Polska Szkoła Matematyczna
Matematyka polska z okresu międzywojennego jest pomnikiem o ogromnej doniosłości i wiekuistym pięknie.
J.-P. Kahane
Fenomen polskiej szkoły matematycznej między dwiema wojnami światowymi (lata 1918–1939) był zjawiskiem tak wyjątkowym, interesującym i ważnym, że do dzisiaj jest przedmiotem podziwu i studiów.
Glebę, na której ta szkoła się pojawiła, przygotowało pokolenie wychowanków warszawskiej Szkoły Głównej, działającej w Warszawie w latach 1862–1869, oraz wychowanków uniwersytetów w Krakowie i Lwowie, zrepolonizowanych po uzyskaniu przez Galicję autonomii w 1866 r. W połowie XIX wieku matematyki na ziemiach polskich właściwie nie było i pokolenie to podjęło mrówczy trud pozytywistycznej pracy od podstaw, niewdzięcznej, ale i niezbędnej, na którą składały się takie elementy jak: przyswajanie osiągnięć matematyki powszechnej (przekładanie książek obcych i pisanie własnych, wysyłanie zdolnej młodzieży na studia za granicę, nauczanie dobrej matematyki w kraju), rozwijanie polskiej terminologii matematycznej, zakładanie polskich czasopism naukowych i książkowych serii wydawniczych, drukujących oryginalne prace polskie i przekłady prac obcych, tworzenie instytucji wspierających rozwój nauki
Po paru dziesiątkach lat na tej glebie, pod koniec XIX i na początku XX wieku, zaczęły pojawiać się matematyczne talenty. Wyniki, jakie uzyskiwali Franciszek Mertens (1840–1927), Stanisław Zaremba (1863–1942) czy Kazimierz Żorawski (1886–1953) były poważne. Były one dostrzegane i doceniane za granicą, ale uzyskiwali je oni w zakresie dziedzin, których główne ośrodki znajdowały się za granicą, we Francji i w Niemczech. Przynosiły one uznanie ich polskim autorom, przyczyniały się jednak bardziej do rozwoju owych ośrodków za granicą, niż ośrodków polskich, których zresztą na dobrą sprawę jeszcze wówczas nie było.
W 1908 r. przyszedł na uniwersytet we Lwowie Wacław Sierpiński (1882–1969), pierwsza z wielkich postaci matematyki polskiej XX wieku, o której jeszcze parokrotnie będzie w tym artykule mowa. Warszawiak z urodzenia, studiował na rosyjskim Uniwersytecie Cesarskim w Warszawie, ale po ogłoszeniu bojkotu tej uczelni przez polskich studentów odszedł stamtąd, doktoryzował się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, habilitował we Lwowie i na lwowskim uniwersytecie został profesorem nadzwyczajnym. We Lwowie zorganizował seminarium poświęcone młodej wówczas dziedzinie – teorii mnogości, w jej szerokim wówczas rozumieniu, jako teorii wszelkich możliwych zbiorów, pojawiających się w różnych dziedzinach matematyki, m.in. w analizie matematycznej, geometrii, topologii, teorii funkcji itp. Przyciągnął młodych ambitnych ludzi, takich jak Zygmunt Janiszewski (1888–1920), Stefan Mazurkiewicz (1888–1945), Stanisław Ruziewicz (1889–1941) i paru innych, i wkrótce zaczęli oni uzyskiwać oryginalne wyniki, publikując je w polskich i zagranicznych czasopismach matematycznych.
Stefan Mazurkiewicz
Był to obiecujący początek czegoś nowego i oryginalnego, ale wybuchła I wojna światowa i grupa uległa rozproszeniu. Sierpiński z żoną, którzy spędzali wakacje w majątku rodziców żony w Rosji, zostali tam internowani (jako poddani austriaccy), Janiszewski zgłosił się na ochotnika do Legionów Polskich i trafił na front w Karpatach, a Mazurkiewicz wrócił do rodzinnej Warszawy. Lwów znalazł się na linii frontu trzech kolejnych wojen (światowej, polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej), wobec czego warunków do pracy naukowej tam wtedy nie było.
Centrum interesujących nas wydarzeń przeniosło się do Warszawy, którą latem 1915 r. zajęli Niemcy. Na krótko przedtem Rosjanie ewakuowali Uniwersytet Cesarski do Rostowa nad Donem (jako „Uniwersytet Warszawski z siedzibą w Rostowie”), natomiast w Warszawie niemieckie władze okupacyjne wyraziły zgodę na otwarcie uniwersytetu polskiego i polskiej politechniki, co istotnie nastąpiło jesienią tego samego 1915 r. Był to cud, możliwy dzięki pracy poprzedniego pokolenia i entuzjastycznego poparcia społeczeństwa polskiego, dla którego polskie uczelnie w stolicy były długo oczekiwaną i ogromną wartością. Na stanowiska profesorów uniwersytetu warszawskiego zostali powołani Janiszewski i Mazurkiewicz, do których w 1918 r. (po powrocie z Moskwy) dołączył Sierpiński.
Zygmunt Janiszewski
Po uruchomieniu w Warszawie polskich uczelni tamtejsza Kasa Mianowskiego, stanowiąca nieformalne polskie „ministerstwo oświecenia publicznego”, ogłosiła ankietę „O potrzebach nauki polskiej”. Spośród matematyków odpowiedzieli na nią Janiszewski, Mazurkiewicz i Stanisław Zaremba z Krakowa. Najważniejsza była odpowiedź Zygmunta Janiszewskiego i do niej się tutaj ograniczymy. Rzucił on mianowicie atrakcyjne dla młodych matematyków polskich hasło „wybicia się na niezależność” (cytat z jego odpowiedzi) matematyki polskiej, w celu zaś realizacji tego hasła sformułował kilka postulatów, z których najważniejsze okazały się trzy następujące:
1) skupienie wszystkich twórczych matematyków na jednej dziedzinie matematyki, najlepiej na takiej, która jest nowa, co pozwala na szybkie uzyskiwanie – bez długich studiów wstępnych – nowych oryginalnych wyników (Janiszewski nie określił bliżej tej dziedziny, ale naturalnym kandydatem była teoria mnogości, w zakresie której on sam i inni członkowie grupy lwowskiej mieli już oryginalne rezultaty);
2) założenie własnego czasopisma poświęconego wyłącznie tej nowej dziedzinie i publikującego wyłącznie w językach uznawanych za międzynarodowe;
3) stworzenie atmosfery życzliwości i współpracy, a w szczególności dzielenie się pytaniami i pomysłami oraz służenie pomocą w ich realizacji i redagowaniu.
Postulaty Janiszewskiego były tak oryginalne, że mogły budzić i rzeczywiście budziły wątpliwości, a nawet opór. Skupienie wszystkich sił twórczych na jednej, a przy tym nowej dziedzinie matematyki rodziło oczywiste niebezpieczeństwo utraty kontaktu z takimi podstawowymi jej gałęziami jak geometria, analiza, algebra, a w konsekwencji marginalizacji całej polskiej matematyki i zaprzepaszczenia możliwości twórczych pokolenia, które by ten postulat realizowało. Dalej, wszystkie istniejące wówczas czasopisma publikujące prace matematyczne miały charakter ogólny, dopuszczając prace ze wszystkich dziedzin matematyki. W tej sytuacji powołanie czasopisma „wyspecjalizowanego”, ograniczonego do jednej tylko dziedziny, zdawało się grozić szybkim jego uwiądem, zarówno z powodu braku szerszego zainteresowania jak i braku dostatecznej liczby wartościowych prac.
Mniejszy opór budził postulat publikowania wyłącznie w językach uznawanych za międzynarodowe, choć i tu dały się słyszeć krytyczne głosy tych, którzy chcieli, by naród odzyskujący niepodległość mówił własnym głosem; większość rozumiała jednak, że matematyka ma charakter międzynarodowy, a zatem z lokalnych ambicji językowych trzeba zrezygnować.
Postulat ostatni, współpracy i życzliwości, wydaje się wprawdzie oczywisty, ale przecież i on silnie kontrastuje z sytuacją obecną, gdzie otwartość w kontaktach i wzajemna pomoc ustąpiły miejsca twardej konkurencji i zamykaniu się w niewielkich grupach.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |