Warto wiedzieć
Herbata to najpopularniejszy, obok kawy napój, jakim pijemy się każdego dnia – czystą lub z dodatkami (np. z miodem, cytryną, cukrem, konfiturą), liściastą bądź ekspresową w torebkach, serwowaną w kubku, szklance lub filiżance. Towarzyszy nam już od wczesnych lat, podawana w przedszkolach do śniadania wyrabia u dzieci nawyk picia herbaty.
Znana jest od tysiącleci. Legendy głoszą, że w III wieku p.n.e. jeden z japońskich cesarzy, Szen-Nung, zupełnie przypadkiem wrzucił kilka zielonych listków do naczynia ze wrzątkiem. Te, zaparzywszy się dały napój o niezwykłym smaku i aromacie, który szybko rozprzestrzenił się na cały świat.
DEFINICJA
Przyjęło się, że wszystko, co wrzucamy do kubka i zalewamy wrzątkiem nazywamy herbatą, a więc spotykamy się z herbatkami owocowymi, ziołowymi, rooibos czy herbatką jezuicką, czyli yerba mate. Wszystkie z nich odznaczają się specyficznymi właściwościami zdrowotnymi i walorami smakowymi. Jednak z definicji herbaty, tylko napar z liści rośliny camellia można nazywać herbatą.
RODZAJE HERBAT
Dzielimy je na sześć podstawowych grup, zależnych od aromatu i barwy, a z kolei te cechy wynikają ze sposobu przygotowywania liści do dalszej konsumpcji.
Herbaty czerwone – nazwa bierze się od czerwonawej barwy naparu, lecz w Polsce znane jako czarne (nie mylić z herbatami typu Pu-erh), czy najpopularniejsze i najczęściej pijane w naszym kraju. Liście są całkowicie sfermentowane, a następnie suszone;
Herbaty ciemne – tzw. Pu-erh, u nas zwane czerwonymi. Początkowo zostają delikatnie sfermentowane, później dojrzewają przez kilka dni;
Herbaty zielone – liście pozostają niefermentowane, ale pozwala się na ich więdnięcie, następnie poddaje ogrzewaniu, aby zachowały zieloną barwę (przez zatrzymanie utleniania);
Herbaty białe – niefermentowane, z młodych listków i pąków herbacianych na szczycie krzewu, które porywa charakterystyczny biały puch;
Herbaty żółte – rzadko spotykane, powstają z liście delikatnie fermentowanych;
Herbaty oolong – z liści połowicznie sfermentowanych.
JAK PRAWIDIŁOWO PARZYĆ HERBATĘ?
Czas parzenia ma duże znaczenie. Herbata w swoich liściach skrywa teinę, pobudzający odpowiednik kofeiny występującej w kawie. W całości teina uwalnia się w pierwszej minucie parzenia, czyli od chwili wlania gorącej wody. Powyżej dwóch minut uwalniają się inne związki, neutralizujące działanie pobudzające teinę (polifenole). Zwiększa się też cierpkość przez pojawienie się garbników w całkiem sporej ilości.
Woda – koniecznie świeża, czysta, w odpowiedniej dla danego rodzaju herbaty temperaturze. Nawet to, czy zawiera minerały ma znaczenie, dlatego wybierajmy wodę ich pozbawioną, najlepiej źródlaną.
Herbaty czerwone (czyli nasze czarne) zalewamy wodą w temperaturze 98 stopni Celsjusza i parzymy 2-3 minuty. Czarne (puerh) – także 98 stopni i 2 minuty. Z kolei zielone to temperatura wody 60-70 stopni Celsjusza przez 1,5 minuty, białe – 75 stopni (liście rozwinięte) do 85 stopni (pączki) i parzymy przez 3-6 minut. Podczas zaparzania herbaty żółtej proces trwa 2-4 minuty, a woda nie powinna przekraczać 85 stopni Celsjusza. Zaparzony susz zawsze oddzielamy od płynu.
Ważne: herbaty białe, zielone i żółte można parzyć kilka razy.
LIŚCIASTA CZY W TOREBCE
Zdecydowanie liściasta. Zaparzanie herbaty liściastej nie wymaga więcej czasu, lecz trochę bardziej skomplikowanych czynności niż zalanie torebki wrzątkiem. Co za tym idzie? Jakość pitej herbaty, a im ona wyższa, tym większą sprawia nam przyjemność.
Jeżeli jednak chcemy spróbować herbaty na zupełnie inny sposób, „zaparzmy” ją na zimno. Dwukrotną ilość liści (czyli dwa razy więcej niż używamy do parzenia na gorąco) zalejmy zimną wodą i odstawmy do lodówki na noc, a tym samym otrzymamy prawdziwie orzeźwiający napój. Używamy do tego herbaty zielonej, białej lub żółtej, gdyż najlepiej gaszą pragnienie.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |