Król Lew
Od "Króla Lwa" zaczęła się tak naprawdę moja przygoda z kinem. Po obejrzeniu tego arcydzieła zrozumiałem, kim chcę zostać w przyszłości. Jego wpływ na moje życie był nieodwracalny. Nie żałuję, ponieważ zobaczyłem, że kino to magiczne miejsce. Bajka opowiada historię Simby. Simba to młody następca tronu na afrykańskich równinach. Jego ojciec - Mufasa, to potężny lew, ale także mądry i doświadczony władca. Jego brat - Skaza jest nieudacznikiem. Jest chciwy i skąpy. Od zawsze pragnął tronu, jednak zawsze coś stawało na jego drodze. Tym razem jest to Simba. Skaza aranżuje śmiertelny wypadek Mufasy, zrzucając winę na swojego bratanka. Simba zostaje wygnany. Wiele lat spędza na wygnaniu w dżungli. Tam też poznaje dwójkę zabawnych przyjaciół - guźca Pumbę i surykatkę Timona. Razem postanawiają odzyskać należny Simbie tron. Jak na tak wczesną animację fabuła jest dojrzała i świetnie napisana. Starsi widzowie będą mogli doszukać się nawiązań do literatury Szekspira. Dialogi są mądre i pouczające. Wszystko w tym filmie jest bardzo wyraziste. Mamy podział na złych i dobrych. To w bajkach dla dzieci jest najważniejsze. Muszą przecież nauczyć się rozpoznawać zło. Czarny charakter jest okrutny, chytry i przebiegły. Wie, czego chce i dąży do tego po trupach. Nie zważa na rodzinne pokrewieństwo. Zabija władcę Lwiej Ziemi, a równocześnie swojego brata. Całą winę zrzuca na bratanka, który osamotniony i bezbronny nie jest jeszcze w stanie sprzeciwić się wujowi. Nie widzi też do końca zła, które go otacza. Każdy z bohaterów jest dojrzały. Nie doszukamy się w nich ani jednej nutki sztuczności. Reżyser obdarzył ich niezwykłą psychiką oraz duchową dojrzałością. Zwierzęta postępują niezwykle mądrze i wiarygodnie. Film "Shrek" ma swojego osła. "Epoka Lodowcowa" ma Sida, a "Madagaskar" ma pingwiny. "Król Lew" ma według mnie najlepszych i zarazem najzabawniejszych bohaterów. Timon i Pumba to para wydawać by się mogło niedobrana. Nic bardziej mylnego. Pomimo iż pochodzą z różnych gatunków, świetnie się uzupełniają. Timon to mózg, a Pumba to mięśnie. Razem tworzą niezwykłą mieszankę humoru i zabawy. Są wiecznymi optymistami. Posiadają również wiele szlachetnych cech. Zawsze są skorzy do pomocy. "Hakuna matata" to najpopularniejsza piosenka w dziejach kina. Zawiera w sobie mnóstwo pozytywnej energii oraz ducha walki. Założę się, że wiele dzieci zna ją na pamięć. Teraz przejdźmy do strony technicznej bajki. Na początek muzyka. Elton John i Hans Zimmer stworzyli prawdziwie wzruszającą i monumentalną muzykę. Ich melodia oczaruje każdego. Ich dźwięk zahipnotyzuje wszystkich. Autorzy muzyki przelali w nią całe swoje serce i to się czuje (słyszy). Dźwięki rozbrzmiewają w najodpowiedniejszych momentach, rozśmieszając nas albo smucąc. Nic tutaj nie jest zrobione na siłę i z przepychem. Melodie są genialnie wyważone i przepełnione pozytywną energią. Dodają tempa w scenach szybszych, a delikatności w scenach smutnych. Następnym czynnikiem wpływającym na wydźwięk tego filmu jest animacja. Pomimo iż jest robiona w starej animacji 2D, zachwyca swoją kolorystyką i pracą świateł. Nie drażni oczu i nie męczy. Pojawienie się Mufasy na tle rozgwieżdżonego nieba to istna perełka. Dobrze spisali się nasi dubbingowcy. Zapewne duża w tym zasługa, że to, bodaj, pierwsza tak duża produkcja, w której mieli szczęście wziąć udział. Głosy są dobrze dobrane i poprawnie współgrają z zaprezentowaną animacją. Teksty nie są tak "chwytliwe" jak w "Shreku", ale też to jest zupełnie inna historia. Tutaj liczy się głębia opowiadanej historii, a nie coraz to wymyślniejsze "grypsy". Z ręką na sercu powiem, że taka bajka jak "Król Lew" już nigdy nie powstanie. Dlaczego? Przede wszystkim zmieniła się mentalność twórców. Kiedy zobaczyli, że teraz na topie są bajki w stylu "Shreka", skupili się bardziej na samym humorze i bohaterach, niż na opowiadaniu historii. Historia Simby nigdy się nie zestarzeje, ponieważ zawiera w sobie ducha dawnych bajek Disneya. Czy współczesne dzieci pamiętają jeszcze bajki w stylu "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" z 1937 czy "Bambi" z 1942? Nie wydaje mi się. A szkoda, bo są to bajki wartościowe i opowiadane z duszą. Jeżeli chcecie zacząć swoją przygodę z filmem, zacznijcie od tej bajki. Jeżeli jesteś rodzicem, któremu zależy na swoim dziecku, pokaż mu tę bajkę. Zyskacie naprawdę wiele, dzieci będą zachwycone. "Król Lew" to nie bajka, to filmowa poezja dla najmłodszych. Zrozumiała i przejrzysta jak kartka papieru, ale mimo wszystko zawierająca całą prawdę o życiu.
©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |