Najpiękniejszy wątek miłosny w polskiej literaturze powieściowej
Wiele jest w polskiej literaturze powieściowej pięknych bohaterów i pięknych wątków miłosnych. Urzekająca i tragiczna jest miłość Wołodyjowskiego i Basi, pełna uroku i romantycznych przygód miłość Kmicica i Oleńki, liryczne, odrzucone w imię wyższych ideałów jest uczucie, które mieli dla siebie Judym i Joasia, może tez być uznana jako piękna, choć nie-wzajemna i zmarnowana, miłość Wokulskiego do Izabeli Łęckiej. Każda z tych miłości jest inna, na swój sposób przyciągająca uwagę i zapadająca w pamięć.
Jednak mnie najbardziej podobał się wątek miłosny w powieści Elizy Orzeszkowej pt. „Nad Niemnem", tj, miłość między Justyną Orzelską i Jankiem Bohatyrowiczem. Przede wszystkim bardzo piękne i bliskie sercu czytelnika stają się obydwie postacie tego miłosnego wątku: Justyna i Jan.
Justyna była dziewczyną nieprzeciętnej urody. Miała czarne, bujne włosy splecione w warkocz, śniadą cerę i czarne, błyszczące oczy. Była dość wysoka, rosła i krzepka, ale bardzo zgrabna. W jej postawie było coś z dumy kobiety szlachetnie urodzonej, bo tez duma była jej charakterystyczną cechą.
Justyna była uboga i skromna, ale w każdej sytuacji, w jakiej się znalazła, potrafiła zachować się właściwie, z godnością i honorem. O swój honor dbała szczególnie, bo w jej sytuacji życiowej łatwo było stać się podległą, gnuśną i uniżoną. Była bowiem rezydentką we dworze swoich kuzynów, państwa Korczyńskich. Przygarnęli oni ją wraz z trochę nienormalnym ojcem i utrzymywali ich. Była to sytuacja dla młodej dziewczyny przykra i poniżająca. Zawsze można było wyczuć w słowach czy gestach kuzynów wielkopańską łaskę. Może nie wszyscy domownicy dawali odczuć Justynie jej skromną pozycję i materialną zależność, ale ona była na to szczególnie wrażliwa. Godności i honoru pozbawiony był jej na wpół zdziecinniały ojciec, toteż Justyna musiała je mieć w dwójnasób.
Mimo przykrości, jakie jej ojciec sprawiał, i często wstydu, jaki jej przynosił, była dobrą córką. Zajmowała się ojcem, otaczała go troską, czuwała nad nim, pokrywała swoim nienagannym zachowaniem jego różne niezręczności i nietakty, które popełniał wśród ludzi.
Była bardzo skromna, grzeczna i taktowna, ale głowę nosiła wysoko. Pierwszą, młodzieńczą miłością obdarzyła Zygmunta Korczyńskiego, ale zawiódł on ją i okazał się człowiekiem niewartym jej uczucia. Gdy wrócił z zagranicy z zoną, z pogardą odrzuciła jego zapewnienia, że ożenił się tylko dla majątku i nadal ją kocha. Nie tylko odrzuciła jego niskie propozycje, jakie jej składał, które uznała za obrażające dla siebie, ale współczuła jego młodej żonie i oświadczyła, że nigdy nie stanie się przyczyną jej łez.
Justyna była bardzo uczciwa i z gruntu szlachetna. Postępowanie Zygmunta tak nią wstrząsnęło, że jeśli jakieś iskierki uczucia do niego jeszcze się w mej tliły, to po tej rozmowie ostatecznie zgasły i naprawdę stał się jej całkowicie obojętny, a nawet budził jej wzgardę.
Jan Bohatyrowicz, ukochany Justyny — to chłop. Ale chłopi w „Nad Niemnem" są nieco inni niz pańszczyźniani, ciemni i nieokrzesani chłopi z Kongresówki. To dawny zaścianek szlachecki. Nigdy nie byli podlegli, zachowali wolność, mieli spore gospodarstwa. Szczycili się, że w przeszłości łączyły ich przyjacielskie stosunki z Korczyńskimi, właścicielami majątku. Janek Bohatyrowicz zachował godność, honor i ambicję swoich przodków. Kochał ziemię, lubił na niej pracować, cieszył się szacunkiem i sympatią otoczenia.
Był bardzo przystojny: wysoki, barczysty, z bujną, jasną czupryną i białymi zębami błyskającymi w uśmiechu. Pięknie śpiewał. Gdy jechał przez pola, stojąc na drabiniastym wozie, z fantazją powożąc końmi i śpiewając przy tym ludowe piosenki, wiele dziewcząt patrzyło za nim z zachwytem, a Jadwiga Domuntówna oddała mu serce.
Mozę i ożeniłby się z nią, bo lubił ją i cenił jako dobrą i pracowitą dziewczynę, gdyby nie spotkał Justyny, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Janek był nie tylko bardzo pięknym chłopcem. Był tez dobrym człowiekiem. Kochał swego stryja, Anzelma, który był jego opiekunem. Otaczał go szacunkiem i czułością. Bardzo ładnie i szlachetnie zachował się wobec Jadwigi, która poczuła się odrzucona. Z żalu i upokorzenia rzuciła w niego kamieniem. Kiedy wszyscy, bo było to na weselu, zaczęli potępiać głośno jej czyn, on stanął w jej obronie. Wszystko obrócił w zart i nie pozwolił o niej źle mówić. Potern uczciwie i z dużą życzliwością rozmówił się z nią, tak ze nie miała już zalu do niego o miłość do Justyny i pozostali przyjaciółmi.
Justyna i Jan pokochali się czystą, gorącą miłością. Janek otoczył Justynę szacunkiem. Był wobec niej trochę nieśmiały, bo była przecież „panienką ze dworu", a on tylko prostym chłopem. W oczach ludzi małżeństwo z nim było dla niej mezaliansem, toteż bał się odrzucenia. Nie był pewien, dopóki lepiej jej nie poznał, czy będzie chciała wyjść za niego i pracować razem z nim na ziemi. Ludzie ze wsi przestrzegali go, że z panny dworskiej może być marna gospodyni, bo nie zna pracy w wiejskim gospodarstwie i nie przywykła do trudów chłopskiego życia.
Ale Justyna była odważna i wiedziała, czego chce. Nie bała się ani ludzkich opinii, ani pracy z sierpem w polu. Wiedziała, co ją czeka, gdy zostanie żoną Janka, ale poszła za głosem serca i przyjęła jego oświadczyny.
A mogła stać się wielką panią, bo oświadczył się jej też bardzo bogaty pan, Różyc. Wszyscy uważali to za niezwykły uśmiech losu. Zdawało im się, że powinna czuć się uszczęśliwiona, że chce ją za żonę człowiek tak bogaty. Nikogo nie obchodziło, że był on stary, przeżyty i do tego był narkomanem. Odrzucenie przez Justynę jego oświadczyn jej ciotka Emilia przypłaciła atakiem nerwowym. Justyna była już „po słowie" z Jankiem. Przepełniona miłością do niego zdecydowała się wyjść za niego za mąż. Nic nie mogło juz odwieść jej od tego postanowienia. Była samodzielnie myślącą, nowoczesną dziewczyną, która śmiało odrzuciła przesądy własnego środowiska i samodzielnie układała sobie życie.
Nie bała się pracy. Wujowi, który ukazywał jej realia jej przyszłego życia na wsi, odpowiedziała, ze właśnie marzy o pracy, o tym by być użyteczna. Rola rezydentki, której nie wypadało pracować, lecz pokornie jeść darmowy chleb swoich kuzynów i znosić humory swej ciotki, była sprzeczna z jej naturą, dlatego tak bardzo jej ciążyła i upokarzała ją.
Miłość Janka i Justyny jest bardzo piękna, czysta, prosta, głęboka. Obywa się bez wielkich słów, bez wyznań, bez pozy przyjętej w wielkim świecie, ale od chwili poznania obydwoje ciążą ku sobie i lgną do siebie, jakby przyciągani magnesem. Obydwoje, z uwagi na różnice w ich pozycjach społecznych, przezywają pewne rozterki i niepokoje: on — niepewność, czy panna ze dworu będzie go chciała, ona — - czy zdoła wejść w nowe, chłopskie środowisko i czy zostanie zaakceptowana. Ale miłość potrafi pokonać wszystkie przeciwności i rozterki.
Piękno tego wątku miłosnego polega też na tym, ze rozgrywa się on na tle cudownej przyrody nadniemeńskiej, w pełni lata. Justyna wpina sobie we włosy czerwone korale jarzębiny. Razem z Jankiem pływają łódką po Niemnie, chodzą po polach, wołają przed siebie, by ściana lasu odbiła echo ich wołań. Jest w tej miłości gorące słońce, chłód wody Niemna, soczystość zielonych łąk nad Niemnem i urok krajobrazu.
Młodzi potrafią docenić piękno otaczającej ich przyrody. Są z nią od dziecka związani, jest dla nich czymś bliskim, codziennym, niezbędnym do życia. Sami czują się jakby cząstką tej przyrody: dla niej pracują, ona ich żywi, są z nią na co dzień.
Ich uczucie, tak jak i przyroda, jest piękne i naturalne, nie potrzebują żadnych wzniosłych słów. Obydwoje zachowują się wobec siebie bardzo naturalnie i szczerze. Niczego nie udają, nie próbują wydać się sobie kimś lepszym niż są. Justyna pozbawiona jest całkowicie kokieterii, Janek też zachowuje się naturalnie. Wiadomo, że po ślubie nic ich nie zaskoczy, bo od pierwszej chwili poznania są wobec siebie otwarci i szczerzy.
Jest jeszcze jedno uczucie, które jest im wspólne i mocno ich wiąże. To uczucie patriotyzmu, miłości do ojczystej ziemi, szacunku i miłości do tych, którzy zginęli w walce o jej wolność. Symbolem uczuć patriotycznych w „Nad Niemnem" jest Mogiła, wspólny grób powstańców z 1863 roku. Leżą w nim zarówno Korczyński, jak i Bohatyrowicz. Jest Mogiła symbolem nie tylko wspólnej walki dworu i zaścianka ze wspólnym wrogiem Moskalem, ale dowodem na to, że niegdyś, w przeszłości, stosunki między dworem i chłopami z zaścianka były serdeczne, przyjacielskie i partnerskie.
Od tamtej pory wiele się w tych stosunkach popsuło. Miłość Justyny i Jana ma i tę piękną stronę, że właśnie dzięki niej w dużym stopniu stosunki te poprawią się, że znów między Korczyńskimi i Bohatyrowiczami zostanie nawiązana przyjaźń i współpraca zamiast swarów, niechęci i procesów.
Tak więc w powieści Orzeszkowej także poprzez wątek miłosny realizowane są pozytywistyczne idee zgody narodowej, wspólnej pracy, podnoszenia gospodarki kraju na wyższy poziom, rozwoju ojczyzny.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |