Nikt sobie z nas nie wyobraża świat Bożego Narodzenia bez choinki. W okresie przedświątecznym iglaste drzewka otaczają nas na każdym kroku. Do Polski choinka przybyła z Niemiec zaledwie 200 lat temu. Jednak mało kto wie tak naprawdę, skąd pochodzi jej tradycja. Podobno historia choinki sięga już czasów pogańskich.

Starożytni Egipcjanie czcili boga o imieniu Ra, który miał głowę jastrzębia i nosił słońce jako płonący dysk w jego koronie. W czasie przesilenia zimowego, wypełniali swoje domy zielonymi liśćmi palm daktylowych jako symbol „triumfu życia nad śmiercią”. Rzymianie obchodzili Saturnalia ku czci boga rolnictwa Saturna. Wiedzieli, że przesilenie oznaczało, że wkrótce gospodarstwa i sady będą zielone i owocne. Z tej okazji ozdabiali domy i świątynie liściastym bluszczem i laurem. Z kolei Celtowie dekorowali je żywymi gałązki ostrokrzew, które według druidów oznaczały wieczne życie.

W mitologii nordyckiej ważną rolę pełniło drzewo Yggdrasil. W mitologii nordyckiej było „Drzewem Strasznego”, czyli Odyna. Nazwa Yggdrasil dosłownie oznacza koń Yggra, czyli koń Odyna, którego jednym z imion jest Yggr (Straszliwy). To potężne drzewo wyznaczało tzw. axis mudni, czyli oś świata od której zaczęło się dzieło stworzenia. Symbolizowało ono połączone niebo i ziemie. We współczesnych wyobrażeniach skandynawskich często uważanym zbył za święty jesion, którego rozłożyste gałęzie obejmują cały wszechświat. Jego pień opierał się na trzech korzeniach, z których jeden przechodzi przez Asgard, drugi przez Midgard, a trzeci przez Niflheim.

Pod korzeniem asgardzkim znajduje się święta Studnia Urd, gdzie mieści się siedziba trybunału, w którym zasiadali bogowie. Mieszkały nad nią trzy Norny (Nornor), boginie przeznaczenia, przędące nić ludzkiego życia, odpowiednik greckich Mojr. Potrafiły zsyłać koszmary nocne i tworzyły runy. Pojawiały się przy narodzinach, ale mogły też przeciąć złotą nić życia sprowadzając śmierć. Studnia Urd była jednocześnie źródłem siły drzewa. W pobliżu znajdowało się jezioro, z którego Norny czerpały wodę, by podlewać korzeń. Pod drugim korzeniem leżało źródło (studnia) madrośći Mimira, a pod trzecim korzeniem w Niflheimie, znajdowało się źródło zimna Hwergelmira (Kipiącego Kotła) Pilnuje go Iwaldi i jego synowie, których obowiązkiem jest obrona bogini Hel przed najazdem gigantów burzy. Mówi się, że wszystkie zimne rzeki biorą swój początek w tym źródle, w tym jedenaście rzek zwanych Elivagar. Mieszkał tam też smok Nidhorgg.

Po drzewie (a więc między światami) poruszał się przenoszący wieści posłaniec, którym była wiewiórka o imieniu Ratatosk. Na szczycie drzewa siedział ogromny orzeł, a na jego czole usadowił się jastrząb. Podmuchem swoich skrzydeł powodował powstawanie wiatrów nad światami. Korzenie Yggdrasil przechodzące przez Niflheim były podgryzane przez smoka Níðhöggra. Żyjąca również na szczycie drzewa Yggdrasil koza Heidrun zjadała jego liście. Cztery jelenie, wśród nich Dvalin, żywiły się korą drzewa. Wszystkie te trzy korzenie mają symboliczny wymiar świata.

Yggdrasil niejednokrotnie pojawia się w opowieściach dotyczących Odyna – centralnego dla tej mitologii boga nieba. Odyn odznacza się prawdziwą mądrością – by ją posiąść, powiesił się na drzewie Yggdrasil na dziewięć dni, przebity własną włócznią, przez co nauczył się osiemnastu magicznych pieśni i dwudziestu czterech run. Następnie poświęcił jedno oko, dając je Mimirowi w zamian za napicie się z jego studni wiedzy. Pogańscy Sasi czcili dąb zwany Irminsul. Wierzyli, iż łączy on niebo i ziemię. Staronordycką formą słowa Irmin było Jörmun – jedno z imion Odyna, podobnie jak Yggr. Można więc mniemać, iż Irminsul było wśród pogańskich Sasów materialnym wyobrażeniem drzewa Yggdrasil.

Misja św. Bonifacego

Z choinką związane jest legenda o św. Bonifacym – misjonarzu nawracającyn pogańskich Germanów na terenie dzisiejszych Niemiec środkowych i wschodnich. Nie wiadomo dokładnie kiedy się urodził. Przyjmuje się, że przyszedł na świat pomiędzy 672 a 675 rokiem. Wychowywał się w klasztorach w Exeter i Nersling, później został kierownikiem szkoły klasztornej w tym ostatnim. W 716 roku bez efektów próbował prowadzić działalność misyjną w Fryzji u boku Wilibrorda.

Po powrocie na Wyspy Brytyjskie został wybrany opatem Nersling. Nie przyjął godności i w 718 roku wyruszył z pielgrzymką do Rzymu. Otrzymawszy błogosławieństwo papieża Grzegorza II rozpoczął działalność misyjną. Był jednym z najważniejszych misjonarzy i reformatorów Kościoła katolickiego w północno-zachodniej części Królestwa Franków na początku VIII. w. W Niemczech nazywany jest także apostołem Niemców, chociaż jego działania koncentrowały się bardziej na tworzeniu organizacji kościelnej na w dużej mierze schrystianizowanych już terenach, a mniej na pracy misjonarskiej.

W roku 732 został mianowany arcybiskupem Germanii. Założył wtedy 4 biskupstwa w Bawarii, w tym biskupstwo misyjne dla Słowian w Salzburgu. W 753 zdecydował się kontynuować misję Wilibrorda w Fryzji.  Podobno pewnego razu ściął potężny dąb Donara (Thora) uważany przez germańskich Hesjan za święty. Upadające drzewo zniszczyło wszystkie rosnące obok krzaki. Ocalała tylko mała jodełka. – Ta mała jodełka jest potężniejsza od waszego dębu. I jest zawsze zielona, tak jak wieczny jest Bóg dający nam wieczne życie. Niech ona przypomina wam Chrystusa – miał powiedzieć w trakcie kazania misjonarz. Jak było naprawdę, tego nie wiadomo. Jest pewne rok po tym wydarzeniu św. Bonifacy, zginął z rąk Fryzów poprzez ścięcie. Niedługo potem stał się męczennik i zyskał tytuł świętego oraz także Apostoła Niemiec. Później zapomniano o tej tradycji.

Początki zwyczaju

Choinka ponownie pojawia się na początku XV wieku. Członkowie Bractwa Czeladników Piekarskich ustawili ją w szpitalu św. Ducha we Fryburgu. A następnie udekorowali ją  piernikami, opłatkami i owocami. Początkowo nie była popularna, widywaną ja jedynie w bogatszych domach. Najstarsze wzmianki na temat przyozdabianego drzewka na Bożego Narodzenia pochodzą z Alzacji, na pograniczu dzisiejszej Niemiec i Francji. Wspominają one o iglasty drzewkach, które strojono rajskimi jabłuszkami, orzechami i ozdobami z papieru. Źródła te pochodzą  głównie z XV i XVI-wiecznych kazań kościelnych, w których zwyczaj ten był krytykowany jako pogański. W 1604 r. teolog Dannhauer strofował z ambony, że „wśród różnych głupstw świątecznych jest także choinka”. Pomimo tego ubieranie drzewka w czasie świąt Bożego Narodzenia zyskiwał o na popularności.  Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spędzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech.  Najstarszym  świadectwem dokumentującym tę tradycje jest jest sztych Łukasza Cranacha Starszego z 1509 r. Przedstawia on choinkę przystrojoną świecami, które obrazowało rajskie drzewko życia. Miało też nieść nadzieję i symbolizować wiecznie odradzające się życie. Duchowni zaczęli swoich wiernych, by w okresie świąt ustawiać w domach zielone drzewka, które przyozdabiano. Jabłka przypominały o grzechu pierworodnym, był też jednocześnie symbolem płodność.  Wieszano je nie tylko na choinkach, ale również strojono nimi rózgi weselne.

Ustawiano także świeczki, symbol Światłości swiata, czyli Chrystusa. Miały też odwrócić nieżyczliwe spojrzenia ludzi (zły urok).  Oświetlenie choinki broniło dostępu złym mocom. W zależności od regionu na choinkach zawieszano różne ozdoby. Poza jabłkami, pojawiały się orzechy, ciastka, suszone owce oraz własnoręczne ozdoby wykonane z słomy i papieru m.in. łańcuch. Papierowe łańcuchy przypominały o zniewoleniu grzechem, ale np. w okresach rozbiorów miały wymowę politycznych okowów. Dzwonki oznaczają dobre nowiny i radosne wydarzeniaj. Na szczycie drzewka umieszczano gwiazdę betlejemską  znak narodzenia Chrystusa, miała pomagać w powrotach do domu z dalekich stron.  Bombki pojawiły się dużo później . Były wykonywane z cienkiego szkła, które następnie malowano srebrzono od wewnątrz. Początki ich produkcji datuje się na 1847 r.. Pierwsze bombki zostały wykonane przez niemieckiego dmuchacz szkła Hansa Greinera z Lauscha Według legendy rozpoczął on tworzenie szklanych wydmuszek do udekorowania choinki. Chciał zrobić przyjemność swoim dzieciom, gdyż nie stać go było na typowe wówczas dekoracje czyli orzechy, jabłka czy cukierki. Nieco później obyczaj ten przejął Kościół katolicki, rozpowszechniając go w krajach Europy Północnej i Środkowej.

„Radosne Boże Narodzenie” obraz Johansena Viggo

W XIX wieku choinka spopularyzowana została w Anglii i Francji, a potem w krajach Europy Południowej.  Do Anglii zawędrował razem z niemieckim mężem królowej Wiktorii księciem Albertem Sachsen-Coburg-Gothem. Stała się w Europie najbardziej rozpoznawanym symbolem świąt Bożego Narodzenia. Emigranci z Niemiec rozpropagowali choinki również w Stanach Zjednoczonych. Na początku XIX wieku Amerykanie uważali zwyczaj ozdabianie drzewek za dziwaczny. Pierwsza wzmianka na temat tej tradycji pochodzi pochodziła z lat trzydziestych XIX wieku od niemieckich osadników z Pensylwanii. W latach 90. XIX wieku do Stanów Zjednoczonych przybyły z Niemiec ozdoby świąteczne, a popularność choinek wzrosła. Z początkiem XX wieku w USA dekorowano drzewka głównie ręcznymi ozdobami domowej roboty. Potem pojawiły się elektryczne lampki, dzięki czemu choinka mogła świecić przez wiele dni. W ten sposób choinki zaczęły pojawiać się na miejskich placach w całym kraju, a posiadanie choinki w domu stało się amerykańską tradycją.

Jedną z znanych amerykańskich tradycji jest ozdabianie choinki w Nowym Jorku w Centrum Rockefellera (Rockefeller Center). Zapoczątkowali ją w 1931 roku nowojorscy robotnicy, która do dziś cieszy ludzi.  Na placu ustawili dużą, żywą choinkę udekorowaną sznurami żurawiny i puszek. Dwa lata później umieszczono tam kolejne drzewo, tym razem ze światłami. Od tej pory, co roku przed budynkiem GE Building staje chyba najbardziej znana choinka na świecie.

Historia choinki na ziemiach polskich

Do Polski choinkę przynieśli niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku. Została rozpropagowana w zaborze pruskim przez żołnierzy i urzędników. Jak czytamy w „Encyklopedii staropolskiej” Zygmunta Glogera, stało się to między rokiem 1795 a 1806. W Polsce niezbyt chętnie włączano choinkę do tradycji świątecznych, ponieważ przywieźli ją Niemiec. Ponadto mieliśmy zakorzenioną obyczaj zdobienia podłaźniczki. Na początku ta tradycją była popularna wśród arystokracji, potem przejęła go szlachta i mieszkańcy miast.  Na wsi choinki pojawiły się dopiero w okresie międzywojennym, na początku w Polsce południowej i centralnie. Stopniowo wypierała tradycyjne polskie ozdoby jak wcześniej wspomnianą podłaźniczkę czy diducha, pochodzące ze słowiańskiego święta – Szczodrych Godów.

Podłaźniczka to przyozdobiony czubek jodły, świerka lub sosnowa gałązka, który wieszało się pod sufitem. Można spotkać także inne, regionalnie określenia: na Rzeszowszczyźnie nazywano je jutkami, na Warmii i Mazurach jeglijkami, w Małopolsce – sadem, w Jarosławskiem, Lubelskiem i Sandomierskiem – wiechą. Bez względu na nazwę wierzono, że zielone gałęzie mają życiodajne moce i cudotwórcze właściwości, chronią dom i jego mieszkańców od złych mocy i uroków.

Dzieci w wigilijny wieczór wieszały gałązkach: ciastka, czekoladki, owoce, jabłka, kolorowe opłatki i słomiany łańcuch. Wierzono, że podłaźniczka ma magiczną moc i uchroni dom od chorób i nieszczęść. Wyschniętej ozdoby nigdy nie wyrzucano, a jego pokruszone gałązki dodawano do zwierzęcej karmy lub zakopywano w polu, wierząc, że przyniesie to urodzaj. Pozostałością podłaźniczki jest stroik.

Choinka przystrajano podobnie jak podłaźniczkę ozdobami ręcznie robionymi: zabawkami ze słomy i papieru oraz naturalnymi: jabłuszkami, pierniczkami i orzechami. Miały zapewnić rodzinie pomyślność w nadchodzącym roku. Każda ozdób miała swoje znaczenie. Jabłka nawi Jabłuszka nawiązywały do rajskiego owocu. Dzwoneczki miały symbolizować dobre nowiny, a postaci aniołków – bożą opiekę. Łańcuchy miały przypominać o zniewoleniu ludzi grzechem, z drugiej strony wierzono, że cementują więzi rodzinne.  W ludowej tradycji w innych częściach rejonu Polski uważano, że łańcuchy wzmacniają rodzinne więzi i chronią dom przed kłopotami.

Pojawiała się także gwiazda betlejemska, która pomagała zbłądzonym wędrowcom, w powrocie do domu. Na drzewku pojawiały się pierniczki, piórka oraz wiele innych ozdób. Strojenie choinki miały się zajmować głównie dziewczęta. A tak opisywała strojenie polskiej choinki Maja Lozińska w książce „W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy”:

    „Tylko bombki, anielskie włosy i srebrny proszek do posypywania gałęzi kupowano w mieście – pozostałe zabawki i świecidełka robiono samemu. Łańcuchy klejono z kolorowych bibułek i słomek, złotą farbką malowano szyszki i włoskie orzechy, z wydmuszek jaj wyczarowywano aniołki i ptaszki, wycinano papierowe gwiazdy. Do zawieszania na choince przygotowywano także polskim zwyczajem rozmaite smakołyki – oprócz orzechów, jabłka, figi, cukierki w błyszczących papierkach, pierniki, ciasteczka, czekoladki i marcepany”

Niestety obecnie z braku czasu nie robimy ręcznie ozdób świątecznych, tylko kupujemy gotowe dekoracje w sklepach. Chociaż niektórzy wypiekają na tę okazję pierniczki, które wiesza się na choince. Dzisiaj mało nie wyobraża sobie Świąt Bożego Narodzenia bez przystrojonego drzewka. Mimo, że tradycja przyozdabiania choinki zmieniła się, wciąż do niej powracamy jak do bajkowego świata z dzieciństwa.

GRUPA MEDIA INFORMACYJNE