Indianie życie i kultura - Grupa Media Informacyjne
Indianie – najliczniejsza i najbardziej zróżnicowana z trzech – obok Inuitów (Eskimosów) i Aleutów – grup ludności tubylczej (rdzennej, autochtonicznej) zamieszkujących oba kontynenty amerykańskie, obejmująca – zarówno dawniej, jak i dziś – setki ludów, plemion i grup o bardzo różnym charakterze i stopniu rozwoju. W tradycyjnej antropologii zaliczani są do rasy żółtej.
Ze wzgledu na swa liczebnosc, centralne polozenie i wojowniczosc
Siouxowie sa jednym z najpopularniejszych plemion Ameryki Poln.
Wg. sondazy przeprowadzonych w USA na najbardziej znanych Indian,
dwoch Lakotow; Siedzacy Byk i Szalony Kon, znalazlo sie w pierwszej
czworce. Pozostali to Geronimo od Apaczow Chiricahua, i Tecumseh,
slynny wodz Szaunisow (Szewanezow).
Najwiekszy pomnik na swiecie poswiecony Indianinowi przedstawia
wodza Lakotow, Szalonego Konia.
.
"Najbardziej znanym wizerunkiem Indianina na swiecie
jest wojownik Siouxow polujacy na bizony. (...)
Dla wiekszosci ludzi symbolem indianskosci
jest piorpusz Siouxow. " - Guy Gibbon, USA
Siouxowie nazywali siebie Ochéthi Sakowi, co znaczy tyle co
"Siedem Ognisk". Te siedem ognisk to szczepy Lakotow, Yankton,
Yanktonai, Wahpeton, Wahpekute, Sisseton i Mdewkanton.
Sama nazwa "Sioux" pochodzi od slowa Nadouessioux uzywanego przez Francuzow zamieszkujacych Kanade.
Jest to przekrecona wersja slow nadoüessioüak i naadowesiwag pochodzacych z grupy jezykowej Algonkinow.
W Polsce sa znani jako Siouxowie, Siuxowie i Sjuksowie.
Siouxowie sa jednym z najbardziej znanych plemion indianskich zamieszkujacych Ameryke Polnocna.
Napisano o nich wiele ksiazek i artykulow, nie tylko w USA i Kanadzie, i nakrecono szereg filmow.
Do najlepszych ksiazek o Lakotach naleza: George Hyde - "Red Cloud's
Folk", George Hyde - "Spotted Tail's folk", Guy Gibbon - "The Sioux: the
Dakota and Lakota nations", James Olson - "Red Cloud and the Sioux
Problem", Robert Utley - "The Lance and the Shield. The Life and Times
of Sitting Bull" i Jeffrey Ostler - "The Plains Sioux and U.S.
colonialism from Lewis and Clark to Wounded Knee". To sa wszystko
ksiazki historyczne.
W Polsce Alfred Szklarski napisal "Zloto Gor Czarnych. Trylogia
indianska." Sklada sie ona z trzech ksiazek: "Orle piora", "Przeklenstwo
zlota" i "Ostatnia walka Dakotow." Jest to historia mlodego wojownika z
plemienia Dakota-Sioux. (W tej trzeciej ksiazce, jest wlasciwie wiecej o
Lakotach niz o Dakotach.) Choc to sa powiesci a nie ksiazki
historyczne, to mozna wiele ciekawych rzeczy dowiedziec o Dakotach i
Lakotach.
Filmy:
Jeden z najbardziej znanych i najpopularniejszych to "Tanczacy z Wilkami" (ang. Dances with Wolves) z Kevinem Costnerem w roli glownej.
Akcja filmu rozgrywa sie w latach 60-ych XIX wieku.
Film okazal sie jednym z najwiekszych sukcesow kasowych w historii kina i zdobyl kilka prestyzowych nagrod.
Wspolczesnie zyjacy Siouxowie uhonorowali Costnera honorowym czlonkostwem swego plemienia.
W 1970 nakrecono film "Czlowiek zwany Koniem" (ang. A Man Called Horse).
W rolach glownych graja Richard Harris i Judith Anderson. Film
rezyserowal Elliot Silverstein. W 1976 nakrecono "Powrot czlowieka
zwanego Koniem" (ang. The Return of a Man Called Horse).
W 1991 ukazal sie film "Syn Porannej Gwiazdy" (ang. Son of the Morning Star).
Akcja rozgrywa sie na Dzikim Zachodzie, i skupia sie na bitwie nad
Little Bighorn w 1876 w ktorej Lakoci rozgromili oddzialy armii
amerykanskiej dowodzone przez generala Custera.
Role generala gra Gary Cole, wodza Szalonego Konia gra Rodney A. Grant, a
wodza Czerwona Chmure zagral Nick Ramus.
Jeden z najstarszych filmow opowiadajacy o klesce poniesionej w
walce z Lakotami nad Little Bighorn zostal nakrecony juz w 1941. Film
jest czarno-bialy i jest zatytulowany They Died With Their Boots On. Nie wiem czy byl pokazywany w Polsce.
Dzis Siouxowie zamieszkuja rezerwaty w Poludniowej Dakocie (Standing Rock Indian Reservation, Lake Traverse Indian Reservation, Flandreau Indian Reservation, Cheyenne River Indian Reservation, Crow Creek Indian Reservation, Lower Brule Indian Reservation, Yankton Sioux Indian Reservation, Pine Ridge Indian Reservation, Rosebud Indian Reservation),
Polnocnej Dakocie (Spirit Lake Reservation), Minnesocie (Upper Sioux Indian Reservation, Lower Sioux Indian Reservation, Shakopee - Mdewakanton Indian Reservation, Prairie Island Indian Community), Montanie (Fort Peck Indian Reservation) i Nebrasce (Santee Indian Reservation).
Czesc zyje w kanadyjskich prowincjach Manitoba i Saskatchewan.
Indianie maja swoje samorzady i rady zarzadzajace.
Np. rada szczepu Oglala w rezerwacie Pine Ridge, stan Pd. Dakota, sklada
sie z 5 osob zarzadzajacych (w tym przewodniczacy, lub prezydent) i 19
czlonkow wybieranych co dwa lata. Oglala maja swoja konstytucje. A po prawej
--> widoczna jest flaga Oglalow.
W czerwcu 1975 roku w nalezacym do Lakota-Siouxow rezerwacie Pine Ridge w
stanie Poludniowa Dakota doszlo do strzelaniny.
Byl to jeden z waznych momentow wojny domowej, podzielonych wokol opinii
o radach plemiennych i popierajacych je Amerykanach oraz wokol stosunku
do tradycji, traktatow i wspierajacych ich obrone czlonkow Ruchu Indian
Amerykanskich.
W latach 1973-1976 wojna domowa kosztowala zycie 60 przeciwnikow rady
plemiennej. Siouxowie domagali sie dochodzenia i ukarania zabojcow oraz
usuniecia skorumpowanej rady.
Efektem incydentu zbrojnego w 1975 byla smierc 2 agentow FBI i jednego czlonka Ruchu Indian Amerykanskich.
Potem nastapila zmasowana akcja policyjna w rezerwatach Siouxow.
Fotografia: Indianin Oglala z karabinem na punkcie kontrolnym
(ang. checkpoint) w rezerwacie.
W lutym 1973 okolo 200 mezczyzn Oglala (jeden ze szczepow Lakota-Sioux)
i czlonkow Ruchu Indian Amerykanskich zajelo miasteczko Wounded Knee na
terenie rezerwatu Pine Ridge domagajac sie usuniecia prezydenta rady
plemiennej. Oddzialy policji i gwardii narodowej otoczyly Wounded Knee.
Indianie okupowali miasteczko przez 71 dni. W wyniku strzelaniny zginal
jeden policjant, jeden Oglala i jeden czlonek Ruchu Indian
Amerykanskich. Mimo wrogosci ze strony owczesnego rzadu prezydenta
Nixona, akcja Indian zyskala sympatie ze strony wiekszosci spoleczenstwa
amerykanskiego.
.
Deszcz w Twarzy (ang. Rain in the Face, ind. Ité Omágau)
Jeden z wodzow Lakota-Siouxow w XIX wieku.
Mowa Siouxow nalezy do grupy jezykowej Sioux, ktora jest
jedna z najbardziej rozpowszechionych. Naleza do niej:
Lakota, Nakota i Dakota Siouxowie,
Wrony,
Gros Ventres,
Osedzowie,
Assiniboini,
Winnebago,
Missouri,
Omaha,
Ponca,
Kansa,
Iowa,
Oto,
Biloxi,
i Quapaw.
W XIX wieku Robert Latham sugerowal ze jezyk Siouxow jest podobny do
jezyka Irokezow i Indian Caddo. W 1931
Louis Allen przedstawil pierwsza liste slow podobnie brzmiacych w jezyku
Siouxow i Irokezow.
W latach 1960-ych i 1970-ych Wallace Chafe badal podobienstwa miedzy
jezykiem Siouxow i Indian Caddo.
Jednak obecnie uwaza sie ze mowa Siouxow nalezy do oddzielnej rodziny
jezykowej, nie majacej wiele wspolnego z jezykiem Irokezow i Caddo.
Piesn wojownikow Lakota Siouxow o honorze.
Ponizej jest tlumaczenie niektorych slow Lakotow na jezyk polski:
ojciec - ate
matka - ina
mezczyzna - wicasa
starszy mezczyzna - wicahcala
kobieta - winyan
starsza kobieta - winuhcala
chlopiec - hoksila
dziewczyna - wicin
dziecko - cinca
dziadek - unci
bacia - lala
rodzina - tiwahe
- - - wrog - toka
- - - Amerykanin, blada twarz - wasicu
- - - pieniadze - mazaska
- - - dolar USA - mazaska
woda - mni
pemikan - wasna
suszone mieso - pa'pa
wolowina - talo
dziki ryz - psin
kukurydza - wagmiza
sol - mniskuya
kociol - cega
butelka - janjan
noz - mila
lyzka - cinska
- - - czerwony - sasa
- - - czarny - sapa
- - - bialy - ska
- - - zolty - zi
- - - zielony - zito
- - - niebieski - to
- - - srebrny - mazaska
- - - zloty - mazaska zi
tak - han
smiac sie - iha
widzialem - wanblake
nie wiem - slolwaye sni
jestem glodny - lowacin
nie rob tego - ecunsni yo
mam problem - sicaya ecamu
co to jest ? - he taku hwo ?
skad jestes ? - nituktetanhan hwo ?
gdzie mieszkasz ? - tuktel yati hwo ?
ciesze sie ze przyszles - tanyan yahi yelo
- - - pierwszy - tokeya
- - - drugi - inunpa
- - - trzeci - iyamni
- - - 1 (jeden) - wanji
- - - 2 (dwa) - nunpa
- - - 3 (trzy) - yamni
- - - 4 (cztery) - topa
- - - 5 - zaptan
- - - 6 - sakpe
- - - 7 - sakowin
- - - 8 - saglohan
- - - 9 - nepcunka
- - - 10 - wikcemna
- - - 11 - ake wanji
- - - 12 - ake nunpa
- - - 20 - wikcemna nub
- - - 21 - wikcemna nunpa ake wanji
- - - 100 - opawing'e
- - - 1.000 - opawing'e wikcemna
Aby porozumiec sie z plemionami mowiacym innym jezykiem Lakoci, tak jak prawie wszyscy Indianie prerii, uzywali jezyka znakow.
Wg. Krystyny Jarzabek "Zarówno Indianie, jak i naukowcy, uwazaja "mowe"
gestów za niezwykle latwa. Wynika to, byc moze, stad, ze wiele z tych
gestów wizualnie bardzo przypomina to, co nazywa, moze sie tez z
nazywanym obiektem kojarzyc badz nawiazuje do dzialan typowych dla danej
czynnosci.
I tak na przyklad skrzyzowanie przed soba na ksztalt stozka, na
wysokosci dolnej czesci twarzy, krawedzi palców wskazujacych oznacza
tipi, czyli rodzaj namiotu, w jakim niekiedy mieszkali Indianie.
Nasladowanie przygietymi palcami czynnosci czesania wlosów - od czubka
glowy do ramienia - stanowi odpowiednik wyrazu kobieta. Nalozenie
rozchylonych dwóch palców prawej dloni - wskazujacego i srodkowego -
przy pozostalych palcach przykurczonych, na wewnetrzna krawedz lewej
dloni, sygnalizuje pojecie kon. Rozchylone palce przywodza tutaj na mysl
nogi jezdzca siedzacego na koniu." (Jarzabek - Bezglosny Jezyk Indian)
Trudno jest ustalic ilu Indian zamieszkiwalo obie Ameryki przed przybyciem Kolumba w 1492.
Pod koniec XIX wieku uczeni uwazali ze bylo wtedy 10 milionow Indian.
Obecnie najczesciej padajace liczby to 50 i 100 milionow.
Na Ameryke Polnocna mialoby przypadac od 2 do 18 milionow.
Z tego pol miliona Indian mialo zamieszkiwac tereny Kanady.
W 1804 bylo okolo 18.500 Siouxow:
5.500 Dakotow
4.500 Nakotow
8.500 Lakotow
W 1840 Lakoci liczyli 11.500 osob, a w 1860 ponad 13.500 mezczyzn, kobiet i dzieci.
Liczebnosc Lakotow w 1865:
- Oglala 3.430 osob
- Brule 3.300
- Hunkpapa 2.100
- Miniconjou 1.720
- Bez Lukow 1.220
- Dwa Kotly 1.050
- Czarne Stopy 1.040
Liczebnosc Lakotow w 1870:
- Brule 3.200 osob
- Oglala 2.600 osob
- Miniconju 2.350
- Hunkpapa 2.250
- Czarne Stopy 1.600
- Bez Lukow 1.600
- Dwa Kotly 1.050
Ok. 25 % stanowili mezczyzni, a reszta to kobiety (35 %) i dzieci (40 %).
Jednym z powodow duzej liczebnosci Lakotow bylo to ze na przestrzeni
dziejow przylaczali sie do nich Czejeni, Arikara i inni. Z czasem bylo
tyle mieszanych malzenstw ze owi przybysze stawali sie Lakotami. I tak
np. porucznik G.K. Warren, ktory podrozowal po preriach i spotykal sie z
Indianami, pisal w 1855 w swym dzienniku ze okolo 100 lat wczesniej do
Hunkpapow (polnocni Lakota Sioux) dolaczylo sie 165 tipi Czejenow
("about 100 years ago ... mixed with 165 lodges of Sheyens.")
Liczebnosc wiosek nie byla stala.
Taka wioska zwykle liczyla 50-100 osob. Na wieksze okazje zbieralo sie
kilka wiosek. Na przyklad w 1835 gdy Oglala zorganizowali swoj Taniec
Slonca w poblizu fortu Laramie, zebralo sie ponad 2.000 osob.
W zimie 1867-68 bylo 605 tipi Lakotow. Z tego 340 bylo na polnocy (200
wodza Czerwonej Chmury nad rzeka Rosebud, i 140 Boja Sie Nawet Jego Koni
na pn. zach. krancu gor Czarnych), 127 tipi stalo pod fortem Laramie,
20 przy agencji Upper Platte, i 120 bylo na poludnie od rzeki Platte.
W lutym 1868 okolo 25 tipi opuscilo duza wioske Boja Sie Nawet Jego Koni
i pomaszerowalo do fortu Laramie.
W marcu Czerwona Chmura i Boja Sie Nawet Jego Koni polaczyli sie i
przeniesli sie nad rzeka Prochowa (Powder River). Olbrzymia wioska
liczaca 315 tipi lezala wzdluz rzeki. Na poczatku kwietnia nastapil
podzial na 4 grupy:
- Czerwona Chmura i Boja Sie Nawet Jego Koni mieli pod soba 90 tipi
- Amerykanski Kon zabral swoich ludzi (50 tipi) do zrodla rzeki Bear Lodge creek
- trzecia grupa poszla na polnocny-wschod i postawila 100 tipi nad rzeka Belle Fourche
- czwarta grupa liczaca 75 tipi rozlozyla sie obozem niedaleko trzeciej grupy
Siouxowie ucierpieli mniej od chorob bialego czlowieka niz niektorzy z
ich sasiadow np. Arikara i Mandani.
W 1831 wybuchla na srodkowych preriach wielka epidemia ospy.
W 1832 rzad amerykanski przeprowadzil szczepienia wsrod plemion prerii, w
tym wsrod Lakotow.
Mialo to zapobiec rozprzestrzenianiu sie tej groznej choroby. Oprocz
szczepow Yanktonow i Yanktonai, takze 900 Lakotow [prawdopodobnie Bruli]
zostalo zaszczepionych. Brule byli ponownie zaszczepieni w 1853. A w
1859 zaszczepiono 558 Oglalow i Bruli, i ich sprzymierzencow Czejenow i
Arapahow.
(Kingsley M. Bray pisze: "In addition to Yanktonai and the majority of
the Yankton Sioux, 900 Tetons [probably Brules] were vaccinated. When
smallpox again struck the plains in 1837, shattering unvaccinated
village tribes such as the Mandans, the Tetons went relatively
unscathed; significant Teton losses were restricted to the two
northernmost divisions [Sihasapa and Hunkpapa] and even then probably
numbered in scores rather than hundreds."
(I jeszcze jeden cytat od tego samego autora na temat szczepienia Lakotow.
"Upper Brules were vaccinated in 1853. In 1859-61 Dr J.C.R. Clark acted as special vaccinating agent to the Upper Platte Agency and vaccinated 558 Oglalas, Brules, and
allied Cheyennes and Arapahoes in the summer of 1859 alone.")
Poniewaz zabraklo pieniedzy w budzecie federalnym na kontynuowanie
szczepienia wiec plemiona mieszkajace w gorze rzeki Missouri nie zostaly
poddane szczepieniu. Tak wiec gdy w 1837 ponownie wybuchla epidemia
ospy, plemiona Mandanow, Arikarow i Czarnych Stop i innych poniosly
olbrzymie straty. (Charles Rankin pisze: "In response to the 1831 smallpox epidemic on the
central plains, the United States initiated a vaccination program. The
most heavily vaccinated groups were the Yankton, Yanktonai, and Teton
Sioux. They escaped relatively lightly from the massive smallpox
epidemic of 1837. Lack of funds meant that tribes farther up the
Missouri River remained unvaccinated and hence susceptible to mass
destruction in 1837.")
Siouxowie, obok Czirokezow, Nawahow, Czipewejow, Irokezow, Kri i
Czarnych Stop sa obecnie jednym z najliczniejszych plemion indianskich
Ameryki Polnocnej. Przy czym Lakoci sa znacznie liczniejsi niz ich
bracia Dakota i Nakota.
Ponizej jest liczebnosc niektorych plemion
i szczepow indianskich pod koniec XX wieku:
Czirokezi - 301.000
Nawahowie - 298.000
Czipeweje - 215.000 (w USA i Kanadzie)
Irokezi - 125.000 (w USA i Kanadzie)
Lakota Siouxowie - 55.000
Czarne Stopy - 32.000 (w USA i Kanadzie)
Kri - 32.000 (w USA i Kanadzie)
Seminole - 18.000
Osedzowie - 15.500
Czejeni Polnocni i Poludniowi- 15.000
Komancze - 14.800
Szoszoni - 12.200
Apacze - 12.000
Wrony - 12.000
Kiowa - 11.000
Utahowie - 10.000
Plaskie Glowy - 6.600
Caddo - 5.400
Assinoboini - 5.200 (w USA i Kanadzie)
Arapaho Polnocni i Poludniowi- 5.000
Kickapoo - 4.800
Arikara - 4.000
Gros Ventres - 3.600
Saukowie i Lisy - 3.400
Paunisi - 3.200
Wichita - 2.600
Iowa - 2.400
Nez Perces - 2.400
Oto i Kansa - 800
Tonkawa - 600
Karankawa - 200
Fotografia: Piekna dziewczyna z plemienia Siouxow.
Siouxowie (Lakoci, Nakoci i Dakoci) zaliczali sie do srednich wzrostem
Indian. Najwyzsi byli Czejeni i Wrony, a najnizsi Apacze, Komancze i
Utahowie. Clark Wissler podal nastepujace dane na str. 149 w "North
American Indians pf the Plains":
1. Czejeni - 174,5 cm
2. Wrony i Omaha - 173,2 cm
3. Arapaho - 172,8 cm
4. Siouxowie - 172,6 cm
5. Czipeweje - 172,3 cm
6. Czarne Stopy - 171,5 cm
7. Paunisi - 171,3 cm
8. Kiowa - 170,9 cm
9. Nez Perces - 169,7 cm
10. Arikara - 169,0 cm
11. Komancze - 167,8 cm
12. Utahowie - 166,1 cm
Jesli chodzi o budowe ciala to Siouxowie nalezeli do przecietnych.
Najlepiej wg. bialych zbudowanymi Indianami prerii byli mezczyzni Wron i
Osedzow. Najciemniejsza skore mieli Utahowie. Z tego powodu niektorzy
nazywali ich Czarnymi Ludzmi. Jednymi z Indian o jasniejszej cerze byli
Komancze.
Przyczyna tego byla podomniez duza ilosc jencow (kobiet i dzieci
amerykanskich i meksykanskich) ktorzy byli przetrzymywani w ich
wioskach. Z czasem niektorzy z nich stawali sie zonami, corkami czy
synami Komanczow. Ponadto dzieci z mieszanych malzenstw mialy skore
jasniejsza.
Do Indian o nieco jasniejszej cerze nalezeli takze Mandani mieszkajacy w
ziemiankach nad rzeka Missouri.
Niektore plemiona nazywaly ich, z lekka przesada, "Bialymi Ludzmi".
Jedne z najpiekniejszych twarzy mieli Czejeni (kobiety i mezczyzni.)
Niektorzy Amerykanie twierdzili ze kobiety Arapahow maja wieksze twarze i
sa nizsze i brzydsze niz Lakotki. Dla Francisa Parkmana wiekszosc
kobiet Arapahow byla niska i brzydka ("low stature and mostly ugly").
Oczywiscie mozna znalezc tez opinie calkowicie przeciwne do podanych
powyzej.
Kobiety Lakotow ubieraly stroje zrobione najczesciej z pieknie wyprawionej skory jelenia lub losia.
Ozdabiali je kolorowymi wzorami tak jak to widac na ilustracji ponizej. Czasami uzywali specjalnie spreparowanych
i ufarbowanych barwnikami roslinnymi kolcow jezozwierza amerykanskiego. Popularne byly pasy paciorkow okalajace szyje.
Wlosy mogly byc rozpuszczone lub splecione w warkocze.
.
Dwie Indianki, obraz Johna Demotta.
Indianka w zimie, obraz Johna Demotta.
Kobieta Lakotow, obraz Jamesa Sayersa
"Her Husband's Shirt - Lakota".
Babcie i wnuczki.
.
Wojownicy Lakotow mieli dlugie wlosy, w przeciwienstwie do Paunisow,
Osedzow, i kilku innych plemion, ktorych mezczyzni golili glowy
pozostawiajac tylko czub zwany lokiem skalpowym. Wojownicy Wron mieli
najdluzsze wlosy wsrod Indian zamieszkujacych zachod USA. Niektorzy z
nich nawet je sztucznie przedluzali wlosami z konskich grzyw i ogonow.
Kobiety Lakotow i wiekszosci sasiadujacych z nimi plemion mialy wlosy
splecione w dwa warkoczyki.
Wojownicy Lakotow wygladali imponujaca w swych pioropuszach.
Kazdy wyczyn wojenny byl oznaczany orlym piorem. Slynny wodz Lakotow,
Siedzacy Byk, pierwsze pioro zdobyl w walce z Wronami w wieku 14 lat, a
drugie w starciu z Plaskimi Glowami. Po kilkunastu latach mogl sie juz
poszczycic pioropuszem.
Takich ktorzy zasluzyli na noszenie pioropusza wsrod Lakotow bylo niewielu, na 100 wojownikow nosilo je okolo pieciu.
Piora w pioropuszu Lakotow byly ustawione pod pewnym katem, tak jak to
widac na fotografii obok. Czasami pioropusz posiadal tzw. ogon, czyli
przedluzenie. Inny wodz Lakotow, Czerwona Chmura, mogl sie poszczycic
prawem do 80 pior ! W niektorych plemionach bylo duzo latwiej zasluzyc
na pioropusz niz wsrod Lakotow. Dla tych plemion byl on raczej ozdoba
niz czyms co swiadczylo o dokonaniach na sciezce wojennej.
Na fotografiach obok pioropusze:
- Czarnych Stop
- Czejenow
- Arapahow
Pioropusze Czarnych Stop, Arapahow i Czejenow mialy piora ustawione
prosto do gory i nie mialy przedluzenia. Tzw. Zolnierze Psy zrzeszajacy
najwaleczniejszych wojownikow Czejenow zamiast orlich pior uzywali pior
wron i krukow. I z nich tez robili swoje pioropusze.
Z kolei Komancze lubili dodawac pioropusz do specjalnej czapki ze skory
do ktorej byl przytwierdzony jeden lub dwa rogi bizona. Wedlug
niektorych bialych wojownicy Komanczow z twarzami pomalowanymi na
czerwono lub czarno i z rogami na glowie wygladali jak "pomiot szatana."
Swym wygladem budzili przerazenie od Meksyku do Teksasu. Rogi bizona
byly takze uzywane przez Lakotow.
Pioropusze tak sie rozpowszechnily pod koniec XIX wieku ze nawet ci
Indianie ktorzy ich wczesniej nie nosili, jak np. Geronimo od Apaczow
Chiricahua, zaczeli je nakladac. Sa fotografie tego slynnego wodza
wlasnie w pioropuszu.
Niestety obecnie wiele pioropuszy wyglada dosc kiczowato.
Guy Gibbon tak napisal o pioropuszach: "Dla wiekszosci ludzi symbolem indianskosci jest piorpusz Siouxow."
("The most common image of American Indians throughout the world is that
of the bison-hunting Sioux ... For most people in the world, the very symbol
of Indianness is the Sioux eagle-feather headress. Even other Indian people
throughout North America wear some version of this headdress at powwows
as a symbol of Indian unity.")
Mezczyzna Oglalow (Lakota-Sioux).
Ziemie Lakotow, czyli jak Lakoci zdobywali zachod. Na twierdzenie Amerykanow ze ziemie miedzy Pn. i Pd. Platte nalezaly
do innych plemion, Czerwony Jastrzab od Lakotow odpowiedzial im tak :
"przepedzilismy ich, zachowalismy sie tak jak bialy czlowiek kiedy
chce zabrac ziemie Indianom."
.
Fotografia: rzeka Missouri przeplywala przez same srodek ziem Siouxow.
Na zachod od niej mieszkali Lakoci, a na wschod Nakoci i Dakoci. To taka ich Wisla, tyle ze znacznie dluzsza.
Pierwsza mapa Ameryki Polnocnej na ktorej byli zaznaczeni Siouxowie i
ich ziemie byla ta sporzadzona w 1678 przez Francuza o nazwisku
Jean-Baptiste Franquelin. Wynika z niej ze Siouxowie zajmowali ziemie w
Minnesocie i we wschodniej czesci stanow Dakota Poludniowa i Dakota
Polnocna. Potem rozpoczal sie ich marsz na zachod. Tak jak widac to na
mapie ponizej.
Zajmowanie kolejnych ziem na zachodzie przez Lakotow Richard White
nazwal "zdobywaniem Zachodu". Te okreslenie przypomina Amerykanom ze nie
maja monopolu na ekspansje i podboj. (ang: Richard White has
provocatively described the Sioux movement onto the Plains as the winning of the West.
This phrase has the virtue of reminding us that European Americans did
not have a monopoly on expansion." - na str. 23 u Jeffreya Ostlera) A
propo, Amerykanie wczesniej nakrecili film "Jak zdobywano Dziki Zachod" w
ktorym jest pokazane (w pozytywnym swietle, oczywiscie) jak biali
zajmowali kolejne obszary na zachod od Mississippi i jak wprowadzali
cywilizacje bialego czlowieka.
Jak Lakoci zdobywali kolejne ziemie jest przedstawione na mapie pod spodem.
Objasnienia niektorych numerkow na mapie: 1.
W latach 1700-1750 Lakoci organizowali wyprawy wojenne przeciwko
plemionom mieszkajacym nad Missouri i zmusili Omaha, Iowa i Otto do
opuszczenia czesci swych ziem. (George Hyde pisze na str. 14: "In
1700-1750 the Oglala and Brules must have often taken part in the
expeditions made against the tribes on the Missouri. The first result of
these wars was the flight of the Omahas to the Missouri and the
withdrawal of the Iowas and Ottoes from their home in northern Iowa.") 2.
Lakoci przekroczyli rzeke Missouri w 1750 roku. 3.
w latach 1770-ych Lakoci weszli do Gor Czarnych, skad wkrotce
przepedzili Czejenow, Kiowow i Wrony. Kalendarz Lakotow, tzw. winter
count, autorstwa Amerykanskiego Konia mowi o odkryciu Czarnych Gor w
1775 lub 1776 przez wojownikow Oglala prowadzonych przez Stojacego Byka.
Czejeni odchodza na poludniowy zachod, Kiowa
na poludnie, a Wrony na zachod. 7.
Choc ziemie lezace pomiedzy Polnocna i Poludniowa Platte uwazano za wlasnosc Czejenow
to wielu Lakotow tam obozowalo i polowalo. Gdy podczas jednego ze spotkan z bialymi
ustalano granice miedzyplemienne, Oglala i Brule twierdzili ze te ziemie naleza do nich.
Niektorzy z Oglalow mieli nawet wieksze roszczenia terytorialne. Na przyklad wodz Czarny
Jastrzab od Oglalow powiedzial wyslannikowi rzadu amerykanskiemu Generalowi Mitchellowi
"Zyjemy tam gdzie polujemy, czyli pomiedzy rzekami Platte i Arkansas, i [wzgorzem] Red Butte."
Na twierdzenie ze te ziemie nalezaly do innych plemion, Czerwony Jastrzab odpowiedzial tak
"przepedzilismy ich, zachowalismy sie tak jak bialy czlowiek kiedy chce zabrac ziemie Indianom."
Co ciekawe, George Grinnell twierdzi ze gdy w Styczniu 1865 setki wojownikow Lakotow, Czejenow
i Arapahow opuscili swe wioski nad strumieniem Cherry Creek i ruszylo w kierunku Julesburga, to
te wielka watahe prowadzili Lakoci, ktorzy lepiej znali rancza i stacje dylizansow lezace w okolicy
tej osady niz Czejeni. Czyli ze mimo faktu ze to byly teoretycznie ziemie Czejenow to Lakoci czesciej
tam przebywali i lepiej je znali.
(Grinnell pisze w 'The Fighting Cheyennes' na str. 182: "The Sioux led the march because they knew
the location of the ranches and stations near Julesburg better than the Cheyennes, who did not often
visit that region." A w 'Life of George Bent' na str. 181: "The Sioux knew this country north of the
South Platte best, and so their chiefs led the march and picked out the camping places.") 8.
Na poludnie od Platte przebywala tylko mniejsza czesc szczepu Lakotow. Otoz wskutek wasni
zakonczonych zabiciem jednego z wodzow, nastapil podzial szczepu na Polnocnych i Poludniowych
Oglala. Mniej liczni Poludniowi Oglala przeniesli sie na poludnie, na ziemie nalezace do Czejenow.
Poludniowi Oglala docierali nawet nad Arkansas.
Prawde powiedziawszy to Brule dotarli nad Arkansas jeszcze przez Poludniowymi Oglalami.
Otoz gdy handlarz Bent wybudowal fort nad ta rzeka, wyslal goncow do Brulow z zaprosinami.
Brule znali Benta poniewaz ten poprzednio handlowal na ich ziemiach. (Do wyprawy Brulow,
a wlasciwie jednego z ich podszczepow, nad Arkansas doszlo w 1828 roku. W drodze powrotnej
Brule natkneli sie na Paunisow i stoczyli zwycieska potyczke.) 9.
Na wiosne 1871 ponad 6.000 mezczyzn, kobiet i dzieci Nakotow (szczep Yanktonai) i Dakotow
(uciekinierzy po powstaniu w Minnesocie w 1862) przenioslo sie ze swoich ziem lezacych na wschod
od Missouri do Montany, nad rzeka Mleczna. Zwabila ich do tego obszaru obfitosc bizonow.
Sladem Nakotow i Dakotow poszla do Montany grupa Lakotow zlozona z
Hunkpapow i ich sojusznikow.
Podczas jednego ze spotkan Hunkpapow z agentem do spraw indianskich w
Montanie, Andrew Simmonsem, w Listopadzie 1871, wodz Czarny Ksiezyc
domagal sie aby biali opuscili Fort Buford i miasteczko polozone u
ujscia rzeki Muszelkowej. Czarny Ksiezyc
wyjasnil ze ziemie polozone w centralnej Montanie, w tym takze wokol
ujscia rzeki Muszelkowej, zostaly
zabrane Wronom i Gros Ventres i teraz naleza do Lakotow. (Utley pisze na
str. 95: "[...] and abandon
Fort Buford and the settlement at the mouth of the Musselshell. This
country belonged to the Lakotas.
They had taken it away from the Crows and Gros Ventres, and now if
necessery, the young men would
throw their lives away fighting the soldiers.")
Podzial Lakotow na szczepy i podszczepy. Lakoci tworzyli najliczniejsza czesc narodu Siouxow.
W 1840 bylo ich 11.500 osob, czyli prawie tyle co
Nakoci i Dakoci razem wzietych.
.
Siouxowie byli zwani Oceti Sakowin, co znaczy tyle co siedem
ognisk. Kazde ognisko mialo symbolizowac jeden "narod" (Mdewkanton,
Wahpeton, Wahpekute, Sisseton, Yankton, Yanktonai i Teton).
Te siedem "narodow" zbieralo sie latem kazdego roku w jednym miejscu.
Podczas tych spotkan odbywal sie tez Taniec Slonca, mialy miejsce narady
wodzow, itd. Te siedem "narodow" wybieralo 4 wodzow zwanych Wicasa Yatapicka sposrod wodzow poszczegolnych szczepow i podszczepow. Ostatnie takie
wielkie spotkanie siedmiu "narodow" Siouxow mialo miejsce w 1850 roku.
Kazdego roku w maju wszyscy Siouxowie spotykali sie w celach handlowych
nad rzeka Minnesota. Po tym jak Lakoci przekroczyli Missouri bylo im za
daleko i wybrano nowe miejsce spotkan, bardziej na zachod, nad rzeke
James. Tam w tzw. Debowym Zagajniku, czyli Otuhu Oju (na wschod
od ujscia rzeki Cheyenne do Misosuri), stalo w Maju okolo 1.200 tipi !
Glownym towarem Lakotow byly konie. Byly one albo zdobyte na wrogach
albo zlapane na Piaszczystych Wzgorzach (ang: Sand Hills) w Nebrasce. Za
nie kupowali od Dakotow przedmioty, ktore ci ostatni nabywali od
bialych handlarzy na wschodzie.
(George E. Hyde pisze w swej ksiazce "Spotted Tail's folk: a history of
the Brulé Sioux": "Even after they crossed the Missouri to live, the
Brules and other Tetons kept up the custom of going eastward across the
Missouri each spring to visit and trade among the Santees [...] After
they had crossed the Missouri to live, it was too far for the Tetons to
go to the Minnesota River, and this annual fair was moved westward, to
the James River, to a point called Otuhu Oju, or Oak Grove, about
due east of the mouth of the Cheyenne River on the Missouri. There in
May each year a great gathering of Sioux took place, as many as 1.200
lodges sometimes being present: Tetons, Saones, Yanktons, Yanktonais and
Santees, the last being in the main Sissetons, who seem to have made a
bussiness of trading with the Sioux of the west.")
Wraz z migracja Siouxow na zachod nastapil podzial plemienia na trzy
grupy. Ci pozostali na miejscu, w Minnesocie, byli nazywani Wschodnimi
Siouxami, lub Dakotami. Inna nazwa ich to Santee. Ci ktorzy osiedli
miedzy Minnesota i rzeka Missouri stali sie Srodkowymi Siouxami, lub
Nakotami. Znani sa oni takze pod nazwa Yanktonow.
Ta czesc ktora przekroczyla Missouri stali sie Zachodnimi Siouxami, lub
Lakotami. Byli oni tez nazywani Tetonami.
Najliczniejszym z tych trzech byli zachodni Siouxowie (Lakota/Teton), ktorzy w 1840 liczyli 11.500 sob.
To jest prawie polowe calej populacji Siouxow w tamtym okresie. Z tego okolo 25 % stanowili mezczyzni,
a reszta to kobiety (35 %) i dzieci (40 %).
Szczepy
Dakota / Santee
(wschodni Siouxowie)
Toczyli dlugie i ciezkie walki z lepiej uzbrojonymi
i liczniejszymi Czipewejami. Front walki rozciagal sie
od kranca Jeziora Gornego na wschodzie, do rzeki
Pembina na zachodzie. W wyniku tych wojen stracili
czesc swych ziem.
Dakoci walczyli z wiekszym szczesciem z Saukami,
Lisami, Iowa, Ponca, Omaha, i szeregiem in. plemion.
W 1837 Dakoci sprzedali USA te ze swych ziem, ktore
lezaly na wschod od rzeki Mississippi. W 1851 Dakoci
sprzedali reszte swych ziem w Minnesocie z wyjatkiem
malego kawalka przeznaczonego na rezerwat.
W 1862 Dakoci z rezerwatu zabili rekordowa ilosc
"bladych twarzy" (450-800 cywili, 77 zolnierzy) a
kilkuset wzieli do niewoli zanim wojsko usmierzylo
to powstanie.
Sisseton (2.500 osob)
Dzielili sie na Gornych i Dolnych Sisseton i zamieszkiwali
okolice jeziora Mille Lacs, gornego biegu rzek Minnesota i
czesc doliny rzeki Czerwonej.
Mdewkanton (1.500 osob)
Zamieszkiwali doline gornej Mississippi i dolnej Minnesoty
To wlasnie z nich wywodzil sie wodz Mala Wrona (ang:
Little Crow), przywodca powstania w 1862 w Minnesocie.
Wahpeton (1.000 osob)
Zamieszkiwali ziemie lezace na polnoc od rzeki
Minnesota
Wahpekute - Wloczedzy (750 osob)
Zamieszkiwali ziemie lezace na zachod od Mdewkantonow
i wokol zrodel rzeki Des Moines.
W indianskiej trylogii Alfreda Szklarskiego jest sporo
o Wahpekute, ich zwyczajach, wygladzie, itd.
Nakota / Yankton
(srodkowi Siouxowie)
Toczyli ciezkie walki z Assiniboinami i Kri na polnocy,
z Paunisami na poludniu, i z Arikara na zachodzie.
W latach 1857-58 podjeli raczej skromna probe
przeciwstawienia sie Amerykanom. .
.
.
.
.
Yankton (?.??? osob)
Na poczatku lat 1800-ych zamieszkiwali doliny rzek James
i Big Sioux (obecny stan Poludniowa Dakota). Choroby i
alkoholizm przyczynily sie do wczesnego ich oslabienia.
Yanktonai (5.000 osob)
Na poczatku lat 1800-ych zamieszkiwali tereny wokol zrodel
James i Big Sioux (obecny stan Polnocna Dakota)
W 1830 ok. 4.000 Yanktonai przenioslo sie na zachod od
Missouri gdzie dolaczylo do Lakotow, a ok. 1.000 Yanktonai
ruszylo na wschod gdzie dolaczyli do Dakotow. Z czasem
wielu Yanktonais osiedlilo sie w odleglej Montanie.
W 1812 wodz Wanata z grupa wojownikow wzial udzial w
wojnie USA z Wlk. Brytania po stronie Anglikow. Wyroznil
sie w bitwie pod Fortem Sandusky. Po 1820 zaczal popierac
Amerykanow, a szczegolnie ich handlarzy nad Missouri.
Lakota / Teton
(zachodni Siouxowie)
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Brule (5.700 osob w 1880 roku)
Slynni wodzowie, znani wojownicy:
- Pstrokaty Ogon (ang: Spotted Tail)
- Maly Grzmot (ang: Little Thunder)
Proces podzialu Brulow na Dolnych i Gornych rozpoczal sie
w okresie gdy Amerykanie pobudowali placowki handlowe
na ich ziemiach. Te placowki ktore staly wzdluz Missouri i
dolnego biegu rzeki Bialej byly zaopatrywane z Fortu Pierre
na Missouri. Brule ktorzy je odwiedzali i czesto tam
obozowali zostali nazwani Dolnymi Brulami.
Te zas placowki ktore staly w gornym biegu rzeki Bialej byly
zaopatrywane z Fortu Laramie. Ci z Brulow ktorzy byli z nimi
zwiazani byli nazywani Gornymi Brulami.
W latach 1850-ych jedna z grup Dolnych Brulow opuscila swe
tradycyjne ziemie i przeniosla sie do poludniowo-zachodniej
Nebraski. Dwie grupy Gornych Brulow (Sieroty i Osedzowie)
przeniosly sie na zachod, do Wyomingu i na poludnie od
Platte. Grupy Dolnych i Gornych Bruli:
--- Isanyati, W Kierunku Santee. Najwieksza grupa Gornych Brulow w 1804.
--- Choka-tunwan, Srodkowa Wioska. Najwazniejsza grupa Dolnych Brulow.
--- Wacheunpa
--- Minisha, Czerwona Woda. W latach 1840-ych doszlo do podzialu grupy.
Czesc odeszla do Oglalow, czesc do Bez Lukow, a czesc do innych Brulow.
--- Wagmeza-yuha, czyli Ci Co Maja Kukurydze. Do tej grupy przylaczylo
sie w latach 1805-20 sporo Miniconju. W ciagu nastepnych dwoch dekad
--- Wagmeza-yuha i Isanyati czyli W Kierunku Santee, utworzyli
jedna wspolna i duza grupe.
--- Wablenicha czyli Sieroty, zwani tez Bez-Matek Hunku-wanicha.
Do tej grupy przylaczylo sie w latach 1805-20 sporo Miniconju.
--- Wazhazha, zwani tez Osedzami. Najmniejsza grupa w 1804. Czesto
obozowali razem z Oglalami i Gornymi Brulami. (Nicollet pisal w 1839 ze
grupa ta powstala z wymieszania sie jednej z grup plemienia Ponca i Lakotow.)
~
George Hyde dzieli Brulow na 5 podszczepow z czego jeden nazwany przez
niego Isanyati nalezal przed 1805 do Dakotow, drugi zwany Minnishani
do Saonow (Szejenow ?), a trzeci Tishayate az do 1810 nalezal do Miniconju.
Ponadto Wazhazha wywodzili sie z Osedzow. Tak wiec Brule byli mieszanka
kilku roznych szczepow.
Oglala (4.800 osob w 1880 roku)
Slynni wodzowie, znani wojownicy:
- Szalony Kon (ang: Crazy Horse)
- Czerwona Chmura (ang: Red Cloud)
- Boja sie Jego Koni
Oglala dzielili sie na Polnocnych i Poludniowych. Ci pierwsi
byli duzo liczniejsi i mieszkali na polnoc od rzeki Platte.
Ci drudzy zyli na poludnie od tejze rzeki. Oglala najbardziej
przyjaznili sie z Brulami, Miniconju, Hunkpapa i ... Czejenami. Grupy Oglalow:
Prawdziwi Oglala (ang: True Oglala)
--- Hunkpatila - z niej pochodzil Szalony Kon
--- Itesica - z niej pochodzil Czerwona Chmura
--- Payabya - z niej pochodzil Boja sie Nawet Jego Koni
--- Wagluhe - z niej pochodzil Amerykanski Kon
--- Cankahuhan z niej pochodzil On Pies
--- Hokayuta
Oyuhpe
--- Prawdziwi Oyuhpe
--- Makaicu
--- Wakan
--- Wajaje lub Wazhazha (oni uwazali siebie za Brule a nie Oglala)
Kiyuksa
--- Kuinyan
--- Tapisleca
Hunkpapa (1.600 osob w 1880)
Slynni wodzowie, znani wojownicy:
- Siedzacy Byk (ang: Sitting Bull)
- Cztery Rogi (ang: Four Horns)
- Zolc (ang: Gall)
Miniconjou (1.300 osob w 1880 roku)
Zamieszkiwali Gory Czarne, szczegolnie ich wschodnia czesc
oraz miedzy rzekami Cheyenne i Moreau.
Slynni wodzowie, znani wojownicy:
- Kulawy Jelen (ang: Lame Deer)
- Czarny Ksiezyc (ang: Black Moon)
- Wielka Stopa (ang: Big Foot)
- Garbaty (ang: Hump)
Czarne Stopy / Sihasapa / Blackfoot (1.100 osob w 1880)
Ich ziemie lezaly nad rzeka Grand, i miedzy rzekami
Cannonball i Moreau. Czesto obozowali razem z Hunkpapami.
Bez Lukow / Sans Arcs / No Bows (900 osob w 1880)
Zamieszkiwali polnocny krniec Czarnych Gor i prerie miedzy
Gorami Czarnymi i rzeka Missouri.
Czesto obozowali wspolnie z Miniconjou lub Hunkpapami.
Mieli wrogi stosunek do bialych.
Dwa Kotly / Oohenunpa / Two Kettles (800 osob w 1880)
Ich ziemie byly nad rzeka Belle Fourche i wokol gory Bear Butte.
Niektorzy autorzy twierdza ze Dwa Kotly mieszkali pod fortem Pierre
nad Missouri, i wokol ujsc rzek Bad, Cheyenne i Grand.
Czesto obozowali wspolnie z Miniconjou. Wielu bylo przyjaznie
nastawionych do Amerykanow.
~
Kazdy szczep wymieniony w powyzszej tabeli dzielil sie na kilka tiyoshpaye.
W sklad tiyoshpaye wchodzilo kilka rodzin, lub rodzina i jej bliscy i dalsi krewni i przyjaciele.
Tiyoshpaye zwykle liczylo od 40-50 do ponad 100 osob. Jesli przyjac 7.25 osob na tipi, daje to 5-15 tipi.
Na czele kazdego tiyoshpaye stal wodz.
Czesto bywalo tak ze dwa, trzy lub wiecej tiyoshpaye obozowalo razem. Taka wioska mogla wiec
liczyc nawet ponad pol setki tipi. Wioske reprezentowal wodz, ktory byl wybrany sposrod wodzow
poszczegolnych tiyoshpaye.
Gdy w 1835 zebral sie prawie caly szczep Oglala pod fortem Laramie aby zorganizowac Taniec Slonca
bylo tam 33 wodzow poszczegolnych tiyoshpaye. W sumie stalo tam w wielkim kole 275 tipi !
Wsrod tych 33 wodzow trzech cieszylo sie szczegolnie duzym powazaniem i wplywami:
- Potezny Niedzwiedz
- Dym
- Boja Sie Nawet Jego Koni
Najagresywniejszym szczepem Lakotow byli Oglala (Ogallala). Byli oni tez
drugim co do liczebnosci szczepem Lakotow, zaraz po Brulach.
Najlepszymi przyjaciolmi Oglalow byli waleczni Czejeni. Ich lowiska
znajdowaly sie miedzy Gorami Czarnymi i rzeka Polnocna Platte.
W latach 1830-ych wsrod Oglala bylo dwoch dominujacych wodzow, Potezny
Niedzwiedz (ang: Bull Bear) i Stary Dym (ang: Old Smoke). Matka
pozniejszego wodza Czerwonej Chmury byla siostra Starego Dyma. Stary
Dym zazdroscil popularnosci rywalowi, ktory mial dominujaca osobowosc.
Miedzy tymi dwoma wodzami istniala rywalizacja, ktora niejako podzielila
Oglalow na dwie frakcje.
Do zwolennikow Poteznego Niedzwiedzia zaliczaly sie 4 grupy Oglalow:
- Koyas, potem Kiyuksa, z niej wywodzil sie sam Potezny Niedzwiedz
Znani sa oni pod nazwa Cut-Offs, co znaczy mniej wiecej tyle co
Odcinacze, Podrzynacze, itp.
- Kura Preriowa ze Spiczastym Ogonem (ang: Sharp-tailed Grouse)
- Prawdziwi Oglala (ang: True Oglala)
- grupa bez okreslonej nazwy
Zwolennicy wodza Starego Dyma to 3 grupy Oglalow:
- Zle Twarze (ang. Bad Faces), z niej wywodzil sie wodz Stary Dym
- Hunkpatila
- Oyuhpe
Na jesieni 1841 jeden z wojownikow grupy Zlych Twarzy porwal zone
wojownikowi z grupy Odcinaczy. Gdy Potezny Niedzwiedz dowiedzial sie o
tym, wpadl w szal. Po wypiciu whisky i zebraniu wojownikow udal sie do
wioski Zlych Twarzy stojacej nad potokiem Chugwater, niedaleko Fortu
Laramie.
Doszlo do klotni podczas ktorej zostal zastrzelony ojciec wojownika
ktory porwal kobiete. Powstalo zamieszanie podczas ktorego mlody
Czerwona Chmura postrzelil Poteznego Niedzwiedzia w noge.
Gdy ten upadl na ziemie Czerwona Chmura dobil go. (To ten sam Czerwona
Chmura ktory pozniej zostal wodzem.)
Widzac to wojownicy Odcinaczy rzucili sie do ucieczki nie zatrzymujac
sie nawet we wlasnej wiosce.
Zle Twarze scigali ich ale bez wiekszego skutku. Ich lupem jednak padlo
nieco koni i ... kobiet.
.
Poludniowi Oglala.
Po smierci Poteznego Niedzwiedzia jego syn zostal wodzem. Odcinacze
przeniesli sie na tereny lezace na poludnie od rzeki Platte. Z tego
powodu wielu Indian i bialych nazywalo ich Poludniowymi Oglala (ang:
Southern Oglala).
W latach 1850-ych i 1860-ych ich tereny rozciagaly sie miedzy rzekami
Platte i Smoky Hill w stanie Kansas. Ich wioski staly nad rzeka Solomon i
strumieniem Walnut Creek, doplywem Arkansasu. Czesto wedrowali az nad
sam Arkansas (ang: They went so far south as Arkansas River often) gdzie
odwiedzali fort Benta.
Zwykle obozowali razem z Czejenami. W 1867 general Custer natknal sie na
polaczona wioske Czejenow i Poludniowych Oglala nad Walnut Creek. W
1864 razem z Czejenami poszli daleko na polnoc, nad rzeke Prochowa, aby
tam razem z Polnocnymi Oglala polowac i atakowac bialych i wrogich
Indian.
W 1865 kapitan W.O.Collins szacowal liczebnosc Polnocnych Oglala na 300
tipi
i Poludniowych Oglala na 150 tipi. Na ile to bylo trafne trudno
powiedziec.
Zwolennicy Starego Dyma, i sam Czerwona Chmura, pozostali na ziemiach
lezacych na polnoc od Platte, i dlatego nazywano ich Polnocnymi Oglala
(ang: Northern Oglala). Z czasem Polnocni Oglala stali sie duzo
liczniejsi od swych poludniowych braci.
Ich tereny lowieckie rozciaggaly sie miedzy Gorami Czarnymi a rzekami
Prochowa, Yellowstone i Platte.
Jedna z mniejszych podgrup Poludniowych Oglala tworzyli Wablenicha czyli Sieroty.
Na jesieni 1844 ich wyprawa wojenna zakonczyla sie katastrofa (Wrony i
Szoszoni zabili takze ich wodza) i ci co pozostali przy zyciu byli odtad
nazywani Sierotami. Zyli oni i polowali na poludnie od Platte.
.
Prozniacy z Laramie.
Gdy w latach 1830-ych handlarze postawili Fort Laramie nad rzeka Platte,
Oglala, Brule i Miniconju zaczeli ich czesto odwiedzac. Z czasem
niektorzy biali wzieli za "zony" Indianki. Blizsze i dalsze rodziny
owych kobiet zaczely obozowac wokol fortu. Dzieci z mieszanych malzenstw
takze wolaly pozostac w forcie niz koczowac na prerii. Z czasem wioska
przyjaznych Oglalow, Bruli i metysow rozrosla sie do dosc sporych
rozmiarow. W latach 1860-ych zylo w niej ponad 600 osob. Biali dali dla
nich nazwe "Laramie Loafers," Prozniacy z Laramie.
Poniewaz owi Prozniacy byli nastawieni przyjaznie do bialych wiec stali
sie obiektem drwin ze strony tzw. dzikich Oglala.
Co prawda ci ostatni takze odwiedzali fort ale tylko na krotko. Po
sprzedaniu skor upolowanych zwierzat, mokasynow, skorzanych kurtek i
spodni, i innych rzeczy, wracali na prerie. Uwazali oni ze Loafers
zupelnie zniewiescieja zyjac razem z bialymi.
Z kolei Prozniacy uwazali dzikich Oglalow za cos w rodzaju chlopcow z
prowincji co to o swiecie nie maja pojecia.
Jeden z Prozniakow powiedzial ze dzicy Oglala mysla ze bitwa w ktorej
wzielo udzial 100 wojownikow, i w ktorej po 2 godzinach walki zginelo
kilku z nich, jest krwawa. A on sie dowiedzial od bialych i metysow
ktorzy czytaja gazety, ze w bitwie bialych z bialymi pod Gettysburgiem
zginelo kilkadziesiat tysiecy zolnierzy. Loafers nasmiewali sie z
naiwnosci dzikich Oglala ze ci mysla ze kiedykolwiek pokonaja bialych.
A czym na codzien zajmowali sie Prozniacy ? Ano posrednictwem w handlu
miedzy Amerykanami i Indianami. Nawet sprzedawali amunicje dzikim
Oglalom gdy ci walczyli z wojskiem. Jesli trzeba bylo to Prozniacy
zaladowywali towar na wozy i jechali na prerie do wiosek dzikich Indian.
Jesli np. karawana osadnikow zatrzymala sie przy forcie i potrzebowala
swiezych mulow, Prozniacy kupowali je od Indian i sprzedawali bialym.
Amerykanie uwazali ze Prozniacy z czasem stali sie tak cwanymi
handlarzami jak sami biali handlarze !
Loafers byli takze uzyteczni z innych powodow.
Gdy np. Amerykanie chcieli spotkac sie na rozmowy pokojowe z dzikimi
Oglala, a nikt z bialych nie odwazyl sie wyjechac na prerie aby ich
znalezc, zwracano sie z tym do Prozniakow. Ci mieli przyjaciol,
znajomych i krewnych wsrod dzikich Oglalow i swietnie sie orientowali w
polozeniu ich wiosek.
Poniewaz tylko okazyjnie Prozniacy udawali sie na polowania wiec czesto
dopraszali sie zywnosci od przejezdzajacych karawan osadnikow. Gdy
znikly bizony z prerii a w Forcie Laramie przestali pojawiac sie
karawany osadnikow, Loafers zaczeli glodowac. Na szczescie dla nich,
owczesny komendant fortu, Pulkownik W.O. Collins, nakazal wydawanie im
niewielkich porcji zywnosciowych. W zimie 1864-65 wydal im nadwyzki z
magazynu mundurowego.
Gdy w latach 1870-ych wszyscy Oglala zostali ulokowani w rezerwacie,
Loafers byli tymi sposrod nich ktorzy byli za utrzymaniem przyjaznych
stosunkow z wladzami zarzadzajacymi rezerwatem. Wielu synow Prozniakow
zapisalo sie do policji indianskiej. Podzial wsrod Oglalow na
przyjaznych i wrogich Amerykanom istnial w rezerwacie przez bardzo
dlugo, jednak z biegiem lat nazwa Loafers wyszla z uzycia.
.
Lakoci w latach 1870-tych.
Kilkadziesiat lat pozniej, w 1875, agent zarzadzajacy jednym z rezerwatow Siouxow
pisal ze Oglala dzielili sie nastepujace grupy i podgrupy:
Prawdziwi Oglala (ang: True Oglala)
- - - - - Hunkpatila - z niej pochodzil Szalony Kon
- - - - - Itesica - z niej pochodzil Czerwona Chmura
- - - - - Payabya - z niej pochodzil Boja Sie Jego Koni
- - - - - Wagluhe - z niej pochodzil Amerykanski Kon
- - - - - Cankahuhan - z niej pochodzil On Pies (ang. He Dog)
- - - - - Hokayuta
Oyuhpe
- - - - - Prawdziwi Oyuhpe
- - - - - Makaicu
- - - - - Wakan
- - - - - Wajaje (oni uwazali siebie za Brule a nie Oglala)
Lakoci byli nomadami, ludzmi nieposiadajacymi stalego miejsca zamieszkania, przemieszczajacymi sie z miejsca na miejsce.
Glownym powodem ich wedrowek byly bizony. Lakoci wedrowali za olbrzymimi stadami tych zwierzat.
Szacuje sie, ze przed kolonizacja Ameryki przez Europejczykow populacja bizona liczyla kilkanascie milionow sztuk.
Jako nomadzi Lakoci, i inne plemiona zamieszkujace prerie w zachodniej
czesci USA i Kanady, potrzebowali duze ilosci koni. Rodzina skladajaca
sie z 7-8 osob (w tym 2 mezczyzn) potrzebowala okolo 10 koni.
- 2 konie do ciagniecia drewnianych tyczek uzywanych do budowy tipi
- 1 kon do transportowania skor bizonich uzywanych do budowy tipi
- 2 konie do transportu zapasow zywnosci (duza czesc tego to suszone mieso)
- 3 konie do jazdy dla kobiet
- 2 konie do jazdy dla mezczyzn
Jesli rodzina byla bogatsza to mogla miec 20-30 koni.
Niektore rodziny Komanczow mialy po kilkaset koni !
Gdy 6 maja 1877 Szalony Kon wraz z 889 zwolennikami (mezczyzni, kobiety i
dzieci) przybyl do fortu Camp Robinson i poddal sie Amerykanom wojsko
zarekfirowalo 117 karabinow i rewolwerow i az 12.000 koni !
Zwykle wiekszosc stada koni pasla sie poza wioska. Te najlepsze
wierzchowce byly na noc przyprowadzane do wioski i trzymane na dlugim
rzemieniu blisko tipi. Tak wiec wykradzenie tych lepszych wierzchowcow
bylo znacznie trudniejsze niz tych pozostajacych poza wioska.
Gdy w okolicy nie brakowalo drzewa wtedy stawiano niewielkie ogrodzenia
dla wybranych koni. George Bent, ktory w 1865 przebywal wsrod
Poludniowych Czejenow, wspominal ze gdy ich wioska stala nad rzeka
Prochowa, Indianie ustawili takie wlasnie niewielkie ogrodzenia dla
zwierzat. Poludniowi Czejeni byli tak daleko na polnocy poniewaz byli w
odwiedzinach u swych przyjaciol Polnocnych Czejenow i Lakota-Siouxow.
Tipi staly w luznych grupach wzdluz rzeki.
Rodziny i przyjaciele stawiali tipi blisko siebie i wspolnie stawiali
takie ogrodzenie.
(Na str. 197 w Life of George Bent jest napisane: "There was
plenty of timber at this new camp, and the Indians made a number of
crude log corrals, in which they kept their best horses at night.
Several families would club together and build one of these corrals
close to the lodges, and each evening all of the valuable horses were
driven into the corral for safekeeping. The poorer and wilder animals
were permitted to run loose on the range during the night.")
Co ciekawe to to ze mieszkajacy nad rzeka Prochowa Indianie Wrony
takze stawiali ogrodzenia dla swych najlepszych wierzchowcow.
25 lipca 1865, na dzien przed wielka wyprawa wojenna przeciwko Amerykanom nad Platte, najlepsze konie zagoniono na noc do srodka wielkiej wioski.
Tipi Lakotow i Czejenow byly wtedy ustawione w olbrzymie kolo nad
strumieniem Szalonej Kobiety, doplywem rzeki Prochowej. Z rana ponad
tysiac wojownikow dosiadlo swych wierzchowcow i bez zwloki wyruszylo na
wyprawe.
ps.
Wedlug statystyk z lat 1870-ych najwiecej koni ze wszystkich Siouxow
posiadali Oglala. Tak wiec wedlug standartow indianskich byli oni
najbogatszymi ludzmi w plemieniu Siouxow. Potwierdzaja to wyliczenia
dokonane przez Johna Ewersa dla roku 1874. Mowia one o ilosci
wierzchowcow przypadajacych srednio na jedna osobe. (Kingsley M. Bray pisze: "John Ewers' tabulation of comparative tribal
wealth in horses for the year 1874 demonstrates that the Oglala agency
enjoyed the highest horse to person ratio of all the Sioux agencies."
Tipi i wickiup.
Lakoci mieszkali w namiotach zwanych tipi i tzw. wickiup. Te pierwsze bylo w ksztalcie stozka i zrobione ze skor bizonich. Tak jak to widac na tej fotografii -->
Te drugie bylo duzo mniejsze i wykonane z trawy, galezi, skor i kory.
Wickiup bylo stawiane przez Lakotow na tymczasowe okazje, na przyklad przez wojownikow na wojennej sciezce. (Uwaga, tzw. wigwamy byly duzo wieksze niz wickiup i nie byly uzywane przez Lakotow.)
Tipi sluzylo jako mieszkanie dla calej rodziny.
Tipi mialo dwa otwory, jeden sluzyl jako wejscie a drugi spelnial
zadanie komina.
Na ogol tipi Czarnych Stop byly bardziej kolorowe niz tipi Lakotow i Czejenow.
Niektorzy Amerykanie, jak np. Francis Parkman, uwazali ze tipi Arapahow byly brudniejsze niz tipi Lakotow.
Tipi Wron bylo wieksze niz tipi Czejenow i innych plemion prerii.
(Bernard de Soto pisze na str. 123: "They had the largest and best tipis and were the best-dressed of all tribes ...)
Za jedno z najmniejszych tipi uchodzilo tipi Paunisow.
W tipi Paunisow miescilo sie srednio 6.5 osoby
W tipi Lakotow - 7 osob
W tipi Czejenow - 8 osob
W tipi Wron - 8.5 osoby
John Gray wyliczyl ze na jedno tipi Lakotow
przypadalo srednio 1,75 mezczyzn, 2,45 kobiet
i 2,8 dzieci.
.
Tipi w zimie, obraz Johna Demotta.
.
Travois i wozy.
Przed przeniesieniem wioski na inne miejsce tipi zwijano i zapakowywano
na tzw. travois. Na travois (widoczne na fotografii -->) pakowano
takze inne rzeczy, jak skory, przedmioty codziennego uzytku itd.
Czasami jechaly na nim dzieci i starsze osoby.
Czarny Jelen od Oglalow (ang: Black Elk) wspominal jak jego ojciec,
ktory zlamal noge w bitwie z oddzialem Fettermana, podczas przenoszenia
wioski na inne miejsce w zimie, byl opatulany w futra i wieziony na
travois. Jego zona jechala na koniu ciagnacym travois, a maly Czarny
Jelen siedzial na drugim travois, tez obwiniety w futra.
Zanim Indianie weszli w posiadanie koni, do ciagniecia travois uzywali
psow. Uzywano je nawet po zdobyciu koni, tyle ze w mniejszym stopniu.
Oczywiscie takie psie travois bylo mniejsze i nie mozna bylo nim
transportowac ciezszych rzeczy. W tej sytuacji ruchliwosc Indian prerii
byla ograniczona.
Wg. doktora Charlesa Eastmana, ktory pochodzil z Dakotow, psy jako
zwierzeta pociagowe nastreczaly pewnych klopotow. Na przyklad podczas
dlugiego marszu w goracy dzien gdy zblizano sie do rzeki, objuczone
zwierzeta rzucaly sie w kierunku wody.
Byly tak spragnione wody ze rozpedzone wbiegaly do rzeki razem z travois
na ktorych byly rozne pakunki i czasami male dzieci. Mimo prob ze
strony matek i siostr aby je zatrzymac, psy i tak wbiegaly do wody i
dochodzilo do nieprzyjemnych kapieli i zamoczenia pakunkow. (Dr
Charles Eastman pisze "For instance, whenever a train of dogs had been
traveling for a long time, almost perishing with the heat and their
heavy loads, a glimpse of water would cause them to forget all
responsibilities. Some of them, in spite of the screams of the women,
would swim with their burdens into the cooling stream, and I was thus,
on more than one occasion, made to partake of an unwilling bath." )
Przecietna rodzina Indian prerii potrzebowala kilka travois.
Tyczki uzywane na travois byly tymi samymi, ktore uzywano do postawienia
tipi. A propo, Indianie prerii mieli problem ze znalezieniem
odpowiednich drzew ktore by sie nadawaly na tyczki do travois i tipi.
Prerie byly prawie bezdrzewne, a w dolinach rzek drzewa byly niewysokie.
Tak wiec dla Lakotow najlepszym miejscem na zdobycie dobrych tyczek
byly zalesione Gory Czarne.
Czarny Jelen od Oglalow wspominal jak jego grupa wyruszyla na wiosne do
Czarnych Gor aby uzupelnic zapasy tyczek.
Niektorzy historycy twierdza ze w przeciwienstwie do innych plemion
prerii, Wrony nie zapakowaywaly tipi i swego dobytku na travois, ale na
konie. W ten sposob byly w stanie szybciej sie poruszac i przez znacznie
trudniejszy teren.
Gdy Lakoci i Czejeni zdobyli wozy probowali zaprzac do nich swe konie.
Te jednak ostro "protestowaly" i niejedna proba zakonczyla sie
zwariowanym pedzeniem przez prerie dotad dopoki woz sie nie wywrocil.
Jednak konie zdobyte na bialych nie sprawialy takich problemow. Jako
pierwsi wozow na preriach uzyly plemiona zamieszkale na poludniu, Kiowa,
Komancze, Osedzowie i Poludniowi Czejeni. Potem ta moda przyszla takze
na srodkowe i polnocne prerie, do Lakotow i Polnocnych Czejenow.
Wioski Lakotow.
Wioski Lakotow mogly liczyc od kilku do kilkuset tipi.
Przecietna wioska liczyla 50-100 osob. Na tipi Lakotow przypadalo srednio 7 osob.
Na tipi Czejenow 8 osob.
Najwieksze wioski byly te podczas corocznego Tanca Slonca kiedy to kilka
szczepow zbieralo sie w jednym, ustalonym z gory miejscu. Gdy
organizowano wielkie wyprawy wojenne przeciwko innym plemion, lub
Amerykanom, dochodzilo do duzej koncentracji Indian. Np. w polowie lipca
1864 polnocni Lakoci zaczeli przygotowywac sie do walki z wielkimi
silami wojska prowadzonymi przez generala Alfreda Sully. Nad rzeka
Knife, w srodkowo-zachodniej czesci obecnego stanu Polnocna Dakota,
znajdowala sie gigantyczna wioska indianska zlozona az z 1.400 tipi (!).
Byli to Hunkpapa, Czarne Stopy, Miniconju, Bez Lukow, Yanktonais od
Nakota-Siouxow, i Dakota-Siouxowie. Wsrod wodzow byli miedzy innymi
Cztery Rogi (ang: Four Horns) i 33-letni Siedzacy Byk.
Na wiosne 1871 wokol fortu Laramie znajdowala sie bardzo duza wioska indianska
w ktorej stalo 350 tipi nalezacych do nastepujacych grup:
- grupa wodza Czerwonej Chmury - 78 tipi
- grupa wodza Amerykanskiego Konia - 66 tipi
- grupa wodza Boja sie Nawet Jego Koni - 65 tipi
- grupa wodza Wielkiej Stopy - 53 tipi
- grupa wodza Samotnego Wilka - 50 tipi
- grupa Lakotow - 20 tipi
- grupa Lakotow - 18 tipi
- grupa Czejenow
- grupa Arapahow
Rodziny i przyjaciele, lub czlonkowie zwiazku wojownikow, zwykle stawiali tipi blisko siebie.
Miejsce na rozstawienie wioski musialo odpowiadac kilku kryteriom.
1.
Przede wszystkim musial byc latwy dostep do wody pitnej. Z tego powodu
obozowano nad rzekami. Woda w rzece szybko plynacej i glebokiej
uchodzila za zdrowsza niz woda w rzece plytkiej o slabym nurcie.
2.
Po drugie wybierano miejsca z ktorych bylo niedaleko do zrodel opalu.
Mogl to byc niewielki lasek, lub po prostu drzewa rosnace wzdluz rzeki.
3.
Po trzecie wazne bylo aby w okolicy byla trawa dla koni.
4.
W zimie dochodzilo jeszcze jedno kryterium, a mianowicie oslona od
zimnych wiatrow. Z tego wzgledu wybierano miejsca w zadrzewionych
dolinach rzek lub w dolinach gorskich. W zimie unikano obozowania
na otwartej prerii. Na preriach prawie nieprzewanie wieja wiatry,
ktorych sila czasami jest imponujaca. Np. w Grudniu 1833 wichura byla
tak silna ze przewrocila palisade Fortu Union nad Missouri !
(Barton Barbour pisze na str. 51: "The newly built palisades of 1833 looked
sturdier than they really were. During the night of December 15, just one
month after completion, a fierce wind flattened substantial portions of the
north and west palisades.") Jesli w zimie wioska stala na otwartej prerii to
byly przypadki ze wszystkie tipi w byly przewrocone przez wiatr !
Jesli wioska znajdowala sie na otwartym terenie, tipi mogly byc
ustawione w duze kolo, z namiotem wodza lub starszyzny w jego srodku.
25 lipca 1865, gdy polaczone wioski Lakotow i Czejenow
znajdowaly sie nad strumieniem Szalonej Kobiety, doplywem rzeki
Prochowej, tipi byly ustawione w jedne wielkie kolo. (na str. 213-214 w Life of George Bent: "We were camped with the lodges set in a great circle, and the day before we started there was a grand war parade.")
Wioska tez mogla byc po prostu rozciagnieta wzdluz rzeki. O
takiej wlasnie wiosce wspomina George Bent, ktory w 1865 przebywal razem
z Poludniowymi Czejenami w odwiedzianach u Polnocnych Czejenow i
Lakota-Siouxow nad rzeka Prochowa. Tipi Lakotow i Czejenow byly wtedy
rozrzucone grupkami wzdluz rzeki na dlugosci prawie 2 km.
("The tipis were set up in irregular groups and the whole village
extended along the river for a mile or more.")
Na wiosne 1876 wielka wioska polaczonych sil Lakotow,
Czejenow, Arapahow, Yanktonais i Dakotow stala nad rzeka Rosebud.
Przebywali w niej wodzowie Siedzacy Byk, Wroni Krol, Zolc i Czarny
Ksiezyc (szczep Hunkpapa), Szalony Kon i Duza Droga (Oglala), Pstrokaty
Orzel (Bez Lukow), Inkpaduta (Dakoci i Yanktonais) i Tepy Noz (Czejeni).
Tipi staly wzdluz rzeki i byly rozciagniete na tak wielkiej przestrzeni
ze Czarny Jelen nie byl w stanie zobaczyc konca wioski. ("The village
was long, and you could not see all the camps with one look." na str. 95
w ksiazce Black Elk Speaks)
W czerwcu 1876 wioske przeniesiono w
gore rzeki do miejsca nadajacego sie do przeprowadzenia Tanca Slonca.
Dolina rzeki w tym miejscu byla bardzo rozlegla i tipi ustawiono w
gigantyczne podluzne kolo. Rzeka przeplywala przez srodek wioski.
("The valley was wide and flat there, and we camped in a great oval with
the river flowing through it, and in the center they built the bower of
branches in a circle for the dancers, with the opening of it to the
east whence comes the light" na str. 95 w Black Elk Speaks)
Wioska indianska na prerii w dzien.
Wioska w nocy.
Wioska indianska w zimie, obraz Davida Sandersa.
Wioska indianska na tzw. High Plains.
Lakoci czesto obozowali razem z Czejenami.
Wioska nad jeziorem w Dakocie Polnocnej.
(Jest to jedne z licznych ale niewielkich jezior na prerii.
Na tych terenach Lakoci walczyli z Assiniboinami i metysami.)
Wioska na polpustynnych obszarach w pd-zach. Wyomingu.
Na tych ziemiach Lakoci toczyli zaciete walki z Szoszonami.
Przenosiny wioski na nowe miejsce.
Przenosiny wioski na nowe miejsce byly okresem radosnym. Gdy wszyscy
byli juz w drodze, starsze dzieci byly zajete biegami, wyscigami
konnymi, i polowaniem na mala zwierzyne napotkana po drodze. Niektore
kobiety i dziewczeta spiewaly. Gdy uwazano ze w poblizu moze byc wrog,
wtedy zachowywano sie cicho, a uzbrojeni wojownicy jechali w grupach po
obu stronach kawalkady i na jej czele.
Mari Sandoz pisze ze na czele wedrujacej kawalkady jechalo 4 czlonkow
starszyzny wioskowej.
Ich zadaniem bylo wybieranie kolejnych miejsc postoju na drodze do
wybranego punktu.
Za nimi jechali wojownicy, a potem kobiety z dziecmi.
Zwiadowcy stale wyprzedzali cala grupe. Zwykle 2 bylo daleko na przodzie
i kilku na flankach.
Podczas podrozy najmlodsze dzieci siedzialy albo na travois, albo na
koniach, razem z matkami. Taka kawalkada kilkudziesieciu travois
rozciagala sie na dlugosci 1-2 km.
George Hyde pisze ze podczas przenosin na nowe miejsce Indianie (Czejeni
i Lakoci) poruszali sie nie w jakims ustalonym szyku, ale w luznych
grupach. Cala kolumna mogla byc rozciagnieta na 1-2 km. Na czele jechala
starszyzna poniewaz oni najlepiej znali plemienne ziemie. Gdy oni
uznali ze dane miejsce jest odpowiednie na rozstawienie tipi wtedy o tym
powiadamiano kobiety. Oprocz wyznaczenia miejsca pod wioske zapadala
decyzja na jak dlugo w tym miejscu grupa ma pozostac.
Nastepnie kobiety zajmowaly sie zdjeciem ladunkow z koni i rozstawianiem
tipi. Dziewczeta pomagaly swym matkom w rozladunku podczas gdy chlopcy
zajmowali sie zaprowadzeniem koni na pastwisko poza wioske. Jesli miano
pozostac w danym miejscu tylko na jedna noc, wtedy kobiety nie
rozpakowywaly wszystkich rzeczy.
Przenosiny na nowe miejsce wiazalo sie z wieloma niebezpieczenstwami.
Ciekawy opis takiej wedrowki po preriach jest w ksiazce George Grinnella
"Pawnee, Blackfoot, and Cheyennes."
Autor pisze ze Paunisi dwa razy w roku opuszczali swoj rezerwat nad
rzeka Loup w Nebrasce aby zapolowac na bizony.
Pewnego lata towarzyszyli im Indianie Omaha, Ponca i Oto. W sumie
wedrujaca grupa liczyla az 4.000 osob i po przekroczeniu rzeki Platte i
zblizeniu sie do doliny rzeki Republican zapuscila sie na ziemie
tradycyjnie obfitujace w bizony.
Daleko w przodzie, wypatrujac bizonow, jechali zwiadowcy Paunisow. Po
przekroczeniu Platte zauwazyli pojedyncze sztuki tych zwierzat i w miare
zblizania sie do Republican zaczely sie pojawiac male stadka. O tym
zwiadowcy poinformowali wodzow. Cala grupa zatrzymala sie nad
strumieniem Bobrow (ang: Beaver Creek), doplywem Republican i tam
rostawiono namioty.
Czesc kobiet zajela sie szukaniem drewna na opal a czesc zajela sie
rozpakowywaniem dobytku. Potem przygotowaly posilek dla swych rodzin.
Konie wygoniono poza wioske aby tam pod opieka kilku chlopcow mogly sie
spokojnie pasc.
Jeszcze przed wschodem slonca wiekszosc mieszkancow wioski byla juz na
nogach. Kobiety przyniosly wody ze strumienia, przygotowaly posilek, a
nastepnie zwinieto namioty, zapakowano dobytek na konie i travois i cala
grupa ruszyla w droge.
Jechano nie szybko i w jednej ciasnej grupie, ale powoli i w
rozciagnietej na kilka kilometrow linii.
(Po prostu ta rodzina ktora wczesniej wstala, zjadla posilek, ta
wczesniej ruszala w droge.)
Wiele kobiet szlo pieszo prowadzac objuczone konie. Starsze osoby
jechaly na koniach, trzymajac obok siebie najmniejsze dzieci.
Najmniejsze dzieci siedzialy na travois i musialy uwazac aby nie oberwac
konskim ogonem po twarzy. Te dzieci czesto trzymaly na reku szczeniaki.
Takze osoby chore lub niektore kobiety siedzialy na travois. Starsi
chlopcy biegali naookolo, strzelajac z malych lukow do przypadkowo
napotkanych po drodze zwierzat i ptakow.
Taka kawalkada czynila dosc duzo halasu. Bylo sporo zrebakow ktore
biegaly naookolo. Jeszcze wiecej bylo psow, ktorych szczekanie bylo
slychac caly czas. Rozlegaly sie krzyki biegajacych dzieci. Wojownicy
szli, lub jechali konno, w malych grupkach po obu stronach kawalkady. Na
czele znajdowali sie wodzowie i znaczniejsi wojownicy. Oczywiscie
zwiadowcy znow byli daleko w przodzie.
Mniejsze stada bizonow i pojedyncze sztuki ignorowano, majac nadzieje na
spotkanie wielkiego stada.
Po dlugim marszu zatrzymano sie na odpoczynek. Okolo 3-ej po poludniu
Paunisi i ich sprzymierzency skonczyli jesc glowny posilek i
wypoczywali.
Nagle uslyszano krzyki "Lakoci nadchodza !"
Mezczyzni natychmiast rzucili sie do broni. Kobiety i dzieci zaczely
panikowac. Wielu mezczyzn pobieglo za wioske aby przyprowadzic konie.
Jak sie wkrotce okazalo niewielka grupa Lakotow usilowala zabrac konie
Paunisom. Ci ostatni szybko zorganizowali grupe poscigowa i ruszyli za
napastnikami.
Po wielu godzinach poscigu wojownicy Paunisow wrocili do wioski. Choc
nie zdobyli skalpow to odbili 2 wierzchowce.
Przez caly wieczor, siedzac wokol ognisk mieszkancy wioski sluchali
opowiesci wojownikow o ich poscigu za wrogiem.
Nastepnego dnia zwinieto namioty, zapakowano dobytek na konie i travois i
ponownie ruszono na poludnie. Wkrotce zwiadowcy dali znac ze zauwazyli
duze stado bizonow.
W porownaniu do gnusnego zycia w rezerwacie takie wedrowki po prerii
byly okresem radosnym i ciekawym dla Indian. Nawet jesli wiazaly sie z
duzym niebezpieczenstwem. Jeden z Paunisow powiedzial ze poza paleniem
fajki i opowiadaniem o wydarzeniach z przeszlosci nic sie nie dzialo w
rezerwacie.
Wiekszosc ziem Lakotow pokrywaly trawiaste rowniny, na wschodzie i
poludniu plaskie a na zachodzie i polnocy faliste. Glownymi
zwierzetami zamieszkujacymi prerie byly potezne bizony,
wilki i nieco mniejsze od nich kojoty, plochliwe i szybkie antylopy i
niewielkie pieski preriowe.
Sezonowe migracje bizonow zmuszaly Indian prerii do wedrownego trybu
zycia.
Bizony zyly w olbrzymich stadach czasami liczacych tysiace sztuk.
Nie ma zgodnosci wsrod historykow co do tego ile wlasciwie bylo bizonow
na kontynencie polnocno-amerykanskim.
Niektorzy szacuja ich liczbe na 5-6 milionow, inni zas na 50-60
milionow.
Przy czym ponad 2/3 zylo na poludnie od rzeki Platte a 1/3 polnoc od
niej. W duzo mniejszych ilosciach bizony zyly takze na obszarach
gorskich i lesnych.
Pulkownik Dodge pisal ze stado, ktore napotkal nad rzeka Arkansas bylo
tak duze ze nie widac bylo jego konca.
W 1832 Kapitan Benjamin Booneville pisal ze nad Polnocna Platte "cala
ziemia jest zupelnie czarna od niezliczonych stad [bizonow]." Inny
podrozny, John Townsend, pisal ze ilosc bizonow nad Platte jest nie do
obliczenia.
W 1840 niedaleko Fortu Laramie nad Platte (ziemie Lakotow) przebywal
misjonarz Pierre-Jean de Smet. Pisal on "Gdziekolwiek bysmy sie nie
ruszyli, zawsze naookolo pelno tu bizonow."
John Pulsipher pisal w 1848 ze "Bizonow nad Platte jest taka obfitosc,
takie ilosci, ze zaden smiertelnik nie jest w stanie ich policzyc." W
1850 stado bizonow pasace sie niedaleko Fortu Kearny nad Platte liczyly
ok. 15.000 sztuk ! W 1862 Charles Teeter pisal "Widzielismy czarna,
zywa, poruszjaca sie mase bizonow, rozciagajaca sie az po horyzont."
Jeszcze w 1866 bylo sporo bizonow nad rzeka Little Blue we wschodniej
Nebrasce. To na nie polowali Paunisi, Omaha i Oto z pobliskich
rezerwatow.
Taniec przed polowaniem na bizony.
Byly trzy metody polowania na bizony.
Pierwsza polegala na ostroznym podejsciu stada pod wiatr, czesto w
kamuflazu. Do bizonow strzelano z lukow, rzucano lancami, uzywano tez
nozy i maczug.
Druga metoda bylo zmuszenie stada do galopu w kierunku urwiska.
Rozpedzone zwierzeta nagle znalazly sie nad przepascia, nie mialy
odwrotu i spychane przez galopujace stado, spadaly w nia na zlamanie
karku. Te, ktore nie zginely na miejscu, byly dobijane przez Indian.
Trzecia metoda bylo konne polowanie na bizony.
Indianie wykorzystywali prawie wszystkie czesci upolowanego bizona. Za
przysmaki uchodzily jezyk, watroba i garb. Jedzono takze nerki, jelita,
szpik kostny, a krew wypijano. Czesc miesa pieczono lub gotowano, a
czesc suszono na sloncu. Suszone mieso moglo byc przechowywane przez
kilka lat.
Niewyprawiona skore wykorzystywano do wyrobu bebnow i tarcz.
Z wyprawionej skory robiono okrycia na tipi oraz czesci ubrania i
mokasyny.
Pecherze wykorzystywano jako pojemniki do zywnosci i wody.
Z kopyt i kosci nog otrzymywano klej. Rogami ozdabiano nakrycia glowy
wojownikow. Itd.
Czasami marnowalo sie wiele miesa i skor. Na przyklad podczas jednego z
polowan w latach 1830-ych 500 wojownikow Lakotow zabilo niedaleko Fortu
Pierre okolo 1.400 sztuk tych zwierzat. Po zabraniu jezykow reszte
pozostawili na prerii. Handlarze zaplacili im za owe jezyki kilkoma
barylkami alkoholu. (A propo, gdy Poludniowi Czejeni w rezerwacie na
Terytorium Indianskim zaczeli kupowac alkohol, ich kobiety zaczely sie
buntowac poprzez niewyprawianie skor. Agent zarzadzajacy rezerwatem
pisal ze widzial ponad tysiac mocno pijanych Czejenow.)
Fanny Kelly przebywala w niewoli Lakotow przez kilka miesiecy. Pod
koniec lipca 1864 Lakoci dotarli do miejsca nad rzeka Little Missouri
(Mala Missouri) gdzie znajdowalo sie kilka wiosek Siouxow. Pani Kelly
wspominala ze Indianie duzo polowali na bizony ale tez ze sporo miesa
marnowali. Np. wycinali tylko jezyk, lub inna ulubiona czesc, a reszte
bizona zostawiali na prerii. Smrod unoszacy sie z gnijacych na prerii
zwierzat byl trudny do zniesienia.
Na poczatku lat 1820-ych zabijano okolo 200.000 bizonow rocznie. Z tej
liczby na bialych mysliwych przypadalo tylko 5 tysiecy sztuk tych
zwierzat.
Reszta byla zabijana przez Indian. Whitfield wyliczyl ze w 1856 Indianie zabijali nastepujace ilosci bizonow nad rzeka Arkansas:
Czejeni - 40.000 sztuk
Komancze - 30.000
Kiowa - 20.000
Arapaho - 20.000
Apacze - 2.000
Potem ta proporcja znacznie wzrosla na korzysc Amerykanow. Wg. Richarda
Manning'a wiele bizonow zabijali Metysi zyjacy nad rzeka Czerwona w
Minnesocie i Kanadzie. W latach 1820-25 zabijali oni kazdego roku co
najmniej 146.000 tych zwierzat. A w latach 1835-40 az 212.500 sztuk. I
chodzi tu tylko o polnocna czesc prerii, glownie te polozona w obecnym
stanie Dakota. Metysi sprzedawali skory w miastach Minnesoty a stamtad
docieraly do St.Louis i dalej na wschod.
Wedlug Manning'a w latach 1850-60 Indianie zabijali 3.500.000 bizonow
rocznie.
Ogolna liczbe tych zwierzat zyjacych na preriach Dzikiego Zachodu ocenia
na 30-70 milionow.
(Manning - "Grassland" na str. 81)
Najwieksze rzezie tych zwierzat dokonywane przez bialych i Indian mialy
miejsce w okolicach nastepujacych placowek handlowych, zwanych wtedy
fortami: Laramie, Bent, Benton, Dodge, St. Vrain, Griffin, Union, Clark,
Berthold, i Pierre.
Proces exterminacji bizonow ulegl dramatycznemu przyspieszeniu gdy
zwiekszyl sie popyt na ich mieso i skory. W roku 1870 wynaleziono nowy
chemiczny proces obrobki skor bizonow w taki sposob aby nadawaly sie do
uzycia w przemysle. Wkrotce ceny skor poszly ostro w gore i zacheceni
szybkim zarobkiem tysiace bialych mysliwych wyruszylo na prerie.
Biali najczesciej polowali w grupach. Czesc grupy stanowili mysliwi, a
czesc ci ktorzy zdejmowali i czyscili skory.
Ich najczestszym uzbrojeniem od roku 1875 byly sztucery .50-90 Sharps
specjalnie zaprojektowane do polowania na tak duzego zwierza.
Po znalezieniu stada biali mysliwi zajmowali pozycje w odleglosci 80-100
m od bizonow. Starano sie trafic w pluca a nie w glowe bizona. Kosci
czaszki byly tak grube ze kula czesto nie przechodzila przez nie.
Zamiast zabitego i nieruchomego zwierzecia, bylo ranne ktore natychmiast
ploszylo reszte stada. Dobry strzelec mogl zabic sztuka po sztuce, nie
wzbudzajac zaniepokojenia tych duzych zwierzat. Niektorzy mysliwi mieli
ze soba po dwa karabiny; jak sie lufa pierwszego zbytnio rozgrzala od
czestego strzelania, brano drugi karabin. I tak na zmiane.
Gazeta Kansan wydawana w pogranicznym miescie Newton podala ze w
Grudniu 1872 tylko w zachodnim Kansas na preriach znajdowalo sie az
2.000 bialych mysliwych. W Teksasie sprawy wygladaly podobnie. I to
mimo faktu ze Komancze atakowali bialych mysliwych.
Jedna z atrakcji dla osob podrozujacych koleja przez prerie bylo
strzelanie do bizonow.
W 1872 na prerie przybyl Wielki Ksiaze Aleksy, syn samego cara Rosji
Aleksandra, aby zapolowac na bizony. Wielki Ksiaze Aleksy podrozowal na
zachod w luksusowym wagonie. W miescie Omaha dolaczyl do niego General
Custer, a nad North Platte znany mysliwy William Cody (Buffalo Bill).
Nastepnie wygodnymi wozami zawieziono ich na prerie polozone przy
granicy Colorado i Kansas.
Jako eskorte dla tak znamienitych mysliwych przydzielono zolnierzy z
Fortu Wallace.
W sumie Aleksy i jego grupa uczestniczyli w dwoch polowaniach. W jednym z
nich zastrzelili 50 bizonow. Wielki Ksiaze byl zachwycony.
Slynny mysliwy William Cody, zwany Buffalo Billem, zabijal ponad 100
bizonow dziennie. Podaje sie ze Cody w ciagu 18 miesiecy zabil az 4.280
bizonow. Mieso z tych zwierzat szlo na potrzeby budowniczych kolei
transkontynentalnej. Gdy zakonczono jej budowe William Cody musial
poszukac innego zajecia.
Inny mysliwy chwalil sie ze w swej "karierze" zabil ok. 20,000 sztuk.
Sredniej jakosci skora bizona kosztowala 3 dolary w Dodge City nad rzeka
Arkansas.
Cena swietnie wyprawionej skory dochodzila do 50 dolarow. Byly to duze
sumy jak na tamte czasy. Dla porownania, czlowiek ktory zdejmowal skory z
zabitych bizonow, a nastepnie je czyscil, zarabial ok. 1 dolara
dziennie.
Ostatnie wieksze polowania Indian na bizony na srodkowych preriach mialy
miejsce w pierwszej polowie lat 1870-ych.
w 1871 i 1872 Czerwona Chmura i jego Oglala dolaczyli do Pstrokatego
Ogona i jego Bruli i opuscili rezerwat aby zapolowac nad rzekami
Republican i Smoky Hill. Czerwona Chmura nigdy tak daleko na poludniu
nie polowal. Lakoci mogli polowac poza rezerwatem ale musieli wczesniej
otrzymac na to zgode agenta. Ten z kolei informowal o tym dowodcow
fortow. Podczas wyprawy w 1873 doszlo do starcia Oglalow ze swietnie
uzbrojonymi bialymi mysliwymi nad rzeka Republican. Trzech wojownikow
zostalo zabitych.
Na jesieni 1874 Oglala i Czejeni jeszcze raz udali sie nad Republican
ale zastali tam jeszcze wiecej bialych mysliwych. Wszedzie walaly sie
kosci zabitych zwierzat. W zimie zdolali zabic tylko 100 bizonow.
W Pazdzierniku 1876 ponad 2.400 Poludniowych Czejenow i Poludniowych
Arapahow (2/3 obu szczepow) urzadzilo polowanie niedaleko fortu Camp
Supply na Terytorium Indianskim i zabili ponad 800 bizonow.
W 1881, lub 1882, mialo miejsce ostatnie wielkie polowanie Lakotow na
bizony. Wielkie stado tych zwierzat wykryto na zachod Fortu Yates. Agent
zarzadzajacym rezerwatem Standing Rock, McLaughlin, uwazal ze nastroje
wsrod Lakotow byly tak niedobre ze obawial sie wybuchu powstania. Wobec
tego wydal pozwolenie aby Indianie mogli zapolowac na te gigantyczne
stado liczace okolo 50.000 bizonow. Po zabiciu 1/10 stada, w pelni
usatysfakcjonowani Lakoci przerwali polowanie.
Lakoci uczestniczyli w polowaniach na bizony takze w 1883 i 1885 na
terenie rezerwatu.
Stada te jednak byly duzo mniejsze niz te z 1881 i 1882.
Po wybiciu bizonow na poludniowych i srodkowych preriach, przyszla kolej
na stada pasace sie na polnocnych preriach. Tak wiec pod koniec lat
1870-ych, lub na poczatku lat 1880-ych, zjawily sie tam setki bialych
mysliwych z poludnia.
Skory i mieso upolowanych bizonow gromadzono w kilku niedawno powstalych
miasteczkach, ktore nastepnie wysylano na wschod. Miasteczko Glendive w
Montanie stalo sie tym czym bylo Dodge City w Kansas.
Pulkownik McCreight pisal ze w 1881 w dolinie rzeki Cheyennes zabito az
250.000 bizonow. W nastepnym roku nie bylo gorzej. W 1882 kolej Northern
Pacific Railway przewiozla 200.000 skor bizonich z Montany i Dakoty do
miast na wschodzie.
Poniewaz ilosc mysliwych stale rosla a ilosc bizonow zaczela spadac wiec
w 1883 kolej przewiozla tylko 40.000 sztuk.
Gdy w 1884 zniklo ostatnie duze stado bizonow biali mysliwi nie chcieli w
to uwierzyc. Kilka niewielkich stad skrylo sie w bezludnych obszarach
Polnocnej Dakoty i Montany. Tam ich znalezli Lakoci z rezerwatu i
wystrzelali prawie do ostatniej sztuki. W Kanadzie pozostalo jeszcze
sporo bizonow ale Indianie i biali mysliwi wkrotce wybili takze je.
W 1889 zostal zabity ostatni bizon na preriach amerykanskich. Mialo to
miejsce w powiecie Barton w stanie Kansas. Pojedyncze sztuki schronily
sie na obszarach gorskich i polpustynnych.
Ciekawostki: 1700-01 : pierwsze polowanie Lakotow konno na bizony (wlasciwie grupa mysliwych miala tylko jednego wierzchowca) 1702-03 : w zimie Lakoci wpedzili okolo 1.000 bizonow na
zamarzniete jezioro. Gdy lod sie zalamal zwierzeta potopily sie.
Indianie zdecydowali sie pozostawic je w wodzie. Jezioro z zamarzajaca
woda sluzylo im jak gigantyczna lodowka w ktorej przetrzymywano
olbrzymie ilosci miesa. 1748-49 : ze wzgledu na niezwykle sroga zime i gleboki snieg
Lakoci nie mogli polowac na bizony. Glod byl taki ze Indianie przez
kilka miesiecy jedli "zamarzniete ryby". (Wedlug kronikarzy Lakotow.) 1750-51 : Lakoci zabili dwa biale bizony. Biale bizony byly i nadal sa wielka rzadkoscia. 1771-72 : Lakoci mieli duzo miesa poniewaz wiele bizonow utopilo sie probujac przejsc rzeke po lodzie.
Indianie po prostu wylawiali zwierzeta z rzeki i holowali je do pobliskiej wioski. 1826 : ze wzgledu na bardzo gleboki snieg na preriach, Oglala mieli wielkie problemy z polowaniem.
Caly szczep glodowal. Grupa mysliwych po zjedzeniu padliny (martwy bizon) zmarla. 1868 : Lakoci zobaczyli pierwsze stado teksaskiego bydla na swych preriach.
Indianie nazwali je bizonami bialego czlowieka :-)
Mapa przedstawia kurczenie sie obszaru wystepowania bizonow
w XVIII i XIX wieku w Ameryce Polnocnej.
Objasnienie numerkow na mapie: 1 - wybudowanie kolei Union Pacific w 1869 przecielo obszar na ktorym wystepowaly bizony na polowe.
Bizony ktore znalazly sie na obszarze na polnoc od linii kolejowej byly nazywane polnocnym stadem.
Na poludnie od kolei znajdowalo sie tzw. poludniowe stado. Ilosc bizonow w poludniowym stadzie
byla wieksza niz w polnocnym stadzie. (Bizony w Kanadzie nie byly wziete pod uwage i nie dodano
ich do polnocnego stada.) Oba stada, poludniowe i polnocne, skladalo sie z wielu stad bizonow,
liczacych od kilkuset sztuk do kilkudziesieciu tysiecy. 2n. - stado polnocne (ang. northern herd) 2s. - stado poludniowe (ang. southern herd) 3 - tzw. ciboleros (meksykanscy mysliwi ze stanu Nowy Meksyk) polujacy na bizony na rowninie Llano Estacado w Teksasie 4 - metysi (mieszancy ludnosci bialej z Indianami) znad rzeki Czerwonej i z Kanady polujacy na bizony
Ilustracja: indianskie tomahawki, maczugi, tarcze, luki i strzaly.
Podstawowym uzbrojeniem wojownika byla lanca.
Byly dwa typy lanc. Pierwszy to lanca uzywana do polowania na bizony.
Byla ona krotsza i ciezsza niz lanca uzywana na wojnie. Lanca mogla byla byc ozdobiona piorami.
Popularne byly takze luk ze strzalami, tarcza, i tomahawk.
Kolczan na strzaly byl robiony ze skory zwierzat.
Tomahawk mial dlugosc 50-75 cm i byl bardziej popularny wsrod plemion na
srodkowych i polnocnych preriach niz tych zamieszkujacych poludniowe
rowniny.
Lakoci byli uzbrojeni takze w bron palna. Pierwszy muszkiet nabyl w 1708
od handlarzy brytyjskich wojownik Lakotow o nazwisku Kukurydza (ang.
Corn). W 1804 Lewis i Clark pisali ze Lakoci mieli niewiele sztuk broni
palnej. W 1805 Zebulon Pike napisal ze zaledwie 5 % wojownikow Lakota
mialo bron palna. Wojownicy Czipewejow i Kri byli znacznie lepiej
uzbrojeni od nich.
W ciagu nastepnych dziesiecioleci jakkolwiek Lakoci nadrobili zaleglosci
w tej dziedzinie.
Popularne byly pistolety i rewolwery. Byla to bron krotkolufowa a wiec
latwa do uzycia w walce konnej. Niestety miala krotki zasieg (do 40 m)
wiec nie sposob bylo ja skutecznie uzyc przeciwko przeciwnikowi
uzbrojonemu w dalekonosne karabinki i sztucery. Poczatkowo bron ta byla
jednostrzalowa, potem dzieki wprowadzeniu obracanego bebenka z amunicja,
pojawily sie kilkustrzalowe rewolwery.
W latach 1830-ych i 1840-ych popularne staly sie kilkustrzalowe
rewolwery Colt poczatkowo uzywane przez Straznikow Teksasu (ang. Texas
Rangers). Walczyli oni z wielkim sukcesem z Komanczami, Kiowami i
Apaczami uzbrojonymi w lance i luki.
Colt-Paterson wazyl 1.2 kg , mial magazynek na 5 naboi, a jego zasieg
razenia wynosil 45 m.
Ulepszona wersja byl Colt-Walker. Wazyl on ok. 2 kg, magazynek miescil 6
naboi, a zasieg ognia wynosil 50 m.
Indianie weszli w posiadanie rewolwerow w latach 1850-ych. Posiadanie
tej broni dodawalo wojownikowi prestyzu nie tylko wsrod jego
wspolplemiencow ale takze wsrod bialych. Ponadto rewolwer byl lekki i
mial bardzo krotka lufe, a wiec byl latwy do uzycia podczas jazdy konnej
i ... podczas bojki. Jedyna jego wada to bardzo krotki zasieg ognia.
Karabin Sharps wazyl 4.3 kg i wyroznial sie dalekim zasiegiem ognia (max
900 m) i duza celnoscia.
Choc byla to bron jedno-strzalowa, to wprawny w ladowaniu broni strzelec
mogl oddac do 10 strzalow w ciagu minuty.
To raczej skromny wynik w porownaniu do powtarzalnego Winczestera, ale
lepiej niz Enfield z 3 strzalami na minute. Wielu zolnierzy,
szczegolnie piechoty, wolalo Sharps'y niz powtarzalne Winchestery ze
wzgledy na znacznie dalszy zasieg i wieksza celnosc.
Ze wzgledu na dluzsza lufe jego ladowanie podczas jazdy konnej
nastreczalo sporo trudnosci.
Z tego wzgledu Indianie prerii nie przepadali za tym karabinem.
Kawalerzysci najczesciej zsiadali z koni aby je ladowac i z nich
strzelac. Indianie prerii bardzo niechetnie tak postepowali i
preferowali strzelanie podczas jazdy konnej.
Karabin Spencer Model 1860. Z tej broni mozna bylo oddac 14-21 strzalow
na minute. Jego zasieg ognia jakkolwiek nie byl imponujacy. Ze wzgledu
na dosc krotka lufe karabin ten byl uzywany podczas Wojny Secesyjnej
przez niektore oddzialy kawalerii Polnocy. Po zakonczeniu wojny byl on
uzywany przez kawalerie w wojnach z Indianami. (Az do roku 1873
kawalerzysci byli uzbrojeni w 7-strzalowy Spencer. Potem zostal on
zastapiony przez 1-strzalowy Springfield o wiekszej celnosci.)
Sporo sztuk karabinow Spencer dostalo sie w rece Indian prerii.
Wojownicy lubili te bron poniewaz jak na karabin posiadal dosc krotka
lufe i byl lekki.Indianie weszli w ich posiadanie glownie przez
handlarzy. Nieco sztuk zdobyli podczas walk z bialymi.
Bardzo popularnym na zachodzie Ameryki byl Winczester Model 1873. Byl on
nazywany "karabinem ktory podbil Dziki Zachod."
Byla to bron tzw. powtarzalna, czyli mozna bylo z niego wystrzelic 15
kul bez potrzeby ladowania kazdej kuli osobno.
Mimo dosc imponujacej sily ognia, piechota armii USA nie uzywala
winczesterow ze wzgledu na ich slabsza skutecznosc niz Sharpsow i
Springfieldow i krotszy zasieg ognia.
Indianie prerii patrzyli na te sprawy nieco inaczej. Ze wgledu na
krotsza lufe i mozliwosc szybkiego oddania wielu strzalow, bron ta byla
bardzo popularna wsrod wojownikow. Nawet Indianie ktorzy czesto walczyli
pieszo, jak np. Apacze, badzo cenili te bron.
Oprocz wyzej wymienionej broni palnej byly jeszcze:
Enfield (mialy tak mocny odrzut ze mowiono ze "kopia jak muly")
Smith & Wesson
Springfield
Remington
Henry
Pierwsze kontakty z bialymi. Siouxowie sa "najpodlejszymi lotrami wsrod dzikusow"
- M.Lewis i W.Clark podczas podrozy przez kontynent.
.
W 1738 francuski podroznik Pierre Gaultier de Varennes, sieur de La
Vérendrye, z kilkoma ludzmi, w tym jego syn, dotarli do jeziora Winnipeg
i rzeki Czerwonej, w obecnej kanadyjskiej prowincji Manitoba. Tam
spotkali duza grupe Assiniboinow do ktorych dolaczyli i razem dotarli do
wiosek Mandanow w obecnej Polnocnej Dakocie.
Podczas kolejnej podrozy w te rejony w latach 1741-43 de La Vérendrye i
jego syn ponownie dotarli do Missouri. Dnia 30 Marca 1743 w miejscu
gdzie pozniej powstal Fort Pierre, spotkali Lakotow. Byli to pierwsi
biali na ziemiach tego plemienia.
W 1791-92 Lakoci po raz pierwszy widzieli biala kobiete. Jak dotychczas
byli to biali mezczyzni (misjonarze, traperzy, zolnierze, handlarze i
podroznicy).
W 1794 zostala sformowana firma la Compagnie de Commerce pour la Decouverte des Nations du haut du Missouri,
ktora najpierw miala zajmowac sie badaniem ziem nad gorna Missouri a
potem handlem z tamtejszymi Indianami. Wsrod jej czlonkow byli bracia
Auguste i Pierre Chouteau (ktorzy potem zaslyneli z handlu z Komanczami
nad Arkansasem), Jean Papin, Benito Vasquez (ktory postawil fort o swym
nazwisku i handlowal z Czejenami, Siouxami i in. plemionami), Joseph
Robidoux, Gabriel Cerre, i inni. George Hyde pisze ze pomiedzy 1795 i
1804 francuscy handlarze z St.Louis zawitali do Lakotow i wkrotce
zalozyli kilka placowek handlowych niedaleko ujscia rzek Bad i Cheyenne.
W 1803 Napoleon sprzedal USA prowincje Luizjana, ktora obejmowala olbrzymi obszar
lezacy w srodku kontynentu polnocno-amerykanskiego. W tymze roku
handlarz francuski Jean Valle z St. Louis przezimowal u podnozy Gor
Czarnych gdzie spotkal Lakotow.
W 1804 Amerykanie zorganizowali ekspedycje pod kierownictwem Lewisa i
Clarka w celu zbadania nowo zakupionych ziem oraz znaleziemiu przejscia
do oceanu. Amerykanie podrozowali droga wodna, wzdluz Missouri, a
nastepnie przez Gory Skaliste, zanim dotarli do oceanu.
W swej dlugiej podrozy Lewis i Clark spotkali sie z ponad tuzinem
plemion, i tylko dwa z tych spotkan byly nieprzyjemne. Jedno z nich bylo
spotkaniem z Siouxami (patrz ilustracja ponizej) u ujscia rzeki James
do Missouri. Lewis i Clark mysleli ze spotkali sie z jednym ze szczepow
Lakotow, Brulami (Bois Brule), choc faktycznie byli to Yanktoni.
Jednak jest bardziej niz prawdopodobne ze w wiosce Yanktonow znajdowali
sie tez Brule, jako ze szczepy te sasiadowaly ze soba.
Podczas spotkania omalze nie doszlo do rozlewu krwi. Obie strony kilkakrotnie chwytaly za bron. Clark napisal ze
Siouxowie sa "najpodlejszymi lotrami wsrod dzikusow" ("vilest miscreants of the savage race")
i ze sa wojowniczy ("warlike").
Biali zauwazyli ze w wiosce Siouxow przebywalo 48 jencow z plemienia
Omaha (kobiety i dzieci). Lewis i Clark dowiedzieli sie ze niedawno
Siouxowie zniszczyli wioske Omahow liczaca 40 tipi, zabijajac 75 osob i
biorac w niewole prawie 50. Obaj Amerykanie sugerowali lagodniejsze
traktowanie Omahow, a szczegolnie kobiet, ale Siouxowie zignorowali ich.
Jednymi z pierwszych bialych wsrod Indian prerii, w tym Lakotow, byli misjonarze.
Misjonarz Pierre de Smet (ur. 1801 zm. 1873), pochodzil z Belgii i byl jezuickim misjonarzem.
Odwiedzil on wiele plemion na preriach i w Gorach Skalistych w celu nawrocenia ich na chrzescijanstwo.
W latach 1860-ych spotkal sie z wodzami Lakotow i namowil niektorych do podpisania traktatu pokojowego z Amerykanami. Napisalem odwaznym poniewaz przejechanie przez ziemie
Lakota-Sioux bez broni palnej w tamtym okresie nalezalo do imponujacych
wyczynow.
.
.
Pierwsi Amerykanie na rzece Missouri. Przed nimi do ziem Lakotow dotarlo kilka Francuzow z Kanady.
(Najwieksze miasto i stolica stanu Dakota, Pierre, ma nazwe od nazwiska Pierre Chouteau, Jr.)
Jako pierwsi na ziemie Lakotow przybyli podroznicy, odkrywcy i
misjonarze. Po nich przyszli traperzy, mysliwi i handlarze. Trzech z
nich, Charles Courtin, Joseph Dickson i Forrest Handcock, spedzili wsrod
Lakotow zime 1805-06.
Potem przybylo ich znacznie wiecej.
Traperzy i mysliwi przebywali w Gorach Skalistych i na preriach calymi
miesiacami polujac na bizony, jelenie, niedzwiedzie i bobry. Bobrze
futerka mialy wielu nabywcow w miastach na wschodzie USA i w Europie.
Na nie traperzy zastawiali pulapki i sidla wzdluz rzek i strumieni.
Zreszta sama nazwa "traper" pochodzi od slowa ang. "trap" czyli "sidlo,
pulapka."
Czasami traperom i mysliwym towarzyszyli wojownicy Delawerow, uwazani za
Indian na ktorych mozna polegac. A w dodatku swietnych tropicieli
sladow i dobrych strzelcow. (Bernard deVoto pisze na
str. 55 i 56 "The Delawares were the only Indians the mountain men ever
thought of as companions in their trade." oraz "The point that
distinguished a Delaware from other Indians was that you could depend on
him")
Ci z traperow i mysliwych ktorzy polowali w Goarch Skalistych nazywano
ludzmi gor, czyli mountain men.
Najlepsze lowiska z ich punktu widzenia znajdowaly sie nie na ziemiach
Lakotow, ale ich sasiadow Szoszonow, Wron i Czarnych Stop. Byly to dwa
obszary gorskie.
Pierwszy to obszar wokol trzech potokow zrodlowych rzeki Missouri w
Montanie. W amerykanskiej literaturze jest znany pod nazwa Three Forks
of the Missouri. Drugi obszar to dolina rzeki Zielonej (ang: Green
River) w obecnym stanie Wyoming.
Francis Parkman pisze ze "rejon Trzech Potokow Zrodlowych Missouri jest
najlepszym do zakladania pulapek na bobry w calych Gorach Skalistych."
Inni uwazali ze dolina rzeki Zielonej (ang: Green River) byla tym
przyslowiowym rajem dla mysliwych. Tam tez odbylo sie najwiecej tzw.
rendezvous, czyli corocznych spotkan mountain men, handlarzy i Indian.
Hafen i Young pisza na str. 21 w ksiazce "Fort Laramie and the Pageant
of the West 1834-90" ze dolina rzeki Zielonej to "raj traperow" (ang:
trapper's paradise).
Mountain men polowali w Gorach Skalistych pojedynczo i w grupach zwanymi
"brygadami."
W grupie bylo bezpiecznej na tych oddalonych od cywilizacji ziemiach.
Mimo ze byli odwaznymi ludzmi i swietnymi strzelcami, to niektorzy z
nich stracili nie tylko skory ale i zycie.
Szczegolnie nienawidzili mountain men Czarne Stopy i Gros ventres (Duze
Brzuchy). Wg. Ksiecia Maximiliana Czarne Stopy zabili tylko w samym roku
1832 rekordowa ilosc 58 ! Jest to wiecej niz Komancze, Apacze Chiricahua i Lakoci razem wzieci.
Raz w roku mountain men spotykali sie we wczesniej umowionym miejscu,
najczesciej nad rzeka Zielona (ang: Green River) w Gorach Skalistych.
Brali w nim udzial takze setki zaprzyjaznionych Indian. Byli to
najczesciej Szoszoni, ale takze zjawiali sie tam Nez Perces, Plaskie
Glowy i inni. Te spotkania byly nazywane z francuskiego, rendezvous.
Na spotkania mountain men i przyjaznych Indian przybywali handlarze ze wschodu. Glownie z miasta St. Louis.
Mountain men i Indianie sprzedawali im skory upolowanych zwierzat.
Handlarze oferowali im bron palna, amunicja, proch, koce, sidla,
produkty zywnosciowe w puszkach, tyton, i oczywiscie alkohol. Na
obrazku obok, w prawym dolnym rogu, widac jak handlarze rozlozyli swe
towary.
Zaplata mogly byc tez pieniadze. Obie strony byly zadowolne z takiego
obrotu sprawy. Mountain men nie musieli transportowac stosow upolowanych
skor zwierzat na wschod, mogli je sprzedac na miejscu, w gorach w
ktorych polowali.
Dla mountain men, po miesiacach niebezpiecznego i prawie pustelniczego
zycia w dziczy, byl to okres radosci i folgowania w uciechach.
Jeden z misjonarzy odwiedzil takie rendezvous i byl zgorszony tym
co zobaczyl. Gra w karty, zapasy, konkursy strzelania, pijanstwo,
bijatyki, i sex z Indiankami. Niektore tipi zamienialy sie w saloony,
inne w kasyna gry, a jeszce inne w burdele. Misjonarz takze byl
zgorszony zachowaniem Indian. Wielu z nich sprzedawalo wszystkie skory
aby tylko miec alkohol kazdego dnia. Niektorzy "wypozyczali" swe zony i
corki dla bialych.
Po kupnie skor od mountain men i Indian handlarze ladowali je na wozy i
muly i wiezli do wysunietych placowek handlowych otoczonych palisadami i
zwanych fortami.
Z fortow wieziono je dalej na wschod.
Poniewaz to byl dosc czasochlonny proces (brak bylo drog) i
niebezpieczny (wrodzy Indianie) wiec preferowano transport rzekami.
Przeladowywano wtedy skory na lodki i splywano takimi rzekami jak Platte
i Missouri, do miast na wschodzie.
W 1841 (?) osiem lodzi typu mackinaw obslugiwanych przez 36 ludzi dotarlo do Fortu Leavenworth.
Przywiezli oni:
- 11.000 skor bizonich
- 100 skor bobrzych
- 30 skor niedzwiedzi i wilkow
W Maju 1843 wyruszylo z Fortu Pierre 5 duzych lodzi typu mackinaw,
na ktorych bylo zaladowane 14.000 skor bizonow i kilkaset skor innych
zwierzat. Dotarly one do St. Louis po 14 dniach co uznano za rekordowo
szybko.
Oczywiscie droga wodna nie byla calkowicie bezpieczna.
Obladowane skorami lodzie mackinaw mogly sie wywrocic i zatonac.
Glownym problemem na Platte byla plytkosc tej rzeki i wiele lodzi handlarzy utkwilo na jej piaszczystych "wyspach."
Na glebszych rzekach mogly plywac nie tylko te ciezkie mackinaw ale takze parowce.
Kolejne niebezpieczenstwo czekalo na podroznych ze strony Indian.
Na Missouri Lakoci i Nakoci czasami strzelali do przeplywajacych
bialych. Pod koniec pazdziernika 1843 niewielki parowiec wyladowany
futrami wyruszyl w kierunku St. Louis.
Gdy dotarl w okolice Fortu Pierre, wokol ktorego zawsze stalo sporo tipi
Siouxow, Indianie chwycili za bron i otworzyli ogien. Zaloga parowca
byla niezle wystraszona ale kontynuowala podroz. Tyle szczescia nie
mialy mniejsze lodzie i parowce.
Po tym jak moda na bobrze futerka w USA i Europie przeminela, ilosc traperow w Gorach Skalistych znacznie spadla.
Przestano organizowac coroczne rendezvous a wiekszosc "brygad" traperskich uleglo samorozwiazaniu.
Kolejna barwna epoka w historii Dalekiego Zachodu, lub Dzikiego Zachodu, dobiegla konca.
Traperzy poszukali innych zajec. Niektorzy wyruszyli do Kalifornii i
Oregonu gdzie szukali zlota lub zalozyli farmy i rancza. Inni sluzyli
jako przewodnicy dla karawan osadnikow sunacych przez Gory Skaliste. A
jeszcze inni jako zwiadowcy armii USA w walce z wrogimi Indianami. Ich
uslugi byly bardzo cenione ze wzgledu na to ze znali te dzikie okolice
oraz zamieszkujacych je Indian.
Traperzy zastawiajacy sidla na bobry w gorach Skalistych, obraz Johna Demotta.
.
Po przeminieciu mody na futra bobrow pojawilo sie zainteresowanie skorami innych zwierzat, w tym bizonow.
Indianie prerii, w tym Lakoci, przywozili tysiace skor upolowanych bizonow do placowek handlowych.
Te placowki zwykle zwano fortami i wiekszosc z nich byla otoczona obronna palisada.
Takie handlowe wizyty mialy uroczysty charakter. Juz z daleka zblizajacy
sie Indianie oddawali kilka strzalow w powietrze aby dac znac o swym
przybyciu. Handlarze odpowiadali im salutem powitalnym z karabinow lub z
lekkiego dzialka. Nastepnie zapraszali wodzow na goscine podczas ktorej
wyglaszano wiele mow. Wtedy tez handlarze wreczali im drobne prezenty.
Na drugi dzien reszta wioski przychodzila do fortu i zaczynal sie
handel. Czesto zaplata za skory byl alkohol. Na przyklad gdy w 1831
biali handlarze postawili Fort Piegan na ziemi Czarnych Stop, pierwsze
trzy dni po otwarciu tej placowki mozna nazwac jedna dluga pijatyka.
Pijani Indianie byli latwym lupem dla chciwych zysku handlarzy.
Wspaniale wyprawione skory sprzedawali za marnej jakosci proch
strzelniczy, staroswieckie karabiny i oczywiscie podlej jakosci alkohol.
Handlarze takze opuszczali forty aby dotrzec do wiosek indianskich ktore byly bardziej oddalone i tam prowadzic wymiane.
Towary wiezli albo na mulach, albo na wozach ciagnianych przez muly lub woly.
Poniewaz czasami przechodzono przez ziemie wrogich Indian wiec karawany mialy swietnie uzbrojona eskorte.
Wielu handlarzy wzielo za zony Indianki. Przyczyno tego byl nie tylko
brak bialych kobiet tak daleko od cywilizacji, ale takze inne wzgledy.
Indianki wiedzialy jak oczyscic i wyprawic skory. Znaly mowe
odwiedzajacych handlarza Indian a wiec mogly sluzyc za tlumacza.
Dzieci handlarzy i indianek byly mieszancami, metysami.
Tacy handlarze jak Bordeaux i Richard, ktorzy handlowali z Lakotami,
wyslali swoje dzieci do szkol gdzie sie nauczyly czytac i pisac. Po
powrocie do domu pomagali oni ojcom w prowadzeniu interesow. Opowiadali
oni tez Indianom o odleglych miastach, o zwyczajach bialych, i czasami
czytali im gazety i ksiazki. To wlasnie z tego zrodla niektorzy
Siouxowie dowiedzieli sie ze wybuchla wojna secesyjna w roku 1861 (Rok
Obfitosci Bizonow w jezyku Lakotow).
Handlarz Bent, ktory mial fort nad rzeka Arkansas i handlowal z
Poludniowymi Czejenami, Poludniowymi Oglalami, Kiowami i Komanczami mial
za zone Czejenke. Ich synowie brali udzial w walkach z bialymi po
stronie Czejenow.
Ale nie wszyscy Indianie lubili handlarzy.
W latach 1850-ych Edwin Denig (zewn. link) pisal ze trzy szczepy Lakotow (Hunkpapa, Czarne Stopy i
Bez Lukow) odnosili sie wrogo do bialych handlarzy. Jeden z wodzow
Hunkpapow, Maly Niedzwiedz (ang: Little Bear) szczegolnie ich
nienawidzil. Gdy w 1853 firma American Fur Company zajmujaca sie
skupowaniem skor od Indian probowala zalozyc zimowy oboz niedaleko
wioski Malego Niedzwiedzia, jego wojownicy zniszczyli im wozy i zabili
konie.
Nastepnie czlonkowie tej firmy zostali pobici i wyrzuceni z ziem
Hunkpapow. Maly Niedzwiedz grozil ze spali kilka placowek handlowych a
jego wojownicy odmowili sprzedazy handlarzom swych skor bizonich.
Hunkpapowie powiedzieli ze nie potrzebuja przedmiotow bialego czlowieka,
ze chca zyc tak jak zyli ich ojcowie. (Jeffrey Ostler
pisze na str. 31: "In 1853 when the American Fur Company tried to build a
winter camp near Little Bear's village, his 'soldiers cut up the carts,
killed the horses, flogged the traders and sent them home.' Little Bear
and others 'threatened to burn up the forts, make no buffalo robes
except what they want for their own use and wish to return to their
primitive mode of life.")
Handlarze sprzedaja alkohol Indianom.
Handlarze w wiosce Wron, zacietych wrogow Lakotow.
Wspanialy obraz Howarda Terpninga, USA.
Fort Laramie. Jeden z oficerow w Forcie Laramie byl krotkowidzem i nosil okulary.
Gdy zblizyl sie do grupy kobiet ind. te zaczely dziwnie reagowac.
Niektore cos krzyczaly, inne glosno smialy sie. Potem okazalo sie ze
przyczyna tego byly okulary. Indianki myslaly ze dzieki nim oficer
jest w stanie widziec przez ubranie.
.
Ilustracja: Obraz Alfreda J. Millera przedstawiajacy Fort Laramie nad Platte, w
1837, czyli w poczatkach swego istnienia.
Byl to tzw. okres traperow i handlarzy.
Po nich fort zostal przejety przez wojsko. Naookolo powstaly budynki dla
zolnierzy i stajnia dla koni. Palisada zostala rozebrana.
Poczatki slynnego w dziejach Dzikiego Zachodu fortu Laramie byly
skromne.
W 1815 nad Polnocna Platte polowal i zakladal sidla traper o francuskim
nazwisku, Jacques La Ramee.
Wraz z nim byla grupa mysliwych. W 1820 zabili go Arapahowie. W 1832
powstal tu fort, ktory poczatkowo nazywal sie Fort William. Wkrotce
nazwe zmieniono na Laramie, aby tym uhonorowac zabitego trapera La
Ramee.
Fort stal na preriach obfitujacych w bizony.
W otoczonym palisada placowce pracowalo 5-6 osob. Byli to ludzie
odwazni, twardzi, ktorzy dobrze znali okoliczne tereny i Indian je
zamieszkujacych. Ich wyglad przypominal piratow z Morza Karaibskiego.
Jednym z pierwszych pracownikow fortu Laramie byl Francuz Rouville. Po
tym jak wjechal do fortu siedzac na koniu doslownie "do gory nogami"
wzbudzil on
ogolny entuzjazm i zyskal szacunek wsrod zebranych Siouxow i Czejenow.
(Indianie nie wiedzieli ze w przeszlosci Rouville pracowal w cyrku w St.
Louis.)
W rok po postawieniu fortu czlowiek nim zarzadzajacy, Bill Sublette,
wyslal dwoch doswiadczonych handlarzy aby znalezli wioski Oglalow i
zachecili ich do odwiedzenia placowki. Indianie obozowali po polnocnej
stronie Gor Czarnych, spory kawalek drogi od Laramie. Handlarzy przyjeli
przyjaznie i po otrzymaniu prezentow wodzowie zgodzili sie odwiedzic
fort.
W 1835 okolo 2.000 Oglalow po raz pierwszy odwiedzilo Laramie. (George
Hyde pisze ze juz w 1834 fort odwiedzila grupa Oglalow liczaca 100
tipi.)
Z czasem dwa szczepy Lakota-Sioux, Oglala i Brule, stali sie czestymi
goscmi w forcie. Nawet powstal niewielki "cementarz" Siouxow niedaleko
tej placowki. Niestety pewnego dnia zjawilo sie 100 wojownikow Wron i
zniszczylo go. (Wrony przysporzyly jeszcze jednego klopotu garnizonowi
fortu. Otoz w 1835 zabrali 16 wierzchowcow z pobliskiego pastwiska mimo
ze byly one pilnowane przez dwoch straznikow.)
Oprocz Lakotow (Oglalow, Brulow i Miniconju), do fortu przybywali takze
Czejeni i Arapaho. Kilka razy pojawili sie w nim Wrony, Utahowie i
Kiowa. W sierpniu 1849 fort odwiedzili nawet Komancze (150 mezczyzn,
kobiet i dzieci).
Fort kilka razy zmienial swe oblicze. Np. palisada z drewna zostala wymieniona na mur z adobe. (Tak jak to widac na ilustracji pod spodem.) Niedaleko fortu powstaly nowe zabudowania.
Fort Laramie byl wazny nie tylko ze wzgledow handlowych. Obok tej
placowki przechodzily trzy wielkie szlaki wiodace na zachod: oregonski,
kalifornijski i mormonski. Tu zatrzymywala sie prawie kazda karawana
osadnikow aby odpoczac i uzupelnic zapasy. Za fortem konczyly sie
rowniny a zaczynaly sie gory.
Wojsko przejelo fort od handlarzy w 1849. Od tamtego czasu ta placowka
byla rozbudowywana aby pomiescic coraz silniejszy garnizon. W Lipcu 1867
stalo tam wiele budynkow wojskowych, a wsrod nich:
- kwatera dowodcy, 6 domow oficerow, biuro platnika garnizonu
- arsenal broni, szpital (lozka dla 24 chorych), dom orkiestry
- sklep, piekarnia, kuznia, stolarnia i poczta
- 3 kuchnie, 3 pralnie, 3 magazyny
- 5 barakow dla 7 kompanii wojska
- 3 duze stajnie dla 200 koni kawalerii
- 2 mniejsze stajnie dla koni oficerow
- wiezienie (na 40 osob)
[najczestszymi przewinieniami byly
gra w karty i picie alkoholu na sluzbie]
Do fortu przybywali nie tylko Indianie, handlarze i osadnicy ale takze
rozni, czasem dziwni, osobnicy. Np. w zimie 1855 pojawil sie mlody
arystokrata angielski, Sir St. George Gore. Mial on ze soba 40 sluzacych
i zwiadowcow (w tym slynny Jim Bridger). Jego rzeczy byly wiezione na 6
wozach i 21 podwozach. Oprocz 112 koni bylo wiele wolow oraz ... 14
psow. Gdy sie ocieplilo na preriach Sir Gore opuscil fort i polowal
miedzy polnocna Platte i Yellowstone. W 1856 owy gentlemen przeniosl
baze swych operacji do Fortu Union nad Missouri.
Niedaleko fortu Laramie powstalo tzw. Miasteczko Indianskich Squaw (ang:
Squaw Town).
Niektore z Indianek pracowaly jako sluzace zon oficerow stacjonujacych w
forcie. Inne mialy mniej szczescia i staly sie wlasciwie prostytutkami
dla zolnierzy. W 1864 jeden z oficerow zostal sluzbowo zwolniony ze
sluzby tylko dlatego ze rozeszla sie plotka ze odwiedzal Miasteczko
Squaw.
Starsze Indianki zarabialy poprzez pokaz tradycyjnego tanca dla
garnizonu fortu. Zwykle towarzyszylo im 8-10 mezczyzn ktorych rola bylo
rytmiczne bicie w bebny. To jednak nie cieszylo sie zbytnio
popularnoscia i czesto bylo tak ze aby pozbyc sie "halasu" trwajacego
wiele godzin oficerowie skladali sie na drobne upominki, lub zywnosc,
aby tylko jak najszybciej pozbyc sie gosci. (Gdy w tancu uczestniczyly
mlode Indianki, wtedy bialym owy nieznosny halas nie przeszkadzal.)
Latem 1864 grupa 20-30 Lakotow zabrala wiekszosc koni pasacych sie obok
fortu. Zarzadzony poscig nie przyniosl mierne wyniki. Zolnierze odebrali
Lakotom czesc stada, i to tylko te najwolniejsze wierzchowce.
Dowodca garnizonu nie posiadal sie ze zlosci.
Pod koniec marca 1869 Czerwona Chmura przyprowadzil do fortu laramie
setki mezczyzn, kobiet i dzieci Oglalow z rezerwatu. 25 marca
przekroczyli Polnocna Platte, jadac dwojkami w dlugiej kolumnie i
spiewajac szczepowe piesni. Po zblizeniu sie do fortu wojownicy
wyjechali naprzod i ustawili sie w szyku bojowym.
Zolnierze i cywile wybiegli na dwor i z przerazeniem zobaczyli setki
uzbrojonych Indian gotowych do ataku.
Pulkownik Dye rozkazal przygotowanie sie do odparcia ataku i wytoczenie
dwoch dzial ! Piechota ustawila sie w szeregach a artylerzysci
przygotowali amunicje. Przez dluzsza chwile obie strony - uzbrojone po
zeby - patrzyly na siebie. Pulkownik zawolal tlumacza aby ten powiedzial
ze Indianie nie maja prawa przybywac do tego fortu w takiej liczbie.
Jesli wojownicy zrobia krok do przodu, zolnierze otworza ogien. Nadal
trwala cisza. Dye powtorzyl wiec grozbe. Czesc wojownikow zsiadla z koni
i z bronia w reku zajela miejsce w szeregu. Pulkownik wiec powtorzyl po
raz trzeci ale Oglala ponownie zignorowali grozbe. W koncu cisza
zostala przerwana okrzykiem jednego z wodzow, po ktorym Indianie
odjechali.
Nastepnego dnia wojsko ustapilo i pozwolilo Indianom na wejscie do
fortu. (Glownym powodem wizyty Lakotow byla wymiana handlowa.)
W pazdzierniku 1870 delegacja rzadowa spotkala sie z Czerwona Chmura,
Amerykanskim Koniem i innymi wodzami Siouxow w forcie Laramie. Wodzom
obiecano ze wybiora sobie nowe miejsce na rezerwat. W lutym 1871 naokolo
fortu Laramie obozowalo prawie 3.000 glodnych Siouxow i ich
sprzymierzencow. Oczekiwali oni ze komendant garnizonu, pulkownik John
Smith, wyda im nieco zywnosci. W marcu przybylo jeszcze 500 Siouxow.
Wsrod Indian znajdowal sie Szalony Kon. Wiekszosc Indian zgrupowanych
wokol fortu Laramie nalezala do Oglalow.
Stopniowo fort Laramie tracil na znaczeniu. Dopiero wybudowanie mostu
przez rzeke w zimie 1875-76 ozywilo te placowke na krotko. Otoz jedna z
drog wiodacych do Czarnych Gor prowadzila od miasta Cheyenne gdzie byla
stacja kolejowa, do fortu Laramie, a stamtad przez rzeke Platte do
samych gor.
Garnizon fortu w sile 3 kompanii (w lipcu 1876) mial za zadanie
wysylanie niewielkich oddzialow w celu ochrony podroznych przed atakami
Lakotow i Czejenow.
Na wiosne 1876 Lakoci zaczeli atakowac stacje dylizansow na nowej linii
wiodacej z miasta Cheyenne, przez Fort Laramie do miasteczka Custer City
w Gorach Czarnych. Indianie spalili kilka budynkow, zabrali
wierzchowce, itd. Dopiero w Lipcu 1876 pierwszy dylizans byl w stanie
przejechac te trase. Ale w drodze powrotnej Lakoci zabili woznice
dylizansu i zabrali konie.
W sierpniu otwarto linie pocztowa Pony Express miedzy fortem Laramie i
miasteczkiem Deadwood w Gorach Czarnych. Jednak ze wzgledu na wrogosc
Indian linie te wkrotce zamknieto. (Przesylka listu kosztowala 25
centow.)
W czerwcu 1876 wodz Brulow, Pstrokaty Ogon, bedac w drodze do Denver
odwiedzil fort. Gdy wracal z Denver ponownie odwiedzil te placowke, ale
tym razem zabral zwloki swej corki pochowanej na pobliskim cementarzu.
Niektorzy biali mylnie zinterpretowali to jako zapowiedz problemow z
Brulami.
Ostatni zolnierze opuscili fort w 1890. Obecnie z kilkudziesieciu budynkow pozostalo kilka.
Po palisadzie nie ma najmniejszego sladu.
Fotografia fortu Laramie z 1875 (juz bez obronnej palisady).
.
Ponizej jest fragment ksiazki "Maly Bizon" Arkadego Fiedlera
w ktorym jest opisana wizyta Czarnych Stop w Forcie Benton
nad Missouri.
"Bylismy wtedy juz wtedy tak zalezni od cywilizacji bialego czlowieka,
ze wytwory tej cywilizacji stawaly sie nam niezbedne, pograniczne
placowki zas, jak Fort Benton, spelnialy w naszym zyciu doniosla role w
handlu wymiennym. My dostarczalismy przede wszystkim skor, swietnie
wygarbowanych przez nasze kobiety. Byly to skorki zwierzat futerkowych,
upolowanych w porze zimowej u podnozy Gor Skalistych lub w samych
gorach, skorki szczegolnie cenne, zwlaszcza bobrowe, dalej skory
bizonow, jeleni, antylop, niedzwiedzi. W zamian za to nabywalismy
glownie proch i olow, dalej strzelby, siekiery, koce lzejsze niz nasze
skory bizonowe, choc nie tak cieple, i rozne rzeczy, jak narzedzia,
gwozdzie, sol, oraz - cukierki. Cukierki: oto rajskie - co tam ! -
boskie lakocie dla nas dzieci.
Nastepnego dnia rano matka ubrala mnie odswietnie; mialem pojsc do osady
razem z calo rodzina, z ojcem, matka i bratem Mocnym Glosem. Matka
zabrala na sprzedaz swiezo uszyty i pieknie ozdobiony kaftan indianski z
jeleniej skory, ojciec kilkanascie skorek futerkowych z ostatniego
zimowego lowu, ja zas wzialem mala lodke-kanu, zabawke slicznie w
drzewie wyrzezbiona przez ojca i wymalowana pieknymi barwami.
Gdy przybylismy na miejsce, uczulem oszolomienie. Tak ozywionego ruchu i
tak ciekawych rzeczy jeszcze w zyciu nie widzialem. Wielkie, drewnaine
domy stojace w znacznych od siebie odstepach, tworzyly dwa rzedy po
obydwoch stronach ulicy. Wszedzie krecilo sioe moc ludzi, wiec w obawie,
zeby nie zginac wsrod tylu obcych, trzymalem sie mocno matczynej sukni i
pozeralem oczyma bujny swiat. Najwiecej uwijalo sie Indian i Indianek,
pochodzacych z roznych szczepow, ktore odroznialismy po ozdobach na
glowie lub na sandalach-mokasynach.
W pewnej chwili uslyszelismy ryk jak gdyby bizonow i tupot wielu racic.
Wsrod tumanow kurzu wspaniali biali jezdzcy na olbrzymich koniach
pedzili stado bydla. Po raz pierwszy ujrzalem slawnych cowboyow, bialych
pasterzy, majacych na glowach kapelusze o szerokich rondach, przy
siodlach dlugie liny-lassa do lapania zwierzat; podziwialem ich
amerykanskie konie o krotkiej siersci, konie znacznie wieksze niz nasze
mustangi. Rowniez po raz pierwszy zetknalem sie z bydlem, 'nakrapianymi
bizonami' bialego czlowieka. (...) Ale co najwieksze budzilo we mnie
zaciekawienie, to bogactwo towarow w domach handlowych. Sterty
przedmiotow wznosily sie pod powaly i byla ich wielka roznorodnosc. Nie
wiedzialem na co najpierw patrzec.
(...)
Spotkalismy takze zaprzyjaznionych Siouxow. Ucieszeni nasza obecnoscia
zaprowadzili nas poza osiedle. Tam, na lace, rozniecili ognisko i
napredce ugotowali dla nas herbaty; byl to napoj nam nieznany."
PS.
General Sheridan pod ktorego podlegaly wszystkie forty na Dzikim
Zachodzie, twierdzil ze najbardziej niebezpiecznym miejscem jest Fort
Robinson. Fort Robinson postawiono w polnocno-zachodniej Nebrasce aby
kontrolowal rezerwat Oglala i grupki Czejenow.
To wlasnie tu poddal sie Szalony Kon ze swymi wojownikami w Maju 1877.
We Wrzesniu tego samego roku zostal smiertelnie ranny podczas proby
aresztowania. Miejsce jego smierci jest upamietnione niewielkim
pomnikiem. To w tym forcie byli przetrzymywani ostatni nieposkromieni
Czejeni wodza Tepego Noza. Nastroje Oglalow w rezerwacie byly fatalne.
Byli oni nadal wrogo nastawieni do bialych. (Np. siekierami scieli slup
na ktorym dumnie powiewala flaga USA, ostrzelali dom agenta
zarzadzajacego rezerwatem, itd.) A w umyslach Amerykanow swieza byla
pamiec kleski jako im zadali Oglala i inni Lakoci w bitwie nad Little
Bighorn.
Podczas II Wojny Swiatowej w forcie przetrzymywano niemieckich jencow wojennych.
Niektore budynki fortu stoja do dzis. Obecnie miesci sie tam muzeum.
Po odkrywcach, podroznikach, misjonarzach, traperach i handlarzach, na
ziemiach Lakotow pojawili sie osadnicy.
W Maju 1841 pierwsza wieksza karawana osadnikow wyruszyla na zachod.
Ich miejscem startowym bylo miasteczko Independence nad Missouri.
Karawana skladala sie z 60 ludzi (w tym az 5 kobiet) i 16 wozow. Polowa z
tych wozow byla ciagniona przez muly i konie, a polowa przez woly.
Prowadzacym karawane byl Thomas Fitzpatrick, traper, podroznik,
przyjaciel Indian, ktorzy nazywali go Zlamana Reka. Byl on jednym z
pierwszych bialych ktory dotarl do Poludniowej Przeleczy.
W pewnym dystansie przed karawana jechala grupa misjonarzy (11 osob i 3
male, dwukolowe wozy) pod wodza ojca Pierre-Jean de Smet z zakonu
Jezuitow. De Smet spedzi wiele lat wsrod Indian. Jego pamietniki sa dosc
interesujace.
Ilustracja: karawana osadnikow na Szlaku Oregonskim.
W prawym gornym rogu widac osniezone stoki Gor Skalistych. Na lewo od
nich jest otwarta przestrzen. Jest to slynna Poludniowa Przelecz (ang:
South Pass), ktora stanowila najdogodniejsze przejscie przez potezne
gory.
W Maju 1843 wyruszyla kolejna karawana, ktora skladala sie z 300 osob i 50 wozow.
W nastepnej bylo juz 800 osob i 110 wozow.
Lakoci ze zdumieniem obserwowali jak codziennie po kilka karawan osadnikow mijalo Fort Laramie.
W koncu jeden z wodzow, wskazujac wschod, zapytal: "Czy jeszcze jacys biali pozostali tam (na wschodzie) ?"
W 1846 Oglala i Brule zaczeli domagac sie prezentow od przejezdzajacych
karawan.
Zwykle w takich sytuacjach dochodzilo do spotkania wodzow i tych ktorzy
prowadzili karawane. Siedzacy w polkolu na ziemi wodzowie byli
czestowani kawa i ciastkami. Potem gdy karawana ruszala w droge,
wodzowie odchodzili a pojawiali sie mlodzi wojownicy. Ustawiali sie oni
po obu stronach karawany i "eskortowali" przez kilkanascie kilometrow.
Sytuacja sie zmieniala gdy karawana byla niewielka, lub rodzina
podrozowala samotnie. Wtedy Lakoci nie dopraszali sie prezentow ale
domagali sie "zaplaty za przejazd przez ich ziemie." W razie
niespelnienia tego przechodzili do dzialania, ktore polegalo albo na
obrabowaniu bialych albo na ich zabiciu.
Wzdluz poludniowego brzegu Platte biegl ten najwiekszy szlak, czyli
Oregonski. Po polnocnej stronie byl Szlak Mormonski, ktorym Mormoni
zdazali do Wielkiego Jeziora Slonego w stanie Utah. Przy czym znacznie
wiekszy ruch byl po poludniowej stronie rzeki. Np. w 1849 poludniowym
brzegiem poszlo 25.000 osadnikow, podczas gdy polnocnym zaledwie 5.000.
Te dwa szlaki, Oregonski i Mormonski, laczyly sie w jeden z Forcie
Laramie. Po przekroczeniu Poludniowej Przeleczy szlak dzielil sie na
Oregonski i Kalifornijski.
Osadnicy podrozowali glownie wozami, ktore byly ciagnione przez woly,
muly i konie. Choc w wielu filmach amerykanskich dominuja konie jako
zwierzeta pociagowe, to w rzeczywistosci bylo nieco inaczej. Ok. 60 %
wozow bylo ciagnionych przez woly, 20 % przez muly i zaledwie 20 % przez
konie.
Konie uwazano za bardziej odpowiadnie do ciagniecia szybkich dylizansow
niz ciezkich, powolnych wozow.
Poza tym konie byly znacznie drozsze niz muly i woly. Np. dobry kon mogl
kosztowac do 200 dolarow. Podczas gdy cena mula w 1849 wynosila 50-90
dolarow, a wola 50-60 dolarow. Tylko najlepsze muly mogly kosztowac
ponad 100 dolarow.
Oprocz wysokiej ceny konie byly wrazliwe na jakosci i ilosc pozywienia. W
przeciwienstwie do koni indianskich, konie bialych nie potrafily
utrzymac dobrej kondycji zywiac sie sucha trawa na prerii.
Woly byly bardzo silne i cierpliwe. Nie ploszyly sie jak konie i nie
byly uparte jak muly. Woly mialy tylko dwa slabe punkty: byly powolne i
nie wygladaly tak atrakcyjnie jak konie. Jeden woz osadniczy byl
najczesciej ciagniety przez 4-8 wolow. Bardzo ciezki woz handlarzy, lub
woz zaopatrzeniowy dla wojska, wymagal 12-24 wolow.
Karawany osadnikow mialy swoj terminarz podrozy ktorego staraly sie
przestrzegac. A wiec najlepiej bylo wyruszyc w polowie Kwietnia tak aby
dotrzec do Fortu Kearny w polowie Maja. Jesli wszystko szlo jak nalezy
to do Fortu Laramie przybywano w polowie Czerwca. Jednak najwazniejsze
bylo dotarcie do Poludniowej Przeleczy (ang: South Pass) na 4 Lipca.
Nomen omen, byl to takze Dzien Niepodleglosci, jedno z najwazniejszych
swiat narodowych w USA. Jesli sie dotarlo do tego miejsca 4 Lipca to wg.
wszelkiego prawdopodobienstwa karawana dotarla do Kalifornii lub
Oregonu miedzy 1 Wrzesnia a 1 Pazdziernika.
Czyli zanim snieg pokryl przelecze w gorach Sierra Nevada czyniac je
niemozliwymi do przebycia.
Na dziewiczych preriach i w Gorach Skalistych zaczely powstawac
miasteczka, farmy i rancza. Biali zachowywali sie butnie i byli dobrze
uzbrojeni. Dziki Zachod przestawal byc taki dziki. Tam gdzie ziemia byla
urodzajna, jak Oregon i Kalifornia, dominowaly farmy. Na innych
ziemiach, mniej urodzajnych i nadajacych sie glownie na pastwiska dla
bydla, dominowaly rancza. Na terenach gdzie odkryto zloto i srebro
powstalo wiele malych miasteczek z ktorych czesc opustoszala jak tylko
skonczyly sie poklady cennego kruszcu.
Jesli chodzi o ziemie Lakotow to biali najpierw osiedlali sie w dolinie
rzeki Platte.
W latach 1870-ych nastapil najazd poszukiwaczy zlota na Czarne Gory.
Poniewaz pozostala czesc ziem Lakotow to prerie, mniej atrakcyjne dla
osadnikow niz Kalifornia i Oregon, wiec pozostaly one slabo zaludnione
do dzis.
Osadnicy. Kobieta uzywa widel do zbierania "plackow" na prerii.
Byly tu uschniete kupki bizonie, ktore z braku drzew na preriach
sluzyly jako opal.
Wozy osadnikow ciagniane przez woly, muly i konie. Karawana zatrzymala sie
nad rzeka w forcie (zabudowania widac w prawym gornym rogu). Obok fortu
stoi kilka tipi zaprzyjaznionych Indian, prawdopodobnie Szoszonow.
Kadr z westernu "The Big Trail" (Wielki Szlak) z roku 1930 w ktorym
jedna z glownych, i swoich pierwszych rol, zagral wtedy mlody John Wayne.
Karawana osadnikow porusza sie latem przez sucha prerie i wzbija tumany kurzu.
Na przedzie, przed wozami, konno jada przewodnicy. Byli to doswiadczeni ludzie,
swietni strzelcy, ktorzy znali prerie i gory Skaliste, oraz zwyczaje Indian.
Kadr z westernu "The Big Trail" (Wielki Szlak) z roku 1930.
Kolor pomaranczowy oznacza zasieg osadnictwa do konca wojny secesyjnej w 1865.
Tereny na wschod od rzeki Mississippi byly dosc gesto zaludnione. Ziemie na
zachod od tejze rzeki byly w wiekszosci niezamieszkane. Z tego powodu ten obszar
nazywano Dzikim Zachodem.
Telegraf.
Aby zrobic wrazenie na ciekawych Indianach
biali lekko porazili kilku z nich pradem.
.
W 1861 telegraf dotarl ze wschodu do Fortu Kearney nad rzeka Platte.
Zaciekawieni Indianie zebrali sie pod fortem. Aby zrobic wrazenie na ich
biali lekko porazili kilku pradem. Takze "czerwonoskorzy" bali sie
drutow telegraficznych ... ale nie slupow, o czym Amerykanie nie
pomysleli. (ang: The Indians were given some electric shocks; to make them afraid of the wire.)
Gdy na poczatku Lipca biali zaczeli stawiac slupy telegraficzne na
zachod od Fortu Kearney, Lakoci ruszyli do akcji. Zgromadzili drewna,
ktore ulozyli w stosy naokolo slupow i podpalili je. Wojownicy nie
spieszyli sie poniewaz od Fortu Kearney dzielilo ich prawie 20 km.
Jakiez bylo ich zdumienie gdy juz po godzinie zjawila sie kawaleria !
Zolnierze zlapali ich na goracym uczynku: Indianie wlasnie ukladali
kolejne stosy.
Jak sie pozniej dowiedzieli taka szybka akcja wojska byla mozliwa dzieki
telegrafowi.
Telegraf odegral duza role w wojnach indianskich. Biali mogli znacznie
szybciej przekazywac wiadomosci o ruchach Indian niz ci ostatni o
ruchach wojska.
Indianie mieli dwie metody niszczenia telegrafu.
Pierwsza polegala na ulozeniu stosu chrustu wokol slupa, ktory potem
podpalano. Jesli brakowalo materialu palnego na prerii wtedy po prostu
scinano slupy tomahawkami. Same kable wiazano w suply lub przecinano.
Czasami sciete slupy ciagnieto do wioski aby tam ulozyc je w duzy stos,
ktory potem podpalano. Wokol niego odbywal sie taniec skalpow.
(Nalezy pamietac ze drzewa rosnace na preriach byly niewysokie, wiec
slupy z nich zrobione nie mialy tej wysokosci co np. slupy linii
telefonicznych w Polsce.)
Metysi. Lakota-Sioux nazywali metysow Slotas
i odnosili sie do nich z poczuciem wyzszosci.
.
Na polnocny-wschod od Lakotow mieszkali metysi.
Metys to osoba mieszanego pochodzenia, potomek Indianina i bialej
kobiety lub Indianki i bialego mezczyzny.
W okresie nas interesujacym zamieszkiwali oni obszary preryjne po obu
stronach granicy Kanady i USA.
Szczegolna ich koncentracja byla na poludnie od obecnego miasta Winnipeg
(zwanego "krolowa kanadyjskiej prerii") i w dolinie rzeki Czerwonej
(ang: Red River). Byl to obszar plaskich prerii urozmaiconych dosc spora
iloscia niewielkich jezior.
Najwazniejsze z nich bylo Jezioro Diabla (ang: Devil's Lake).
Kilka razy w roku metysi calymi rodzinami opuszczali swoje osiedla i
wyruszali na rozlegle prerie aby polowac na bizony.
Podczas takiej wyprawy metysi byli dobrze zorganizowani i
zdyscyplinowani i poruszali sie w karawanach. W grupie bylo latwiej
polowac i bronic sie.
Ich wozy byly mniejsze od wozow osadniczych i mialy tylko po dwa kola.
Poniewaz nie bylo w nich czesci metalowych wiec juz z daleka mozna bylo uslyszec skrzypienie kol.
Poczatkowo metysi sprzedawali mieso i skory upolowanych bizonow w osiedlach bialych w Minnesocie.
Potem woleli to robic w fortach handlarzy polozonych wzdluz Missouri.
Lakoci nazywali metysow Slotas i odnosili sie do nich z poczuciem wyzszosci.
Biali ktorzy przebywali w wioskach Lakotow w ktorych goscili metysi,
zauwazyli ze indianskie dzieci czesto dokuczaly dzieciom swych gosci.
Jednak ze wzgledu na posiadanie przez metysow wielu przedmiotow bialego
czlowieka, Lakoci uwazali ich za zamoznych i chetnie z nimi handlowali.
Glownym zrodlem zaopatrzenia wojownikow Lakotow w amunicje byli wlasnie
handlarze metysi. To z kolei irytowalo generalow armii amerykanskiej.
Latem 1872 metysow obozujacych na polnoc od Missouri odwiedzil Siedzacy
Byk i namowil ich do odwiedzenia wiosek Lakotow.
W zimie metysi przybyli saniami do Fortu Peck gdzie czesto obozowali
Lakoci. W tym czasie Siedzacy Byk i jego ludzie znajdowali sie nad rzeka
Big Dry. Niestety metysi przywiezli takze alkohol. Wkrotce wielu
mieszkancow wioski indianskiej bylo pijanych. Doszlo do klotni i bijatyk
w ktorych byli zabici i ciezko ranni. W ciagu nastepnych dni wielu
wojownikow oddalo skory i futerka za alkohol.
Bialy Byk i kilku wojownikow kupilo wtedy od metysow nowoczesne,
wielostrzalowe karabiny.
Rewolwery tez byly popularne wsrod Lakotow. (Biali handlarze w fortach i
w rezerwatach nie sprzedawali Indianom broni palnej poniewaz armia
zabronila tego. Zlamanie zakazu moglo narazic ich na zabranie licencji.
Bylo to na reke metysom.)
Poniewaz zarowno Indianie jak i metysi polowali na tych samych terenach
wiec nieuchronnie dochodzilo miedzy nimi do sporow i walk. Najczesciej
walczyli z nimi Yanktonais i Yanktoni. Ale i Lakoci mieli kilka potyczek
z metysami.
Mimo swej przewagi liczebnej Lakoci nie potrafili przepedzic metysow ze
swoich prerii. Jedno z najwiekszych starc Lakotow i metysow mialo
miejsce w Kwietniu 1873. Okolo 250 metysow przeszlo Missouri kierujac
sie na Yellowstone. Poprzekroczeniu tej rzeki ruszyli w gore jej doplywu
o nazwie Rosebud.
Hunkpapa byli zdziwieni ze metysi zawedrowali tak daleko na poludnie i
podejrzewali ze ich celem jest nie tylko polowanie na bizony ale takze
poszukiwanie zlota. Najpierw zwiadowcy Hunkpapow natkneli sie na
pojedynczego metysa. Doszlo do wymiany ognia i jeden z wojownikow zostal
ranny. Powiadomiono o tym zajsciu Siedzacego Byka. Wodz zebral 100
wojownikow i ruszyl aby ukarac intruzow.
Nastepnego dnia rano Hunkpapa znalezli wroga niedaleko zrodla rzeki
Rosebud. Metysi nie wygladali na zaskoczonych. Zatoczyli swoje wozy w
obronne kolo, do jego srodka zagonili konie, muly i woly, a sami zajeli
pozycje strzeleckie.
Wiekszosc z nich posiadala wielostrzalowe karabiny i nie brakowalo im
amunicji. A w dodatku posiadali jedno dzialko.
Wataha wojownikow zblizyla sie do nieprzyjaciela i jeden z nich - Bialy
Byk - smialo ruszyl naprzod.
W swym popisie dzielnosci szybko objechal naokolo pozycje metysow. Mimo
ze Bialy Byk caly czas byl w zasiegu strzalu,
nie padl ani jeden strzal ze strony metysow. Metysi nie marnowali
amunicji. W tym wykazali sie wieksza dyscyplina niz zolnierze, co jest
godne podziwu.
Wojownicy ruszyli do masowej szarzy. Obroncy oddali salwe, ktora
odrzucila napastnikow na pozycje wyjsciowe. Nikt z Hunkpapow nie zostal
zabity. Prawdopodobnie kilku bylo lekko rannych.
Wtedy wojownicy zsiedli z koni i z bronia w reku zaczeli sie czolgac w
kierunku wroga. Po zblizeniu sie na odleglosc strzalu Indianie otwierali
ogien.
Po kilku godzinach strzelaniny na duza odleglosc okazalo sie ze poza
zabiciem wiekszosci zwierzat, zadnych innych strat Indianie im nie
zadali.
Co bardziej zniecierpliwieni wojownicy zblizyli sie na odleglosc 50
metrow od wroga.
Wtedy to jeden z nich zostal trafiony w czolo. Bialy Byk odciagnal
zabitego do tylu. Starszy wojownik o nazwisku Dwie Wrony
zajal miejsce zabitego wojownika i tez zostal smiertelnie trafiony.
Metysi wypuscili konia za ktorym natychmiast ruszyl jeden z wojownikow.
Wtedy obroncy oddali salwe trafiajac zarowno tego wojownika jak i
wierzchowca na ktorym jechal. Owy mezczyzna poderwal sie na nogi i
zaczal pieszo uciekac. Wtedy to jedna kula trafila go w plecy a druga w
genitalia (Bialy Byk wyrazil sie bardziej dosadnie: "shot his prick off"
! :-)
Siedzacy Byk podjechal i zabral cialo zabitego na tyly.
Nastepnie metysi powstali i ruszyli do ataku. Zupelnie zaskoczeni takim
obrotem sprawy wojownicy rzucili sie w kierunku swoich koni a nastepnie
rozproszyli sie po prerii. Grupa starcow i chlopcow ktora siedziala pod
drzewem i obserwowala bitwe tez rzucila sie do ucieczki. Metysi zdolali
zabic trzech z nich.
W sumie Hunkpapa mieli 8 zabitych i czuli sie bezradni w walce z ta duza
grupa zdyscyplinowanych, odwaznych i dobrze uzbrojonych metysow.
Wojownik o nazwisku Stary Byk (ang: Old Bull) powiedzial ze nastroje po
bitwie byly fatalne.
Jeden Byk (ang. One Bull) w 1882 roku.
Niezmiernie dzielny mezczyzna, ultra lojalny, prawa reka wodza Siedzacego Byka.
On i jego grupa wojownikow trzymala wioske Hunkpapow w dyscyplinie tak aby nikt
sie nie wylamywal i wszyscy trwali na sciezce wojennej w walce z Amerykanami.
Gdy wskutek braku zywnosci Siedzacy Byk w koncu zdecydowal sie poddac armii USA
jego wojownicy, w tym Jeden Byk, zlozyli bron w jednym z fortow. Jeden z Amerykanow pisal w pamietnikach ze prawie wszystkie zony oficerow
stacjonujacych w owym forcie podkochiwaly sie w Jednym Byku.
Szczep Hunkpapa.
Slynny wodz Zolc (ang. Gall) w 1878 roku.
Szczep Hunkpapa.
Niebieski Kon (ang. American Horse) we wspanialym pioropuszu w 1877 roku.
Szczep Oglala.
Duze Zebro (ang. Big Rib) w zdobycznym mundurze armii amerykanskiej.
Fotografia zrobiona w 1868. Szczep Oglala.
Wojownik Lost Medicine ze zdobyczna szabla kawalerii w 1872
Fotografia zrobiona w 1872. Szczep Hunkpapa.
Mlody wojownik z tomahawkiem w 1872.
Szczep Hunkpapa.
Silnie zbudowany Duza Stopa (Big Foot) i jego zona Bialy Jastrzab (White Hawk) w 1872.
Szczep Oglala.
Rosy White Thunder.
Szczep Brule.
Kobieta z dziecmi.
Szczep Hunkpapa.
Bialy Grzmot (White Thunder). Indianin z kreconymi wlosami.
Szczep Bruli.
Swietnie zbudowany wojownik Powolny Byk (Slow Bull) w 1872.
Szczep Oglala.
Zolty Niedzwiedz (Yellow Bear).
Szczep Oglala.
Grupa kobiet i dzieci indianskich w 1868.
Szczep Brule.
Szaman z podszczepu Bez Lukow (Lakota-Sioux)
Szaman to osoba pelniaca funkcje religijna polegajaca
na wiezi ekstatycznej z duchami przodkow lub demonami.
Aby to osiagnac wchodzi w wyzszy stan swiadomosci
trans, poprzez rytmike tanca lub uderzania w bebenek.
Indianie – najliczniejsza i najbardziej zróżnicowana z trzech – obok Inuitów (Eskimosów) i Aleutów – grup ludności tubylczej (rdzennej, autochtonicznej) zamieszkujących oba kontynenty amerykańskie, obejmująca – zarówno dawniej, jak i dziś – setki ludów, plemion i grup o bardzo różnym charakterze i stopniu rozwoju. W tradycyjnej antropologii zaliczani są do rasy żółtej.
Indianie – najliczniejsza i najbardziej zróżnicowana z trzech – obok Inuitów (Eskimosów) i Aleutów – grup ludności tubylczej (rdzennej, autochtonicznej) zamieszkujących oba kontynenty amerykańskie, obejmująca – zarówno dawniej, jak i dziś – setki ludów, plemion i grup o bardzo różnym charakterze i stopniu rozwoju. W tradycyjnej antropologii zaliczani są do rasy żółtej.
Indianie – najliczniejsza i najbardziej zróżnicowana z trzech – obok Inuitów (Eskimosów) i Aleutów – grup ludności tubylczej (rdzennej, autochtonicznej) zamieszkujących oba kontynenty amerykańskie, obejmująca – zarówno dawniej, jak i dziś – setki ludów, plemion i grup o bardzo różnym charakterze i stopniu rozwoju. W tradycyjnej antropologii zaliczani są do rasy żółtej.