Polskie Róże w historii
Polskie róże nie mają zbyt długiej historii, głównie z powodu trudnego okresu wojennego i międzywojennego. Wcześniej produkcja róż również była skromna i przeznaczona głównie dla dworskich ogrodników. Dopiero na początku XX wieku zainteresowanie tego typu produkcją znacznie wzrosło. Wiele powstałych odmian znikło z rynku, jednak najcenniejsze pozostały i cieszą się dużą popularnością do dnia dzisiejszego.
Geneza polskich róż
W Polsce moda na uprawę róż zapanowała całkiem niedawno, dopiero po odzyskaniu niepodległości, czyli w dwudziestoleciu międzywojennym. W tym okresie powstało wiele profesjonalnych szkółek, które specjalizowały się w produkcji róż. Prowadzeniem szkółek zajmowali się profesjonaliści, którzy całe lata spędzili w zagranicznych szkołach i zakładach ogrodniczych Europy. Z tego okresu została pamiątka w postaci pomarańczowo-złotej, wielokwiatowej róży. Nazwano ją na cześć pioniera polskiego lotnictwa Porucznika Żwirko. Drugą odmianą powstałą w tym czasie jest morelowo-żółty mieszaniec herbatni „Jan Wierzbicki”. Obydwie te mutacje powstały w szkółkach pana Z. Śliwińskiego w Nałęczowie.
Niebawem jednak nadeszła kolejna wojna, która zniszczyła bezpowrotnie wiele gospodarstw, tym samym zamknięta została droga popularyzowania tych odmian na światowym rynku. Na całe szczęście zainteresowanie polskimi różami nie zniknęło.
Wojna się skończyła i po części szkółki zaczęły się odradzać. Powstawały głównie w okolicach Warszawy, Kutna, Łodzi czy Lublina. Pierwsze odmiany, jakie powstały po tym burzliwym okresie to „Warszawa”, „Mazowsze” i jeszcze kilka innych. Wszystkie wytworzone zostały w warszawskich szkółkach Leopolda Grąbczewskiego. Kolejne powstawały w nieco późniejszym okresie w Kutnie. Zarejestrowane zostały, jako „Kutno”, „Mikołaj Kopernik” i „Marylka”.
Kolejną zasłużoną osobistością w tej dziedzinie jest Stanisław Żyła. Ten wybitny człowiek wyhodował 12 oryginalnych odmian. Wszystkie zostały zarejestrowane. Najpopularniejsze w jego dorobku to „Chopin”, „Venrosa„, „Mercury2000”, czy „Św. Tereska”.
Niestety, polska róża w zalewie odmian zagranicznych straciła na popularności, ale są też takie, których wytwarzanie trwa do dnia dzisiejszego, mimo, że minęło blisko 40 lat od momentu, w którym pojawiły się po raz pierwszy w polskich ogrodach.
Jak fachowcy tworzą nowe odmiany róż
To zadanie raczej nie jest przeznaczone dla amatorów. Często bywa tak, że nawet hodowcom nie udaje się uzyskać pożądanych efektów. To bardzo długi i pracochłonny proces, a i tak może się okazać, że 90% sadzonek jest bezwartościowych.
Hodowcy przy tworzeniu nowych odmian wykorzystują technikę tzw. krzyżowania, która polega na przenoszeniu pyłku odmiany ojcowskiej na kwiat odmiany matecznej, z której usunięto pręciki. Powstałe nasiona zostają wysiane w szklarniach. Wprawne oko hodowcy z tysięcy siewek wybiera te, których barwa i budowa kwiatu wskazuje na jej oryginalność. Z tych wybrańców ścina się pąki i okulizuje nimi podkładki. Gdy zakwitną w następnym roku, następuje ciąg dalszy selekcji. Oczkami wybrańców okulizuje się następne dwadzieścia do trzydziestu podkładek. I tak dalej i dalej, i z tysięcy roślinek wybiera się tą jedyną, która będzie nową odmianą. Jednak to nie koniec. Kolejnym równie czaso- i pracochłonnym ruchem jest wypromowanie nowej odmiany na rynek. Stąd się biorą tak wysokie ceny nowych, wyjątkowych odmian róż.
Tak też powstawały polskie róże. Przez ostatnie 80 lat w Polsce wyhodowano 34 nowe odmiany, z czego 21 jest na liście chronionych patentem w Europie i Polsce. Wpisanie na tą listę oznacza, że roślinę tą można rozmnażać tylko i wyłącznie po opłaceniu licencji, a nazwy odmiany może używać jej prawny właściciel.
W jaki sposób nadawane są różom imiona
Są zwyczajne albo zupełnie niezwykłe. Często są to imiona ludzkie. Hodowcy dedykują nową odmianę swoim bliskim, nazywając ją ich imieniem, lub upamiętniając wielkich ludzi czy zasłużonych polityków. W nazewnictwie kwiatów możemy spotkać się również z nazwami miast. Wszystko jest zależne od pomysłowości twórcy.
W Ogrodzie Botanicznym w Powsinie spotkamy najliczniejszą kolekcję, liczącą ponad 600 gatunków róż. Kolejnym miejscem jest Ogród przy Uniwersytecie Warszawskim. Jego zbiór liczy 140 gatunków, w tym 10 jest pochodzenia polskiego. Równie ciekawe, choć nieco uboższe ogrody różane spotkamy w Lublinie, Bydgoszczy, Poznaniu, Chorzowie, Przelewicach i Szczecinie. Jednak największą przyjemność sprawia znalezienie polskich róż w zagranicznych rozariach, tj. Sangerhausen, Dortmundzie czy Paryżu. A odmianę „Chopin” czy „Mikołaja Kopernika” spotkamy nawet w ogrodzie papieskim w Castel Gandolfo. To ogromne wyróżnienie i duma dla narodowych hodowców.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |