Zadbaj o skórę zimą
Gdy za oknem śnieg i mróz, każde wyjście na dwór wystawia naszą skórę na ciężką próbę. To w zimie najczęściej powstają „pajączki" czyli pęknięcia naczynek krwionośnych pod skórą, które później nie chcą zniknąć. Na mrozie również skóra potrafi bardzo szybko wyschnąć. Staje się ona wtedy nieelastyczna i podatna na otarcia i zranienia. Nie ma jednak powodów do zmartwień. Istnieje wiele prostych sposobów, dzięki którym możemy zadbać o naszą cerę i zabezpieczyć ją przed zgubnym działaniem mrozu.
Ochrona przed mrozem
Najlepszym zabezpieczeniem przed mrozem są tłuste kremy i ciężkie podkłady, które tworzą na skórze warstwę chroniącą ją przed mrozem, ale przede wszystkim przed wysychaniem.
Twarz
Smarując się kremem zwróćmy uwagę przede wszystkim na te fragmenty ciała, które najbardziej cierpią z powodu mrozu. Dokładnie wysmarujmy nos szczególnie w okolicach dziurek, przez które będziemy wciągać zimne powietrze. To tu najczęściej powstają otarcia i zranienia z powodu wycierania nosa, który na mróz zawsze zareaguje lekkim katarkiem. Nie zapominajmy również o uszach - są one bardzo słabo ukrwione i ich przemarznięcie zaczniemy odczuwać, gdy może być już za późno.
Usta
Tą sztuczkę znają wszyscy narciarze - zwyczajna tłusta pomadka do ust porządnie rozsmarowana potrafi czynić cuda. Nie tylko sprawi, że nasze usta będą błyszczeć w zimowym słońcu, ale również zabezpieczy je przed wysychaniem i bolesnymi pęknięciami. Jak każdy jednak wie - im smaczniejsza pomadka, tym szybciej znika. Pomadkę więc dobrze jest na stałe nosić w torebce bądź kieszeni i smarować nią usta regularnie.
Ręce
O rękach zapomnieć bardzo łatwo, a to one często cierpią najbardziej odśnieżając samochód bądź dźwigając zakupy. Nasmarujmy je kremem bardzo dokładnie - one potrafią naprawdę przemarznąć a skóra na tak zgrabiałych dłoniach jest niezwykle podatna na wszelkiego rodzaju urazy.
Najlepiej jednak zrobimy jeżeli na mróz zabierzemy ze sobą rękawiczki.
Wychodzenie na i powrót z mrozu
Do dużych zmian temperatur w zimie najlepiej podchodzić tak jak do wchodzenia do zimnej wody w lecie - powoli. Im bardziej drastyczne i nagłe zmiany temperatury, tym szybciej kurczą się i rozszerzają naczynka krwionośne i tym większe ryzyko ich popękania.
Po powrocie do domu nie wskakujmy więc od razu pod ciepły prysznic ani nie przyklejajmy się do razu do kaloryfera. Najlepiej jest odtajać powoli. Jeżeli chcemy od razu umyć zgrabiałe ręce, również nie wkładajmy ich pod gorącą wodę, ale raczej pod letnią i systematycznie wraz z odtajaniem podnośmy jej temperaturę.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |