Odwodnienie
Bez wody można żyć niewiele dłużej niż 3-5 dni, przy optymalnych pozostałych warunkach. W sierpniu 1994 roku głośna była sprawa dwóch studentów, którzy z powodu zawału nie mogli wydostać się z jaskini i przebywali w niej, aż do czasu odnalezienia przez ratowników wszelkich specjalności - 25 dni. Brak pokarmu nie był aż tak straszny. Tragiczne mogło okazać się odwodnienie organizmu, ale na szczęście w miejscu, gdzie obaj leżeli bezsilnie, sączyła się gdzieś spod ziemi woda.
ODWODNIENIE (dehydratacja) = stan nadmiernej utraty wody z organizmu dające o sobie znać w postaci zmęczenia, rozdrażnienia, widocznego zwolnienia procesów życiowych; mocz jest skąpy i ciemny, pocenie się jest zmniejszone, przyspieszona akcja serca, obniżone ciśnienie krwi; skóra chwycona między dwa palce zwiotczała, tworzy fałd, który bardzo powoli się wyprostowuje (chwycenie skóry i puszczenie wolno jest najważniejszym sposobem dowiedzenia się o stanie uwodnienia organizmu u naszych podopiecznych - na przykład psów).
Stanom odwodnieniowym często towarzyszą zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej, zwłaszcza kwasica. Odwodnienie jest jednym z większych nieszczęść, jakie może się trafić podczas wędrówki w upalne dni, bez dostarczania płynów swemu ustrojowi. Dlaczego tak piszę? Bo jest wielu śmiałków, którzy lekceważą tę sprawę. Podchodzą do niej mówiąc sobie: "Co tam, wytrzymam". Traktują oni problem jedynie w kategoriach swojej odporności psychicznej na poczucie pragnienia.
W ogóle jest to błąd uznawanie, że się jest odwodnionym jedynie na podstawie poczucia pragnienia. Zdarzają się sytuacje, kiedy poczucie pragnienia w ogóle się nie pojawia, natomiast upływający czas, wysoka temperatura, wiatr, wysiłek - wszystko to powinno sugerować, że nastąpił znaczny ubytek płynów ustrojowych.
Sprawa jest ważna. Survivalowcy-militaryści (i nie tylko) bawią się nieraz w "branie jeńców", przywiązywanie do drzewa i trzymanie tak przy "palu tortur" dzień i noc. Albo też w bycie odpornym na wszystko, a więc i wytrzymywanie bez wody. Czasem jednak włącza się odporność na myślenie, i później siedzi cała grupa facetów ubranych w plamy i zastanawia się, czemu to jeden z nich ma jakoweś zaburzenia organiczne - przecież od dwóch dni nic nie jedli, a więc na pewno nie jest to zatrucie.
Tymczasem powoli następujące odwodnienie powoduje najpierw tylko narastające zmęczenie. Ty kładziesz to na karb zmęczenia samym wędrowaniem i nie troszczysz się o nic więcej. Po prostu odpoczywasz sobie. Pracujący organizm potrzebuje więcej wody na obsługę mięśni w procesie spalania - cóż, w lokomotywie parowej sypano węgiel i lano wodę, by szybciej i dalej jechać...
Po pewnym czasie masz już stratę około 2 litrów wody. Prócz pracujących mięśni wodę zużyły szybciej oddychające płuca (w wydechu) oraz skóra (pocąc). Twoja zdolność wysiłkowa jest już nadwątlona. Lekceważysz to - do szczytu już nie daleko. Nie dojdziesz? Dojdziesz! Przed szczytem twoje ciało cierpi na brak 5% twojej wagi. To zniknęła woda. Jesteś rozdrażniony. Możesz mieć ból głowy i nie chce ci się nawet jeść. Gdybyś teraz miał się kłaść spać, miałbyś kłopoty z zaśnięciem.
Dalszy brak wody w organizmie, to dalsze kłopoty. Utrata wody ponad 20% masy ciała oznacza już zagrożenie twojego życia. Twoje zmysły zaczynają cię oszukiwać, bo... nie chce ci się pić! Ta ciekawa z punktu widzenia badacza sprawa może oznaczać twój koniec. Istnieje ponadto indywidualna granica odwodnienia komórek ciała, której przekroczenie jest nieodwracalne. Co to znaczy? Jeśli przekroczysz nieopatrznie ten limit, nie pomoże ci żadne żłopanie wody hektolitrami, ani kroplówka...
Cytując Stanisława Kozłowskiego z jego książki "Granice przystosowania" (Wiedza Powszechna, Warszawa 1986) właściwie powtórzę raz jeszcze część informacji, lecz uważam sprawę za tak istotną, i zarazem tak bagatelizowaną, że nie uważam w tym wypadku powtórzeń za błąd.
Autor wskazuje, że czas przeżycia bez wody może wynosić 12 dni (według teorii i badań E. F. Adolpha) a nawet 15 dni (R. A. McCance) lub dłużej. Jak widać dane te różnią się znacznie od liczb, które podałem na początku. Wychodzę jednak z założenia, że w tych sprawach lepiej jest powiedzieć innym, że granica bezpieczeństwa jest 5 metrów od przepaści, niż upewniać ich, że mogą w zasadzie jeszcze się nieco wychylić...
Objawy narastającego odwodnienia organizmu, na czoło których coraz bardziej wysuwa się palące pragnienie, występują oczywiście znacznie wcześniej. Objawy te analizowano w badaniach doświadczalnych, w których brali udział ochotnicy. Odwodnienie organizmu osiągano zazwyczaj w wyniku stymulacji czynności gruczołów potowych pod wpływem gorącego otoczenia, czasem pod wpływem wysiłku fizycznego w neutralnym lub gorącym środowisku. Autor uzyskiwał w ten sposób łatwo w ciągu kilku godzin utratę przez organizm badanych wody w ilości odpowiadającej 4-6% ciężaru ciała, wspomniana już grupa badaczy z uniwersytetu w Rochester (Adolph i in.) - 8-11% ciężaru ciała. Ma to być górna granica odwodnienia organizmu, której osiągnięcie nie stwarza jeszcze - u zdrowego w pełni człowieka - żadnego zagrożenia dla zdrowia w warunkach dobrze kontrolowanych badań.
Po utracie wody w ilości odpowiadającej 1,5-2% ciężaru ciała występuje zwykle wyraźne, a nawet silne uczucie pragnienia, ciśnienie osmotyczne płynów ustrojowych wzrasta wtedy co najmniej o około 2%, odpowiednio zmniejsza się ich objętość.
Po utracie około 4% ciężaru ciała występuje dokuczliwe uczucie suchości w jamie ustnej, uczucie osłabienia mięśniowego, znużenia, czasem apatii i senności.
Objawy te stają się coraz bardziej dokuczliwe w miarę dalszej utraty (6-8% ciężaru ciała) wody przez organizm: wydzielanie śliny ustaje prawie zupełnie, język jest suchy, obrzmiały i sztywny, mówienie zaczyna sprawiać trudność. Po przekroczeniu przez deficyt wody w organizmie 10-11% ciężaru ciała przełykanie staje się prawie niemożliwe, a po przekroczeniu 12% - występują zaburzenia świadomej kontroli postępowania.
Zależnie od warunków środowiska bezpośrednią przyczyną śmierci spowodowanej przez utratę wody ustrojowej jest hipertermia, niewydolność w wyniku wzrostu ciśnienia osmotycznego komórek nerwowych, dehydratacji; zwykle współdziałają wszystkie te czynniki. Niewydolność krążenia występuje na skutek zmniejszenia objętości krwi i wzrostu jej lepkości.
Jednocześnie autor dodaje znamienną myśl, że u człowieka żadna adaptacja organizmu do odwodnienia nie istnieje. Gospodarując swymi zasobami wodnymi, podczas gdy sytuacja zaopatrzenia w płyny jest trudna, należy przestrzegać kilku zasad:
- Maksymalnie wydłużać czas między kolejnym piciem wody i jednorazowo pić nieduże ilości
- W wypadku długotrwałego braku wody - nie pić zbyt szybko, wypijać swój przydział w małych dawkach, dzieląc je ponadto na porcje pite na przykład małe łyczki w odstępach co 5 minut
- Każdą porcję pić powoli, niedużymi łykami, jakbyśmy smakowali: sam stosuję zasadę picia jednorazowo wyłącznie dwóch łyków, przy czym pierwszym z nich zazwyczaj płuczę gardło
- Nie pić napojów zbyt zimnych i zbyt gorących (w lecie raczej nie mniej niż 20°C, w zimie nie wiele więcej niż 37°C) - jest to pewne optimum
- Pić najpierw wodę mineralną lub lekko osoloną, a dopiero po pewnym czasie soki (nie pić napojów słodkich!), dobrze jest wykorzystywać wodę zawartą w soczystych owocach; bardzo cennym napojem jest - właściwie zaparzona - herbata
- Raczej unikać wód gazowanych, choć dają cudowne poczucie zaspokojenia pragnienia, gdyż gaz rozpiera żołądek - można je pić później, już po kryzysie wodnym
- Nie jeść zbyt dużo, nawet całkowicie powstrzymać się od jedzenia, jeśli grozi długotrwały niedostatek wody - w sytuacji ekstremalnej
- Nie spożywać soli w sytuacji silnego odwodnienia!
Wszystkie powyższe uwagi związane są z sytuacją kryzysu wodnego. Oznacza to, że w momencie pełnego bezpieczeństwa jeśli chodzi o zaopatrzenie organizmu w wodę, można sobie folgować i nie trzymać się specjalnie reguł (może prócz tej, że wypacamy z wodą także sól, zatem trzeba jej niedobór uzupełniać).
Ponoć sportowcy ekstremalni na kilka godzin przed wytężonym wysiłkiem wypijają kilka litrów wody, na wzór wielbłąda. Nie udaje im się co prawda wykorzystać jej całej, lecz przez pewien czas mają przy sobie jej zapas. Ma to związek z wchłanialnością wody z przewodu pokarmowego, co następuje z przybliżoną szybkością jednego litra w ciągu godziny. Gdy w tym czasie organizm wypocił dwa litry, hiperhydracja staje się naprawdę pomocna.
Są ludzie rozumiejący problem odwodnienia. Innym nagle najzwyczajniej chce się pić i idą to zrobić. Czym jest odwodnienie, trzeba faktycznie rozumieć, a przecież woda spełnia w organizmie wiele funkcji:
⇒ jest głównym składnikiem masy ciała (ok. 70%)
⇒ jest uczestnikiem tworzenia ciśnienia wewnętrznego
⇒ bierze udział w przewodzeniu elektrolitycznym
⇒ bierze udział w transporcie wewnątrzustrojowym
⇒ jest chemicznym uczestnikiem przemiany materii
⇒ jest istotnym elementem chłodzenia ciała
⇒ bierze udział w nawilżaniu naskórka
Brak wody w ciele zaburzy każdą z tych funcji. I nie ma tu znaczenia, że jedne z nich są bezwzględnie konieczne, inne zaś tylko istotne - w ciele wali się wszystko, gdy awaria zaczyna dotyczyć wszystkiego...
W części 'ABC' na tej stronie piszę, że odwodnienie jest jednym z większych nieszczęść, jakie może się trafić podczas wędrówki w upalne dni, bez dostarczania płynów własnemu ustrojowi. Tam też wyjaśniam więcej...
Woda ustrojowa nie jest czystą wodą, jaka płynie w kranie. Część ewidentnie jest składnikiem każdej komórki ciała (a zdecydowanie tych "mokrych" ;)) Woda występuje też w postaci elektrolitu, czyli cieczy nasyconej solami. Każdy wie to ze szkoły, że woda destylowana w ogóle nie przewodzi prądu, ale nawet niewielkie ilości w niej soli (np. kuchennej, NaCl) już na to pozwalają. Istnieje optymalne nasycenie wody solami, kiedy to przewodzenie jest najlepsze. Każda zmiana "w górę lub w dół", a więc w kierunku zwiększenia przewagi wody nad solami albo przewagi soli nad wodą - spowodują zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu. W jaki sposób?
Aby ruszyć palcem, trzeba wcześniej tego zechcieć. "Zechcenie" jest pracą mózgu. Ruszenie palcem jest już pracą zespołową, to znaczy mózg wykonuje pracę podjęcia decycji i wydania rozkazu, mięśnie spełniają rozkaz. Wszystko dzieje się tylko dzięki bioprądom. "Zechcenie" bierze się z biochemicznego wzbudzenia prądu (ogólnie i prosto rzecz biorąc). Podjęcie decyzji jest elektrycznym efektem zechcenia. Rozkaz do mięśni jest wysłany w postaci elektrycznego impulsu, każde drgnienie mięśni wynika z drażnienia włókien mięśniowych przez prąd pochodzący z mózgu.
W tym momencie nawet osoba powoli myśląca dojdzie do wniosku, że wyschnięcie elektrolitu (ubytek wody) spowoduje pogorszenie przewodzenia prądu. Mózg wolniej "zechce", wolniej zdecyduje i z opóźnieniem wyda rozkaz. Mięśnie na pewno nie będą się spieszyć.
Rozcieńczenie elektrolitu (na skutek picia wody bez dostarczania soli - może to być zimą picie wody uzyskanej ze śniegu; latem - picie deszczówki lub wody mało wzbogaconej solami) zadziała tak samo. Duży brak wody, albo też duży brak soli, spowodują, że mózg może nawet "nie zechcieć" a w efekcie całej dalszej akcji - szybszej czy wolniejszej - po prostu nie będzie.
Jedną z ważnych informacji jest ta, że wypadku silnego odwodnienia, organizm traci zdolność zdolność sygnalizowania tego w postaci odczucia silnego pragnienia, a w dalszej konsekwencji nie jest już w stanie odbudować swego wodnego potencjału. Można wówczas pić ogromne ilości wody lub pobierać ją przy pomocy kroplówki - i tak to już koniec...
Poza tym woda występuje w postaci płynów. Jest w sokach trawiennych, jest w płynie mózgowym, jest we krwi. Zwłaszcza krew jest ważnym elementem ustroju, gdyż dla komórek pełni funkcje dostawcze. Zagęszczona krew (znów z powodu odwodnienia) nie będzie wypełniać tych funkcji dostatecznie dobrze. Upośledzi to również zaopatrzenie komórek w substancje energetyczne.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |