Handel zwierzętami
Handel zwierzętami czwartym po handlu narkotykami, bronią i ludźmi najbardziej dochodowym biznesem na świecie
Nielegalny handel zwierzętami to niezwykle dochodowa odnoga przestępczości zorganizowanej – czwarta po handlu narkotykami, bronią i ludźmi.
W październiku celnicy z przejścia granicznego w Korczowej w województwie podkarpackim udaremnili przemyt aż 166 dzikich zwierząt. W ukrytych w busie styropianowych pojemnikach znajdowało się aż 116 okazów objętych Konwencją Waszyngtońską, czyli międzynarodowy układ ograniczający transgraniczny handel różnymi gatunkami roślin i zwierząt oraz wytworzonymi z nich produktami. Wśród zatrzymanych na granicy zwierząt było m.in. 69 pytonów królewskich, 18 pytonów siatkowych, 14 boa dusicieli, 9 biczogonów i 4 warany kolczastoogonowe. Szacowana wartość przemycanych zwierząt wynosiła 50 tys. euro. Nie jest to oczywiście jedyny przypadek związany z przemytem zwierząt przez polską granicę – Polska jest krajem tranzytowym dla tego rodzaju przemytników. Tymczasem jest to niezwykle dochodowa odnoga przestępczości zorganizowanej – czwarta po handlu narkotykami, bronią i ludźmi.
Według pochodzącego z 2016 roku raportu Interpolu i ONZ, każdego roku generuje on około 20 mld dolarów.
Ofiarami nielegalnego handlu pada wiele zagrożonych gatunków zwierząt – słonie, nosorożce, węgorze europejskie czy koniki morskie, a także rekiny szare rafowe czy rekiny kosogony. Salamandra olbrzymia chińska przemycana jest, aby handlować jej mięsem, podobnie jest w przypadku łuskowców, które są także brane na celownik przez wzgląd na ich łuski. Przemyt nie pozostaje także bez wpływu na bioróżnorodność i lokalne ekosystemy.
Na początku tego miesiące Zoological Society of London zorganizowało konferencję, podczas której dyskutowano o tym, jak poradzić sobie z problemem przemytu zwierząt i czy pomóc w tym mogą nowoczesne technologie oraz nauki społeczne. – Rozwój coraz dokładniejszych urządzeń, takich jak radar z syntetyczną aperturą dla satelitów, pozwoliłby władzom monitorować nielegalne połowy w czasie rzeczywistym – mówi o jednym z pomysłów organizator konferencji, Tom Letessier. Podczas konferencji mówiło się także o dronach, które miałyby wspomagać walkę kłusownikami, łapiącymi i wywożącymi zagrożone zwierzęta. Jakiś czas temu donosiliśmy wam o powstałych w tym samym celu kamerach wyposażonych w sztuczną inteligencję. Czy te wynalazki są w stanie zapewnić zwierzętom bezpieczeństwo? Letessier podkreśla, że sprawa jest złożona. – Ustalając, dlaczego ludzie biorą się za nielegalny handel dziką fauną i florą, musimy wziąć pod uwagę czynniki społeczne. Zasoby ryb, od których zależą lokalne wioski, mogą zostać wyczerpane, a rybacy muszą się zająć czymś innym. Czasami mają do wyboru tylko te stworzenia, które są prawnie chronione – tłumaczy.
To jedna strona medalu, ale co robić z zatrzymanymi na granicy okazami?
W Polsce powoli zaczyna się podejmować nad tym refleksję. Ogrody zoologiczne nie mają obowiązku brania tych okazów pod opiekę. Głośny przypadek zatrzymanych niedawno tygrysów pokazał, że znalezienie nowego domu dla takich zwierząt to naprawdę twardy orzech do zgryzienia.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |