Wave Rock oznacza w dosłownym tłumaczeniu „Skalną Falę” i dokładnie taki wygląd ma owa formacja skalna. Nie jest gigantem, ale wysokość 14 metrów i długość około 110 sprawiają przytłaczające, surrealistyczne i zaprzeczające grawitacji wrażenie. Spacerując ścieżką u podnóży skały ma się wrażenie jakby oglądało się wyrzeźbioną, idealnego kształtu falę uchwyconą w momencie przybijania do brzegu. W okolicy poprowadzonych jest kilka ścieżek nie tylko w dolnej części słynnej skały ale również prowadzących na jej szczyt, z którego rozlega się przepiękny widok na otaczającą okolicę. Wave Rock to jedynie niewielki, północny fragment skały Hyden wyrzeźbiony na przestrzeni tysięcy lat. Hyden Rock obfituje w różnego rodzaju atrakcje geologiczne jak również florystyczne i faunistyczne. Spotkać tutaj można niezwykłe gatunki czworonogów i ptaków, dlatego warto zaopatrzyć się w lornetkę zanim wyruszy się w dłuższy spacer w okoliczne zakątki.
Wave Rock zbudowana jest z granitów – skał pochodzenia wulkanicznego. Całość obejmuje kilka hektarów. Swój rozpoznawalny na pierwszy rzut oka kształt zawdzięcza głównie erozji wodnej, w mniejszym stopniu wietrznej, która przez tysiące lat podcinała podstawę skały wykuwając jej obecny, piękny kształt. W podobnej postaci trwa tutaj już od ponad 60 mln lat pamiętając ostatnie dinozaury, jednak skały budujące formację mają nawet 2,7 miliarda lat. Wertykalne, kolorowe - czarne, pomarańczowe i żółte pionowe pasma powstały dzięki działalności deszczu wypłukującego związki żelaza i inne minerały z wyższych pięter formacji i osadzając je poniżej. Niesamowite barwy warte są obejrzenia o różnych porach dnia, przy zmiennej temperaturze światła i jego natężeniu. Najrozmaitsze oblicza skalnego giganta ucieszą nie tylko oczy wrażliwego turysty ale będą także świetną okazją dla wykazania się fotografom.
Niedaleko Wave Rock znajdują się może nie tak okazałe, ale równie piękne formacje zwane Hippos Yawn, Breakers i The Humps. Dotrzeć do nich można wybierając jedną z kilku ścieżek u podnóży Wave Rock. Mniejsze, choć podobnego pochodzenia co prehistoryczny klejnot, którym niewątpliwie jest „Skalna Fala” Hippos Yawn zawdzięcza swą nazwę podobieństwu do olbrzymiej paszczy hipopotama. Piękno skał podziwiać można nie tylko wspinając się na kamienie otaczające owe „szczęki”, jak również wchodząc do ich środka i zwiedzając przesmyk, który powinien być przełykiem hipopotama.
Wave Rock ma jednak nie tylko turystyczne i estetyczne znaczenie. W połowie ścieżki na szczyt skały znajduje się zbiornik retencyjny zbierający wodę opadową, wykorzystywaną podczas suszy. Nieprzepuszczalne skały stanowią idealne podłoże dla wody, która nie może przeniknąć w głąb gruntu. W najbliższej okolicy Wave Rock raz do roku, pod koniec września odbywa się festiwal muzyczny „Wave Rock Weekender”. To jedyna w swoim rodzaju impreza muzyczna w Australii. Każdy kto zdecyduje się brać w niej udział może nastawić się na różnorodne doznania dźwiękowe – od muzyki etnicznej po New Age, olbrzymi kamping z wszystkimi udogodnieniami, dużą ilość filmów oraz olbrzymi basen ze słoną wodą. Skała została również rozreklamowana przez niezliczone filmy promujące Australię oraz komercyjne seriale telewizyjne jak choćby Japan’s Next Top Model.
Samo Hyden jest mikroskopijne, jednak to wspaniałe miejsce by nacieszyć się pięknem okolicznej przyrody i podjąć decyzję gdzie ruszyć dalej. W samym centrum miasteczka atrakcją wartą obejrzenia jest park stojących na wolnym powietrzu rzeźb skonstruowanych ze starych części samochodowych. Wśród najciekawszych z nich znajduje się szczerbaty koń z wybałuszonymi oczami oraz pijanym ranczerem na grzbiecie, wystraszona kolczatka szukająca w panice kryjówki oraz zabłąkany górnik lub listonosz na rowerze. Znaleźć można tutaj baletnicę, matkę z dzieckiem, beczkowóz, zaprzęg rowerowy, farmerów oraz niezliczoną ilość innych postaci - w zależności od tego jak bogata jest nasza wyobraźnia. Niedaleko znajduje się równie ciekawy park zwierząt. Niewielką, ale ciekawa odskocznią dla jałowych okolic jest Wave Rock Wildlife Park. Osoby niezaznajomione z fauną Australii zbliżyć się tutaj mogą do kangurów, wallabi, wombatów, koala, pałanek kilku gatunków jaszczurek, emu, galah, sów, czarnych łabędzi oraz kakadu.
Ciekawostka geologiczna z okolic Hyden jest najbardziej znaną, lecz nie jedyną tego rodzaju w Australii Zachodniej. Wheatbelt obfituje w podobne zjawiska. W szczególności jego północna część. Kolejnymi, bardzo podobnymi formacjami są: Elachbutting położona w Mukinbudin – znana nie tylko ze swojego kształtu, ale również sporej ilości jaskiń, biała ukryta dolina Chiddarcooping niedaleko Mukinbudin, Uberin Rock w Dowerin oraz Buckley’s Breakaway w Kulin. Każda z nich warta jest poświęcenia przynajmniej kilku godzin zwiedzania.
Hyden to świetne miejsce do zaplanowania dalszej części wyprawy. Można się stąd udać na wschód - w kierunku Kalgoorie lub na południe – w kierunku Albany. Miejsca te zupełnie różne od siebie - zdecydowanie godne są polecenia. Kalgoorlie to dawna osada poszukiwaczy złota. Olbrzymie, jednak wyjątkowo słabo zaludnione miasto otoczone księżycowymi krajobrazami – pozostałościami po kopalniach odkrywkowych. Albany – pierwotnie przystań wielorybników, obecnie tętniące życiem, malowniczo umiejscowione na południowym wybrzeżu miasteczko. Obie miejscowości nie spełniają już swych dawnych funkcji, jednak wspaniale potrafiły utrzymać klimat sprzed dziesiątek lat, czym do dziś wabią turystów. Interesującym zakątkiem jest również jeden z najważniejszym pod względem ochrony przyrody Dryandra Woodland. Jest to dom dla wielu ciekawych i nierozerwalnie kojarzących się z Australią gatunków między innymi mrówkożerów workowatych,walabii dama, pałanek, kilku gatunków kangurów oraz paszczaków australijskich. Południowo-wschodnia cześć Australii posiada niezliczoną ilość tajemnic które warto odkryć. By skosztować australijskiej przygody należy wybrać się na kilkudniową wyprawę terenowym samochodem, spać pod gołym niebem, wyruszyć na morze by spotkać wieloryba oraz wspiąć się na kilkudziesięciometrowe drzewo karri. Kilka dni to za mało by przyjrzeć się choćby garstce z nich. Żal zostawiać to wszystko za sobą, jednak przed nami kolejne zakątki, a do Australii wrócimy z pewnością jeszcze nie raz. |