Które idee pozytywizmu stały się już anachroniczne, a które zachowały aktualność do dziś? Aktualność i anachronizm idei pozytywistycznych.
Powstanie styczniowe 1863 roku upadło. Wielu młodych ludzi zginęło. Zaborca bezwzględnie rozprawiał się z tymi, którzy brali udział w powstaniu, i z tymi, którzy wspomagali powstańców, a nawet sympatyzowali z nimi. Ci, co przeżyli, zsyłani byli na Sybir. Nastąpiły masowe wywłaszczenia: zabierano ziemię, majątek, wszelki dobytek. Kraj zalała fala represji.
W społeczeństwie polskim gorycz porażki przeobraziła się w przekonanie, ze jawne, zbrojne przeciwstawianie się Rosji nie ma szans na zwycięstwo. Niesie tylko straty, cierpienia i wzmożony terror. Prowadziło to do wniosku, ze należy wybrać inną drogę starań o odzyskanie niepodległości: drogę gospodarczego i kulturalnego rozwoju kraju.
W tej atmosferze pojawił się nowy nurt filozoficzno-literacki, zwany pozytywizmem. Nawiązywał on do racjonalnej i dydaktycznej myśli oświecenia. Nastawiał się „pozytywnie" do rzeczywistości. Głosił hasła przebudowy gospodarczej kraju, rozwoju przemysłu, unowocześnienia rolnictwa, podniesienia poziomu życia i kultury społeczeństwa, a szczególnie jego najuboższych klas. Wzmocnienie Polski poprzez legalne działania na rzecz jej rozwoju stało się głównym celem pozytywistów i środkiem do odzyskania, w dalszej perspektywie, niepodległości.
Głównym hasłem pozytywistów stała się „praca organiczna". Rozumiano ją jako solidarne, „organiczne" zjednoczenie całego narodu do pracy nad postępem kraju. Uważano, ze życie narodu we wszystkich jego przejawach jest ukształtowane na wzór ludzkiego organizmu. Aby człowiek był zdrów, wszystkie organy muszą rozwijać się równomiernie i wszystkie są ważne dla całości. Tak samo nie można zaniedbywać żadnej dziedziny życia społecznego, by cały kraj rozwijał się prawidłowo. Trzeba więc, by współzależnie rozwijały się miasta i wsie, przemysł i rolnictwo. Trzeba równocześnie, by wszystkie klasy i grupy społeczne były użyteczne w życiu kraju. Należy więc podnosić poziom życia i wiedzę klas najniższych, by mogły włączyć się do tej pracy.
Idea pracy organicznej pozostaje i dziś aktualna. Wprawdzie rozwojem gospodarczym kraju kieruje się zgodnie z naukowymi zasadami ekonomii, ale równomierny rozwój wszystkich dziedzin gospodarki, zsynchronizowany i współzależny, jest niezbędny i dziś. Nienadążanie np. rolnictwa za rozwojem przemysłu i miast daje natychmiast zaburzenia na rynku żywnościowym, a nadmierny rozwój przemysłu ciężkiego, ponad potrzeby innych dziedzin, odbija się fatalnie na produkcji dóbr konsumpcyjnych i poziomie życia społeczeństwa.
Z idei pracy organicznej wynikało hasło ,,pracy u podstaw". Rozumiano je jako pracę ,,dla ludu", tj. najbardziej zacofanych i upośledzonych warstw społecznych, a więc chłopstwa i proletariatu miejskiego. Pracę tę miała podjąć inteligencja. Miała odrobić wiekowe zaniedbania w zakresie kultury i oświaty, a także przełamać tradycyjne uprzedzenia i przesądy, jakie panowały w stosunku do warstw najuboższych.
Dziś idea ta stała się w dużym stopniu już nieaktualna. Od czasów pozytywizmu nastąpiła gruntowna zmiana stosunków społecznych. Młodzież z ośrodków robotniczych i ze wsi otrzymała dostęp do oświaty, do szkół. Dziś młodzi ludzie bez względu na to, z jakich środowisk pochodzą, mogą się uczyć i kształcić. Oczywiście tym ze wsi, z rodzin ubogich, ciężej zdobywać wiedzę. Muszą dorabiać sami korepetycjami i usługami, ale jeśli ktoś ma upór i siłę woli, może skończyć szkołę średnią, a nawet studia wyższe.
Okres pozytywizmu pierwszy podjął jako palący problem emancypację kobiet. Wykazywano konieczność dopuszczenia kobiet do szkół, uczenia ich zawodu, zatrudniania i zrównania ich praw z mężczyznami we wszystkich dziedzinach życia społecznego.
Obecnie me ma takiej dziedziny życia, w której — w świetle prawa — kobiety byłyby dyskryminowane, ale w praktyce różnie z tym bywa. Często są gorzej wynagradzane za taką samą pracę, a gdy przychodzi do zwolnień, zawsze one są pierwsze na liście. Z drugiej strony mamy obecnie kobiety na wysokich stanowiskach państwowych i w rządzie, co w czasach pozytywizmu było nie do pomyślenia.
Idee społeczne, jakie wysunął pozytywizm, wymagały wykreowania wzorca osobowego, który miał wprowadzać je w czyn. Tego zadania podjęła się literatura.
Klasyczną bohaterką realizującą w praktyce hasło ,,pracy u podstaw" jest Stasia Bozowska. Żeromski w tytule swej noweli określa ją ironicznie gorzką nazwą „siłaczka". Jest to młoda dziewczyna, skromna i delikatna, która po skończeniu gimnazjum decyduje się wyjechać na zapadłą wieś i tam, odcięta od świata i wszelkiej pomocy, pracować jako nauczycielka w wiejskiej szkole. Po trzech latach ciężkiej pracy w niezmiernie trudnych warunkach, zmęczona i osłabiona, zachorowuje i umiera.
Jest to postać bardzo piękna i szlachetna, ale dla nas, dzisiaj, jej poświęcenie wydaje się daremne i niepotrzebne. Czy jej życie, zdolności i wykształcenie nie miały większej wartości niż to, co osiągnęła? Wątpię, czy któreś z dzieci, które uczyła, będzie w stanie dojść do czegoś więcej niz jego rodzice. Ciężkie warunki życia na wsi zmuszą je do pracy na roli, a człowiek ubogi i zmordowany pracą me ma ochoty ani na czytanie, ani na kształcenie się.
Wydaje się zupełnie anachroniczna stworzona przez pozytywizm postać społecznika-kapłana. Uważano wtedy, że pracy dla ojczyzny należy poświęcić swoje osobiste szczęście. Oddanie się służbie ,,dla ludu" wykluczało rozpraszanie się na inne sprawy: miłość, rodzinę, dom, zapewnienie sobie dostatku.
Judym, bohater powieści Stefana Żeromskiego pt. ,,Ludzie bezdomni", rezygnuje z miłości Joasi, chociaż kocha ją i bardzo ciężko mu się z nią rozstać. Postanowił jako lekarz poświęcić się służbie niesienia pomocy najuboższym, najbardziej potrzebującym. Nie może myśleć o założeniu rodziny, o zarabianiu pieniędzy, o stabilizacji. Walcząc z oportunistycznym otoczeniem, narażając się i sam szarpiąc swe nerwy, wypełnia z poświęceniem nakaz ,,pracy u podstaw".
Dziś postawę taką należałoby uznać za niesłuszną, choć obecnie tez ceniona jest i potrzebna inicjatywa, szczere oddanie pracy i bezkompromisowość. Wszystko to nie wyklucza jednak szczęścia osobistego. Jest też i ta różnica, ze społecznik z końca ubiegłego wieku był w swych zmaganiach osamotniony. Traktowano go trochę jako idealistę, a trochę dziwaka, nie biorącego pod uwagę realiów. Dziś taki działacz ma zaplecze w postaci różnych stopni władzy i organizacji społecznych. Może nie zawsze i nie wszędzie działają one najlepiej, ale w większości przypadków człowiek, który chce coś słusznego i dobrego zrobić, znajduje poparcie w swoim otoczeniu. Judym nie tylko nie miał poparcia w środowisku lekarskim, ale koledzy traktowali go wręcz wrogo i z lekceważącą pogardą.
Bohaterem przejętym ideami rozwoju gospodarczego kraju jest tez Wokulski z ,,Lalki" Bolesława Prusa. Ten prosty, biedny subiekt, dzięki własnej inicjatywie i umiejętnym posunięciom handlowym, staje się zamożnym i chętnym do działania kapitalistą. Jego możliwości i intencje zostają jednakże w polskich warunkach zmarnowane. Za mało ma Wokulski siły przebicia i bezwzględności w swoich „kapitalistycznych" poczynaniach. Nieszczęśliwa miłość rozprasza jego siły, skierowuje uwagę na boczne tory.
Ten polski biznesmen tamtych czasów ma w sobie wiele z romantyka. Kiedy ogląda na Powiślu nędzę warszawskiego proletariatu, marzą mu się działania, które dałyby tym ludziom pracę, zapewniły godziwe zarobki. Widzi oczyma duszy duze domy czynszowe o tanich mieszkaniach, sklepy, w których sprzedawanoby towary po przystępnych cenach. W tych ma rżeniach jest Wokulski typowym pozytywistą. Ale pieniądze przeznaczy nie na realizację tych marzeń, lecz na koszty swego romantycznego zadurzenia się w arystokratycznej lalce, pannie Izabeli Łęckiej.
Wiele utworów pozytywistycznych wskazywało na potrzebę poprawy doli ludu oraz szerzenia oświaty wśród najuboższych. Znaczną część swej twórczości poświęciła temu problemowi Maria Konopnicka. Jej wiersze ukazywały w sposób wzruszający niedolę biednych dzieci wiejskich i miejskich, brak higieny, nędzę, głód. Takie wiersze, jak: ,,Z szopką", „W piwnicznej izbie" czy ,Jaś nie doczekał", są wstrząsającymi obrazkami dzieci zmarzniętych, głodnych, chorych, cierpiących. Poetka odwołuje się do uczuć czytelników, do ich wrażliwości. Pyta wprost:
,,0 bracia, czy w nas wcale nie ma winy, Że słonka Jaś nie doczekał?"
Problem ciężkiej doli dziecka znalazł tez odbicie w nowelistyce tego okresu. „Nasza szkapa" Marii Konopnickiej, „Antek" Bolesława Prusa, „Janko Muzykant" Henryka Sienkiewicza, „Dobra pani" Elizy Orzeszkowej - to tylko niektóre nowele, ukazujące niedolę biednego dziecka. Pisarze próbowali poruszyć sumienia i serca. Mieli jak najlepsze intencje, ale działania społecznikowskie, do których się odwoływali, nie były najlepszym środkiem do poprawy ukazywanej rzeczywistości. Tylko gruntowna przebudowa społeczna, a także rozwój gospodarczy, dający ludziom zatrudnienie i środki do życia, mogły radykalnie zmienić tę sytuację, zapewnić dzieciom dostatek jedzenia, prawidłowe wychowanie, dostęp do szkół, opiekę lekarską.
Obecnie też mamy sporo biedy w kraju. Są ludzie bezrobotni, bezdomni, chorzy i niezaradni. Podejmowane są jednak pewne działania społeczne, które łagodzą ich trudności życiowe. Wiele przeznacza się na fundusz bezrobotnych, dla osób niesprawnych, na domy dziecka. Wszystko to może nie zaspokaja w pełni potrzeb, ale wydaje się, że zakres tego problemu jest obecnie znacznie mniejszy niz w czasach pozytywizmu. Zmienił się też charakter współczesnej biedy. Dziś częściej przyczyną biedy jest pijaństwo, narkomania, niezaradność, złe prowadzenie się. Dawniej bieda wynikała z przynależności do takiej a nie innej grupy społecznej. Toteż obrazy biedy przekazywane nam w literaturze pozytywistycznej w większości pozostają dokumentem tamtej epoki i niewiele mają wspólnego z dniem dzisiejszym.
Ostatnim, ale wcale nie najmniej ważnym problemem okresu pozytywizmu było danie kobietom praw, pozwalających im pracować i samodzielnie utrzymywać siebie i swoje dzieci. Emancypacja kobiet stała się tematem powieści Elizy Orzeszkowej pt. ,,Marta" i Bolesława Prusa „Emancypantki". Orzeszkowa ukazała tragizm sytuacji kobiety „przy mężu", gdy męża zabrakło. Marta nie mogła znaleźć pracy, potykała się o wiele utrudnień tylko dlatego, ze była kobietą. Autorka wykazała cały bezsens sytuacji, w której kobieta ma spełniać tylko rolę lalki, cienia swego męża, nie mogąc sama się utrzymać ani o niczym decydować, nawet o swoich najbardziej osobistych sprawach.
Pani Latter z „Emancypantek" jest niezależna. Jest nauczycielką prowadzącą pensję dla dziewcząt. Ale jej los jest niezwykle ciężki. Sama boryka się ze wszystkimi trudnościami: zawodowymi, finansowymi, rodzinnymi. Ostatecznie ponosi życiową klęskę i popełnia samobójstwo. Niełatwy tez jest los drugiej bohaterki tej powieści, Madzi Brzeskiej. Ona też próbuje sama iść przez życie. Łagodna, dobra i naiwna załamuje się w zetknięciu z brutalnością świata i ostatecznie kończy w klasztorze.
Celem tej powieści Prusa nie była walka o równouprawnienie kobiet. Wydaje się nawet, że autor nie był zwolennikiem emancypacji. Ale pokazując realistycznie dolę kobiet, które próbują podjąć życie samodzielne, dał nieodparte argumenty przeciwko dyskryminacji kobiet w życiu gospodarczym i społecznym.
Jak z powyższego wynika wiele idei pozytywistycznych pozostaje aktualnych. I dziś należy pracować solidnie, z oddaniem. Nadal aktualna jest sprawa zdobywania wiedzy, równomiernego rozwoju kraju, zaangażowania wszystkich sił społecznych w efektywną pracę, pomoc najuboższym i najsłabszym.
Zmieniły się natomiast zasadniczo środki i metody działania. Opierają się one nie na poświęcaniu się jednostek oraz apelowaniu do ludzkich uczuć i dobrych chęci, ale na racjonalnym działaniu z uwzględnieniem rzeczywistych warunków gospodarczych. Ale czy nasze współczesne działania dadzą takie efekty, o jakich marzyli Wokulski, Judym czy Marta — to jest już zupełnie inny problem.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |