Najpiekniejsze Połoniny w Bieszczadach
Połoniny w Bieszczadach są charakterystycznym symbolem tych przepięknych gór i ciągną się kilometrami wzdłuż pasm wzniesień wznoszących na wysokość niejednokrotnie przekraczającą tysiąc metrów. Większość tych górskich łąk o unikalnych walorach krajobrazowych znajduje się w Karpatach wschodnich pozostających w granicach Ukrainy i Rumuni. Są one wyżej położone i rozleglejsze niż te znajdujące się w Polsce, ale połoniny bieszczadzkie mają niepowtarzalny urok, które doceni każdy miłośnik górskich wędrówek oraz pasjonat fotografii krajobrazowej.
Czym są połoniny w Bieszczadach?
Połonina to nic innego jak wysokogórska łąką, na której niegdyś były wypasane ogromne stada owiec należące do rdzennej ludności Bieszczadów, czyli Bojków. Burzliwa historia tego regionu jest nierozerwalnie związana z Bojkami, czyli ludem należącym do Wołowskiej grupy etnicznej. Osadnicy Wołoscy przemieszczali się wzdłuż łuku Karpackiego, w poszukiwaniu nowych miejsc na założenie swoich osad. Ponieważ ich głównym zajęciem był wypas bydła na górskich łąkach, tereny tych przepięknych gór były wręcz idealne dla nich. Dzisiejszy wygląd i rozległe rozmiary połonin Bieszczadów, zawdzięczamy właśnie tym osadnikom. Większość i być może całość połonin położonych na terenie naszego kraju, nie powstała w sposób naturalny. Wypas owiec przez Bojków wymagał olbrzymich trawiastych przestrzeni, zapełniających im wyżywienie stad zwierząt. W pierwotnym stanie większość grzbietów górskich Bieszczadów była porośnięta skarłowaciałą buczyną. Najprostszym sposobem przysposobienia ich do gospodarki hodowlanej było okorowane zdrowych drzew, żeby uschły, a potem po usunięciu martwej buczyny Bojkowie prowadząc intensywny wypas bydła i owiec doprowadzili do takiego wyglądu okoliczne pasma górskie, jaki dzisiaj mamy przed oczami. Bieszczady aż do końca drugiej wojny światowej, co może obecnie dziwić, były dość gęsto zaludnione. Znajdowały się tu liczne i duże wsie, których mieszkańcy zostali wysiedleni podczas „Akcji Wisła”. Co sprawiło, że góry te stały się “dzikie”.
Połonina Bukowska
Zaraz po połoninie Caryńskiej jest to moja ulubiona część Bieszczadów. Wędrując głównym grzbietem można podziwiać przepiękne widoki na Tarnicę, czy Pikuj, znajdujący się na terenie Ukrainy, jedynie widoczny przy dobrej pogodzie. Warto wspomnieć, że to właśnie wspomniany wcześniej Pikuj, jest najwyższym szczytem całych Bieszczadów i wznosi się na wysokość 1405m.n.p. Znacznie niższa Tarnica jest jedynie najokazalszym wierzchołkiem po Polskiej stronie. Według mnie najlepiej rozpocząć wędrówkę po tej połoninie w Wołosatem i podążać czerwonym szlakiem w stronę przełęczy Bukowskiej. Na tym odcinku początkowo trasa jest bardzo łatwa, ponieważ wiedzie ona doliną Wołosatki po utwardzonej drodze pośród otaczających nas lasów. Dopiero po dotarciu na przełęcz Bukowską, zaczyna się najbardziej widokowy odcinek trasy, który ciągnie się praktycznie do samego końca naszej wędrówki. Po drodze będziemy mijać szczyty takie jak Rozsypaniec i Halicz, który jest najwyższym wzniesieniem na Połoninie Bukowskiej. Następnie mijając górę o nazwie Wierszek Jeleni, trawersujemy zboczem Kopy Bukowskiej i docieramy do przełęczy Goprowców, z której już na rzut beretem znajduje się przełęcz pod Tarnicą. W tym miejscu można zejść do Wołosatego schodząc z czerwonego szlaku na niebieski. Możemy również kontynuować naszą drogę od przełęczy pod Tarnicą dalej czerwonym szlakiem, lecz w takim wypadku zejdziemy do Ustrzyk Górnych. Taką opcję polecam w przypadku nagłego wystąpienia opadów deszczu, bo zejście do Wołosatego jest bardzo strome i nieprzyjemne do schodzenia w takich warunkach. Oczywiście taka trasa pochłonie nam cały dzień, jednak jest to warte poświęcenie ze względu na przepiękne widoki.
Połonina Dźwiniacka
Częściej zwana Bukowym Berdem, określana tak od nazwy znajdującego się na niej najwyższego wierzchołka (1311 m.n.p.m). Wiedzie przez nią szlak oznakowany kolorem niebieskim, z którym łączący się szlak łącznikowy (żółty) wiodącym do Mucznego. Z tej połoniny możemy podziwiać widoki na dolinę Sanu, a ona sama szczególnie urokliwa jest jesienią, gdy porastająca szczytowe partie grzbietu jarzębina zaczyna upiększać przestrzeń gamą odcieni żółci.
Połonina Caryńska
Jak już wcześniej wspomniałem jest to moje ulubione miejsce do fotografowania w Bieszczadach. Możemy z niej podziwiać przepiękną połać Połoniny Wetlińskiej, wraz z Chatką Puchatka. Jeśli odwrócimy wzrok w stronę wschodnią zobaczymy stoki Tarnicy, oraz otaczające ją Połoninę Bukowską i Dźwiniacką (Bukowe Berdo). Przy odrobinie szczęścia tudzież dobrej widoczności możemy zobaczyć znajdującą się na terytorium Ukrainy Połoninę Borżawską. Zdarzało się również, podobnie jak z Tarnicy, sfotografować odległe pasma znajdujące się w Karpatach Rumuńskich, oddalone o ponad 200 km Góry Rodniańskie. Połonina Caryńska jest dość łatwo dostępna ze względu na blisko położony parking na przełęczy Wyżniańskiej. Nieco ponad godzinę zajmuje dojście na Kruhly Wierch, który jest najwyższym punktem na całej Połoninie Caryńskiej. Dzięki takiemu położeniu idealnie nadaje się na krótkie wypady fotograficzne w celu uchwycenia zachodów słońca. Możemy również do niej dotrzeć czerwonym szlakiem z Ustrzyk Górnych lub z parkingu w Brzegach Górnych. Jednak czerwony szlak charakteryzuje dużą różnicą wysokości oraz stromymi fragmentami. Również ciekawą opcją może być droga ze Schroniska Studencka Koliba, która trzeba rozpocząć z parkingu w Bereżkach.
Połonina Wetlińska
Chyba najbardziej znane miejsce w Bieszczadach, ze słynną Chatką Puchatka. Niestety sama chatka przechodzi metamorfozę, która bardzo wpłynie na to kultowe miejsce położone wśród połonin. O samej chatce na pewno jeszcze napiszę, lecz w osobnym poświęconym tylko niej wpisie. Sama Połonina Wetlińska zaraz po Tarnicy jest drugim najchętniej wybieranym miejscem przez turystów w Bieszczadach. Oprócz walorów przyrodniczych i krajoznawczych na popularność tego miejsca wpłynęła okoliczność pozwalająca na niezbyt męczące wędrowanie szlakiem (żółtym), wiodącym z Przełęczy Wyżnej do wspomnianego wcześniej schroniska górskiego “Chatka Puchatka”. Połonina Wetlińska jest dość długim grzbietem górskim ciągnącym się od doliny Prowczy, na której znajdują dwa dośc wysokie szczyty, Roh (1255 m.n.p.m) i Smerek (1222 m.n.p.m). Po minięciu tego ostatniego schodzi się do dolinki Wetlinki. Szczerze polecam wędrówkę całym grzbietem, jednak wymaga to sporej kondycji. Jeśli chodzi o kwestie fotograficzne, dla mnie Połonina Wetlińska jest idealnym miejscem w Bieszczadach do fotografowania wschodów słońca. Szczególnie polecam punkt widokowy koło Chatki Puchatka, z którego jest przepiękny widok na Połoninę Caryńską. Drugim bardzo dobrym miejscem na plener fotograficzny, są okolice szczytu Smerek. Patrząc z jego wierzchołka w kierunku wschodnim widzimy Przełęcz Orłowicza oraz malowniczo wijącą się połoninę w stronę Osadzkiego Wierchu. Myślę że przy odrobinie szczęścia, oraz odpowiedniej ilości poświęconego czasu, każdy miłośnik fotografii krajobrazowej przywiezie przepiękne ujęcia przedstawiające piękno Bieszczadów.
Wielka Rawka
Mimo że w nazwie nie występuje nazwa połonina, Wielka Rawka jest również jedną z połonin Bieszczadów. Jest chętnie odwiedzana także z tego względu, że na szczycie Krzemieńca (1221 m.n.p.m) znajduje się trójstyk granic Polski, Słowacji i Ukrainy. Dzisiejsza linia graniczna tylko po części pokrywa z rubieżą historycznego regionu Zakarpacia, które niegdyś należało do Węgier. Wielka Rawka charakteryzuje się dość wypłaszczonym wierzchołkiem i bardzo stromymi stokami. Miało to wpływ na najwyżej położoną dolną granicę połoniny w Bieszczadach, ponieważ strome stoki Rawki uniemożliwiały wypas owiec przez Bojków. Warto jeszcze wspomnieć, że przez część połoniny przebiega główna grań Karpat, która jest wielkim dziale wodnym między Wisłą i Dunajem. Na Wielką Rawkę prowadzi kilka szlaków turystycznych, lecz należy pamiętać, że dotarcie na tę połoninę nie należą do łatwych. Dobrym miejscem wypadowym nań jest Bacówka pod Małą Rawką, z której mniej więcej w półtorej godziny dojdziemy na szczyt.
Tak więc, mimo tego że w granicach naszego państwa znajduje się tylko mały fragment połonin karpackich musimy i tak poświęcić kilka dni na zwiedzenie wszystkich przepięknych górskich łąk Bieszczadów. I będzie to nie tylko gratka dla miłośnika fotografii górskiej, lecz na pewno dla całej rodziny.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |