Wielcy odkrywcy geograficzni
Do początku XV stulecia Europejczycy, wśród których nie brakowało dzielnych żeglarzy pływających na dużych żaglowcach, rzadko opuszczali spokojne wody Morza Śródziemnego ograniczając się do żeglugi przybrzeżnej po Oceanie Atlantyckim. Handel z krajami Orientu odbywał się głównie drogą lądową, podróżowały właściwie towary, a nie ludzie. Dlatego też niewielu Europejczyków docierało do „Indii”, jak wówczas nazywano same Indie oraz inne kraje Dalekiego Wschodu. Na początku XV w., u progu wielkich odkryć geograficznych, o świecie i jego geografii wiedzieli sporo arabscy kupcy pośredniczący w handlu między krajami basenu Morza Śródziemnego, a Indiami i Afryką Wschodnią.
Motywy, które popchnęły Europejczyków do śmiałych podróży, były różne. Z pewnością powodowała nimi chęć otwarcia nowych szlaków handlowych i uniezależnienia się od arabskich pośredników. Pragnienie wielkich bogactw rozbudzały też legendy o złotych miastach i bajecznych bogactwach Wschodu.
Portugalia choćby ze względu na swe położenie nadawała się znakomicie na bazę wypadową do oceanicznych wypraw. Mimo zalet geograficznego położenia nie odegrałaby jednak pewnie takiej roli w wielkich odkryciach geograficznych, gdyby nie zapał i poświęcenie księcia Henryka (1394 - 1460), zwanego Henrykiem Żeglarzem.
Po zdobyciu przez Portugalczyków w 1415 r. Ceuty na marokańskim wybrzeżu Henryk nabrał przekonania, iż ekspansja w Afryce przyniesie wielki korzyści. Liczył na zyski z handlu złotem, niewolnikami, kością słoniową i pieprzem. Przy jego poparciu wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki ruszyły kolejne wyprawy. W siedzibie na przylądku Sangres zorganizował coś w rodzaju połączenia bazy z ośrodkiem badawczym, gdzie gromadził wszelkie dane geograficzne i nawigacyjne oraz pracował nad budową żaglowców. W ciągu siedemdziesięciu lat portugalskie żaglowce posuwały się coraz dalej na południe wzdłuż afrykańskich wybrzeży osiągając kolejne przylądki: Nun, Bojador, Blanco i w 1445 r. Przylądek Zielony. W czasie tych wypraw Portugalczycy odkrywali i kolonizowali przybrzeżne wyspy i archipelagi – Maderę, Wyspy Kanaryjskie, Wyspy Zielonego Przylądka.
Zakładali też ufortyfikowane faktorie na samym wybrzeżu. A gdy okazało się, że złota jest mniej w Afryce, niż na to liczyli, zajęli się bardziej zyskownym procederem, handlem niewolnikami. Sukcesy z pierwszej połowy XV w. zachęciły Portugalczyków do podjęcia próby opłynięcia Afryki i tą drogą dotarcia do Indii. Lądowe szlaki handlowe z Europy na wschód były bardzo długie, niebezpieczne i bardzo kosztowne. Stąd ceny towarów sprowadzonych z Indii, a zwłaszcza przyprawy, bez których mięso konserwowane jedynie solą nie dawało się właściwie do jedzenia, były niewiarygodnie wysokie.
Nic więc dziwnego, że Portugalczycy zapuszczali się coraz dalej, chociaż nikt nie miał wówczas pewności, czy w ogóle istnieje jakiś południowy cypel Afryki, który można by opłynąć. Na niektórych ówczesnych mapach Afryka łączyła się bezpośrednio z lądem na południu zwanym Terra Incognita, który miał istnieć na antypodach.
Rządy kolejnego entuzjasty wypraw Jana II (1481-1495) przyniosły ekspedycję Bartłomieja Diaza, który na czele trzech żaglowców dopłynął najdalej na południe ze wszystkich Europejczyków. Sztormowy wiatr zagnał jego statki daleko poza południowy kraniec Afryki. Diaz chciał płynąc dalej, ale załoga zmusiła go do powrotu. Przylądek, będący południowym cyplem kontynentu afrykańskiego został odkryty dopiero w drodze powrotnej. Diaz nazwał go Przylądkiem Burz, ale gdy wiadomość o odkryciu dotarła do króla postanowił on nadać mu inną nazwę Przylądka Dobrej Nadziei. Droga do Indii wydawała się teraz otwarta. Dzięki wyprawie portugalskiego wysłannika, który przez Morze Śródziemne, a następnie drogą lądową dotarł do Kalikat na zachodnim wybrzeżu Indii, wiedziano na pewno, że statki mogą przepłynąć z Afryki do Azji. W ten sposób stało się oczywiste, że jest możliwa podróż także drogą morską z Portugalii do Indii.
W 1497 r. wyruszyła licząca cztery statki ekspedycja pod dowództwem Vasco da Gamy. Da Gama obrał kurs bardziej na zachód niż poprzednie wyprawy, wypływające dalej w Atlantyk i dopiero później kierując się bezpośrednio na Przylądek Dobrej Nadziei. Dzięki temu chciał uniknąć zdradzieckich prądów płynących blisko zachodniego wybrzeża Afryki. Mimo to podróż wokół Afryki obfitowała w wiele niebezpieczeństw. Jednak wyprawa szczęśliwie przepłynęła Ocean Indyjski i wylądowała w Kalikat. Powrót Vasco da Gamy do Lizbony w 1499 r. był świętowany jako epokowe wydarzenie, dzięki któremu Portugalia stanie się wielkim pośrednikiem między Wschodem a Zachodem. Portugalczycy zazdrośnie strzegli swoich tajemnic, dlatego sąsiadujący z nimi z nimi Hiszpanie nie byli w stanie złamać ich monopolu na szlakach handlowych do Afryki i Azji.
To był główny powód, który skłonił hiszpańska parę królewską, króla Ferdynanda Aragońskiego i królową Izabelę Kastylijską do udzielenia poparcia żeglarzowi z Genui – Krzysztofowi Kolumbowi. Na podstawie lektury najnowszych dzieł z geografii świata, doszedł on do wniosku, że Indie leżą nie dalej niż około trzy i pół tysiąca mil na zachód przez Ocean Atlantycki. Pomysł Kolumba mógł zyskać uznanie mu współczesnych, ponieważ już wówczas większość wykształconych ludzi wierzyła w kulistość Ziemi. Po latach zabiegań na różnych dworach o poparcie i środki Kolumb otrzymał wreszcie flotyllę złożoną z trzech hiszpańskich karaweli: Santa Maria, Nina i Pinta.
3 sierpnia 1492 r. wyruszył z hiszpańskiego portu Palos. Po trzydziestu dniach żeglugi załoga miała dość podróży po bezkresnym oceanie i domagała się powrotu. Kolumb ostatecznie przystał na żądania buntujących się marynarzy, pod warunkiem że w ciągu najbliższych kilku dni nie ujrzą lądu. Dwa dni później 12 października, marynarz w bocianim gnieździe dojrzał małą wysepkę. Była to jedna z wysp archipelagu Bahamów, którą odkrywcy nazwali San Salvador. Ani jednak tam, ani na Kubie i Hispanioli (dzisiejsza Haiti), do których dotarli później, nie znaleźli bajecznych bogactw Orientu. Nigdzie też nie udało im się odkryć żadnych śladów cywilizowanych Chińczyków i Japończyków. Mimo pojawiających się wątpliwości dotyczących dziwnego miejsca Indii, w którym wylądowali Kolumb do końca był przekonany, że odkrył nową drogę do Indii.
Za sprawą jego pomyłki do dziś rdzennych mieszkańców kontynentu nazywamy Indianami, a o regionie Karaibów mówimy niekiedy Indie Zachodnie, aby je odróżnić od prawdziwych Indii Wschodnich. Kilka lat później również włoski podróżnik, Amerigo Vespucci, po swojej wyprawie na zachód stwierdził, że ziemie leżące po drugiej stronie Atlantyku nie są częścią Azji, lecz nowym kontynentem, który należałoby nazwać „Nowym Światem”. Pisma Amerigo Vespucciego wywarły takie wrażenie na niemieckim drukarzu Marinie Waldseemullerze, ze kiedy wydawał mapę świata nowy ląd nazwał na cześć włoskiego podróżnika „Ameryką”.
Tymczasem Portugalczycy dotarli szlakiem wokół Afryki do Indii i zaczęli przywozić stamtąd drogocenne ładunki przypraw. Mimo to wkrótce ruszyły do tak zwanych Indii Zachodnich kolejne wyprawy hiszpańskie, jak również portugalskie, aby spenetrować ląd. Przez następne czterdzieści lat, dzięki podbojom takich hiszpańskich konkwistadorów jak zdobywca Meksyku – Cortez i pogromca Inków w Peru – Pizarro, w Ameryce powstało rozległe hiszpańskie imperium kolonialne, z którego płynęły ogromne bogactwa.
Ponieważ Kolumb nie znalazł nowej drogi do Indii, na zachód wyruszały kolejne wyprawy z zamiarem dotarcia do Azji. Nie zniechęciło ich nawet odkrycie dokonane w 1513 r. przez Vasco Nuneza de Balboa, który przebył przesmyk lądowy Panamy i jako pierwszy Europejczyk ujrzał wielki ocean, który oddzielał hiszpańskie posiadłości w Ameryce od prawdziwych Indii.
Sześć lat później portugalski podróżnik Ferdynand Magellan stanął na czele hiszpańskiej wyprawy z zamiarem odkrycia południowego krańca nowego kontynent, opłynięcia go i dotarcia tą drogą do Azji. Flotylla pięciu hiszpańskich żaglowców pod wodzą Portugalczyka dotarła do południowego cypla Ameryki Południowej, a następnie cieśniną nazwaną później imieniem Magellana wypłynęła na wody Oceanu Spokojnego. Sam Magellan zginął w potyczce z tubylcami na Filipinach, ale jeden statek z całej wyprawy zdołał okrążając Przylądek Dobrej Nadziei powrócić do Hiszpanii po trzech latach żeglugi. W ten sposób po raz pierwszy została opłynięta kula ziemska. Wyczyny wyprawy Magellana, ponownie chcąc dotrzeć do Azji drogą na zachód, powtórzył w latach 1577 – 1580 angielski żeglarz Francis Drake.
Podczas gdy Hiszpanie zajęci byli eksploatacją kopalń srebra w Ameryce Południowej oraz poszukiwań złotych miast i legendarnego Eldorado, inne narody europejskie nie ustawały w dążeniu do znalezienia jak najkrótszej i taniej drogi na Wschód. Bulla papieska potwierdzona traktatem w Tordesillas z 1494 r. dzieliła nowo odkryte ziemie między Hiszpanię, a Portugalię. Zgodnie z tym podziałem Hiszpanii przypadała większość obu Ameryk, a Portugalii Afryka, oraz czekająca jeszcze na odkrycie Brazylia.
Trudno było to zaakceptować Francji i Anglii. W 1497 r. naturalizowany w Anglii wenecjanin John Cabot (Giovanni Caboto) wypłynął, by dotrzeć do Chin drogą na zachód, bardziej jednak na północ od odkryć hiszpańskich. Zamiast dotrzeć do Azji odkrył Nową Funlandię w Kanadzie. Jego wyprawa przyniosła wiele cennych informacji, jednak nie takich jakich oczekiwali rządzący i kupcy. Podobnie rzecz się miała z francuską wyprawą Jacquesa Cartiera z 1535 r. uważanego za odkrywcę Kanady, oraz późniejszymi podróżami Martina Frobishera, Henry’ego Hudsona i innych. W XVI w. Szlak morski do Indii stał się tak ważny z punktu widzenia gospodarczego, że Anglicy i Holendrzy nie wahali się nawet przed podjęciem nieudanych prób zdobycia tzw. przejścia północno – wschodniego, czyli drogi na Dalekim Wschodzie przez lody skuwające północne wybrzeża Rosji i Syberii.
W tym wielkim pędzie i prześciganiu się w odkrywaniu nowych lądów kwitł handel niewolników, wyzysk człowieka przez człowieka i niewolnicza praca ludzi podbitych terenów.
W dobie wielkich odkryć geograficznych jedynie Portugalczykom udało się osiągnąć zamierzony cel. Jednakże dzięki licznym „ nieudanym ” wyprawom do Indii lub po bogactwa Orientu, na czele z odkryciem Ameryki przez Kolumba, europejscy żeglarze dotarli w ciągu dwóch stuleci do wszystkich oceanów odkrywając wszystkie lądy poza Australią i Antarktydą. Po raz pierwszy w dziejach ludzkości kulę ziemską oplotła sieć szlaków handlowych łączących ze sobą kontynenty. Dla Europy i Świata miało to daleko idące skutki, które trwają do dzisiaj.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
Mapa świata z 1581 roku |