Vivaldi nowa przegladarka
Vivaldi to nowa, już oficjalna, przeglądarka od twórców znanej chyba każdemu Opery. Zaledwie 3 dni temu Vivaldi Technologies zdecydowało o zakończeniu fazy Beta testów, które trwały rok. Ich nowa przeglądarka jest obecnie dostępna w wersji 1.0.435.42 – 32bit oraz eksperymentalnej 64bit. Jesteście ciekawi czym jest nowa przeglądarka, jak wygląda, jak działa i czy warto się nią zainteresować?
Czym jest nowa przeglądarka Vivaldi?
Tatsuki Tomita zapytany o wizję jaką zespół kierował się tworząc nowy produkt, wiedząc jak duża konkurencja jest w tym sektorze, odpowiedział:
We aim to offer advanced web browser for power user. It’s designed for people wanting to get more out of their web experience. Through a range of powerful features, we like to enable users to customize their experience, much more than they can with any other browser in the market.
Customization is important because we recognize that everyone is different, and each person wants to do things differently. To achieve this, we want to work closely together with our user community and develop our products based on their feedback.
Z wypowiedzi dowiadujemy się więc, że Vivaldi Browser jest skierowany przede wszystkim do wymagających użytkowników, którzy oczekują zaawansowanej, rozbudowanej przeglądarki. Celem twórców było udostępnienie możliwie jak najszerszych opcji personalizacji i modyfikacji ze względu na to, że każdy ma inne preferencje co do pracy i układu interfejsu. Całość projektu miała być możliwa do zrealizowania dzięki udziałom społeczności w testach beta.
Vivaldi wykorzystuje silnik Chromium (Blink) jednak przeglądarka jest praktycznie w całości zbudowana z wykorzystaniem nowoczesnych technologii internetowych, takich jak React czy Node.js.
Jak wygląda Vivaldi? Co oferuje w kwestii personalizacji?
I tutaj muszę was odesłać zwyczajnie do wypróbowania przeglądarki, ponieważ trudno było by zawrzeć na zrzutach ekranu wszystkie możliwości i kombinacje, jest ich naprawdę dużo.
Możemy m.in włączyć opcje dostosowania akcentu przeglądarki do motywu strony, czy np: zamienić jasny motyw na ciemny. Producent pozwala nam również na ustawienie paska adresu na górze lub na dole, czy niezależne ustawienie paska kart na dowolnej krawędzi ekranu. Naprawdę jest z czego wybierać i myślę, że każdy mógłby dostosować układ pod siebie, tak by móc wygodnie pracować na każdym urządzeniu.
Vivaldi… Brzmi ładnie. A jak działa? Co mogę zrobić na tej przeglądarce?
Działa po prostu wybornie :) Przeglądarka przypadła mi do gustu od razu i przystąpiłem do badania, i poznawania jej funkcji chwile po zainstalowaniu. Zaletą, o której należy wspomnieć jest fakt, iż pracuje ona na odchudzonym i mocno modyfikowanym silniku Chromium, czemu zawdzięczamy np: obsługę rozszerzeń pobieranych ze sklepu dedykowanego Google Chrome (nie każdy jednak działa poprawnie). Amerykańska przeglądarka oferuje nam również obsługę powiadomień dla każdej strony, która takowe obsługuje. Ciekawym szczegółem jest także wskaźnik na pasku adresów określający ilość pobieranych/odczytywanych plików oraz ich łączny rozmiar.
Ważne, że w moim przypadku Vivaldi działa zdecydowanie szybciej niż Chrome i czuć przewagę w lekkości, a przede wszystkim użyciu zasobów gdzie Chrome potrafił pochłonąć nawet 1,5GB ramu i prawie 50% użycia procesora (!) podczas gdy Vivaldi zadowala zazwyczaj mniej niż 250mb ramu i około 15% użycia procesora dla kilku otwartych kart ze stronami i muzyki z serwisu YouTube.
Aplikacja posiada także sporo wbudowanych ciekawostek, m.in Akcje Strony – zakładkę pozwalającą na ingerowanie w wygląd czy sposób działania strony. Przeglądarka może m.in zaznaczyć nam obiekty CSS, obrócić obrazy czy np. dodać efekt obrotu 3D strony. Mamy do dyspozycji również zestaw filtrów m.in czarno-biały, sepia, czy podkreślający nasycenie kolorów. Jednym, który szczególnie przypadł mi do gustu jest filtr ‚obscure’, automatycznie zmętnia on obraz strony kiedy kursor myszki nie znajduje się w oknie przeglądarki.
Vivaldi jest bardzo funkcjonalny znajdziemu tu wiele opcji, które wielu mogą się spodobać lub okazać się produktywne. Jedną taką funkcją jest np: praca na dzielonych oknach, która może się okazać bezcenna np: podczas czytania obcojęzycznego tekstu gdzie w drugim oknie możemy otworzyć stronę ze słownikiem lub translatorem. Jedynym minusem jest fakt, że w dodatkowym, wysuwanym oknie mamy możliwość pracy jedynie z zakładkami dodanymi do listy, jest to jednak zrozumiałe. Inna unikalna funkcjonalność to grupowanie kart (poprzez przeciągnięcie kolejnych kart do grupy, a następnie rozmieszczenie ich za pomocą przycisku), dzięki czemu mamy możliwość pracy na wielu oknach jednocześnie
Inny ciekawy dodatek od twórców to funkcja, którą będą kojarzyć użytkownicy Opery – mowa o gestach myszką i na touchpadzie. Osobiście jeszcze nie przyzwyczaiłem się do tej funkcji, ale doceniam funkcjonalność i potencjał jaki wnosi – zwłaszcza w przypadku gdy korzystamy z touchpada i przykładowo krótkie przeciągnięcie palcem w bok z wciśniętym klawiszem Alt działa jak przycisk wstecz – jest to nie tyle szybsze co zwyczajnie praktyczne i wygodne rozwiązanie.
No dobrze… To czy warto zainstalować Vivaldi na swoim komputerze czy tablecie?
Myślę, że spokojnie można go polecić mimo wczesnej wersji, która zaledwie 3 dni temu została oficjalnie udostępniona. Rok testów wśród społeczności użytkowników przyniósł wymierne korzyści. Mimo drobnych niedogodności, typu: brak animacji, braku powiadomienia o rozpoczęciu pobierania czy braku ostrzeżenia o zamknięciu wielu kart, przeglądarka jest z pewnością godna uwagi. Przeglądarka jest lekka, przyjemna dla oka, obsługuje rozszerzenia dla Chrome, a w dodatku nie pochłania zasobów pamięci i nie wyciska siódmych potów z procesora. Warto spróbować i dać szansę nowemu produktowi, ponieważ jest on stworzony od podstaw i posiada wszystko to co inne przeglądarki, a do tego ma w zanadrzu kilka unikalnych cech.
Jeżeli daliście się przekonać, przeglądarka Vivaldi dostępna jest do pobrania pod tym adresem.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |