Rośliny i zwierzęta giną w zastraszającym tępie
Prawie jedna trzecia Ziemi musi znaleźć się pod ochroną do 2030 roku, a poziom zanieczyszczeń musi spaść o połowę, aby uratować dziką przyrodę - zaleca Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Opublikowany w poniedziałek przez grupę roboczą ONZ wstępny projekt może być kluczowy dla ochrony dzikiej przyrody. Ma on pomóc zwalczyć trwający kryzys bioróżnorodności.
Naukowcy od lat ostrzegają, że jesteśmy w trakcie masowego wymierania - szóstego w historii planety i pierwszego spowodowanego przez działalność człowieka. W sumie milion z około ośmiu milionów gatunków na świecie jest obecnie zagrożony wyginięciem, wiele z gatunków stracimy w ciągu najbliższych dziesięcioleci. Tempo ich wymierania jest o wiele większe niż w ciągu ostatnich 10 milionów lat.
W najbliższym czasie z powierzchni Ziemi mogą zniknąć na przykład słonie. ONZ podaje, że w ciągu ostatnich 250 lat wymarło prawie 600 gatunków roślin. Według badań ingerencja człowieka znacznie przyspieszyła ten proces.
Jak szkodzimy?
Jakie działania są szczególnie szkodliwe dla bioróżnorodności? Pomniejszanie siedlisk zwierząt, wprowadzanie do lokalnych ekosystemów gatunków inwazyjnych, eksploatacja zasobów naturalnych, zanieczyszczanie środowiska. Szacuje się, że od czasów przedindustrialnych człowiek zmienił 75 procent powierzchni Ziemi i 66 procent ekosystemów morskich.
A jak musimy pomóc?
Jak czytamy w projekcie, różnorodność biologiczna i wszystko, co ze sobą niesie, mają fundamentalne znaczenie dla dobrobytu człowieka i bezpieczeństwa planety. Żeby o nie zadbać, eksperci z ONZ zalecają między innymi ograniczenie emisji dwutlenku węgla i zrównoważone wytwarzanie żywności i gospodarowanie nią.
Autorzy projektu zamierzają także kontrolować handel dzikimi gatunkami, aby był zrównoważony i zgodny z prawem. Zrównoważenie ma dotyczyć także poszczególnych sektorów gospodarczych. W działania na rzecz ochrony środowiska chcą włączyć także ludy tubylcze. Zapewnione mają być również większe bezpieczeństwo żywności i dostęp do czystej wody dla najuboższych społeczności, który ma ograniczyć "konflikt miedzy człowiekiem a dziką fauną i florą". W ubiegłą środę informowaliśmy o tym, że w Australii odstrzelonych zostanie co najmniej 10 tysięcy wielbłądów, ponieważ te wkraczają do ludzkich osad i wyczerpują zapasy wody.
Autorzy planu zauważają, że do 2030 roku może udać się ustabilizować kruchą różnorodność biologiczną, a do 2050 roku - odbudować ją. Żeby to osiągnąć, konieczne są pilne działania - zarówno na szczeblu lokalnym, jak i globalnym. Jak to zrobić? W ciągu kolejnych 10 lat trzeba objąć statusem chronionych co najmniej 30 procent obszarów lądowych i morskich. Przynajmniej 10 procent z nich ma uzyskać status ściśle chronionych.
Jak zapowiada ONZ, projekt zostanie przyjęty w październiku na szczycie bioróżnorodności w chińskim mieście Kunming.
Więcej ludzi, mniej żywności
Dużym problemem jest jednak ciągły wzrost ludności, rosnący popyt i jednocześnie wyczerpywanie się zasobów. Zmniejszająca się różnorodność biologiczna planety to zagrożenie dla rolnictwa.
Sytuacja, w której populacja ludzi rośnie, nie zmieni się zbyt szybko. W opublikowanym w poniedziałek projekcie pojawia się ostrzeżenie, że obecna populacja świata, licząca 7,6 miliarda, ma wzrosnąć do 8,6 miliarda do 2030 roku i aż do 9,8 miliarda do 2050 roku. Za 30 lat aż 68 procent populacji ludzi ma mieszkać na obszarach miejskich. Będzie to miało poważny "wpływ na zapotrzebowanie zasobów, w tym żywności, infrastrukturę i użytkowanie ziemi".
Czy się uda?
Podobne cele ustalono w 2010 roku na szczycie w Japonii. Niestety, nie udało nam się ich osiągnąć do wyznaczonego 2020 roku. Obecnie stoimy w obliczu bezprecedensowego tempa wymierania, zagrożenia ekosystemów i poważnych konsekwencji, również dla człowieka.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |