Poetyckie sposoby osiągania nastroju w wierszu L. Staffa „Deszcz jesienny" i W. Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu"
Po przeczytaniu dwóch wierszy wymienionych w temacie w pierwszym odczuciu wydaje się, ze są to wiersze tak różne, że nie sposób doszukać się między nimi jakichkolwiek podobieństw. Różnic natomiast od razu zauważa się wiele.
Są to wiersze dwóch różnych indywidualności poetyckich. Pierwszy napisał mężczyzna, autorką drugiego jest kobieta. Staff tworzył w epoce Młodej Polski i jego „Deszcz jesienny" skupia w sobie większość cech charakterystycznych dla literatury tej epoki. Szymborska jest poetką współczesną, a wiersz „Kot w pustym mieszkaniu" napisała w 1991 roku, a więc w innych zupełnie czasach, blisko 100 lat po Staffie. Jest on nowoczesną w formie wypowiedzią liryczną.
Różne są też tematy tych wierszy, ich treść. „Deszcz jesienny" to nostalgiczny, impresjonistyczny obrazek jesiennej szarugi, która osnuwa świat siną mgłą, a monotonnie pukający o szyby deszcz nastraja człowieka melancholijnie i napawa smutkiem. „Kot w pustym mieszkaniu" — to zwięzła, napisana niemal prozą opowieść o kocie, którego właściciel umarł, tymczasem kot wciąż czeka na niego i tęskni za nim.
Każdy z autorów posługuje się zupełnie inną poetyką i innymi środkami wyrazu. Ku naszemu zdumieniu spostrzegamy, że obydwa utwory mają jednak wiele wspólnego. Przede wszystkim są wierszami lirycznymi, które bardzo umiejętnie tworzą nastrój łatwo udzielający się czytelnikowi, wywołujący u czytelnika bardzo silne wzruszenie. Oba są smutne, melancholijne, niemal bolesne. Należą do najczystszej liryki, odwołującej się do uczuć czytelnika, do jego wrażliwości zmysłowej i psychicznej.
Staff osiąga w swym wierszu nastrój smutku i melancholii, w jaki wprawia zwykle człowieka monotonny, jesienny deszcz. Gdy wiersz czytamy, słyszymy pukanie kropel o parapet, widzimy „deszczowe łzy" spływające po szybach. Poeta osiąga ten efekt przez specyficzny dobór słów, których brzmienie przywołuje wrażenia słuchowe odpowiadające szumowi deszczu. Posługuje się onomatopeją:
„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny. Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany, płacz szklany... i szyby w mgle mokną... I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny..."
Zwraca uwagę nagromadzenie spółgłosek „szemrzących" — sz, cz, dz, które oddają szmer deszczu. Zaś takie słowa jak: dzwoni, niezmienny, szklany — oddają onomatopeicznie dzwonienie kropel deszczu o blaszany parapet.
Poeta użył w wierszu wielu słów, które wyrażają nastrój smutku, melancholii, tęsknoty, monotonii. Jest więc w nim „mgła szara" i „puste pola", „osmętnica" młodopolska i inne podobne określenia, wyrażające mglistość, szarość, smutek, przemijanie. Te charakterystyczne dla poezji młodopolskiej określenia wywołują obraz pełen nostalgii i pesymizmu. Przenosi się on z jesiennego krajobrazu na duszę poety. Jego uczucia dokładnie odbijają opisywany pejzaż. Nastrój stworzony przez mglisty, deszczowy, jesienny dzień znajduje odbicie w nastroju i myślach poety. Udziela się on też czytelnikowi. Też nasuwa mu smutne, melancholijne myśli o przemijaniu, starości, śmierci. Wydaje się, że już nigdy nie wyjrzy słońce, ze smutek zaleje cały świat.
Wiersz Szymborskiej także wywołuje w czytelniku nastrój smutku i żalu. Ale jest to uczucie zupełnie inne niż w wierszu poprzednim. Zawiera ono w sobie współczucie, pragnienie niesienia pomocy, pocieszenia, zrozumienia dla kogoś, kto jest nieszczęśliwy. Nastrój ten stwarza poetka zupełnie innymi środkami poetyckimi. Tekst wiersza jest relacją, napisaną prawie ze prozą, reportażowo. Język jego jest zwykły, codzienny, potoczny. Nie ma tu żadnych przenośni, porównań, upiększeń językowych. Sytuacja tez jest niby zwykła. Kot w pustym mieszkaniu oczekuje wiernie i niecierpliwie swego kochanego pana, który nigdy nie powróci, bo zmarł. Poetka mówi do nas tak, jakby stała w tym pokoju i patrzyła na kota. Z niezwykłą intuicją odgaduje kocie uczucia i relacjonuje nam, co kot robi, jak się zachowuje, co myśli. I ta relacja, bez żadnych poetyckich „efektów", prosta i zwięzła, zawiera niezwykle silny ładunek emocjonalny.
Kot nie zna pojęcia śmierci, nieskończoności, ale przezywa brak osoby ukochanej podobnie jak człowiek: czeka, tęskni, nasłuchuje kroków na schodach. Nawet obmyśla sposoby, jak ukarze swego pana za długą nieobecność tym, ze będzie na mego obrażony.
„Będzie się szło w jego stronę, jakby się wcale nie chciało, pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach."
Kota nie można niczym przekupić. Wzruszająco ukazuje poetka wierność zwierzęcia wobec ukochanej osoby. Nie smakuje mu najlepsza ryba podana przez sąsiadkę, bo podała ją me ta ręka, którą kocha. Czyż nie tak samo jest wśród ludzi? Czyż nie odrzucamy z niechęcią człowieka, który chce zastąpić w naszym życiu tego, kogo kochaliśmy i utraciliśmy? Ileż starań dokładają np. macochy, by zastąpić w sercu dziecka straconą ukochaną matkę. Ich starania, nawet najszczersze, napotykają na opór, wypływający z boleści po niedawnej stracie. I pretensja do losu zwraca się często przeciw temu, kto chciałby, byśmy szybko o naszym nieszczęściu zapomnieli.
Uczucie opuszczonego kota, jego mentalność, myśli i przeżycia, przedstawiła poetka z wielkim znawstwem nie tylko psychiki tego zwierzęcia, ale także psychiki ludzkiej. I choć jej środki wyrazu są znacznie prostsze niż Staffa w wierszu o jesiennym deszczu, to przecież osiąga ona efekt liryczny nie mniej silny, budzi wzruszenie ściskające za gardło i serdeczne współczucie dla samotnego, biednego kota.
Wiersz ten budzi też głębsze uczucia. Po jego przeczytaniu żal nam wszystkich istot słabych, samotnych, opuszczonych, które tęsknią, które los doświadcza w sposób okrutny a nie zasłużony. Dlatego wiersz Szymborskiej, który z pozoru jest taki epicki i zwyczajny, który porusza niby tak błahy temat, jak zachowanie się kota w pewnej sytuacji, okazuje się wspaniałą, wzruszającą liryką, poruszającą najgłębsze egzystencjalne problemy człowieka, posługując się przy tym bardzo skromnym zasobem środków poetyckich.
Wiersz Staffa pozostawia czytelnika w smutnym, nostalgicznym nastroju, w jaki wprawia nas monotonny plusk padającego deszczu, zaś po lekturze wiersza Szymborskiej każdy wrażliwy człowiek pozostaje w nastroju współczucia dla wszystkich istot słabych, bezbronnych i skrzywdzonych. I taka rola poezji jest czymś wspaniałym. Myślę, że właśnie prawdziwa poezja to taka, która budzi w człowieku myśli, uczucia i nastroje pozytywne, serdeczne, budujące. Wisława Szymborska jest poetką, której wiersze niosą duży ładunek takich właśnie serdecznych, pozytywnych uczuć.
Ktoś, kto potrafi współczuć nieszczęśliwemu zwierzęciu, kto bezbłędnie odczytuje z jego zachowania jego uczucia, cierpienia i troski, ten nie pozostanie obojętny także na żadną niedolę ludzką, ten jest człowiekiem serdecznym, wrażliwym i dobrym. Wiersz o kocie beznadziejnie tęskniącym za swym panem w opustoszałym mieszkaniu buduje w nas taki obraz jego autorki.
Te właśnie, między innymi, wartości poezji Wisławy Szymborskiej, połączone z najwyższej próby artystycznym ich wyrazem, zostały zauważone i docenione na forum międzynarodowym. 10 grudnia 1966 roku Wisława Szymborska otrzymała za całość swej twórczości poetyckiej prestiżową literacką Nagrodę Nobla. Wręczył ją poetce, przy aplauzie 1800 osób zebranych na tej uroczystości w wielkiej sali sztokholmskiej filharmonii, król Szwecji Karol XVI Gustaw. Szczególnej wagi dodawał tej uroczystości fakt, że odbywała się ona w stulecie śmierci Alfreda Nobla, fundatora tej nagrody.
Piękny poetycki wykład wygłoszony przez poetkę w Akademii Szwedzkiej, głęboko humanistyczny, subtelny i wzruszający, wzbudził zrozumiały podziw, wielką sympatię i szacunek dla polskiej poetki, chociaż — jak stwierdzono — był to najkrótszy wykład w historii Nagrody. W odpowiedzi na to sekretarz Akademii Sture Allen powiedział, że był to jednocześnie najdłuższy wiersz, jaki usłyszał w życiu.
Wisława Szymborska stała się czwartą laureatką z Polski wyróżnioną literacką Nagrodą Nobla; po Henryku Sienkiewiczu w 1905 roku, Władysławie Reymoncie w 1924 roku i Czesławie Miłoszu w 1980 roku.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |