Quady w lesie
Robią wiele szkód – hałas, jaki im towarzyszy, powoduje płoszenie zwierzyny a także ptactwa w okresie lęgowym. Rozjeżdżanie terenów przyczynia się do erozji gleby. Niszczone są uprawy leśne, torfowiska, runo leśne, a także grzyby. Zagrażają turystom i spacerowiczom. Coraz większy kłopot na terenach leśnych naszego kraju stanowią tzw. quady, motocykle crossowe oraz samochody terenowe.
WROGOWIE PUBLICZNI
Leśnicy przypominają: wjazd pojazdem silnikowym do lasu jest zabroniony. Drogi leśne nie wymagają specjalnego oznakowania zakazującego wjazdu. Odwrotnie, droga leśna, po której można się poruszać samochodem (lub quadem), musi być wyraźnie oznakowana jako dopuszczona do ruchu lub posiadać choćby drogowskaz (do miejscowości, leśniczówki itp.). – Jeśli pojawiają się wątpliwości, czy dana droga jest drogą publiczną, czy może leśną, lepiej z niej nie korzystać. Wbrew apelom leśników problem wjazdu do lasu samochodami, motocyklami crossowymi i quadami do lasu nie znika. Mimo, iż za wykroczenie grozi mandat w wysokości od 20 do 500 złotych.
Tylko w pierwszym półroczu tego roku strażnicy leśni ujawnili 624 przypadki wjazdu pojazdem mechanicznym do lasu. Jednak biorąc pod uwagę znikomą wykrywalność wykroczeń rzeczywista ich ilość musi być znacznie większa.
Jak podkreślają funkcjonariusze fakt, iż robią coś nielegalnego, tylko dodaje adrenaliny. Niektórzy właściciele quadów, crossów czy terenówek mają za nic przepisy – chcą się wyszaleć, ale problem jest w tym, że nie mają gdzie. Poza tym nielegalna jazda jest dużo bardziej ekscytująca i trudno będzie nad tym zapanować bez konkretnych przepisów.
„Jak nie ma gdzie jeździć to normalne ze po lesie, tam można się wyszaleć i uciec przed policją i w tym cała zabawa” – czytamy na jednym z forów internetowych.
POLOWANIE NA QUADY
Quady i motocykle terenowe są często zmorą mieszkańców, którzy są bezsilni wobec kierowców rozjeżdżających okoliczne lasy i łąki. W związku z tym na własną rękę próbują walczyć z wandalami. Organizowane są patrole, powstają blokady i przeszkody na szlakach w postaci przewalonych drzew. Niektórzy mieszkańcy uciekają się do bardziej brutalnych metod – układają deski z gwoździami i potłuczone butelki na trasie, rozwieszają linki i druty kolczate między drzewami. Jednak nie tędy droga – ostrzegają służby leśne. Bo to czy można po lesie jeździć quadami to jedna sprawa, ale na pewno nie wolno na własną rękę wymierzać kar. W takim przypadku lepiej powiadomić odpowiednie służby, bo wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę może doprowadzać do kolejnych wypadków, w tym także śmiertelnych.
WILK SYTY I OWCA CAŁA
Brak wyznaczonych tras dla off-roadowców, śmiesznie niskie grzywny za wjazd do lasu i brak precyzyjnych wytycznych do rejestracji quadów – to według inicjatorów akcji StopQuadom.pl główne przyczyny nielegalnego „quadowania”. Off-roadowców w Polsce jest sporo, a będzie ich jeszcze więcej. Zatem jak rozwiązać problem?
Obecna sytuację można poprawić przez wyznaczenie tras off-roadowych w mniej cennych przyrodniczo rejonach i bezwzględne wyciąganie konsekwencji za jazdę poza dopuszczonymi do ruchu obszarami. Podstawą powinny być bardziej precyzyjne wytyczne do rejestracji quadów, co umożliwiłoby funkcjonariuszom Straży Leśnej skuteczniejsze ściganie właścicieli i kierowców naruszających zakaz poruszania się pojazdem mechanicznym po lesie. Według redakcji konieczna jest kampania informacyjna poświęcona zagadnieniom bezpieczeństwa. Użytkownikom quadów, zwłaszcza tym, którzy wypożyczają pojazdy na jednorazowe przejażdżki, brakuje podstawowej wiedzy na temat zakazu wjazdu na drogi i tereny niepubliczne, co w szczególności dotyka tereny leśne.
KIEROWCY DAJĄ PRZYQUAD!
Oczywiście dużą niesprawiedliwością byłoby stwierdzenie, iż wszyscy kierowcy „wszędołazów” to wandale. W Polsce są także quadowcy, którzy przyrody nie chcą niszczyć i przestrzegają przepisów. „Quadowcy sprzątają lasy, patrolują szlaki, ulice, chronią ludzi na plażach, ratują w górach.
Zresztą często sami kierowcy quadów odcinają się od wandali, którzy niszczą przyrodę i przyznają, że winę za zły wizerunek w dużym stopniu ponoszą sami użytkownicy. – W Polsce mamy w tej kwestii „dziki zachód”. Brakuje torów, ale niestety, często brakuje też oleju w głowach właścicieli quadów. Ten piękny sport uprawiać można w taki sposób, by nikomu nie przeszkadzać.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |