Czochralski Jan
(1885-1953)
rys. 18. Jan Czochralski
Powszechnie uważa się, że bez metody Czochralskiego i jej autora nie byłoby dziś elektroniki półprzewodnikowej, dzisiejszej technologii i techniki, a nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
Odkrycie Jana Czochralskiego było wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności. Nastąpiło ogromnie rzadkie spotkanie poszukiwań i oczekiwań młodego badacza, jego wyjątkowej spostrzegawczości i intuicji oraz przypadkowo wygenerowanego zjawiska nie występującego w przyrodzie.
Dziś na świecie codziennie otrzymuje się kilkadziesiąt ton monokryształów hodowanych metodą Czochralskiego, większość wykorzystuje przemysł półprzewodnikowy. Trudno więc się dziwić, że niektórzy nazywają Jana Czochralskiego "ojcem elektroniki". Jego nazwisko weszło do powszechnego użytku. O takiej popularności marzy wielu uczonych, ale tej popularności Profesor nie dożył.
Opuszczony w swej willi w Kcynii, kończył pisać polską wersję książki "Nowoczesne metaloznawstwo", w której jeden z rozdziałów poświęcony był właśnie metodzie Czochralskiego. Zapewne nawet nie wiedział, że w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto rewolucję w elektronice właśnie przy użyciu jego metody otrzymywania kryształów, do tej pory stosowanej przy krystalizacji metali.
Należał do pokolenia, które aktywnie uczestniczyło w burzliwym rozwoju nauki i techniki w początkach XX wieku. Był wszechstronnym twórcą o szerokich zainteresowaniach naukowych i pozanaukowych, zarazem technikiem i humanistą. Nawet w tamtych czasach nie było wielu takich badaczy. Bogaty dorobek naukowy i techniczny w pełni odpowiada bogactwu życia i zainteresowań Czochralskiego.
Jan Czochralski urodził się 23 X 1885 roku w Kcynii na Pałukach, będących wówczas pod zaborem pruskim.
Zgodnie z wolą ojca ukończył Seminarium Nauczycielskie w Kcynii, ale, nie mogąc pogodzić się z ocenami, nie odebrał świadectwa maturalnego. Brak tego dokumentu zamknął mu drogę do dalszej kariery nauczycielskiej i naukowej. Wyjechał więc, by samodzielnie uczyć się ulubionej chemii. Rodzicom obiecał, że powróci do Kcynii dopiero, jak będzie sławny.
W tamtych czasach najbliższym miastem akademickim był Berlin, gdzie zresztą studiowało wielu Polaków. Jan Czochralski znalazł się tam pod koniec 1904 roku i rozpoczął pracę w aptece. Prowadził analizy rud, olejów, smarów i metali. Tam zdobywał doświadczenie chemika, aptekarza, materiałoznawcy i uczonego, opanowywał wiedzę i samodzielność w formułowaniu tematów badawczych. Następnie trafił do AEG, a dwa lata spędzone w laboratoriach badawczych tego koncernu przygotowały go do objęcia funkcji kierownika laboratorium badania stali i żelaza. Zajmował się określaniem jakości i czystości metali, stopów i półproduktów, rafinowaniem miedzi. Ogromna pracowitość i upór pozwoliły mu, mimo formalnego braku uprawnień do nauki, uczęszczać na wykłady chemii specjalnej na Politechnice pod Berlinem. Około 1910 r. otrzymał tytuł zawodowy inżyniera chemika.
W latach 1911-1914 był asystentem W. von Moellendorffa, z którym opublikował swoją pierwszą pracę poświęconą krystalografii metali, a dokładniej - podwalinom późniejszej teorii dyslokacji. Głównym zadaniem młodego Czochralskiego było: wprowadzenie aluminium do elektroniki, a więc pionierskie prace nad technologią produkcji blach, drutów i wyprasek aluminiowych, badanie stopów aluminium i standaryzacja badań metalograficznych. Metale i metalografia stały się odtąd pasją Czochralskiego. Publikował kolejne prace nie stroniąc o tematów trudnych i nowych. Jego osiągnięcia były znaczące i wyznaczały nowe drogi w nauce i technologii.
Największy rozgłos przyniosła Janowi Czochralskiemu metoda nazwana później jego imieniem. Opracowana została w 1916 roku jako metoda pomiaru szybkości krystalizacji metali.
W 1917 roku udało się wreszcie Czochralskiemu przekonać władze koncernu A.G. do propozycji utworzenia wielkiego, jak na owe czasy, laboratorium metaloznawczego, łączącego badania naukowe z próbami warsztatowymi. Przeniósł się, więc do Frankfurtu nad Menem i w wieku 32 lat został twórcą i kierownikiem jednego z najlepiej wyposażonych laboratoriów przemysłowych w Niemczech. Tu powstało wiele cennych prac naukowych i patentów. Do najgłośniejszego z opatentowanych materiałów należał bez cynowy stop łożyskowy dla kolejnictwa, zwany metalem B. Patent z 1924 r. zakupiony został przez największe gospodarczo państwa świata, w tym USA, Francję i Anglię. Wysiłki, by wprowadzić stop do polskiego kolejnictwa, odebrano jako próbę sabotażu i osłabienia Polski, wytoczono szereg procesów sądowych, które choć wygrane przez Czochralskiego, niepotrzebnie pozostawiły nieprzyjemny osad.
Prace Czochralskiego nie ograniczały się do zastosowań przemysłowych. Do prac o charakterze podstawowym zaliczyć należy pionierskie badania anizotropii twardości monokryształów, które miało swoje znaczenie przy obróbce plastycznej materiałów. Ukazały się też dwa podręczniki tłumaczone później na kilka języków: "Metale łożyskowe i ich technologiczne zastosowanie" i "Nowoczesne metaloznawstwo w teorii i praktyce".
Czochralski wraz z paroma kolegami założył w 1919 Niemieckie Towarzystwo Metaloznawcze i został jego przewodniczącym na zjeździe we Wrocławiu w 1925 r. Nie krył się z tym, że jest Polakiem, a jednak Niemcy wybrali go szefem swojego Towarzystwa. Był też członkiem honorowym Międzynarodowego Związku Badań Materiałoznawczych w Londynie.
Polska odrodzona po I wojnie światowej potrzebowała wiedzy i umiejętności wielu swoich synów rozsianych po świecie. Wiedziano, że Jan Czochralski nie zapomniał o kraju rodzinnym, mimo wysokiego stanowiska w niemieckim przemyśle. Powrócił do Polski na zaproszenie Prezydenta, wybitnego chemika prof. Ignacego Mościckiego, a w 1929 objął posadę profesora na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. Otrzymał też jeden z pierwszych tytułów doktora honorowego Politechniki.
Po raz kolejny budował swój warsztat pracy - Zakład Metalurgii i Metaloznawstwa na Politechnice i Instytut Metalurgii i Metaloznawstwa, pracujący głównie dla Ministerstwa Spraw Wojskowych. Obie placówki naukowe wyposażono w najnowocześniejszą aparaturę. Zorganizował także dział Metalurgiczny w Chemicznym Instytucie Badawczym w Warszawie. Nowocześnie wyposażone placówki wykonywały też, na zlecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych, znaczące prace z zakresu obronności kraju.
Przejął również Instytut Badań Materiałów Uzbrojenia.
W placówkach tych kontynuował badania podjęte w Niemczech. Nadal zajmował się pomiarami szybkości krystalizacji metali, własnościami elastycznymi, korozją metali i stopów w różnych atmosferach gazowych. Interesował się też rozwojem gospodarczym Polski. Zachowało się kilka prac z tego zakresu. Przywieziony majątek zainwestował w polskim przemyśle i przeznaczał na cele społeczne: pomagał studentom, artystom i literatom, wspomagał muzea. Salony jego domu znane były, jako miejsce spotkań świata artystycznego Warszawy. W czasie wojny dawały pomoc i oparcie artystom, którzy znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji. Aktywnie uczestniczył w działalności Polskiego Towarzystwa Chemicznego, Stowarzyszenia Mechaników Polskich i Stowarzyszenia Hutników Polskich.
Czochralski powrócił też do rodzinnej Kcynii, gdzie żyła jeszcze jego matka. Wypełnił więc młodzieńczą zapowiedź. Żywo interesował się także tym, co dotyczyło okolic rodzinnych, wspomagał zarówno badania archeologiczne, jak i poszukiwania geologiczne złóż ropy naftowej.
Druga wojna światowa przerwała działalność naukową Profesora i stała się dla niego szczególnym doświadczeniem. On, Polak i znany obywatel pruski, żonaty z Niemką, podlegał szczególnym naciskom ze strony Niemców, którzy chcieli w nim widzieć pośrednika między władzami okupacyjnymi a Polakami. Postawa Czochralskiego była jednoznaczna, współpracy nie podjął. Natomiast swoją znajomość Niemców wykorzystał inaczej. Już zimą 1939 roku zorganizował, na prośbę pracowników swojego Instytutu, placówkę o charakterze usługowym - Zakład Badań Materiałów. Zakład ten tworzony za wiedzą i zgodą ówczesnego rektora zlikwidowanej Politechniki prof. K. Drewnowskiego, był zapewne formą eksperymentu. Była to próba ratowania pracowników uczelni, podjęta przez osobę, która bez specjalnego ryzyka mogła sprawdzić, czy Niemcy zgodzą się na podjęcie prac na podstawie konkretnych zleceń od firm polskich i niemieckich. Próba udała się i nieco później, dokładnie na tych samych zasadach, utworzono kilkanaście dalszych zakładów na Uniwersytecie i Politechnice.
Zakład zapewniał pracę i bezpieczeństwo kilkudziesięciu osobom w okupowanej Warszawie, przede wszystkim pracownikom Politechniki i ChIB oraz fikcyjnie zatrudnionym członkom Armii Krajowej. Oprócz normalnych zleceń wykonywano w nim elementy uzbrojenia zamówione przez AK, a także niszczono, przez przetopienie, części elektryczne rakiet. Zakładu nie przyłączono do utworzonej przez Niemców w 1942 szkoły technicznej, co można uważać za próbę zaakcentowania polskości. Znajomość psychiki i języka Niemców Czochralski wykorzystał dla sprawy polskiej, mimo niebezpieczeństwa pozorów współpracy z okupantem.
Już w czasie wojny kontrwywiad AK sprawdzał donosy na Czochralskiego, ale nie podjęto żadnych istotnych represji. W kwietniu 1945 roku aresztowano go pod poważnym zarzutem "współpracy z niemieckimi władzami okupacyjnymi na szkodę osób spośród ludności cywilnej, względnie Państwa Polskiego". W przeprowadzonym przez Specjalny Sąd dochodzeniu ustalono, że brak jest podstaw do ścigania Czochralskiego. Jak później napisał prokurator: "działalność Czochralskiego w czasie okupacji nie miała w żadnym przypadku charakteru kolaboracji z okupantem i nie mogła być podciągnięta pod pojęcie zdrady narodu polskiego". W sierpniu śledztwo zostało umorzone z braku dowodów winy.
Rozgoryczony Czochralski wrócił do rodzinnej Kcyni . Nie przyjął propozycji wyjazdu do Austrii, tak jak niegdyś odrzucił propozycję Forda, wybierając powrót do Ojczyzny. Wiedział, że jego miejsce jest w Polsce. Wraz z rodziną założył Zakłady Chemiczne BION, produkujące różnego rodzaju wyroby kosmetyczne i drogeryjne.
Zmarł w Poznaniu na serce 22 kwietnia 1953 roku i został pochowany na starym cmentarzu w rodzinnej Kcynii.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |