Grupa Media Informacyjne zaprasza do wspólnego budowania nowej jakości    
Nowe Media - Modern News Life    
                                                   
                                                   
   
  TV Radio Foto Time News Maps Sport Moto Econ Tech Kult Home Fash VIP Infor Uroda Hobby Inne Akad Ogło Pobie Rozry Aukc Kata  
     
  Clean jPlayer skin: Example
 
 
     
img1
GMI
Nowe Media

More
img2
BMW DEALER
Kraków ul. Basztowa 17

More
img3
MERCEDES
Wybierz profesjonalne rozwiązania stworzone przez grupę Mercedes

More
img4
Toyota 4 Runner
Samochód w teren jak i miejski.

More
img2
Toyota 4 Runner
Samochód w teren jak i miejski.

More
 
         
         
  GRUPA MEDIA INFORMACYJNE - KATALOG
   
COUNTRY:
         
   
  Page 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
   

WŁADZA ARCHITEKTURY

BUDYNEK MOŻE BYĆ NARZĘDZIEM PROPAGANDY POLITYCZNEJ TAK JAK GAZETA CZY DEMONSTRACJA. MOŻE UTRWALAĆ WŁADZĘ I BYĆ JEJ SYMBOLEM. BYWA ADOROWANY, ALE I BOJKOTOWANY. PIRAMIDOM UDAŁO SIĘ PRZETRWAĆ SWOICH TWÓRCÓW. JAK FUNKCJONUJĄ DZISIAJ POMNIKI

FASZYZMU I KOMUNIZMU?

Gdzie mieści się obecna siedziba włoskiego domu mody Fendi? Od października ubiegłego roku w najbardziej faszystowskim z włoskich gmachów - symbolu dyktatury - rzymskim Palazzo delia Civilta Italiana, zwanym także Kwadratowym Koloseum, zamówionym przez Benito Mussoliniego w 1943 u trzech architektów: Giovanniego Guerrini, Ernesta Bruno La Padula i Mario Romano. Pałac w zamyśle Mussoliniego miał być elementem założenia architektonicznego EUR, czyli Esposizione Universale di Roma - terenów przeznaczonych na wystawę światową, którą planowano w 1942 roku (ale nie odbyła się z powodu wojny). Całość miała wyrażać potęgę faszystowskich Włoch, ich związek z Imperium Rzymskim i jego architektonicznym rozmachem, które miało odradzać się w dzielnicy będącej kwintesencją politycznej propagandy. Budynki i całe monumentalne założenie przetrwały wojnę i dziś EUR to centrum biznesowe Rzymu.

Tymczasem Palazzo delia Civilta to sześć pięter monumentalnych arkad, które na potrzeby domu mody Fendi remontował przez osiemnaście miesięcy Marco Costanzi. Firma wydała na tę renowację setki tysięcy euro i zobowiązała się płacić miastu dzierżawę w wysokości 240 tysięcy euro rocznie... Żeby znaleźć się, no właśnie, gdzie? W budynku znaku, ikonie przeszłości związanej z dyktatorską władzą. Do budynku prowadzi 150 trawertynowych stopni, po których idący wspinają się jak do górującej w pejzażu świątyni; z dołu w górę, z powszedniości w wyższe sfery ideologii. Trzeba przyznać, że Palazzo delia Civilta jest architektonicznie obiektem fascynującym i w jakiś sposób pięknym. Rygorystyczny porządek kondygnacji kolumn trzyma się klasycznych reguł, ale natrętne powtórzenia ich identycznych rzędów wyraźnie kojarzą się z bezwzględnością i tępotą systemu opartego na przemocy.

KOLONIALNY PREZENT

„W imieniu Rządu Polskiego i całego Narodu Polskiego proszę przyjąć wyrazy naszej gorącej wdzięczności za przyjacielski i szlachetny dar Rządu Radzieckiego - budowę monumentalnego Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie", pisał w liście do Józefa Stalina prezydent Bolesław Bierut. W lipcu 1955 roku oddano z wielką pompą najwyższy (do dziś!) budynek w Polsce: 230,68 m z iglicą, 42-pietrowy górujący nad stolicą gigant, który zajął powierzchnię ponad trzech hektarów. Sowieci zafundowali nam „nowoczesny wieżowiec", chociaż we wstępnych rozmowach Polacy zapytani, co chcieliby dostać, mówili, że linię metra czy dzielnicę mieszkaniową. Te rozwiązałyby najbardziej palące potrzeby podnoszącego się ze zniszczeń wojennych miasta. Jednak szczodrzy Sowieci zadecydowali, że dostaniemy w prezencie gmach. Wysoki, doniosły, górujący nad miastem. Budynek wybudowano przy ulicy Marszałkowskiej w miejscu, gdzie przed wojną stały kamienice, chcąc tym gestem, z jednej strony, wymazać przeszłość, z drugiej, naznaczyć centrum miasta znakiem politycznego zawłaszczenia.

STYL MOSKIEWSKIEGO MANHATTANU

Pierwowzorem PKiN-u jest Gmach Uniwersytetu Moskiewskiego im. Łomonosowa. Jego kompozycja urbanistyczna, ar¬chitektura i konstrukcja naśladują natomiast moskiewskie wieżowce z lat 40. i 50. Powstawały one, podobnie jak radziecki program kosmiczny, jako element wyścigu ze Stanami Zjednoczonymi, trochę w stylu „niech Amerykanie nie myślą, że tylko oni umieją budować drapacze chmur". PKiN wniósł nową skalę i styl, które były jednak Warszawie obce kulturowo; był i jest sztucznym przeniesieniem tu architektury ZSRR, radzieckiego kompleksu zapóźnionego cywilizacyjnie Wschodu, który odreagowywano monstrualnym rozmachem i uzupełniano specyficznym, eklektycznym kostiumem. Skala Pałacu, rosyjski autor projektu - Lew Rudniew, wybór miejsca i fakt, że przez trzy lata budowało go 3500 robotników radzieckich mieszkających w wybudowanym dla nich na warszawskich Jelonkach osiedlu „Przyjaźń" - to wszystko było wyrazem imperialnego stosunku ZSRR do PRL. Najlepszym podsumowaniem opinii o Pałacu jest zdanie francuskiego aktora Gerarda Philipa, który odwiedził Warszawę w latach 50. i widząc wielki, dominujący nad miastem gmach, skomentował: „mały, ale gustowny".

PAŁAC CZCI DZIEŃ KOTA

Co dziś się dzieje z „małym, ale gustownym" monstrum? Pomnik stalinizmu, największe dzieło propagandy politycznej, jakie wyrosło w Polsce, będące dzisiaj własnością miasta stołecznego Warszawy, pełni przeróżne i niezależne od siebie funkcje. Jego rozległość powoduje, że nie ma już, jak kiedyś, jednej „myśli przewodniej", która by ideologicznie, czy jakkolwiek, porządkowała wszystkie aktywności. Dziś z symbolu i pomnika stał się bezładnym kopcem termitów, organicznym tworem bez jakiejkolwiek koordynacji czy wspólnej idei. Trudno się dziwić: jak ogarnąć i skoordynować 3288 pomieszczeń o łącznej powierzchni 123 tys. metrów kwadratowych? Obok zaplanowanych pierwotnie funkcji „kultury i nauki", czyli czterech teatrów, dwóch muzeów, kina, Sali Kongresowej i trzech uczelni wyższych, są w nim restauracje i bar, poczta, pasaż handlowy oraz klinika urody... Pałac ma dzisiaj „fan page" na Facebooku, którą „lubi" blisko 35 tysięcy osób - można się z niej dowiedzieć, że wśród ostatnich pałacowych wydarzeń odbyły się m.in. obchody Międzynarodowego Dnia Kota, w którym to dniu można było wysłać wierszyk o jednym z pałacowych kotów.

C.D. ...

BEZ IDEOLOGII KOLOS UPADA

Trudno się oprzeć wrażeniu, że im silniejsze ideologiczne napięcie towarzyszące powstawaniu architektury władzy, tym wyraźniejszy po latach chichot historii, która nadęte doktryny ściąga na bruk, obnażając ich śmieszność i krótkotrwałość. Piramida komunizmu, przy budowie której śmierć poniosło 16 robotników przy-gniecionych, zalanych betonem, po sześćdziesięciu latach obchodzi Dzień Kota i oferuje zabiegi likwidujące zmarszczki. Miasto ma kłopot z utrzymaniem gmachu, z kosztami eksploatacji, nie-uchronnych remontów i modernizacji. Tak naprawdę nikt nie ma na PKiN pomysłu ani jakiejkolwiek wizji na przyszłość. To, co się z nim dzieje, jest sumą przypadków i konieczności przetrwania. Wolny rynek pokazał, że nie ma szans z potęgą ideologii. W dniu 14 lutego 2016 roku, w walentynki, Pałac oświetlony został na czerwono i nikomu nie przyszło do głowy, że kolor ten może symbolizować coś innego niż miłość...

SKLEP Z LAMPAMI ERICHA TRUJE AZBESTEM

Warszawski PKiN może się oczywiście cieszyć, że nie potraktowano go tak, jak berlińskiego Pałacu Republiki, dawnej siedziby parlamentu Niemieckiej Republiki Demokratycznej, który oddano do użytku w 1976 roku i rozebrano w 2006 roku - mimo że to właśnie w nim podjęto decyzję o zjednoczeniu Niemiec. Zaprojektowany przez Heinza Graffundera gmach z charakterystycznymi pomarańczowymi szybami, w stylu „architektury bloku wschodniego z lat 70." pełnił podobne propagandowe funkcje jak warszawski PKiN (w którym odbywały się przecież zjazdy PZPR). I podobnie jak on miał funkcje „miękkie": był miejscem koncertów, wystaw czy spektakli teatralnych. Znajdowały się w nim trzy restauracje, galeria, a nawet kręgielnia. Ponieważ wnętrza ozdobiono oszałamiającą ilością kryształowych żyrandoli, Berlińczycy nazywali budowlę „sklepem z lampami Ericha", od imienia szefa SED właśnie - Erichć Honeckera. Pretekstem, a może rzeczywistym powodem, zburzenia skrzącego się Pałacu Republiki stało się odkrycie w jego ścianach pięciu ton izolacji azbestowej, która miała chronić budynek na wypadek pożaru. Tuż po obaleniu muru berlińskiego Pałac Republiki zamknięto. W tym czasie obiekt przeżył krótkie przedśmiertne ożywienie. Wysmarowana przez graficiarzy ruina, z której za 87 min euro usunięto w końcu trując azbest, stała się miejscem ponad 900 happeningów artystycznych z udziałem około 650 tysięcy odwiedzających. Zburzone go ostatecznie w 2006 roku, w trzydzieste urodziny. Ponieważ Pałac Republiki wybudowano złośliwie i celowo w miejscu dawnego Pałacu Hohenzollernów, zapewne z zamiarem zamazania nowoczesnym gmachem - symbolem Berlina Wschodniego - śladów rezydencji królów pruskich, obecnie pojawił się pomysł przywrócenia Pałacu Hohenzollernów. Historia kołem się toczy i na przykładzie Pałaców Hohenzollernów/Republik widać, jak budynki - symbole architektoniczne - mogą być w skali życia ludzkiego raz niepoprawne politycznie i wykluczone, a po latach znów pożądane i przywracane do życia.

PTASIE GNIAZDO WYBIELA REŻIM

Czy architekturą można próbować zmienić percepcję kraju takiego jak Chiny, który ma problemy ze swoim wizerunkiem w wielu miejscach na świecie? Naruszenia demokracji i sprawa Tybetu to jedno, ale postrzeganie Chin w kontekście niegodnych warunków pracy wielu milionów pracowników to drugie. W Wigilię Bożego Narodzenia 2003 roku wbito w Pekinie pierwszą łopatę pod budowę gigantycznego Stadionu Olimpijskiego, który miał być miejscem Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku. Konkurs na projekt wygrało renomowane, a właściwie gwiazdorskie wręcz, studio architektoniczne Herzog & de Meuron. Pekiński stadion niemal natychmiast stał się ikoną, zyskując określenie Birds Nest, czyli Ptasie Gniazdo. Władze chińskie celowo wybrały projekt znanego i cenionego biura z Europy, jakby chcąc się nim wybielić. Wiele państw zapowiadało bojkot ceremonii otwarcia letnich igrzysk i nie wzięło w niej udziału. Władze chińskie oczywiście przewidywały to, dlatego tak wielkie znaczenie miało to, żeby budynek stadionu był „poza podejrzeniami" - konkurs na projekt przeprowadzono transparentnie, a konsultantem artystycznym projektu został najwybitniejszy chiński artysta współczesny Ai Wei Wei, wielokrotnie więziony i inwigilowany przez reżim. A sam stadion? Nie ma wątpliwości, to architektura najwyższej próby. Organiczne listwy przeplatają się w przestrzeni, tworząc tytułowe gniazdo. To odejście od nudnego standardu stadionów, które są wszystkie do siebie po prostu podobne.

Czy budowla o europejskich korzeniach pomogła Chinom w poprawie wizerunku? Na pewno tak, chociaż bojkot igrzysk był głośny, tak jak głośne są polityczne reakcje na naruszanie demokratycznych standardów. I nie ma architektury, która miałaby moc ich uciszenia. Zresztą do dziś na popularnym forum o designie i architekturze Dezeen.com opublikowana w 2008 roku seria zdjęć stadionu jest komentowana wielokrotnie hasłem: „FreeTibet".

GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA

Media Informacyjne
  KONTAKT: Adam Nawara - Napisz do Nas: Media Informacyjne Zobacz na mapie: Mapa
 
     
    Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu Copyright: Grupa Media Informacyjne 2010-2012 Wszystkie prawa zastrzeżone.