Polecane szkoły mody w USA
1. POLIMODA, Florencja
Położona w pięknym ogrodzie nad rzeką Arno, przy Via Curtatone we Florencji, Polimoda proponuje kierunki związane zarówno z projektowaniem, jak i zarządzaniem czy marketingiem mody. Szkoła cieszy się ogromną popularnością na całym świecie. Aż 42% studentów pochodzi spoza Włoch. Na kampusie przeważają Europejczycy i Azjaci. Instytut oferuje studia zarówno pierwszego, jak i drugiego stopnia. Można też zapisać się na kursy letnie albo studia podyplomowe.. Niestety, na niektórych kierunkach zajęcia są prowadzone wyłącznie po włosku. Aplikacja jest dość skomplikowana. Na studia licencjackie należy wypełnić formularz online, wysłać swoje świadectwo i zdać egzamin wstępny (przez Internet). Przyszli projektanci muszą też złożyć portfolio. Na dalszym etapie edukacji wystarczy już tylko CV, list motywacyjny i test. Czasem odbywa się rozmowa kwalifikacyjna – wszystko zależy od komisji.
Na studia dostaje się 57% aplikujących. Czesne na uczelni jest wysokie, w granicach kilkunastu tysięcy euro. W rozmowach ze studentami wywnioskowałam, że – niestety – niełatwo o stypendia. Najczęściej zdobywa się je na własną rękę od prywatnych instytucji lub od rządu. Uczelnia regularnie uaktualnia dane dotyczące dofinansowania, najzdolniejsi mają szanse dostać granty. Ostatnio pojawiła się informacja, że osoby wybierające się na studia magisterskie na kierunku Luxury Business albo Fashion Brand Management mogą ubiegać się o stypendium Chalhoub Group (firma specjalizująca się w sprzedaży towarów luksusowych na Bliskim Wschodzie).
Polimoda posiada wykwalifikowaną kadrę. Studentów nie ma aż tak wielu, więc łatwo o dobry kontakt z profesorem. Świetnie wspominam zajęcia z profesor Inger Christoffersen, która zabierała nas w różne ciekawe miejsca na mapie modowej Florencji. Szczególnie w pamięć zapadło mi atelier Scarpe Su Misura, gdzie ręcznie szyje się obuwie. Wykładowcą Polimody była także Polka, swoją drogą absolwentka instytutu – Olga Nieścier, później pracująca m.in. dla Armaniego. Polimodę ukończył również Edgardo Osorio – projektant Aquazurry.
Pod Florencją znajduje się siedziba firmy Gucci, w centrum marka ma też swoje muzeum i przyjemną kafejkę. W tym mieście osiadł Salvatore Ferragamo. We Florencji na pewno nie brakuje miejsc, gdzie można byłoby odbyć praktyki. W końcu to Włochy – niekwestionowana europejska kolebka mody.
www.polimoda.com
2. ESMOD, Paryż
ESMOD ma swoje siedziby w wielu miastach. Jednak najbardziej polecaną jest ta paryska. Proponują zarówno studia biznesowe, jak i artystyczne - wysoki poziom modowej edukacji w jednym z najbardziej czarujących miast świata.
Aplikacja składa się z dwóch etapów. Najpierw trzeba wysłać CV oraz list motywacyjny po angielsku (do klasy dwujęzycznej) bądź po francusku (do klasy francuskiej lub dwujęzycznej). Najlepiej jest też dołączyć listy rekomendujące od nauczycieli ze szkoły. Drugi etap to egzamin ze znajomości historii mody oraz trendów z pokazów. Można go napisać przez internet albo osobiście w szkole. Dodatkowo odbywa się także też egzamin z projektowania (wystarczą dwie sylwetki: kobiece albo kobieta i mężczyzna). Tu wystarczy wykazać się kreatywnością tak, żeby pokazać egzaminatorom swój „personal universe”, inspiracje, etc. Egzamin trwa 3 godziny, a wyniki przychodzą po 2-3 tygodniach.
ESMOD chwali się przede wszystkim za ich kadrę. Wprawdzie na każdym roku jest wiele grup (klas), ale każdy profesor podchodzi do studenta indywidualnie. Stara się go poznać i wkroczyć w jego inspiracje, proces twórczy.
www.esmod.com
3. LONDON COLLEGE OF FASHION, Londyn
Popularna uczelnia, będąca częścią University of the Arts London (UAL), z wieloma wielkimi absolwentami (studiowali tam m.in.: Jimmy Choo, Lilian Pacce czy Jonathan Anderson). UAL jest największą tego typu szkołą w Europie. Na London College of Fashion studiuje prawie 5000 osób. UAL połączył w sobie 6 oddziałów, każdy z nich zajmujący się inną dziedziną sztuki – od komunikacji mediów, przez plastykę, po projektowanie. Każdego roku aplikują tu tysiące studentów z całego świata. Dostaje się tylko nieco ponad 20% kandydatów.
Aplikacja przebiega w dwóch turach. Pierwsza odbywa się przez niezależny system UCAS, który rozsyła dane i wyniki z egzaminów do wybranych szkół, drugi organizuje uniwersytet. Najczęściej polega on na przedstawieniu portfolio tekstów, artykułów, zdjęć, filmów. To, jak będą wyglądać teczki, wymyśla student – pamiętajcie są to kursy, które wymagają kreatywności, i to właśnie ją chce zobaczyć komisja rekrutacyjna.
Czesne to rząd kilkunastu tysięcy funtów, ale uniwersytet oferuje programy typu „part-time”, dzięki czemu studenci są w stanie pracować. Jeśli już się poddaliście, zaczekajcie. Anglia ma wysoko rozwinięty system kredytów studenckich. Są one przyznawane na bardzo korzystnych warunkach i stosunkowo łatwo będziecie je mogli spłacić. Wszystkie informacje znajdziecie na stronie Student Finance (https://www.gov.uk/student-finance-register-login).
Co, oprócz sławnej i cenionej na całym świecie kadry profesorskiej, jest jednym z największych atutów UAL, to ogromne biblioteki. Znajdziemy tam na przykład magazyny o modzie, niektóre sięgające aż do pierwszego numeru.
www.fashion.arts.ac.uk
4. CENTRAL SAINT MARTINS, Londyn
Anglia jest kolebką awangardowej mody, a londyńskie Central Saint Martins (CSM) dostarcza najlepszych projektantów. W końcu połowa projektantów na London Fashion Week to absolwenci CSM. Jeśli myślicie o designie, to jest to zdecydowanie jedna z najlepszych akademii. Rozwija indywidualizm i rozszerza horyzonty, od razu rzucając na „głęboką wodę”. Od pierwszych zajęć profesorowie informują, że z pracami studenci radzą sobie sami, oni jedynie nakierowują.
Aplikacja ma formę rozmowy i prezentacji projektów przed komisją (która decyduje o przyjęciu). Dostaje się tylko 6% kandydatów. Imponująca jest też sama przestrzeń szkoły, która mieści się w XIX-wiecznym spichlerzu o powierzchni 32 000 m kw.
Nie tylko statystyki potwierdzają, że CSM to świetny wybór, jeżeli marzy się o zostaniu projektantem. Juan Palomino rozpoczął studia w Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku, a następnie wziął udział w programach wymiany z Polimodą i CSM. Nieco ponad rok temu to właśnie londyńska uczelnia zaprosiła go by kontynuował na niej naukę. Juan odnalazł się w stolicy Anglii – 17 września pokazał swoją kolekcję na London Fashion Week. Zawsze podkreśla, że w Ameryce kształcą bardzo technicznie, a CSM pomógł mu się rozwinąć kreatywnie jako projektantowi.
www.arts.ac.uk
5. ROYAL ACADEMY OF FINE ARTS, Antwerpia
Prestiż i klasa to dwa epitety, które doskonale opisują Royal Academy of Fine Arts. Jeżeli sztuka jest Waszą pasją, powinniście tu studiować.
Royal Academy to szkoła z 350-letnią tradycją, jedna z najstarszych akademii sztuki na świecie. Specjalizuje się w designie i projektowaniu zarówno mody, jak i biżuterii, a przetrwanie w niej trzech lat wiąże się z ogromnym nakładem pracy.
Egzaminy na belgijski uniwersytet trwają dwa dni, podczas których studenci prezentują umiejętności z rysunku (technicznego, czarno-białego i akwarelą). Następnymi etapami są: rozmowa z komisją i prezentacja portfolio. Ponad to obowiązkiem każdego przyszłego ucznia jest zdanie testu z języka niderlandzkiego. Koszt studiów dla obywateli Unii Europejskie, to około 800 euro. W porównaniu z Londynem cena nie jest zawrotna, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę poziom, jaki oferuje Akademia w Antwerpii.
Absolwenci, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że studia tam to jeden z najbardziej kreatywnych okresów ich życia. „Wykładowcy stale pchają nas do przodu, do przełamywania swoich ograniczeń i eksperymentów. Cały czas próbujemy nowych rzeczy i rozwiązań”, opowiadają. Ciężka praca po nocach praktycznie wyklucza życie towarzyskie, ale za to jednoczy studentów w kampusie. Belgijską akademię ukończyły takie sławy jak Dries van Noten, Raf Simons czy Ann Demeulemeester.
SHOW na zakończenie roku akademickiego jest bardzo ważnym wydarzeniem w świecie mody, na które przyjeżdżają przedstawiciele firm, magazynów i ludzie naprawdę interesujący się modą.
www.antwerp-fashion.be
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|