane są tez inne nazwy tego wzniesienia: Golm, Gollen-bwerg lub po prostu Krzyżanką (prawdopodobnie od krzyża wzniesionego na jej szczycie). Pierwsze ślady osadnictwa na tym terenie sięgają już 2 tysięcy lat p.n.e., góra jako obiekt wyróżniający się wielkością i wysokością już wtedy była miejscem kultu słońca. Z pewnością góra cieszyła się sławą większą niż pozostałe wzniesienia Pomorza i już od starożytności aż do wczesnego średniowiecza była miejscem kultu pogańskiego. Na jej szczycie wzniesiono gontynę czyli pogańską świątynię, w której znajdowały się specjalne paleniska gdzie wciąż utrzymywano święty ogień. Prawdopodobnie już wtedy z racji górowania nad okolicą obiekt był ważnym punktem orientacyjnym dla żeglarzy i wędrowców. Świątynia przetrwała do XII wieku, kiedy to za sprawą działalności misyjnej Ottona została zniszczona. Jednak już od XII wieku stał się to obiekt kultu chrześcijańskiego a ostatnio, w czasach nam współczesnych Maryjnego. Wybudowano tu nawet kaplicę, której wieżę wykorzystywano prawdopodobnie jako latarnię morską, paląc na jej szczycie ogień. W zawierusze dziejowej kaplica jednak została zburzona, a materiał wykorzystany do jej budowy posłużył do wzniesienia krzyża, który stoi tam do dziś. Obecnie jest to miejsce rekreacyjne, gdzie można podziwiać ślady starych budowli, a także religijne zwłaszcza przy okazji świąt Maryjnych.
REGOUJŚCIE
Położenie: 54°09’ N; 15 °21’E (Regoujście)
Nieopodal dzisiejszego Mrzeżyna znajdował się wielki port. O Regoujsciu, bo o nim mowa, wspominają już dokumenty z XIII wieku. Wtedy to Regą możliwa była swobodna żegluga na czym bogacił się gród położony w zakolu rzeki, czyli Trzebiatów. Co do późniejszych wydarzeń w roku 1456 istnieją dwie wersje wypadków, według pierwszej port został zapiaszczony na skutek silnych wiatrów i jesiennych sztormów tak, ze nie nadawał się do użytku. Według drugiej teorii mieszkańcy okolicznych miast, między innymi Kołobrzegu, chcąc zahamować szybki rozwój konkurencyjnego miasta zablokowali wejście do portu, topiąc tam barki z kamieniami. Tak czy inaczej mieszkańcy Trzebiatowa chcąc uniknąć patowej sytuacji przekopali dla Rygi nowe koryto o długości 1,5 kilometra, co było, jak na tamte czasy, dużym osiągnięciem architektonicznym. Nowy port powstał tu gdzie dziś leży wieś Mrzeżyno, na wcześniejszych, przedwojennych mapach zaznaczana jako Ost Deep lub Treptower Deep. Wedle skąpych przekazów z XVI wieku istniała tam latarnia, nieco tylko młodsza od tej w Wisłoujściu. Zachowane mapy wskazują na istnienie w tym miejscu wieży nawigacyjnej, na szczycie której prawdopodobnie, w celu ułatwienia żeglugi, palono ogień. Być może podobna konstrukcja istniała również w starym porcie, choć nie jest to potwierdzone. Niestety mapy nawigacyjne z Gdańska czy Kołobrzegu powstałe nieco później, po XVI wieku nie zachowały się, stąd istnienie latarni w Regoujściu jest tylko przypuszczeniem. Do czasów współczesnych, niestety żadne pozostałości tej budowli nie zachowały się, choć z pewnością zarówno Trzebiatów jak i Mrzeżyno są uroczymi miejscowościami wartymi odwiedzenia.
Rowokół
Położenie: 54°39’26'’ N; 17 °15’54’' E (Rowokół)
Niedaleko od Smołdzina znajduje się kolejne wzniesienie na Pomorzu oddalone od morza zaledwie o 6 kilometrów. Rowokół, wzgórze pochodzenia polodowcowego wznosi się 115 metrów n.p.m. Góra od dawna była miejscem kultu pogańskiego, choć pod tym względem ustępowała na znaczeniu Chełmskiej Górze. Wiadomo, że w średniowieczu było to miejsce kultu Maryjnego, a do XVI wieku istniało tu sanktuarium. Ponieważ jest to dobry punkt orientacyjny, doskonale widoczny z morza , w XVII wieku planowano zbudować tu latarnię, czego jednak nigdy nie zrealizowano. Obecnie na szczycie wzgórza znajduje się platforma widokowa a wokół rozciąga się rezerwat.
Wineta
Położenie: ujście Odry, nie znana dokładna pozycja
Przed tysiącem lat u ujścia Odry istniał gród o nazwie Wineta, który był ważnym ośrodkiem handlu Słowian. Z pewnością był tu port oraz prawdopodobnie latarnia morska. Dziś ciężko ustalić co jest prawdą, o tym legendarnym grodzie krążą bowiem niezliczone legendy. Kroniki z XI wieku podają, że osobliwością, a jednocześnie największą ozdobą portu była właśnie latarnia a raczej tak zwany Garnek Wulkana (czyli pierwowzór latarni). Jest to dosyć prawdopodobne, wiemy z całą pewnością, że mieszkańcy grodu utrzymywali szerokie kontakty handlowe z Grekami, Włochami i Arabami, a w portach należących do tych narodów od dawna znano takie urządzenia. Wineta określana była różnie, w przekazach jest mowa o grodzie zwanym Jomne, Jumneta czy też Jomsborg. Dziś wiemy, że była to pierwsza bałtycka latarnia. Gród został jednak zniszczony, według legendy zatopiło go morze za odmowę przyjęcia chrztu. Do dziś pozostały spory dotyczące lokalizacji miasta, które mogło istnieć na wyspie Wolin lub gdzieś między ujściem Piany a Świny.
Zamiast zakończenia
Ciężko w tak krótkim tekście wspomnieć, czy choćby wymienić ważniejsze latarnie, nie mówiąc już o wszystkich. Mimo rozwoju techniki, systemu nawigacji satelitarnej i wszelkich nowinek technicznych, obiekty te wciąż są podstawowymi znakami nawigacyjnymi, ułatwiającymi żeglugę na wodach przybrzeżnych. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch innych rodzajach świateł nawigacyjnych: stawach i latarniowcach. Stawy (niekiedy nazywane latarniami) to niewielkie latarnie morskie, najczęściej kilkumetrowe, usytuowane na falochronach i ułatwiające żeglugę w portach. Do najsławniejszych i zarazem najładniejszych Staw w Polsce należą ta na Westerplatte czy też we Władysławowie oraz słynny „wiatrak” w Świnoujściu. Latarniowce to statki, które przynajmniej do połowy XX wieku były dość powszechnie używane, pełniąc funkcję latarni tam, gdzie nie można było ich zbudować. Zazwyczaj jednostki pozbawione napędu zakotwiczano na stałe tam gdzie było to konieczne aby poprawić bezpieczeństwo żeglugi, a gdzie zarazem budowa latarni nie była ekonomicznie uzasadniona. Jeśli już mówimy o znakach nawigacyjnych, to warto wymienić ptaki, często ich obecność wskazuje na pobliski ląd. Wszak nie na darmo Andrzej Korycki śpiewa o mewach:
„Żeglarzom wracającym z morza
Na pamięć przywodzicie dom,
Rozbitkom wasze skrzydła niosą
Nadzieję na zbawienny ląd.”
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |