Mit o zakwasach
Któż z nas, na drugi dzień po intensywnym treningu nie odczuwał bólu w mięśniach, nieprzyjemne jest wtedy nawet wstawanie z łóżka, chodzenie, wykonywanie oraz prostych czynności. Chodząc jak kaleka często słyszymy pytanie:, „Co Ci jest?” i co odpowiadamy? „Mam zakwasy”.
Mówiąc to mamy na myśli kwas mlekowy zalegający w naszych mięśniach, jako sprawcę nieznośnego bólu. Jednakże w rzeczywistości sprawa wygląda inaczej. Na początek należy rozróżnić ból mięśni w trakcie wysiłku fizycznego, którego przyczyną są zmiany biochemiczne, pojawiające się w obrębie komórek mięśniowych wraz z postępującym rozwojem zmęczenia, od opóźnionej bolesności, pojawiającą się zazwyczaj pomiędzy 24 a 48 godziną po zakończeniu treningu, którą zwyczajowo określamy mianem „zakwasów”.
Ból mięśni po wysiłku
Ból mięśni podczas wysiłku wiąże się ze zwiększeniem ilości powstającego kwasu mlekowego w mięśniach. Drażnienie wolnych zakończeń nerwów czuciowych, pełniących rolę receptorów czuciowych w mięśniach, powoduje powstanie odczucia tego rodzaju bólu. Może on być także związany z niedotlenieniem i niedokrwieniem pracujących mięśni, ale wówczas jest on krótkotrwały i znika niedługo po zakończeniu ćwiczeń.
„Zakwasy”
Natomiast kwestia opóźnionej bolesności, czyli mitycznych zakwasów przedstawia się następująco: powstający w pracujących mięśniach kwas mlekowy przenika do krwi, a jego stężenie wzrasta wraz ze wzrostem intensywności wysiłku. Po zakończeniu wysiłku poziom kwasu mlekowego we krwi rośnie, a jego maksymalne stężenie występuje u większości osób między 5-7 min. od zakończenia wysiłku. Po osiągnięciu wartości maksymalnej stężenie kwasu mlekowego we krwi zaczyna spadać i zwykle po 30 minutach odpoczynku obniża się średnio o 50%, a po 60 minutach już niewiele różni się od wartości spoczynkowej. Właśnie, dlatego niesłuszne jest wiązanie zakwaszenia mięśni z bólem mięśniowym pojawiającym się wiele godzin po wysiłku. ©® GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|