Zwiedzaj razem z Grupa Media Informacyjne
Matterhorn i inne ciekawostki o Alpach
Alpy są jednym z największych pasm górskich w Europie i na świecie. Są one czczone przez ludzi na całym świecie jako Święty Graal wypraw wspinaczkowych, ponieważ zawierają one tak wiele różnych szczytów, które po prostu trzeba zdobyć. Niektórzy ludzie lubią spacery wzdłuż nich, przechodząc przez wielu różnych krajach, wspinając się przez wiele szczytów w Alpach, często doprowadzając do realizacji niektórych swoich marzeń w trakcie takich wypraw.
Historia Alp sięga setek lat. W czasie II wojny światowej Hitler założył bazę w Alpach Bawarskich i utrzymywał ją przez cały czas trwania wojny. Napoleon przekroczył Alpy z armią czterdziestu tysięcy ludzi, Rzymianie osiedli w regionie i Hannibal przekroczył je wraz ze swoją armii słoni. Ludzie nawet podejrzewają, że było tam już sporo mieszkańców żyjących w Alpach w epoce paleolitu, gdyż znaleziono tam mumię mającą pięć tysięcy lat. Poza tym liczne, unikalne zwierzęta i rośliny zajmują Alpy, tworząc w ten sposób ich indywidualny ekosystem.
Ci decydujący się na wspinaczki w Alpach mogą się zastanawiać, w jaki sposób zostały one utworzone jako takie ogromne pasmo górskie jeśli nie zostały utworzone przez lodowce przez tysiące lat ruchu. W rzeczywistości płyty tektoniczne Afryki i Eurazji zderzyły się, a przez setki milionów lat Alpy zostały wzniesione z głębi dna morskiego. Osady powstałe milionów lat temu można znaleźć w Alpach i są one wynikiem tej kolizji. Warto też wiedzieć, że płyty tektoniczne na Ziemi nadal się poruszają.
ALPY WSPANIAŁE GÓRY
A może Matterhorn?
Istnieje kilka wspaniałych tras górskich przechodzących przez Alpy, a wiele osób przemierza je z namiętnością co roku. Można też korzystać z jakiejś formy transportu. Piękno turystyki pieszej w tej okolicy można oglądać nawet w kosmosie. Piesi mogą z zamiłowaniem kierować się przez Alpy, a Ci z prawdziwym zamiłowaniem do przygody mogą wybrać się na cieszący się złą sławą Matterhorn, jedną z najniebezpieczniejszych gór świata. To miejsce pochłonęło już wiele istnień ludzkich – stąd krąży wiele tragicznych historii wspinaczy przemierzających tę górę.
Kilka rad
Kilka rad dla początkujących, alpejskich wędrowników górskich. Poniższe punkty nie mają w żadnym wypadku być generalnym kompendium tematycznym, nie dotyczą one również Alp jako całości, „bo ponieważ że” nie we wszystkich grupach byłem. Chodzę właściwie tylko po trasach znakowanych, nie chodzę po lodowcach i via ferratach (tzn. chodzę, ale jest to odrębny temat)
1. Jeżeli chcesz pochodzić w alpejskiej scenerii bez wielkich wspinań, to właściwie wszystko jedno, dokąd pojedziesz. W samej Austrii jest 40.000 tras, w każdej grupie górskiej są trasy bardzo trudne, średnie, łatwe i dla babci z laską.
2. Austria, północne Włochy i Gryzonia w Szwajcarii wydają się najlepsze na pierwszy raz. Dla przykładu zdobycie trzytysięcznika w rejonie St. Moritz to jest bułka z masłem.
3. Specjalnością Austrii są trasy „von Hütte bis Hütte”, czyli wielodniowe szlaki wiodące od schroniska do schroniska, Austria jest w ogóle państwem o olbrzymiej liczbie schronisk i kwater prywatnych.
4. Najlepiej jest mieć samochód, dotarcie w Alpy i później poruszanie się po nich jest bardzo kłopotliwe. Stosunkowo najlepiej rozwiązane to jest w Niemczech, gdzie autobusy rzeczywiście docierają do najbardziej atrakcyjnych miejsc wyjściowych.
5. Jeżeli chodzi o graniówki, to trudno mi jest mówić tu o całych Alpach, bo byłem tylko na niemieckich, ale one są niesamowite. I tu jest odpowiedź dla MaCOzi, Watzmann nie bardzo nadaje się na „pierwszy raz”. W Niemczech są trzy takie wspaniałe graniówki, każda z nich mająca swoją nazwę (tak jak i trasy wieloetapowe w Austrii):
a. Szlak Watzmanna jest jednokierunkowy, my podpłynęliśmy statkiem po jeziorze Königssee do St. Bartolomä, nocowaliśmy w Watzmann Hütte, później cały dzień wędrówka po grani i zejście do schroniska Wimbachgrieshütte. Przy tym zejściu zrozumiałem, dlaczego trasa jest jednokierunkowa, to jest 2.000 metrów zjeżdżania po piargach.. Na tej trasie jest przerażające miejsce, gdzie trzeba przejść wąską półką skalną bez żadnych zabezpieczeń, mając po lewej ręce 1.600 metrów pionowej ściany Ostwand, a po prawej jakieś mniejsze przepaści. Trasa bardzo ciężka, trzeba bardzo rano wyjść ze schroniska Watzmann.
b. Cudowną trasą jest Jubilaeumsgratweg w rejonie Ga – Pa, bardzo długą, ciężką, ale dającą niesamowitą wprost satysfakcję. Też z jednym bardzo ciężkim fragmentem. Całość tylko w połowie jest znakowana, my nocowaliśmy w schronisku Knorr Hütte i szliśmy tylko po znakach.
c. I trzeci, bardzo popularny Hindelanger Klettersteig jest w rejonie Oberstdorfu, zaczyna się od szczytu Nebelhorn.
6. Jeżeli chodzi o przewodniki typu „Nyka”, to ja znalazłem jeden, i to poświęcony tylko Alpom Niemieckim. Jest autorstwa Elżbiety i Stanisława Durczoków (Durczokowie) i nosi tytuł „Alpy Bawarskie”, wydany został przez Wydawnictwo Dues w Cieszynie – Skoczowie w 1997 roku (ale ja ten przewodnik widywałem w warszawskich MPiK-ach jeszcze kilka lat temu). Jest znakomity, właśnie w tym stylu. Pozostałe przewodniki opowiadają, i to ogólnie, o konkretnych trasach, a nie o wszystkich. Trzeba niestety nauczyć się czytać mapę i z niej poznawać przyszłą trasę.
7. Przy wielu noclegach w schroniskach opłaca się zapisać do Związku Alpejskiego, właściwie wszystko jedno do którego, bo one wzajemnie respektują członków (link do Polskiej Grupy Austriackiego Alpenverein). Przy noclegach w schroniskach zagubionych w górach jest 50 % zniżki, ubezpieczenie na cały świat, na wszystkie wyprawy, ale jest jeszcze ciekawostka, wieczorem w schroniskach należących np. do Oesterreichischer Alpenverein można kupić tanio wysokokaloryczne danie Bergsteigeressen (jedzenie alpinisty), ale wypada coś jeszcze kupić.
8. Szczególnie Austria ma zatrzęsienie kwater do wynajęcia, nocowanie w namiocie jest bez sensu, szczególnie w małych miasteczkach.
9. Nigdy nie planuj nadmiernych przejść w Alpach, jest to najpopularniejszy błąd ludzi przyjeżdżających z Tatr w Alpy. Te góry są olbrzymie, zejście do widocznego schroniska może trwać i 4 godziny.
10. Ja najczęściej korzystam z map „Kompass”, mają najczęściej skalę 1:50.000 lub 1: 30.000, tzn. 1 cm ma albo 500, albo 300 metrów. Po Alpach można chodzić bez szlaków, ale ja prawie zawsze chodzę po trasach wyznaczonych, bo chcę zdążyć do schroniska. Jedynym wyjątkiem jest pozostanie na 1 dzień w schronisku, to wtedy wybieram się tak ad hoc połazić po okolicznych „górkach”.
11. W schroniskach trzeba mieć tzw. wkładkę śpiworową i obowiązkowo trzeba zmieniać buty po wejściu do niego. Ponieważ w Polsce ciężko jest dostać taką wkładkę, ja osobiście noszę ze sobą powłokę z kołdry, tylko w ciemnym kolorze, bo jest lekka. Oraz własne klapki.
12. Jedzenie przede wszystkim liofilizowane, można dostać wrzątek, tylko trzeba mieć ze sobą miseczkę, kubek i sztućce własne.
13. Waga plecaka przede wszystkim. Wyrzucamy wszystko, co nie jest niezbędne. Pastę do zębów kupujemy albo od razu małą, albo wcześniej w Polsce zużywamy jej ¾, przewodnik – kserujemy tylko najpotrzebniejsze kartki, biorę zawsze kurtkę górską samooddychającą, cienki polar, długie i krótkie spodnie. Buty tylko „przechodzone”, nigdy w nowych.
14. Sprawa pasa (uprzęży), kasku czy specjalistycznych rękawiczek, raków czy liny. Ja osobiście żadnych z tych akcesoriów nie używam, chodzę po Alpach jak po Tatrach, potrzebne są one przede wszystkim na czyste via erraty i na lodowce. Na podstawowych trasach (a więc nie w grupach górskich, po których z założenia chodzi się po to, aby wisieć na via ferracie) zaznaczone są na mapach często Klettersteig, czyli można powiedzieć mały odpowiednik via ferraty. Ale ja to przełażę na zasadzie wolnej wspinaczki, albo schodzę trzymając się liny przymocowanej do skały i odpycham się butami od skały.
15. Będąc w schronisku warto podejść do lodowca i pochodzić przy nim, robi duże wrażenie.
®© GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |