Tajemnicza Odchłań na Wyspie Dębów
W 1795 roku, chłopiec imieniem Daniel McGinnis ogłosił, że widział niezwykłe światło bijące od strony wyspy. Postanowił zbadać jego pochodzenie i znalazł mała okrągłą dziurę. Nie myśląc długo zaczął kopać. On i jego przyjaciele myśleli, iż może znajdować się tam skarb. Schodząc niżej, znaleźli ślady po kilofie oraz drewniane platformy, które jednoznacznie potwierdziły, że dziura była ludzkim wytworem. Niestety czas mijał, a oni nie znaleźli nic wartościowego. Wieść o tajemniczej dziurze pełnej skarbów odbiła się echem na całym świecie. Przyciągnęło to innych ludzi, którzy postanowili spróbować swoich sił i dokopać się jeszcze głębiej. Na swojej drodze znajdowali kolejne przedmioty pozostawione tam przez człowieka. Fakt ten podgrzał atmosferę wokół tajemniczej otchłani. W końcu na głębokości 30m odnaleziono niezwykły kamień. Na jego powierzchni wyryte zostały symbole, których do dnia dzisiejszego nie rozszyfrowano. Dziś, mnóstwo firm zajmujących się odnajdywaniem skarbów, wydało na drążenie dziury miliony dolarów. Niestety zaczęła ona wypełniać się wodą, co sprawiło, iż potrzebne były coraz bardziej wydajne maszyny, które mogłyby ją na bieżąco wypompowywać. Aby uniknąć zalewania, zaczęto wykopywać alternatywne dziury do momentu, aż w końcu określenie, która z nich była oryginalna stało się niemożliwe… Plotki na temat tego, co znajduje się w otchłani mówią o tradycyjnym pirackim skarbie. Bardziej odważni uważają, iż może być to nawet legendarny Święty Graal. Sam prezydent USA, Franklin Delano Roosvelt – podjął się odnalezienia skarbu. Wygląda na to, że naprawdę może tam spoczywać coś niesamowicie wartościowego. Raczej nikt z nas nie będzie miał środków na podjęcie poszukiwań, ale nigdy nic nie wiadomo…
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |