Najczęściej spotykane szkodniki róż
Najczęściej występujące, choć niechciane szkodniki róż
Róże wbrew pozorom wcale nie są takie wymagające i trudne w uprawie. Jednak czasami trzeba im trochę pomóc. Tym bardziej, że często przypadłości róż są spowodowane naszą nieuwagą czy brakiem doświadczenia (dobór niewłaściwego stanowiska, niewłaściwe podlewanie czy nawożenie, itp.). Różom i ich właścicielom uprzykrzają życie nie tylko choroby róż, ale także szkodniki, na które są narażone i które mogą je znacznie osłabić i wyniszczyć.
Mszyce najpowszechniejsze szkodniki róż
Najczęściej występującym szkodnikiem róż, bez wątpienia jest mszyca. Dokucza nie tylko różom. Atakuje wszystko, co młode, z uwagi na łatwiejszy dostęp do soków komórkowych. Jaja mszycy przez zimę utwierdzone są w dolnych częściach pędów. Wiosną z tych jaja wylęgają się młode szkodniki i niemalże natychmiast wędrują na wierzchołki pędów, gdzie rozmnażają się w takim tempie, jakby pączkowały. Młoda mszyca jest jasnozielona i gromadzi się w poważnych skupiskach, zazwyczaj na młodziutkich listkach i pędach. Na różach atakuje również pąki kwiatowe. Zajęcie rośliny przez tego pasożyta, hamuje wzrost i rozwój pędów, liście i kwiaty ulegają deformacji. Dodatkowo mszyca wydziela miodową rosę, dzięki której na krzewie świetnie rozwija się grzyb sadzakowy, który okrywa liście rośliny ciemnym nalotem, który z kolei utrudnia fotosyntezę. Mszyca pojawia się w maju i ciągnie soki przez całe lato. Do walki z tym szkodnikiem róż najskuteczniejsze są środki chemiczne, jednak, gdy w miarę wcześnie się zorientujemy, że nasza roślina potrzebuje pomocy, możemy samodzielnie wykonać oprysk na bazie szarego mydła. Czasem udaje się spłukać je silnym strumieniem wody. Jednak przy zabiegach naturalnych, należy się wykazać dyscypliną i konsekwencją, ponieważ te zabiegi należy wykonywać znacznie częściej niż opryski chemiczne, a efekty i tak bywają różne.
Innym, równie uciążliwym szkodnikiem róż jest skoczek różany.
W ciągu jednego roku, rozwijają się trzy kolejne pokolenia tego pasożyta. Dwa pierwsze rozwijają się z jaj złożonych w nerwach liści, trzecie pod skórką młodych pędów, tam spędzają bezpiecznie zimę. Gdy zaobserwujemy małe, pojedyncze plamki wzdłuż nerwów na młodych listkach, a potem już na całych, zerknijmy na spodnią część liścia. Gdy zobaczymy tam małego, białego owada, to znaczy, że odwiedził nasz krzew właśnie skoczek różany. Z upływem czasu jego żerowania, z liści pozostają same nerwy, blaszka ulega zniszczeniu. Na liściach pasożytują zarówno larwy, jak i dorosłe osobniki tego owada. Są żółtawego koloru, różnią się tylko tym, że larwy nie mają skrzydeł. W jego przypadku musimy już zastosować jedynie zabiegi chemiczne.
Szkodniki róż zwijające liście.
Kiedy zaobserwujemy, że brzegi liści naszej np. róży wielkokwiatowej charakterystycznie zawijają się do dołu, mamy problem. Rozgościła się na nich z pewnością larwa nimułki różanej. Występuje najczęściej na roślinach posadzonych na stanowiskach zacienionych i wilgotnych. Samica tego owada składając jaja na spodniej części liścia, nakłuwa jego blaszkę w pobliżu środkowego nerwu, co sprawia, że liść się zwija w rulonik, w którym rozwijają się jedna lub dwie larwy. Latem rozwijając taki rulonik, zobaczymy żerującą larwę wielkości 8-9 mm, koloru białego, lub nieco później jasnozielonego. Walka z nimi jest nieco odmienna niż z pozostałymi szkodnikami róż. W ich przypadku należy zrywać zwinięte listki i spalać je. Chemiczne opryski są skuteczne tylko w przypadku dorosłych osobników.
Przyglądajmy się, więc bacznie naszym ulubionym różom nieco częściej. Uważna obserwacja, pozwala na szybką interwencję, a co za tym idzie straty są zdecydowanie mniejsze.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |