» Nauka badająca historię i kulturę dawnych społeczeństw na podstawie wykopalisk.
» Nauka zajmująca się odczytywaniem pisma klinowego ludów mezopotamii.
» Wykopaliskowo bada dzieje ludzi.
» Zmierza do poznania przeszłości człowieka.
» Nauka o starożytności.
» Paleologia.
» Poszukiwanie w gruncie rzeczy.
» Nauka oparta na wykopaliskach.
» Wydział uniwersytetu.
» Nauka Kazimierza Michałowskiego.
Polscy archeologowie to światowa ekstraklasa! Przeczytajcie o ich sukcesach na pięciu kontynentach, wyścigach z rabusiami grobów, neolitycznym hummusie i układaniu gigantycznych puzzli ze starożytnych świątyń.
Przygotowaliśmy dla Was subiektywny przegląd największych dokonań polskich archeologów poza granicami kraju. Praca archeologa to nie tylko spektakularne odkrycia, ale i skrupulatna dokumentacja, żmudna rekonstrukcja, czy pomniejsze znaleziska, które ostatecznie niosą za sobą większą wartość poznawczą niż imponujące skarby. Staraliśmy się o tym nie zapominać.
80 lat w Egipcie
Kazimierz Michałowski
Egiptologia była przez lata perłą w koronie polskich wykopalisk zagranicą, więc i odkryć na tym polu, które wspomnieć należy, będzie wiele. Choć egipskich starożytności Polacy poszukiwali już w XIX wieku, najważniejszą postacią jest tu profesor Kazimierz Michałowski (1901-1981), twórca polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej, która łączy wykopaliska i badania z pracami konserwatorskimi.
W Egipcie Michałowski znalazł się po raz pierwszy w latach 1937-1939, gdzie uczestniczył w polsko-francuskich wykopaliskach w miejscowości Edfu. Jego zespół odkrył m.in. cenną ceramikę i stele grobowe, które stały się zaczątkiem starożytnej kolekcji warszawskiego Muzeum Narodowego. Wojna i czasy stalinizmu sprawiły, że Michałowski do Egiptu wrócił dopiero w 1957 roku. W Aleksandrii przystąpił do prac w miejscu, gdzie miały powstać blokowiska. Z gubernatorem miasta, który twierdził, że nic tam nie ma, założył się o skrzynkę whisky. Znalazł rzymskie ruiny reprezentacyjnej dzielnicy, łaźnie, teatr (obecnie uznawany za salę wykładową uniwersytetu aleksandryjskiego).
Gdzie kopał, tam coś odkrywał - nie był to jednak łut szczęścia, jak twierdzili zazdrośnicy. Michałowskiego cechowała niesłychana wyobraźnia terenowa, co w połączeniu z drobiazgowymi przygotowaniami do badań przynosiło zdumiewające efekty. Sam tak opisywał swoją pracę w wywiadzie dla Polskiego Radia z 1970 roku:
Kompleks świątyń w Deir el-Bahari i świątynia Hatszepsut
W 1961 roku rozpoczął rekonstrukcję świątyni Hatszepsut w kompleksie sakralnym w Deir el-Bahari, a przy okazji wydobył ruiny nieznanej wcześniej świątyni Totmesa III z XV wieku p.n.e. Za sprawą kolejnych polskich misji odrestaurowane obiekty są dziś dostępne dla zwiedzających. "To były 54 lata układania gigantycznych puzzli" - tak o sukcesie w Luksorze mówił dla Polskiego Radia w 2015 roku Zbigniew Szafrański, obecny kierownik misji.
Kontynuatorem dzieła Michałowskiego nad Nilem jest m.in. jego wychowanek, Karol Myśliwiec. W latach 1985 – 1995 stał na czele zespołu ratunkowego w Tell Atrib, starożytnym Athribis, które miało zostać wchłonięte przez rozrastające się miasto Benha. Udało im się dokopać do dzielnicy artystów i rzemieślników z okresu dynastii Ptolomeuszy. Były tam warsztaty, domy mieszkalne, świetnie zachowana łaźnia, ceramika i rzeźby. Znalezienie w jednym miejscu przedmiotów i numizmatyki z jednego okresu historycznego zrewolucjonizowało dokładność datowania dzieł sztuki egipskiej.
Piramida Dżosera
Od 1996 Myśliwiec prowadzi wykopaliska w Sakkarze, nieopodal pierwszej wzniesionej piramidy – faraona Dżesera. Architekt, który ją zaprojektował, czczony był później przez Egipcjan jako bóg, a wokół rozrastała się nekropola dla kolejnych pokoleń egipskiej arystokracji. Naukowiec dostał koncesję na wykopaliska po zachodniej stronie grobowca, gdzie zdaniem poprzednich ekip było tylko archaiczne śmietnisko. Wywnioskował, że skoro w egipskiej mitologii strona zachodnia w porządku symbolicznym kojarzona była z zaświatami (i mówimy tu o stronie zachodniej nie byle czego!), to coś tu musi być. Intuicja go nie zawiodła, archeolodzy nie nadążali z dokumentowaniem kilkuset wykopanych mumii.
Wnętrze kaplicy wezyra Merefnebefa, fot. Instytut Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk
Zachodnia ściana kaplicy grobowej Wezyra ze ślepymi wrotami i stołami ofiarnymi, fot. Jarosław Dąbrowski, dzięki uprzejmości Instytut Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk
Najdonioślejszymi odkryciami Myśliwca były miejsca pochówku staroegipskich dygnitarzy: grobowiec wezyra Merefnebefa (odkryty w 1997 r.) oraz kapłana Ni-anch-Nefertuma (2003) zwanego "Opiekunem dwóch piramid". Pierwszy bogato zdobiony polichromiami, uznanymi za jedne z najpiękniejszych z dotychczas odnalezionych w Egipcie.
Nieukończone płaskorzeźby na zachodniej ścianie kaplicy grobowej Nianchnefertuma, fot. Wojciech Wojciechowski. Portret wezyra Merefnebefa w fasadzie jego kaplicy grobowej, fot. Jarosław Dąbrowski, dzięki uprzejmości Instytut Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk
Nieukończone płaskorzeźby na zachodniej ścianie kaplicy grobowej Nianchnefertuma, fot. Wojciech Wojciechowski. Portret wezyra Merefnebefa w fasadzie jego kaplicy grobowej, fot. Jarosław Dąbrowski, dzięki uprzejmości Instytut Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk
Drugi zaś był niewykończony - i to paradoksalnie okazało się jego największą zaletą: dzięki temu naukowcom udało się rozpracować etapy przygotowywania malowideł przez starożytnych Egipcjan. Co ciekawe, wcześniej egiptolodzy nie zdawali sobie sprawy z istnienia tych postaci historycznych.
Piramida Dżosera, fot. Wojciech Franus/Reporter
Polski archeolog: w Egipcie jest jeszcze badań na tysiąc lat
W Egipcie jest jeszcze badań na tysiąc lat. Problemem nie są same wykopaliska, tylko opis naukowy... Czytaj dalej » about: Polski archeolog: w Egipcie jest jeszcze badań na tysiąc lat
Misje ratunkowe w Sudanie
Fragmenty Fryzu z Absydy Pierwszej Katedry Blok zdobiony reliefowym przedstawieniem ptaków, ołtarzy i kolumn. Sudan, Faras. Z polskich wykopalisk w Faras, w MNW od 1961
Fragmenty Fryzu z Absydy Pierwszej Katedry Blok zdobiony reliefowym przedstawieniem ptaków, ołtarzy i kolumn. Sudan, Faras. Z polskich wykopalisk w Faras, w MNW od 1961, fot. Ligier Piotr
Kazimierz Michałowski po raz drugi pojawia się na naszej liście za sprawą znalezisk okrzykniętych "cudem z Faras". Kolekcja z warszawskiego Muzeum Narodowego, jedyna prezentacja wczesnochrześcijańskiego malarstwa z Doliny Nilu w Europie, jest uznawana za dzieło życia profesora. Jak tego dokonał?
Na pograniczu Sudanu i Egiptu miał powstać jeden z największych sztucznych zbiorników na świecie – jezioro Nasera. W latach 1958-1964 do Sudanu wyruszyła międzynarodowa ekspedycja pod patronatem UNESCO. Jej zadaniem było uratowanie zabytków kultury nubijskiej, które miały znaleźć się pod wodą.
Nasz udział w wykopaliskach opisywano jako wyciągnięcie największego losu na loterii w Nubii, które to losy ciągnęło kilkadziesiąt ekip z całego świata – opowiadał Michałowski.
Faras w koptyjskich czasach nazywało się Pachoras. Od VI wieku było częścią królestwa, które przyjęło chrześcijaństwo z Bizancjum i stało się siedzibą biskupów. Tu pod sztucznym wzniesieniem przysypanym tonami piasku polski zespół natrafił na katedrę, a w niej malowidła datowane od VII do XIV wieku. Sceny biblijne, wizerunki świętych i lokalnych hierarchów obrazowały rozwój nubijskiego malarstwa sakralnego na przestrzeni kilku stuleci. Oprócz świątyni odkopano także klasztor, pałac królewski i biskupi oraz domy mieszkalne.
Murów nie można było uratować przed zatopieniem, ale ekspedycja starała się ocalić wszystko, co dawało się zdjąć ze ścian. Prace musiały odbywać się w morderczym tempie:
Gnębiły nas nieznośne upały, a trzeba było się spieszyć, gdyż wiedzieliśmy, że za rok zakończy się ewakuacja ludności Nubii, a wtedy spiętrzone wody Nilu zaleją cały teren – wspominał profesor. – Trzeba było za wszelką cenę ocalić odkryte arcydzieła sztuki. Pozostał nam jeden stolarz, członkowie misji musieli więc sami brać się do zbijania skrzyń. Nie brak było wypadków i chorób.
Udało się uratować 120 ze 169 fresków. Podzielono się nimi z rządem Sudanu, który ulokował swoją część w Muzeum w Chartumie. 67 trafiło do Polski.
Treasures of Faras Hidden in the Desert Sands from Culture.pl on Vimeo.
Tą wyprawą profesor zapoczątkował nową dziedzinę badań historycznych – nubiologię. Budowa kolejnej tamy na Nilu sprawiła, że w XXI wieku w Sudanie znalazła się następna ekipa dowodzona przez Bohdana Żurawskiego. Od 2001 roku odkryli nowe świątynie, osady, cmentarzyska, największy pałac królewski z czasów biblijnego królestwa Kusz. Za swoje zasługi dla ratowania skarbów Nubii strona polska otrzymała od rządu Sudanu 60 skrzyń, czyli około 1,5 tony zabytków, które trafiły m.in. do Muzeum Narodowego w Warszawie i Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.
Największy pałac na wyspie. Pafos, Cypr
Mozaika w Willi Tezeusza, Pafos, Cypr
W 2015 roku świętowano pięćdziesięciolecie polskiej misji archeologicznej na Cyprze. Jej historia zaczyna się w 1965 roku, kiedy młoda Republika Cypryjska, która zaledwie 5 lat wcześniej uzyskała niepodległość, zwróciła się o pomoc do doświadczonego badacza Śródziemnomorza – uwaga, uwaga – Kazimierza Michałowskiego. Wykopaliska rozpoczęto w Pafos, które przez 500 lat było stolicą, gdy Cypr był we władaniu egipskich Ptolemeuszy.
Polscy archeolodzy mieli niesamowite szczęście. Zaczęli kopać i prawie natychmiast znaleźli ruiny olbrzymiego kompleksu pałacowego, o którym obecnie wiemy, że był największy na Cyprze - mówi dr Efstathios Raptou z cypryjskiego Wydziału Starożytności.
Wspomniany pałac, datowany na I lub II wiek przed Chrystusem, nazwano Willą Tezeusza, z powodu znajdujących się tam cennych mozaik przedstawiających herosa zabijającego potwora Minotaura. Monumentalny budynek, składający się ze stu pomieszczeń i dwóch ogrodów, jest stopniowo odsłaniany do dziś.
Mozaika w Domu Aiona, Pafos, Cypr
Następne misje pod kierownictwem Wiktora Daszewskiego i Henryka Meyzy odkrywały sąsiadujące budynki, nazwane Domem Hellenistycznym i Domem Aiona, liczne rzeźby i monety. Powstały w ten sposób park archeologiczny jest współcześnie największą atrakcją miasta.
Cypr nadal przekopują dwie ekipy: krakowska i warszawska. Reprezentacja UJ bada w Pafos od 2011 roku agorę – rynek starożytnego miasta, gdzie wydobyli dwa duże budynki, sklepiki i ceramikę.
Kurhan scytyjskiej pary królewskiej. Ryżanówka, Ukraina
Cała historia zaczyna się w 1887 roku. Ryżanówka to mała wieś położona 150 kilometrów na południe od Kijowa. W tamtym okresie praktykował w niej młody lekarz zafascynowany starożytnością, Julian Talko-Hryncewicz (który po jakimś czasie stwierdzi, że praca prowincjonalnego medyka nie jest tym, co chce w życiu robić i poświęci się antropologii fizycznej z licznymi sukcesami na tym polu). Zaintrygowały go występujące w stepie wzniesienia, które słusznie zinterpretował jako kurhany. Zaczął kopać na własną rękę, ale z mizernym skutkiem. Nie zasypał wykopu, który się zawalił, a z powstałej jamy zaczęły się wyłaniać tajemnicze amfory i błyskotki.
Nie uszło to uwadze miejscowych chłopów, którzy rozpoczęli nocne wykopaliska. Wtedy Hryncewicz kurhan zabezpieczył, wydobyte przedmioty poodkupywał i poprosił o pomoc profesjonalnego archeologa. Krakowska Akademia Umiejętności oddelegowała Gotfryda Ossowskiego, kustosza Muzeum Starożytności Krajowych i czołową wówczas postać w środowisku badaczy przeszłości. Wspólnymi siłami natrafili na pochówek scytyjskiej arystokratki z III wieku p.n.e., pełen klejnotów i biżuterii. Odkrycie poruszyło wyobraźnię: było szeroko opisywane w prasie, doczekało się nawet inspirowanej nim powieści w odcinkach pt. "Scytyjska księżniczka".
Bronisław Malinowski na Wyspach Trobrianda, 1918, fot. CC BY 2.0 / Wikimedia
Nie tylko Malinowski. Emancypantka, katorżnicy i kolekcjonerzy
W 2014 roku obchodziliśmy rok Oskara Kolberga, w 2015 przypada setna rocznica wyprawy Bronisława... Czytaj dalej » about: Nie tylko Malinowski. Emancypantka, katorżnicy i kolekcjonerzy
Literatura
W latach 1995-1998 do kurhanu powróciła polsko-ukraińska wyprawa badawcza pod kierownictwem Jana Chochorowskiego z UJ i Siergieja Skorego z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Naukowcy wywnioskowali, że skoro mogiła księżniczki znajdowała się w bocznej części nasypu, to w niezbadanej części centralnej musi być grobowiec kogoś wyższej rangi.
Pod nieobecność archeologów w terenie pojawili się poszukiwacze skarbów, i stanowiska archeologów musieli strzec strażnicy uzbrojeni w kałasznikowy. W atmosferze sensacji kontynuowano prace. Przypuszczenia okazały się trafne – pod ziemią znaleziono o wiele okazalsze mauzoleum władcy i wojownika. Żywi hojnie wyposażyli go na ostatnią drogę. W komorze grobowej znaleziono 600 rozmaitych przedmiotów: od kotłów z jagnięciną po paradne stroje i arsenał broni.
Co dla naukowców najważniejsze, był to pierwszy niesplądrowany grobowiec scytyjski od 1830 roku. Hryncewicza dzieliło od niego 10 centymetrów ziemi.
Tańczący bóg kukurydzy. Nakum, Gwatemala
Ruiny świątyni Majów w Nakum, Gwatemala
Nakum to zespół majańskich budowli, odkryty na początku XX wieku. Miejsce o tyle zagadkowe, że przeżywało największy rozkwit wówczas, gdy inne miasta Majów popadały w ruinę. Warszawscy i krakowscy archeolodzy pojawili się tam w 1999. Najpierw działali w międzynarodowej grupie, od 2006 prowadzili pośród dżungli niezależne stanowisko. A w dżungli, jak to w dżungli: wilgoć, tarantule, skorpiony i węże.
Już po kilku tygodniach prac Polakom udało się to, co innym nie udało się przez kilkanaście lat – odkryli pierwszy w Nakum królewski grobowiec. Wewnątrz był bezcenny naszyjnik pokryty hieroglifami, i wspaniała ceramika, przedstawiająca m.in. tańczącego boga kukurydzy (z którym utożsamiano owego monarchę). Magazyn „Time” umieścił to znalezisko na swojej liście stu najważniejszych odkryć naukowych ostatnich lat.
Rok później Polacy odkryli dwa kolejne mauzolea indiańskich władców. Badania pozwoliły im wysnuć tezę, że przyczyną sukcesu tego ośrodka była zręczna gra dyplomatyczna pomiędzy skonfliktowanymi ze sobą państwami-miastami imperium. Oprócz grobowców ekspedycja w Nakum zlokalizowała obiekty służące do obserwacji astronomicznych, kompleks mieszkalny oraz boiska do gry w piłkę – ulubionego sportu Majów.
Syria przed katastrofą
Polskie badania archeologiczne w Tell Qaramel w Syrii, fot. Prof. Ryszard F. Mazurowski z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW
Obecność rodzimych badaczy w Syrii datuje się od 1957 roku, kiedy zespół Kazimierza Michałowskiego prowadził prace w Palmyrze – świetnie zachowanej starożytnej oazie pośród Pustyni Syryjskiej.
W Syrii, na której terenie leży część tzw. Żyznego Półksiężyca – kolebki wielkich cywilizacji starożytności, polscy archeolodzy dokonali swojego największa odkrycia z dziedziny prehistorii. W latach 1999 - 2009 roku w Tell Qaramel pod kierownictwem Ryszarda Mazurowskiego z UW znaleźli pięć kamiennych wież z epoki neolitu przedceramicznego, starszych o tysiąc lat od murów Jerycha, uważanego za najdłużej istniejąca nieprzerwanie osadę na świecie.
Każda z tych wież była centralnym punktem dzielnicy, zamieszkiwanej przez jeden z rodów. Oprócz tego znaleziono domy mieszkalne, sanktuaria wskazujące na wysoko rozwinięty system obrzędowy, bogato zdobione przedmioty codziennego użytku… Nieźle jak na pozostałości po ludziach neolitu, których dotąd uważano za prymitywnych koczowników.
To odkrycie podważyło tezę, że rozwój zorganizowanych osad ludzkich był związany z uprawą roli – pradawni qaramelczycy byli bowiem myśliwymi i zbieraczami. Mieszkali w okolicy, gdzie roślinności i zwierzyny było w bród, więc wolny czas mogli poświęcać na rozwijanie architektury i rzemiosła, zamiast kłopotać się udomawianiem zwierząt. Analiza wydobytego materiału kostnego i przyrządów kuchennych pozwoliła ustalić nawet ich jadłospis – już 13 tysięcy lat temu pojawiły się prapesto i prahummus.
Do 2010 roku w Syrii pracowały łącznie cztery polskie misje archeologiczne: w Tell Arbid, Palmyrze, Tell Qaramel oraz konserwatorska, odrestaurowująca freski z miejscowości Hawarte w muzeum w Hamie. Dopiero wojna domowa wygnała ich stamtąd. Prawdziwa katastrofa zdarzyła się w Palmyrze, która znalazła się na terytorium zajętym przez Państwo Islamskie – tamtejsze zabytki zostały wysadzone w powietrze.
Zdążyć przed rabusiami. El Castillo de Huarmey, Peru
El Castillo de Huarmey, Peru, fot. Enrique Castro-Mendivil
Spośród wielu odkryć dokonanych przez Polaków w Peru wspomnijmy dwa, o których głośno było w ostatnich latach.
Pierwszym będzie odkrycie El Castillo w Huarmey (300 kilometrów na północ od Limy) z 2013 roku, o którym rozpisywała się światowa prasa. Wykopaliskami kierowało małżeństwo archeologów z UW: Miłosz Giersz i Patrycja Prządka. Badania trzymano w ścisłej tajemnicy z uwagi na grasujących huaqueros – rabusiów grobów, kontrolujących światowy rynek kolekcji prekolumbijskich.
Inkowie. Ollantaytambo, ruiny magazynów inkaskich, Peru
, fot. Miłosz Giersz
W latach siedemdziesiątych trzęsienie ziemi, które wydobyło na powierzchnie zasypane pod ziemią skarby, doprowadziło do istnej gorączki złota w tej okolicy. Naukowcy nie spodziewali się więc, że jeszcze na cokolwiek natrafią, prace miały charakter dokumentacyjny. Ich zmorą były podziemne gniazda agresywnych pszczół afrykańskich. Warto było jednak znieść te trudy, bo odkrycie przerosło najśmielsze oczekiwania: było to mauzoleum elit Wari, cywilizacji żyjącej od około 500 do 1000 roku naszej ery.
Kości wydobyte z grobowca El Castillo w Huarmey (300 kilometrów na północ od Limy)
Kości wydobyte z grobowca El Castillo w Huarmey (300 kilometrów na północ od Limy)
Pod 30 tonami gruzu znajdowały się 64 zmumifikowane ciała, wśród nich trzy królowe, ich arystokratyczna świta, kobiety złożone w ofierze i strażnicy pogrzebani w przedsionku grobowca. Przy zmarłych znaleziono 1200 rozmaitych artefaktów: srebrne naczynia (w prekolumbijskich Andach uważane za cenniejsze niż złote), misternie zdobioną biżuterię, luksusowe dobra pochodzące z odległych krańców Ameryki Południowej. Znalezisko rzuciło nowe światło na niezbadane dzieje protoplastów państwa Inków.
Już rok później ekipa profesora Józefa Szykulskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego dokonała odkrycia cmentarzyska nieznanego dotąd ludu sprzed przeszło 1500 lat. Badacze natrafili na 150 nienaruszonych grobów na pustyni Atakama w południowej części kraju. Ich wyposażenie pozwoliło poznać m.in. strukturę społeczną tego tajemniczego plemienia.
Świetlana przyszłość badań przeszłości
Polska archeologia śródziemnomorska eksploruje wciąż nowe obszary. W czarnogórskim Risanie badacze z Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej UW pod kierownictwem Piotra Dyczka poznają iliryjską przeszłość miasta. Spośród ich spektakularnych odkryć z lat 2012-2015 wymieńmy choćby naczynie z 15 kilogramami srebrnych i brązowych monet z III wieku przed naszą erą, jeden z największych takich skarbów wśród antycznych numizmatów.
Zespół Rafała Kolińskiego z UAM tworzy monumentalny spis zabytków irackiego Kurdystanu, który przez kilkadziesiąt lat był niedostępny dla naukowców ze względu na sytuację polityczną w regionie. W Kolorado Radosław Palonka z UJ przy użyciu nowoczesnych technik badawczych zgłębia dzieje osadnictwa Indian Pueblo i ich sztukę naskalną. W Kazachstanie zespół Kaspra Hanusa z UAM bada geoglify, czyli naziemne rysunki, przypominające te sławne (zwłaszcza wśród miłośników historii o kosmitach) z peruwiańskiego Nazca. Jest jeszcze wiele do odkrycia.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA
|