Seven Images - złota godzina
To ono przede wszystkim potrafi zmienić nijaki widoczek w pejzaż pełen czaru, tajemniczości lub fascynującej gry barw. Dlaczego jedne fotografie tego samego miejsca mają wspaniałe, ciepłe kolory, a inne są blade i pozbawione kontrastu? W większości przypadków różnica sprowadza się do czasu naciśnięcia migawki - te ładniejsze zdjęcia są wykonane w trakcie tzw. złotej godziny.
Złota godzina w fotografii to
pora dnia po wschodzie oraz przed zachodem słońca, w której występuje
szczególne oświetlenie. Słońce emituje wtedy charakterystyczne światło o
złotym odcieniu (stąd wynika nazwa). Według wielu fotografów
złota godzina jest najlepszą porą do wykonywania zdjęć krajobrazowych
ze względu na specyficzny odcień oraz miękkie światło padające od strony
nisko położonej tarczy słońca.
Widomym jest, że zdjęcia wykonane w pełnym słońcu w środku dnia nie
wyglądają najlepiej, odbiegają efektem końcowym od pięknych ujęć które
oglądamy w albumach. Tajemnica kryje się w wyborze odpowiedniej pory
dnia, gdy słońce miast zalewać wszystko ostrym światłem maluje
krajobraz miękkimi pociągnięciami nadającymi głębokie kolory i
tworzącym magiczna grę świateł i cieni.
W czasie złotej godziny oprócz kierowania obiektywu w niebo
nad zachodzącym słońcem, warto również poszukać innych tematów.
Pierwsze i ostatnie promienie słońca dają bardzo łagodne i
zrównoważone światło, które tworzy mniejszy kontrast z promieniami odbitymi i
rozproszonymi przez niebo.
Każdy chyba fotoamator przeżył okres fascynacji zachodami
słońca. Feeria barw, jaka pojawia się na niebie tuż po zniknięciu tarczy
słonecznej poniżej linii horyzontu, jest rzeczywiście imponująca, szczególnie
gdy na niebie znajdują się kłęby cumulusów, które podświetlone od dołu potrafią
nabrać najbardziej fantastycznych barw: od głębokiego fioletu przez krwiste
czerwienie po delikatne żółcie.
Jeśli uważnie obejrzymy dorobek najsłynniejszych mistrzów fotografii krajobrazowej, takich jak Galen Rowell, Art Wolfe, Jack Dyking czy Frans Lanting, zobaczymy, że większość ich zdjęć powstała w złotej godzinie. Nie znaczy to wcale, że na udane fotografie można liczyć wyłącznie przy wschodzie lub zachodzie słońca. Wspaniałych okazji do zdjęć dostarcza mglista pogoda, a makrofotografie czy ujęcia w lesie najlepiej wychodzą przy silnym zachmurzeniu. Jednak jeśli marzą nam się piękne, głębokie kolory, gra świateł i cieni, kształty silnie uwypuklone poziomym oświetleniem, powinniśmy bardzo wcześnie wstawać lub do późna pozostać w plenerze.
Jeśli chcecie wiedzieć, kiedy przychodzi ten moment Złotej Godziny w
Waszej okolicy, radzę skorzystać z internetowego kalkulatora, np.
Twilight Calculator lub The Golden Hour Calculator.
Wystarczy wpisać położenie geograficzne oraz dzień, w rezultacie
otrzymacie wykres, który pomoże Wam określić najlepszą porę na robienie
zdjęć.
Złta godzina wbrew nazwie nie trwa dokładnie 60 minut. Czas jej trwania zależy od szerokości geograficznej, im bliżej Równika tym jest krótszy i nie przekracza czasami kilku minut ale np. za kołem podbiegunowym w lipcu trwa kilka godzin!
Jest też czas przed wschodem słońca i po zachodzie słońca, który nazywany jest Błękitną Godziną. Często nie definiuje się jej w kategoriach technicznych ale zwraca się uwagę na jej znacznie raczej poetyckie. Wyznacza ona w gruncie rzeczy czas półmroku, który trwa zawieszony pomiędzy nocą a dniem. W czasie trwania takiego półmroku światło słoneczne rozpraszane jest – za sprawą efektu Rayleigha – na cząstkach powietrza atmosferycznego i staje się ciemnoniebieskie. O wiele wcześniej, nim słońce wzniesie się ponad linię horyzontu i stanie się dla nas widoczne, jego promienie dosięgają chmur i zabarwiają je – najpierw na fioletowo, potem coraz bardziej na czerwono i wreszcie na żółto. Światło Niebieskiej Godziny jest podobne zarówno o świcie jak i po zmierzchu ale nasza ludzka natura karze postrzegać je odmiennie. Ranek wydaj się nam po prostu bardziej chłodny i smutny a wieczór bardziej przyjazny i towarzyski jako zamknięcie mijającego dnia i okazji do odpoczynku.
Polecam stronę golden-hour.com – gdzie kalkulator podpowie nam w jakich godzinach, w danej lokalizacji przypadnie ten moment.
Ostatnia kwestia, ale jak istotna. Fotografując w „złotej godzinie” wyłączmy automatyczny balans bieli (Auto White Balance), jeśli nie chcemy aby aparat zredukował naszą ciepłą scenerię. Dobranie odpowiedniej opcji spośród proponowanych przez aparat (dla zaawansowanych temperatury barwowej wyrażonej w Kelwinach) wymaga doświadczenia, ale możemy wykonać kilka ujęć z różnymi ustawieniami i porównać, na których efekt jest najbardziej zbliżony do tego co widzimy znad wizjera.
Zdarza się bardzo często, że nasze aparaty nie radzą sobie z poprawnym naświetleniem zarówno jasnego nieba i ciemniejszych partii zdjęcia. Aby uniknąć tego problemu używa się całej gamy filtrów, które pozwalają nam niwelować różnice w oświetleniu.
Ceny filtrów potrafią wahać się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za sztukę. Oczywiście jeden filtr to nie wszystko, więc powinno się być zaopatrzonym w co najmniej kilka rodzai.
Z pomocą przychodzi nam technika HDR. Dla wielu ta nazwa kojarzy się jedynie z iście surrealistycznymi fotografiami, to przecież technikę tą można również wykorzystać do pokazania np. pięknego zachodu słońca w całkiem naturalny sposób.
Prezentowane powyżej zdjęcie wykonałem przez uchwycenie trzech różnych ekspozycji. Pierwsza to niedoświetlona ekspozycja, pozwalająca poprawnie naświetlić niebo i zachodzące na nim słońce i chmury. Jednak w znaczący sposób niedoświetlająca resztę kadru. Druga to ekspozycja równomiernie naświetlająca całe zdjęcie. W tym przypadku nie uzyskujemy odpowiedniej ilości detali zarówno w części nieba jak i reszty kadru. Ostatnia ekspozycją jest nadmiernie doświetlająca, wręcz przepalająca niebo, ale odpowiednio naświetlająca zacienione miejsca kadru, co pozwala nam wydobyć wszystkie szczegóły niewidoczne na poprzednich ujęciach. Wszystkie ujęcia zostały wykonane przy czułości matrycy 200, przysłonie f/8, ogniskowej 50mm oraz na czasach, odpowiednio 1/750s , 1/90s i 1/10s. Całość została połączona w Photomatix Pro i doszlifowana w Lightroomie, co daje nam możliwość edycji w dowolnie wybrany przez nas sposób.
Wykorzystując tę technikę, możemy zarówno ukazać piękno zachodzącego jak i wschodzącego słońca mieniącego się na niebie, jak również nieba doświetlonego przez dawno schowane za horyzontem słońce.
To zdjęcie zostało wykonane przy nastawach ISO 200, f/11, ogniskowej 18mm i trzech różnych czasach (1/250s; 1/60s; 1/15s), oraz słońcu schowanym poza linią lasu, co w piękny sposób podkreśliło ułożenie chmur na niebie.
Technikę HDR z powodzeniem można też wykorzystać do pokazania krajobrazu, tuż po zachodzie słońca, gdzie ostatnie promienie podkreślają detale na niebie. Może okazać się tak, że cała reszta zdjęcia byłaby całkowicie niedoświetlona. W takim momencie niezastąpiony okaże się być statyw, ponieważ o ile podczas zachodu słońca jesteśmy w stanie uchwycić kadr „z ręki” przy pomocy opcji „bracketing”, o tyle już po zachodzie słońca czasy, na których będziemy pracować będą już o wiele dłuższe.
Przy robieniu tego zdjęcia czas maksymalnie naświetlonej ekspozycji to 1/4 sekundy, co niestety przy braku statywu, zaowocuje całkowicie mijającymi się kadrami. Pomimo tego, że wiele programów takich jak np. Photomatix pomagają nam w wyrównaniu delikatnie poruszonych kadrów.
Można jednak zadać sobie pytanie, czy zawsze do pokazania całej rozpiętości tonalnej zdjęcia i widzianego krajobrazu musimy wykonać serię kilku zdjęć? Pewnie nie jeden zatwardziały HDR-owiec powie, że tak. Ja jednak mimo wszystko chciałbym Wam pokazać, że niekoniecznie. Kluczem do sukcesu jest jedynie zmiana formatu wykonywanych zdjęć z JPG na RAW. Ten format otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości. Przy pomocy Lightrooma jesteśmy w stanie wydobyć masę szczegółów ukrytych w zacienionych jak i zbytnio naświetlonych partiach zdjęcia.
Piękny wschód słońca nad Bałtykiem. Godzina ok. 5 rano i pusta plaża. Jednak w tak przyjemnych warunkach czasami zdarzy nam się zapomnieć statywu lub najzwyczajniej w świecie znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze nieprzygotowani do uchwycenia pięknego krajobrazu. W tym przypadku wykonanie jednego ujęcia w formacie RAW pozwoli nam na ukazania całego piękna danej sytuacji. Oto ustawienia, które okazały się być odpowiednimi przy fotografowaniu tego krajobrazu- ISO 200, f/8 i 1/4 sekundy przy ogniskowej 18mm. Całość domknęła manipulacja suwakami, kilka filtrów gradientowych oraz parę pociągnięć pędzlami.
Fotografia krajobrazowa nie zawsze musi się wiązać z ogromnymi wydatkami na sprzęt. Z drugiej strony nie można też negować ich przydatności, ponieważ sprawdzają się one znakomicie i pomagają zaoszczędzić mnóstwo czasu spędzonego nad obróbką.
Chciałem jednak pokazać, że jeśli ktoś naprawdę chcę rozpocząć swoją przygodę z fotografią krajobrazową nie musi już na początku swojej drogi wydawać ogromnej ilości pieniędzy na sprzęt. Na zakup dobrego sprzętu zawsze mamy czas, a próby uchwycenia pięknego krajobrazu bez użycia całego plecaka akcesoriów doszlifują nasz warsztat, wzbogacą o nowe umiejętności oraz pomogą uściślić ewentualną przyszłą listę zakupów.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |