Jak zarobić na antykach
Kupić piękny przedmiot z historią, który przez lata będzie ozdobą mieszkania, a gdy przyjdzie czas zbyć go z zyskiem – oto marzenie każdego inwestora. Jednak lokowanie kapitału w antykach nie jest takie łatwe, jak się wydaje.
Antyk to przedmiot użytkowy, który został wykonany przed II wojną światową (umownie stosowana granica). Jest to bardzo pojemne pojęcie, obejmujące wyposażenie mieszkań i domów, a także broń, biżuterię czy zabawki. Generalna zasada co do wyceny antyków jest prosta: im przedmiot starszy i ładniejszy, i im ciekawszą ma historię – tym droższy. Granicy cenowej praktycznie nie ma.
Przed kupnem antyku warto zapoznać się z kilkoma żelaznymi zasadami, których powinien się trzymać każdy inwestor. Oto 10 podstawowych zasad inwestowania w przedmioty zabytkowe:
1. Należy wybrać zakres inwestycji. Najpierw trzeba się zastanowić, co się lubi i co będzie można swobodnie przechowywać. Potem trzeba nabyć podstawową wiedzę o wybranym rodzaju przedmiotów.
2. Trzeba pamiętać, że cena jest umowna. Zakupiony przedmiot może się okazać brakującym elementem czyjejś kolekcji. A może okaże się, że stoi za nim niezwykle ciekawa historia. W takich przypadkach jego cena znacznie wzrośnie. Może też stracić na wartości, bo przeminie moda.
3. Należy sprawdzić sytuację prawną przedmiotu przed zakupem. Czy na pewno sprzedający ma prawo zbyć dany przedmiot? Czy przypadkiem antyk nie wchodzi w skład spadku jakiejś osoby trzeciej, o czym nie mówi nam sprzedający? A może pochodzi z kradzieży?
4. Należy sprawdzić autentyczność przedmiotu. Czy to na pewno waza z XVII wieku? A może jednak z początku XIX – wtedy jej cena powinna być dużo niższa. Generalnie należy kupować w domach aukcyjnych i galeriach, unikając aukcji internetowych i sprzedawców ulicznych. Przy zakupie naprawdę wartościowych przedmiotów należy opłacić ekspertyzę.
5. Trzeba sprawdzić stan przedmiotu. Bardzo uważne obejrzenie antyku to niezbędny etap transakcji. Lupa w dłoń i do dzieła. Każda ryska i każde uszkodzenie może wpływać na cenę przedmiotu.
6. Nie powinno się tracić czasu na transakcje, do których sprzedający podchodzą emocjonalnie. Bywa, że rodzina zmarłego wystawia kolekcję jego antyków na sprzedaż, ale gdy przychodzi chwila zawarcia transakcji waha się, odwleka ją, bo jest związana emocjonalnie z przedmiotami. Tymczasem inne okazje uciekają. Nie należy tracić czasu na tego rodzaju transakcje (chyba że przedmiot, o który chodzi, jest absolutnie unikatowy).
7. Nie powinno się iść za modą. Moda przemija. Jeśli teraz powodzeniem cieszy się styl Biedermeier, to za kilka lat zapewne na topie będzie art deco. Najlepiej inwestować w przedmioty unikalne lub takie, które w tej chwili nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem inwestorów i kolekcjonerów.
8. Należy zwracać uwagę na dodatkowe opłaty i koszty. Sprzedawcy antyków często podają cenę netto przedmiotu, bez prowizji. Poza tym, jeśli przedmiot jest duży, trzeba będzie ponieść koszt jego transportu (i ubezpieczenia przewozu).
9. Nie należy się spieszyć ze sprzedażą. Antyki to inwestycja długoterminowa. Eksperci uważają, że wyjście z niej nie powinno nastąpić wcześniej niż po 10-15 latach. A najlepiej, by antyków pozbyły się dopiero dzieci kolekcjonera.
10. Najlepiej kupować to, co się podoba. Są różne szkoły inwestowania w sztukę i antyki. Jedna mówi, że należy kupować to, na czym – z dużą dozą prawdopodobieństwa – się zarobi. Druga, że należy kupować to, co się podoba.
Ile można zarobić na antykach?
Jedynym solidnym wskaźnikiem funkcjonującym na rynku antyków jest Antique Furniture Index (AFI). Jest to indeks liczony od blisko pół wieku przez brytyjski Antique Collectors’ Club na podstawie 1400 transakcji w domach aukcyjnych, galeriach i internecie (nie uwzględnia niebotycznie wysokich transakcji muzealnych). Niestety, obejmuje on swoim zasięgiem jedynie Anglię. Daje jednak ogólne pojęcie o tym, co dzieje się z cenami antyków na rynku europejskim. Indeks publikowany jest raz do roku.
Od 1968 roku indeks AFI urósł z poziomu 100 pkt do 3,575 pkt w 2002 roku, by przez ostatnie lata wejść w długoterminowy trend spadkowy. W roku 2015 poszedł w dół o 7 proc., spadając do poziomu 1,995 pkt., czyli aż o 45 proc. poniżej historycznego szczytu.
Ostatnie 13 lat jest więc dla antyków jako aktywa inwestycyjnego prawdziwym koszmarem – przynajmniej na Wyspach Brytyjskich. O wiele lepiej było w tym okresie inwestować w akcje notowane w Londynie czy nieruchomości. Nawet Mars Bar Index (koszyk surowców spożywczych, m.in. cukier, kakao, mleko) pobił w tym okresie AFI na głowę.
"Ta sytuacja nie zachęca do inwestowania w antyki. Wyszły one z mody, a wpływ ma na to między innymi trend budowy małych mieszkań. Spadki cen byłyby jeszcze głębsze, gdyby nie Internet, który ułatwia zakupy" – tłumaczył na łamach tygodnika „Antiques Trade Gazette” w lutym br. John Andrews, twórca indeksu AFI i najbardziej poważany brytyjski ekspert rynku antyków. Jego zdaniem indeks jest jednak już tak nisko, że spodziewać się można jego odbicia w najbliższych latach.
Jak wygląda sytuacja w Polsce? Mimo że w XX wieku przez nasz kraj przetoczyły się dwie duże wojny, to w galeriach, sklepach i domach aukcyjnych (oraz w każdy weekend na Targach Antyków i Sztuki Użytkowej w podwarszawskich Broniszach) można znaleźć całkiem sporo bardzo dobrej jakości przedmiotów – szczególnie warto zainteresować się meblami z okresu międzywojennego czy w stylu rokoko, a także paterami, zastawami stołowymi i zegarami ściennymi.
W Polsce nie ma indeksu cen antyków, więc nie wiadomo dokładnie, jak dobrymi inwestycjami są krajowe przedmioty zabytkowe. Eksperci zwracają jednak uwagę, że polski rynek antyków zaczął się rozwijać dopiero pod koniec XX wieku i nadal powinien rosnąć – ze względu na proces bogacenia się społeczeństwa. Można, więc nieśmiało postawić tezę, że w długim terminie na zakupie porządnego (i autentycznego) polskiego przedmiotu zabytkowego powinno się zarobić. Ile? To już pokaże czas.
©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |