Grupa Media Informacyjne zaprasza do wspólnego budowania nowej jakości    
Nowe Media - Modern News Life    
                                                   
                                                   
   
  TV Radio Foto Time News Maps Sport Moto Econ Tech Kult Home Fash VIP Infor Uroda Hobby Inne Akad Ogło Pobie Rozry Aukc Kata  
     
  Clean jPlayer skin: Example
 
 
     
img1
GMI
Nowe Media

More
img2
BMW DEALER
Kraków ul. Basztowa 17

More
img3
MERCEDES
Wybierz profesjonalne rozwiązania stworzone przez grupę Mercedes

More
img4
Toyota 4 Runner
Samochód w teren jak i miejski.

More
img2
Toyota 4 Runner
Samochód w teren jak i miejski.

More
 
         
         
  GRUPA MEDIA INFORMACYJNE - BAJKI I BAŚNIE
   
COUNTRY:
         
 

 
Bajki i baśnie
 
Różne
   
Polskie
   
Zagraniczne
   
Inne
   
E book
   
Kontakt
   
   
 
   
   
 

Adam Nawara - Napisz do Nas: Grupa Media Informacyjne

 
   
 
   
   
 
   
 
   
 
   
 
   
 
   
 
   
 
   
 
   
Encyklopedia
Columbus
GMI
 
   
 
Encyklopedie GMI  
 
 
Media informacyjne - Bajki i baśnie
 

Bajki i baśnie wspaniałe miejsce, które umożliwiło stworzenie warunków do powstania życia. To dzięki niej możemy podziwiać wspaniałe cuda natury, jednym z nich jest człowiek ze swoimi marzeniami, pasjami, możliwościami. Pomimo, że jesteśmy tylko „chwilą” w dziejach Ziemi to właśnie nam jest dane czuć, poznawać, rozumieć to, co się dzieje wokół nas.

  Strona producenta :
www.ppp.com
     
Dokonując zakupu, dokonujesz właściwego wyboru
Grupa Media Informacyjne - Sklep GMI
Nasi partnerzy
 
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
Zakupy Zakupy Zakupy
000 000 000 000 000 000 000 000 000
     

Rzepa

Było sobie raz dwóch braci, obaj służyli w wojsku, ale jeden był bogaty, a drugi biedny. Biedny chcąc wydobyć się z nędzy zrzucił mundur żołnierski i został chłopem. Zrył i skopał swój kawałek ziemi i zasiał na niej rzepę. Ziarno wzeszło i wyrosła z niego rzepa wielka i gruba, a stawała się wciąż coraz większa i grubsza i nie chciała przestać rosnąć, tak że można by ją nazwać królową wszystkich rzep. Nikt dotąd bowiem nie widział takiego olbrzyma i nigdy podobnego nie zobaczy.

W końcu rzepa zrobiła się tak ogromna, że sama jedna wypełniła cały wóz, a dwa woły musiały go ciągnąć, chłop zaś nie wiedział, co ma z nią począć i czy przyniesie mu ona szczęście, czy też nieszczęście.

I pomyślał sobie tak:

- Jeśli ją sprzedam, to wiele za nią nie dostanę, a gdybym miał ją sam zjeść, to jednak pożytek mógłbym mieć i z małej rzepy. Najlepiej będzie zawieźć ją do króla i złożyć mu ją w darze.

Załadował więc rzepę na wóz, zaprzągł do niego parę wołów, pojechał na królewski dwór i ofiarował ją królowi.

- A cóż to za dziwaczna jarzyna? - zdumiał się król. - Wiele już niezwykłych rzeczy w życiu widziałem, ale takie cudactwo trafia mi się po raz pierwszy. Z jakiegoż to nasienia mogło wyrosnąć? A może tylko tobie tak się darzy i ty jesteś dzieckiem szczęścia?

- O, nie - rzekł chłop. - Dzieckiem szczęścia to ja na pewno nie jestem, biedny ze mnie żołnierz, a że nie miałem już z czego żyć, powiesiłem mundur na kołku i zabrałem się do pracy na roli. Mam brata bogatego i ty go, królu, z pewnością znasz, ale sam nie mam nic i żyję sobie z dala od ludzi i świata.

Król ulitował się nad nim i rzekł:

- Wybawię cię od nędzy i tak obdaruję, że dorównasz bogatemu bratu.

I dał mu mnóstwo złota, ziemi, łąk i trzód czyniąc go tak bogatym, że majątku brata nie sposób było porównać z jego majątkiem. Gdy tamten dowiedział się, co jego brat osiągnął dzięki jednej jedynej rzepie, pozazdrościł mu i zaczął łamać sobie głowę, jakim by tu sposobem pozyskać dla siebie podobne szczęście. A chcąc postąpić jeszcze rozsądniej, zabrał ze sobą złoto i konie i zaniósł królowi w podarunku. Był teraz pewien, że król odpłaci mu się po stokroć cenniejszym darem. Bo jeśli jego brat dostał tyle za jedną rzepę, to ileż on powinien otrzymać za swoją hojność!

Król przyjął dar i powiedział, że trudno by mu było wymyślić dla niego prezent lepszy i rzadszy niż wielka rzepa. Bogacz musiał więc wziąć na wóz rzepę swego brata i zawieźć ją do domu. Po powrocie rozglądał się tylko, na kim mógłby wyładować swój gniew i wściekłość, aż nagle przyszły mu do głowy niedobre myśli i postanowił brata zabić. Najął płatnych morderców, którzy mieli się zaczaić, sam zaś poszedł do brata i rzekł:

- Kochany bracie, dowiedziałem się właśnie, gdzie jest ukryty pewien tajemny skarb. Weźmiemy go sobie i sprawiedliwie się nim podzielimy.

Tamten we wszystko uwierzył i nic nie podejrzewając poszedł z bratem po ów skarb. Ledwie wyszli za bramę, rzucili się na niego mordercy, związali go i ponieśli, by go powiesić na drzewie. Kiedy się do tego zabierali, rozległ się gdzieś niedaleko głośny śpiew i stukot kopyt, co napędziło łotrom takiego strachu, że na łeb, na szyję wcisnęli więźnia do worka, zarzucili go na gałąź, wzięli nogi za pas i uciekli. Niedoszły wisielec zaczął pracowicie borować dziurę w worku, aż stała się tak duża, że mógł wytknąć przez nią głowę. Zbliżającym się wędrowcem okazał się nie kto inny, tylko młody czeladnik, który jechał sobie na koniu leśnym duktem, wesoło śpiewając. Skoro uwięziony w worku usłyszał, że ktoś pod nim przechodzi, zawołał:

- Witaj w dobrą godzinę!

Czeladnik rozejrzał się dokoła i nie wiedząc, skąd głos dobiega, odezwał się:

- Kto mnie woła?

A wtedy z korony drzewa padła odpowiedź:

- Podnieś wzrok, siedzę tu na górze w worku mądrości: w krótkim czasie nauczyłem się takich rzeczy, że w porównaniu z nimi nauka w szkole funta kłaków nie jest warta: już mało brakowało, a umiałbym stąd zejść i stanąłbym na ziemi jako najmądrzejszy z ludzi. Znam się na gwiazdach i znakach niebieskich, na wiatrach całego świata, na piasku w morzu, na leczeniu chorób, na mocy ukrytej w ziołach, ptakach i kamieniach. Gdybyś sam tu posiedział, przekonałbyś się, jak cudowna mądrość płynie z tego worka.

Czeladnik zdumiał się słysząc to i rzekł:

- Niech będzie błogosławiona godzina, w której cię znalazłem! Czy mógłbym wejść na chwilę do twego worka?

Odpowiedź z góry brzmiała tak, jakby człek zawieszony w worku się ociągał:

- Wpuszczę cię za opłatą i za dobre słowo, ale musisz godzinkę poczekać, bo zostało mi jeszcze coś do nauczenia.

W trakcie oczekiwania czas zaczął się czeladnikowi dłużyć i zapytał, czy nie mógłby już być wpuszczony do worka, bo głód wiedzy nie daje mu spokoju. Tamten na górze udał, że z trudem ustępuje mu miejsca, i rzekł:

- Abym mógł opuścić tę siedzibę mądrości, musisz spuścić worek na dół za pomocą linki, wtedy ty dasz radę sam wejść do środka.

Czeladnik ściągnął go więc na dół, rozwiązał worek, uwolnił nieszczęśnika i zawołał:

- A teraz podciągnij mnie raz dwa w górę!

I już zamierzał wskoczyć do worka.

- Hola! - krzyknął tamten. - Tak nie można, kochasiu!

Chwycił go za głowę, do góry nogami wepchnął do worka, zawiązał i zarzucił linkę na gałąź, by go potem podciągnąć. Wprawiwszy cały tobołek w ruch wahadłowy powiedział:

- Dobrze ci tam, kochany czeladniku? Prawda, że już czujesz jak mądrość cię przenika i zdobywasz nowe doświadczenia? Siedź tam sobie spokojnie, aż zmądrzejesz.

Po czym dosiadł czeladnikowego konia i odjechał, po godzinie przysłał jednak człowieka, który żądnego mądrości miał wypuścić na swobodę.

©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA

 
News - News
 
News - News
News - News
News - News
 
FACEBOOK YOUTUBE TWITTER GOOGLE + DRUKUJ  
 
Oferty promowane              
 
   
 
                   
         
 

Najlepsza rozrywka z TV Media Informacyjne

           
Filmy różne   Filmy reklamowe   Filmy informacyjne   Filmy sportowe   Filmy przyrodnicze
       
                 
Filmy muzyczne   Filmy dla dzieci   Filmy kulturalne   Filmy motoryzacyjne   Filmy edukacyjne
       
             
© 2010 Adam Nawara 2017            
   
 
   
   
   
   
    Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu Copyright: Grupa Media Informacyjne 2010-2017 Wszystkie prawa zastrzeżone.