Kiedy moda jest sztuką ?
Kiedy myślę o modzie w kategoriach sztuki, mam przed oczami trzy obrazy – zjawiskową Dovimę wśród słoni na zdjęciu Richarda Avedona z 1955 roku, konstrukcyjny spódnico-stolik z drewnianych obręczy autorstwa Husseina Chalayana zaprezentowany w 2000 roku oraz absolutnie zapierający dech w piersiach pokaz kolekcji „Voss” S/S RTW 2001 Alexandra McQueena, klaustrofobiczny, przerażający, doskonały. Przywołane w pamięci, bezwzględnie obnażą każdą próbę deprecjacji mody, jak również obalą tezę o rozdzielności istnienia mody i sztuki.
Od czasu do czasu, tu i tam, zdarza mi się natrafić na nieraz bardzo żarliwe dyskusje czy moda aby na pewno jest sztuką. Czy przynależy do kategorii czysto użytkowych, czy zawiera się w pojęciu sztuk wizualnych, a może jest tylko i wyłącznie rzemiosłem ? Z samej natury rzeczy jest użytkowa ale czy takowe ograniczenie musi ją determinować ? Kiedy jest tylko ubraniem ? Jakie aspekty sprawiają, że owo ubranie określimy dziełem sztuki ? I czyjej ocenie to poddać ?
Możemy stracić oczy zaczytując się w rozprawach traktujących o powyższym, ale i tu sprawdza się reguła, że skomplikowane problemy podlegają prostym rozwiązaniom. W moim subiektywnym odczuciu sztuka to doskonałość, kunszt i emocje. I dla jasności dopuszczam pojęcie niedoskonałej doskonałości, czy też jak kto woli doskonałej niedoskonałości. Piękno formy, kunszt wykonania i przeżycia, których dane dzieło dostarcza. Tyle. I jakkolwiek protekcjonalnie to zabrzmi … „Ten kto nie ma poczucia doskonałości, ten zadowala się spokojną przeciętnością” [Paul Cezanne]. Problem w tym, że owa spokojna przeciętność już dawno wychynęła zza owych ram spokoju, zataczając coraz szersze kręgi, zyskuje uznanie i poklask. Jest łatwa, krzykliwa, nie skłania do jakichkolwiek refleksji (czytaj – wysiłku), jest wszędzie. Powtarzając za tym samym autorem: „Sztuka przemawia jedynie do niezmiernie ograniczonej liczby ludzi”. Nie oczekujmy więc niemożliwego aczkolwiek wydaje się, iż rezygnacja z jakichkolwiek wymagań jest przyzwoleniem na zalew tandety. A tego nie chcemy.
Pozostaje kwestia oceny co jest sztuką. Pomimo całego zapętlenia teoretycznego, sam problem wydaje się całkiem prosty do rozstrzygnięcia. W każdej działalności artystycznej liczą się dwa aspekty – pomysł i wykonanie. Oba mogą być względem siebie w kontrze. Co bliższe sztuce ? Myśl. Iskra Boża. Talent. Warsztat zawsze można doskonalić. Tak samo z modą. Nie nadrobisz braku idei prostym ściegiem. Drążmy dalej – o jak głębokie idee nam chodzi ? Chanel mawiała, że moda, która nie trafia na ulicę, nie jest modą. Idźmy tym tropem. Mamy więc tak zwany first stage – ubrania, modę ulicy, popmodę. Dalej jest wszystko to co kunsztowne, elitarne lecz nie wykraczające poza kanon, posłużmy się tutaj określeniem second stage – kreacja. Wobec tego sztuką będzie moda wizjonerska, wykraczająca poza wszystko to co zawarte powyżej, nadająca ton, wskazująca trend, wyprzedzająca czas.
Artyzm nie powstaje w próżni. To kwintesencja talentu, pracy, wiedzy, inspiracji, osobistych doznań, wewnętrznych przeżyć. Odchylona uwodzicielsko Dovima jest uosobieniem piękna. Projekt Chalayana to nieoczywiste wykorzystanie materiału, nadanie tworzywu nowej funkcji za pomocą wymyślnej formy. Kreacje McQueena są czystą magią zaklętą w teatrze ruchu i faktur. Łączy je wspólny mianownik – kontrast. Delikatnej kobiety i ogromnych zwierząt, materii i funkcji, mody i poezji. To jest sztuka. Reszta jest rzemiosłem.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |